Jestem pewien, że patrzyłem na Saturna. Tylko, że: Najczęściej był on bardzo nisko nad horyzontem - u mnie oznacza to część nieba znajdującego się nad Warszawą więc drganie powietrza było dramatyczne. Druga sprawa, że okular był najczęściej w stanie lekkiego zaparowania. Na 99,9% patrzyłem na Saturna - Stellarium utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Przy ostatnich obserwacjach, nie miałem zbyt dużego problemu z namierzeń trudniejszych dla mnie obiektów jak M66 i M65 w Lwie. To raczej wyklucza pomylenie Saturna z innym obiektem.
Hmm, co to może być. Może problem z kolimacją? Gdyby teleskop się rozkolimował, to czy przy obserwacjach dalekich obiektów za dnia widoczna by była jakaś degradacja obrazu? (tak pytam, bo lepiej wykluczyć taką ewentualność)
Dziś w nocy spróbuję ponownie wrócić do tej planety. Może tym razem ją zdobędę. A co do okularu, to jak już się pozbieram ze skończeniem podłogi w chałupie, zdecyduje się w pierwszej kolejności chyba na LVW 13mm. Moim zdaniem kitowa 10 od Synty nadaje się tylko do księżyca, a i to niekoniecznie.
Pozdrawiam.