Skocz do zawartości

Matheo_89

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 896
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Matheo_89

  1. Właśnie intensywnie obserwowałem Wenus w momencie największego górowania 18 stopni nad horyzontem. Synta chłodziła się na balkonie 2 godziny, wszystko miałem zaplanowane. Przed godz. 14 wyszedłem i po kilkunastu sekundach odnalazłem Wenus na czuja. Widoczny jest obecnie przepiękny sierpik, jasny, wyraźny, ostry, normalnie cudo :) Mógłbym patrzeć i patrzeć samą lornetką 10x50 i byłbym w pełni zadowolony, ale trzeba w końcu ten sierpik powiększyć. Tak więc równie szybko znaleziona w szukaczu i tu też maleńki sierp planety w małej fazie. W teleskopie założyłem 14mm i w powiększeniu 86x ukazała się wspaniała ostra i wyraźna Wenus, duża, plastyczna. Lecz nawet w tym powiększeniu widać już było falowanie obrazu. Marny seeing jest, na co nic nie można poradzić przy tak małej wysokości nad horyzontem obraz musi być zdegradowany. Po założeniu 4.7mm planeta już bardzo duża, również przepiękna mimo znacznego falowania obrazu. Nie dało się dostrzec żadnych chmur, czy różnic albedo przy takim seeingu, ale jestem i tak w pełni zadowolony, że wreszcie ją złapałem w teleskopie przy tej fazie i za dnia.

     

    Kolorystykę widoku tła nieba i planety w 255x nieźle odzwierciedlałby ten stack, jedynie obraz nie był taki ostry z powodu seeingu choć jakiejś wielkiej tragedii nie było.

     

    2007-07-17_14-44-15_RGB.jpg

     

    Zastanawia mnie tylko jedno, z jednej strony sierpa odcinał się on od tła barwami tęczy. Z drugiej nie. Pytanie czy ta aberracja pochodziła od okularów, czy może to atmosferyczna (co byłoby zrozumiałe przy tej wysokości)?

    • Lubię 3
  2. Właśnie wróciłem z balkonowej obserwacji naszej kometki. Tym razem gapiłem się na nią bitych kilkanaście minut i zerkałem i siliłem wzrok jak tylko mogłem. Mimo znacznie gorszego położenia niż rano teraz miałem wrażenie, że momentami warkocz miał ponad 3 stopnie długości! Nad ranem kometa dużo lepiej kontrastowała z tłem, ale teraz miałem dużo czasu, żeby w skupieniu na nią zerkać, ciekawe jak długi warkocz można wyzerkać w dobrych warunkach nad ranem kiedy jest 40 stopni nad horyzontem.

     

    Oczywiście w akcji 10x50. Nie ma to jak wziąć sprzęt do ręki i wyjść w klapkach na balkon zamiast taszczyć 30kg i klamoty na 3 tury po schodach na dwór, a potem jeszcze z powrotem...

    • Lubię 2
  3. I ja złapałem w końcu kometę C/2013 R1 (Lovejoy) podczas nowiu. A było to tak....

     

    Zapowiadane przejaśnienia zachęciły do nastawienia budzika na godzinę 3:45 i naszykowania teleskopu do wyniesienia na łowy perełek kosmosu. Po wyjściu na dwór okazało się, że 80% nieba zakryte jest chmurami piętra niskiego, a resztę stanowiły enklawy rozgwieżdżonego bezkresu, zaś sama przejrzystość powietrza dzielącego mnie od nich była bez zarzutu. Wróciłem po teleskop, lornetkę i resztę gratów w nadziei, że trafi się chociaż jedna dziura w chmurach odsłaniająca miejsce na niebie, gdzie była kometa. Chmury przemieszczały się po niebie z zawrotnymi prędkościami, co zwiększało prawdopodobieństwo wygranej.

     

    Najpierw znalazłem kometę przez lornetkę i nie można jej było pomylić z niczym innym. Koma, czyli "głowa" komety wyglądała jak mała kulka o jasności zwiększającej się w kierunku centrum, zaś widoczny warkocz miał długość jakieś 1.5 stopnia i w momentach najlepszej przejrzystości powietrza był widoczny na wprost, lepiej zaś zerkaniem, a najlepiej przy poruszaniu lornetką. Samej jasności komety nie potrafię ocenić, ale nie wydaje mi się, żeby była obecnie jaśniejsza niż +5 mag. Co prawda chmury nie chciały mi odsłonić widoku na gromadę M13 dla porównania, ale za to złapałem M3 nad Arkturem i powiedziałbym, że kometa Lovejoy nie była od niej jaśniejsza aż o tyle jak wtedy kiedy ją widziałem podczas ostatniej pełni. W pewnym momencie widok w lornetce przeciął mi cieniutki i błyskawiczny ślad meteoru. Co chwila musiałem przerywać podziwianie komety z powodu chmur, ale za to odsłaniały się inne skrawki kosmosu jak np. Woźnica, Bliźnięta, czy Wielka Niedźwiedzica. Wysoko w Woźnicy za jednym zamachem można było złapać świetnie widoczne gromady M36, M37, M38 oraz idąc dalej w stronę Jowisza, M35. Wszystkie cztery księżyce Jowisza były widoczne w lornetce wyznaczając kierunek płaszczyzny ekliptyki. Kolejną lukę w chmurach przeznaczyłem na skierowanie teleskopu na kometę. Była większa, zaś sam warkocz zerkaniem wypełniał całe pole widzenia. Warkocz komety był dość ulotny, ale do pewnej długości widoczny na wprost. Zdaje mi się, że widoczny był także jej bladziutki zielonkawy kolor i to zarówno w lornetce jak i w Syncie, chociaż mogło to być złudzenie. Pod względem proporcji kształtu widok przypominał to zdjęcie, oczywiście nie była tak jasna:

     

    tumblr_mvzs0lWHFd1s3x9poo1_1280.jpg

     

    http://blog.theskylive.com/2013/11/09/comet-lovejoy-c-2013-r1-on-nov-9-2013-picture/

     

    Do godziny 5:00 w sumie udało mi się zobaczyć kometę kilka razy w lornetce i kilka przez teleskop. Niestety chmury ani razu nie pozwoliły na przyjrzenie się jej przez dłużej niż jakaś minuta więc pozostał duży niedosyt. W przerwach między nimi złapałem górujące galaktyki M81 i M82, które w lornetce zaznaczyły swoje różniące się kształty. Szybko zerknąłem na M51 i z trudem M101. Jak na ironię kiedy o 5:00 zaświeciły się latarnie uliczne, niebo zaczęło się przejaśniać. Po zwinięciu teleskopu do domu zerknąłem jeszcze na kometę lornetką próbując sobie w głowie zwizualizować to, że znajduje się ona jedynie jakieś 4 minuty świetlne od nas, zaś wszystkie gwiazdy dookoła niej, dziesiątki i setki lat świetlnych dalej... Wtedy dopiero można docenić taki widok samotnej kulki, oblodzonej skałki wędrującej przez Układ Słoneczny przypalanej przez promienie Słońca tworząc warkocz na tle gigantycznych czeluści naszej Galaktyki.

    • Lubię 5
  4. Czy ja wyrażam się jakoś niezrozumiale ? Nawet tam nie zaglądam bo nie interesują mnie teorie tylko konkretne wyliczenia na ich podstawie.

     

    To dowodzi, że nigdy w życiu nie widziałeś czegoś takiego jak publikacja naukowa. Odpowiedz więc na jakiej podstawie je krytykujesz mówiąc, że to bajki? To tak jakby sędzia okazywał wyrok bez zajrzenia do akt sprawy, bo traktuje je jako bajki. Dobrze, że nie jesteś sędzią :icon_surprised:

  5. Akurat ta nauka się zgadza, kosmologia to niestety zupełnie inna bajka,

    Bardzo wygodne, ale błędne. Kiedyś ktoś mi powiedział, że "kosmos jest za daleko więc nie możemy wiedzieć co tam jest i jak działa, bo tam nie dotarliśmy". To może od razu przyjmijmy, że nie wiemy czy planety krążą wokół Słońca, bo przecież nie byliśmy tam i "nie wiemy". Debilizm.

    tam można wieścić wiele różnych dziwnych teorii bo nikt nie jest w stanie tego udowodnić.

    Aha, czyli rozumiem, że i Ty sam właśnie przyznałeś że nie jesteś w stanie udowodnić swoich wymysłów? Ok, ale co w takim razie tu robisz?

    Ogólnie duża część odkryć powstała na metodzie prób i błędów a w kosmosie nie da się tego tak łatwo wykonać.

    A skąd wiesz, że "duża część odkryć powstała na metodzie prób i błędów"? Jakich odkryć? Robiłeś jakieś statystyki? Zero konkretów, czysta demagogia.

    Dodam że dla mnie argumenty ludzi powołujących się na książki i naukowców są mało przekonujące, bo to oznacza że tak naprawdę masz dość niewielką wiedzę by wyrażać własne opinie na ten temat.

    Te książki powstały na bazie spójnych i sprawdzalnych teoretycznie praw, które sam możesz w każdej chwili poznać i sam zweryfikować. Masz internet, masz biblioteki, do dzieła. Wygląda na to, że wg Ciebie każdy powinien mieć wymyśloną przez siebie fizykę. Tylko po co skoro każdy dojdzie do tych samych wniosków? Po co (pomijają walory czysto szkolne) weryfikować po raz miliardowy ile wynosi np. przyśpieszenie ziemskie? Dodam, że gdyby nie te książki to byś nie wiedział o czymś takim jak tabliczka mnożenia. Tak przy okazji, sprawdziłeś już czy jest ona zgodna z prawdą?

    Tak się składa że jestem programistą i wiem jak działa procesor, tranzystor, kondensator ale tak naprawdę nie wiem do końca jakie procesy stoją u samych podstaw tych urządzeń. Prawdopodobnie na świecie jest jedynie bardzo wąska grupa ludzi którzy tak naprawdę rozumieją o co w tym chodzi,

    Prawdopodobnie, może, przypuszczalnie. Ile razy jeszcze to usłyszę? Albo daj linka do jakiegoś badania statystycznego ile konkretnie osób to "tak naprawdę rozumie", albo przestań uprawiać demagogię. Nie zdziwię się jeśli ta wąska grupa to kilkaset tysięcy doktorantów elektroniki to co wg Ciebie z tego wynika? Ewentualnie startuj w wyborach, jako polityk miałbyś szanse.

    bardzo często specjaliści znają się wyłącznie na tym co robią więc nie mogą zrozumieć większej całości tego co robi całe społeczeństwo ogółem.

    Jakieś badania statystyczne? Co to znaczy "bardzo często" ? Przestań przytaczać ogólniki i daj wreszcie jakieś konkrety. :D

    Gdyby jakaś teoria była spójna i rozpisana prawidłowo to ktoś mógłby ją wrzucić do superkomputera i zrobić symulację wszechświata.

    Przecież takie symulacje są. Pierwszy lepszy przykład, nasz forumowicz jest w trakcie tworzenia tego typu symulacji.

    http://astropolis.pl/topic/41357-symulacja-grawitacji/

     

    Natomiast wzorki teoretyków nie muszą być spójne i często się zdarza że są także różnie interpretowane.

    Ogólnik. Które wzory? Podaj je. Może te? http://pl.wikipedia.org/wiki/Grawitacja :D

    • Lubię 3
  6. Nie rozumiem tych sprzecznych informacji, dlaczego jedni piszą że promień obserwowalnego wszechświata ma 46,5 mld lat świetlnych skoro nic tam nie zaobserwowali ?

     

    A co mieli zaobserwować? Galaktyki nie powstały w sekundę po Wielkim Wybuchu, trzeba było trochę, ale jednak czasu. Przez ten czas Wszechświat się rozszerzał, nie stał w miejscu. :P

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.