Panie Gregohr, Pan chyba nie oglądał tych pierwszych 40 minut, albo nie umie analizować. Co z tego, że Polacy atakowali, jeśli to była wyłącznie husarska szarża, która odbijała się od ściany czeskiej obrony na 25-30 metrów od ich bramki. Pod ich bramkę zapędzaliśmy się imponującą ilością 3-4 zawodników, nie potrafiliśmy grać kombinacyjnie, było widać, że chęcią trenera było przede wszystkim nie stracić bramki. A w tym meczu jakby nie o to chodziło.
Wiem, jak się tworzy ranking FIFA. I jak go oglądam, to widzę, że nie wszystkie zespoły sklasyfikowane wyżej niż Polska grały eleminacje EURO. A takie jak Libia, Mali, Gabon, Sierra Leone też nie. Wiesz, że mecze towarzyskie też się liczą? Inni grali eliminacje, a my zdobywaliśmy punkty w meczach towarzyskich z np. Andorrą, potęgą futbolu europejskiego, co natychmiast wywindowało nas o oczko wyżej
P.S. W rankingu niemal sąsiadujemy z Haiti, które pokonaliśmy w WM'74 7:0. I to jest wyznacznik polskiego futbolu.
Peru w MŚ '82 przegrało z Polską 1:5, Belgia 3:0. Są o poziom wyżej.