Skocz do zawartości

jum

Społeczność Astropolis
  • Postów

    362
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jum

  1. Konstrukcja rakiety balistycznej R-16 stała się podstawą dla powstania doskonalszych modeli, których zaczątkiem stała się UR-200, następnie R-36. W połowie lat 60-ych yły to konstrukcje dwustopniowe-radzieckie odpowiedniki amerykańskiego pocisku strategicznego TITAN II o zasięgu 12.000 km, które w 1969 wyposażono w trzeci stopień, zdolny wynosić trzytonowe ładunki na orbitę. Od 1965r dokonywano wielu testów R-36, która startowała z naziemnego kompleksu LC-67, leżącego na wschodniej flance Bajkonuru. W latach 70-ych testy przeprowadzano odpalajac rakiety z kilku stanowisk startowych zachodniej flanki, rozmieszczonych wokół kompleksów 81 i 200 rakiety PROTON. Pierwsza trzystopniowa wersja R-36 przeznaczona do zastosowań badawczych otrzymała zastępczą nazwę - CYKLON a kolejne udoskonalane odmiany oznaczono CYKLON-2, 3 i 4. Wszystkie modele CYKLONA produkowane są w Dniepropietrowsku na Ukrainie. Stosowany obecnie CYKLON-2 oraz najnowsza wersja CYKLON-4 startują z Bajkonuru, natomiast CYKLON-3 z ośrodka PLESIECK.

    Starsza odmiana CYKLON-2 ma wysokość 39.7m, średnicę 3.00m i masę startową-182t. Człon startowy napędza silnik RD-251 o ciągu 2.366 kN, człon drugi posiada silnik RD-252 o ciągu-940.4 kN a trzeci stopień napędza silnik RD-861 o ciągu 77.960 kN. Paliwem wszystkich silników jest samozapalajaca mieszanka N2O4/ UDMH. Rakieta może wynieść ładunek o masie 2870kg na ELO-200km. Udoskonalona w 1977r wersja CYKLON-3 ma udźwig 3000kg, natomiast w najnowszej odmianie CYKLON-4 udźwig zwiększono do 5250kg. Dla obsługi startowej rakiet CYKLON-2 i 4 w Bajkonurze zbudowano kompleks startowy LC-90, który wyróżnia się niezwykłą prostotą konstrukcji stołu startowego i mechanizmów pomocniczych, które są w pełni zautomatyzowane i nie wymagają zbyt licznej specjalistycznej obsługi.

    Cyklon.jpg

    Cyklon_a.jpg

    Cyklon_b.jpg

    Cyklon_c.jpg

    Cyklon_d.jpg

    Cyklon_e.jpg

    Cyklon_g.jpg

    Cyklon_h.jpg

    Cyklon_i.jpg

    RD_251.jpg

    RD_252.jpg

    RD_861.jpg

  2. Coraz więcej wycieczek indywidualnych zwiedza Bajkonur, dlatego już teraz można tam oglądać i fotografować historyczne miejsca (oprócz czynnych kompleksów wojskowych). Znalazłem dziś taką turystyczną relację fotograficzną, z której wybrałem kilka fotek z kompleksu 41 - miejsca tragicznego pożaru R-16 w październiku 1960r.

    Img_036.jpg

    Img_038.jpg

    kamera_bunkier.jpg

    p_yta.jpg

  3. Pomiędzy kraterami COPERNICUS (D=93km) i ERATOSTHENES (D=58km), które dzieli 200 km płaskiej równiny-leży ciekawa kraina, pokryta siecią rowów i kraterów wtórnych, układajacych sie w łańcuszki. Owe twory zapewne są pozostałością po upadku oddzielnych odłamków materii, wyrzuconych przy uerzeniu ciała kosmicznego, które utworzyło krater COPERNICUS. Najbardziej wyrazistym z tych podłużnych zagłębień jest RIMA STADIUS - około 30km długości rów, położony na obszarze MARE IMBRIUM. O uderzeniowym charakterze tego tworu świadczą wały narzutowe oraz ukierunkowane w kształt litery V ślady rozrzutu rozkruszonego materiału skalnego, który opadał na powierzchnię pod małym kątem. Osie podłużne powstałych rowów (rima) i łańcuszków kraterowych (catena) nie są zbieżne z centrum krateru COPERNICUS, jednak ich powstanie ma związek z tym kraterem. Dalej na południe ciągną się meandrujace skupiska zagłębień, które w najszerszym miejscu mają 4-5km średnicy i 200-300m głębokości. Jedno z nich nazwano RIMA STADIUS II. Ich bieg kończy się przy północno-zachodnim brzegu wału krateru STADIUS (D=69km), którego resztki wystają ponad okoliczną równinę. Zarys tego zatopionego w lawie krateru jest widoczny jedynie przy niskim położeniu słońca, poza tym, cała okolica jest pokryta dziesiątkami kraterów wtórnych. Dokładna topografia tej okolicy została rozpoznana w 1967r, dzięki wspaniałym fotografiom przesłanym przez sondę Lunar Orbiter-4. Opisany zakątek Księżyca najlepiej widać 9 dni po nowiu lub 8 dni po pełni (nalezy uwzględnić zjawisko libracji), wówczas owe łańcuszki kraterów służą jako punkty kalibracyjne, przydatne do testowania rozdzielczości amatorskich teleskopów..

    A.jpg

    B.jpg

    C.jpg

    D.jpg

    E.jpg

  4. Do realizacji załogowej wyprawy na Księżyc z lądowaniem włacznie była przeznaczona rakieta N1, natomiast rakieta PROTON została użyta w Programie ZOND (misje o numerach - 5, 6, 7 i 8), do wyniesienia odchudzonych, bezzałogowych wersji SOJUZA na wydłużoną orbitę eliptyczną, obliczoną na jednorazowy oblot Księżyca. Od jesieni 1968 do jesieni 1970r. wysłano pięć statków, które niosły w kabinie małe zwierzęta (m.inn. żółwie) oraz kamery kliszowe dużego formatu w celu fotografowania odwrotnej strony Księżyca. Znane są pogłoski, jakoby kosmonauci radzieccy byli przygotowywani do oblotu Księżyca w statku tego typu, jednak taka wyprawa obarczona była nadmiernym ryzykiem, wynikajacym z niewielkich możliwości manewrowych. Po pionierskiej wyprawie statku APOLLO-8 który w grudniu 1968r wielokrotnie okrążył Księżyc, nie było sensu powtarzać takiej misji. Jak dotąd, rakieta PROTON nie została ani razu użyta do wynoszenia statków z załogą.

    Fotka_z_aparatu__ZOND.jpg

    l1s_2.jpg

    Pr_Zo.jpg

    Trajektoria.jpg

    Zond_5.jpg

    ZP_Bajk.jpg

  5. Wciąż jesteśmy w strefie Bajkonuru, dlatego warto przypomnieć R-16 - pierwszą rakietę balistyczną dalekiego zasięgu i długiego bazowania, która zastąpiła R-7. W R-16 zastosowano mieszankę N2O4 + UDMH, której komponenty dają się długo przechowywać w zbiornikach rakiety, co znacznie skraca czas jej odpalenia. Pierwszy stopień wyposażono w silnik RD-218 o sześciu komorach spalania (3 zespoły po dwie komory), wytwarzajacy ciąg 2.592KN, stopień drugi miał silnik dwukomorowy RD-219 o ciągu 883 KN. Pierwsza próba ogniowa R-16 miała się odbyć jesienią 1960r w Bajkonurze i nieoczekiwanym zrządzeniem losu stała się największa tragedią w historii prób rakietowych. 24 października 1960, późnym popołudniem na placu startowym kompleksu 41 znajdowało się około 250 ludzi. Atmosfera była napięta z powodu opóźnień spowodowanych kłopotami technicznymi z silnikiem drugiego stopnia. Ciągła presja ze strony wiszących na telefonie decydentów w Moskwie nie sprzyjała rozwiązywaniu problemów. Wtedy nastąpiło coś niemozliwego: nastąpił zapłon silnika drugiego stopnia i rakieta w mgnieniu oka eksplodowala olbrzymią kulą ognia, ktorej srednica siegała 120m! Ci, którym udało się w panice opuścić i przeżyć, opisywali straszliwe sceny jakie się tam rozgrywały. Ta tragedia pochłonęła życie 92 ludzi, wśród których wymienia się ówczesnego dowódcę wojsk rakietowych, marszałka altylerii M. Niedelin oraz wielu decydentów i szefów z bióra konstrukcyjnego M. Jangela. Do dziś w miejscu tej tragedii znajduje się pamiątkowa łyta z nazwiskami poległych. W latach 1961-1966 wykonano łącznie 96 w większości pomyślnych testów R-16, która została wycofana ze służby w 1970r.

    K_41ba.jpg

    K_41fa.jpg

    K_41L_po.jpg

    Niedelin_Jangel.jpg

    R_16.jpg

    R_16_pcol.jpg

    R_16_pion.jpg

    rd218_r16_I_2.jpg

    rd219q.jpg

  6. Jak już kiedyś wspomniałem, astronomią i astronautyką interesuję się właściwie od czasu, kiedy nauczyłem się czytać, czyli w 1957r. To były początki Ery Kosmicznej i tak jakoś szczęśliwie się złożyło, że chłonąłem wszelką dostępną wiedzę na ten temat. Książki, czasopisma, codzienne gazety - tam szukałem informacji. Lata sześćdziesiąte były dla mnie najszczęśliwsze pod tym względem, gdyż był to czas rywalizacji o w wyścigu na Księżyc. Wtedy zacząłem poznawać jego topografię, nie tylko na mapach lecz i obserwacyjnie. Był to czas intensywnych badań Księżyca. Ta tematyka i przygotowania do księżycowych wypraw załogowych były opisywane w gazetach, tym się żyło niemal na codzień. Okres realizacji programu APOLLO to zupełnie osobny rozdział, który miałem szczęście obserwować niemal na żywo i być świadkiem historycznych wydarzeń. W latach siedemdziesiątych i później moje zainteresowania skupiły się na technice rakietowej, trochę na ten temat pisałem tu i tam.

    Cała ta wiedza jest dziś w zasięgu ręki, wiec wiem, jaki z niej zrobić użytek. Niewiele można zmieścić w krótkich postach, dlatego staram się je maksymalnie ilustrować, bo obraz to znakomity nośnik informacji. Obecnie sieć pozwala dotrzeć niemal do każdej potrzebnej wiedzy, dlatego cieszę się, że w ostatnich kilku latach dzięki niej dowiedziałem się wiecej, niż przez cały poprzedni okres.

    Pozdrawiam.

  7. Owszem, niewielki satelita technologiczny z Niemiec (w jego konstrukcji ma udział Uniw. Berliński) został wyniesiony Sztilem chyba w !998r, lecz od tamtej pory chyba nie było chętnych na loty tą morska rakietą.

    Ach, ten KLIPER to rzeczywiście problem. Być może masz informacje z zachodnich źródeł, ja na temat rosyjskich przedsięwzięć korzystam z danych rosyjskich ale oni chyba lubią fantazjować. Od początku tego roku szef NPO Energia - Sewastianow często i optymistycznie wypowiadał się na temat projektu KLIPER. Być może w ten sposób gość nadawał odpowiedni ton sprawie. Na ostatnim salonie lotniczo-astronautycznym w Berlinie ten temat omawiał z decydentami ESA szef Rosyjskiej Agencji Kosmicznej - Perminow. Z takich komunikatów zwykle nic konkretnego nie musi wynikać. Jeśli - zgodnie z Twoją wiedzą - zachód zrezygnuje ze współpracy nad KLIPER-em, Rosjanie zrobią go sami, lub być może wzrosną szanse innego, konkurencyjnego projektu. Jak wszędzie, biura konstrukcyjne walczą o swoje, by zdobyć pieniądze.

    W działalności Rosjan na polu ogólnie pojętej "kosmicznej rywalizacji" dostrzegam ich tradycyjną mentalność w przykładaniu większej uwagi do konstruowania i doskonalenia konstrukcji rakiet (bo w tym rzemiośle mają się czym pochwalić) niż do skupienia się nad ładunkiem dla tych rakiet, który w ostatecznym rozrachunku jest znacznie ważniejszy, bo przynosi niewymiernie większe korzyści technologiczne i badawcze. Dlatego być może, od czterdziestu lat nie skonstruowali nowego statku, za to dziesiątki nowych wersji rakiet strategicznych.

    Pozdrawiam.

  8. O rakiecie Sztil (SHTIL) cicho i głucho. Wiadomo o czterech wariantach tego pocisku z dodatkowym górnym stopniem i zróżnicowanym udźwigu 125-510kg. Rozmiary rakiety SZTIL są zbliżone do rakiety WOŁNA, która już kilkakrotnie startowała z okrętów podwodnych ze zmiennym szczęściem. Rosjanie mają duże zapasy rakiet kilkunastu typów, które w ramach umów START chcą wykorzystać jako środki wynoszenia satelitów, jak dotąd nie słyszałem, by jakiś nowy start rakiety SZTIL się odbył.

    KLIPER - według mojej wiedzy - ma być realizowany we współpracy z ESA i Japonią. Do czasu realizacji tego projektu Statek SOJUZ ma być zmodernizowany, tzn. jego analogowe systemy sterowania mają być zastąpione cyfrowymi i przeniesione z sekcji pomocniczej do kapsuły lądowniczej.

    Shtil_2.jpg

  9. Warto by jeszcze co nieco dodać o rakiecie DNIEPR, która jest cywilną wersją strategicznej rakiety międzykontynentalnej RS-20 (w kodzie NATO - SS-18 SATAN). RS-20 wywodzi się z rodziny rakiet R-36 a te z kolei były rozwinięciem pierwszej radzieckiej mobilnej rakiety balistycznej dalekiego zasięgu - R-16. DNIEPR startuje z podziemnych szybów startowych, do których jest dostarczana na kołowych lawetach. W miejsce głowic nuklearnych na trzecim członie umieszcza się ładunek użyteczny o wadze do 4.5 tony (ELO). Rakietę o masie ponad 200 ton rozpędza silnik startowy RD-264 (ciag-4.521 kN) spalający tradycyjną mieszankę samozapalającą-N2O4 + UDMH. Drugi człon napędza silnik RD-0255 o ciagu 755 kN a trzeci posiada silnik RD-869 o sile ciagu 8.58 kN. Rakieta ma długośc ponad 32 m i średnicę 3.0 m.

    Szyby startowe (których jest kilkanaście) rakiet DNIEPR znajdują się na prawej flance BAJKONURU, tzn. w na jego wschodnim obszarze, gdzie od początku istnienia poligonu były testowane i bazowały rakiety balistyczne "szkoły rakietowej M. Jangela".

    Dniepr_szyb.jpg

    Dniepr_wie_e.jpg

    K_109_land.jpg

    R36_Dniepr.jpg

  10. Moje "UFO" zalicza się do IFO, ponieważ to co widać na zdjęciach, zostało świadomie zainscenizowane. Do wykonania tych oto fotek potrzebny był odpowiedni rekwizyt, pomocnik wprawiający rekwizyt w ruch oraz fotografujący - czyli ja. Rekwizyt powstał z połączenia plastikowej doniczki z dopasowaną wymiarami podstawką pod doniczkę. Zabawa w fotografowanie tak oryginalnego obiektu była przednia, bowiem jak na wietrzny dzień, wykazywał dość stabilne właściwiści lotne. Kilka razy przepadł w gąszczu wysokich krzaków i żeby go odnaleźć, raz musiałem na niego nadepnąć. Muszę przyznać, że fotografowanie szybko poruszających się na tle nieba przedmiotów nie jest łatwe i dobrze o tym wiedzą ci, którzy z zupełnie innych pobudek robili takie rzeczy przede mną. Bo nie wszystko co udaje się uchwycić na zdjęciu, jest tym, co byśmy chcieli.

    obiekt___a.jpg

    obiekt___bc.jpg

    obiekt___ptak.jpg

    obiekt_d_oniczkowy.jpg

    • Lubię 1
  11. Niepowodzeniem zakończyła się wczorajsza próba wyniesienia na orbitę synchroniczną osiemnastu satelitów technologicznych równocześnie, wśród których był pierwszy satelita bialoruski "BelKA". Większość satelitów pochodziła z USA i europy zachodniej i były to niewielkie konstrukcje doświadczalne, skonstruowane przez studentów renomowanych uniwersytetów. Zawiodła rakieta nośna DNIEPR, która startowała z podziemnego silosu kompleksu 109 w Bajkonurze. W 73 sekundzie lotu rakieta z ładunkiem spadła 189,6 km na południe od wyrzutni i jest poszukiwana przez grupę poszukiwawczą sztabu kryzysowego. Przy upadku w zbiornikach rakiety było ok. 40 ton toksycznego paliwa (nadtlenek azotu + dwumetylohydrazyna).

    Dniepr_dwa.jpg

    Dniepr_silos_a.jpg

    Dniepr_start.jpg

  12. Niespełna 5 km na południowy wschód od kompleksu - 31 rakiet SOJUZ, rozpościera się zabudowa kompleksu - 45 rakiet ZENIT. Stanowisko startowe nr. 1 (LC 45/1) oddano do użytku w grudniu 1983r na potrzeby eksploatacji nowej rakiety, opracowanej na potrzeby radzieckiego kompleksu wojskowego. Ten nowoczesny i w pełni zautomatyzowany kompleks startowy, pomyślano dla usprawnienia obsługi przedstartowej oraz zminimalizowania udziału czynnika ludzkiego. Pomimo znacznie większej masy i udźwigu, stanowisko startowe rakiety ZENIT nie ma tak monstrualnych rozmiarów jak stanowisko rakiety SOJUZ.

    Koncepcja rakiety ZENIT pojawiła się w 1976r i po zatwierdzeniu projektu podzielono jego realizację podwykonawcom. Rosjanie zajęli się budową silników (Energomasz) oraz systemów sterowania (NPO Elektropribor), natomiast opracowanie konfiguracji rakiety i montaż finalny zlecono KB Jużnoje na Ukrainie. Rakieta ZENIT - 2 w wersji podstawowej ma układ dwustopniowy i masę startową - 445 ton. Czterokomorowy silnik RD-171 rozwija ciąg 7,259MN i pracuje 150 sekund, natomiast ilnik drugiego stopnia RD-120 wytwarza ciag 80kN przez 315 s. Rakieta ma udźwig 13,74 ton w przypadku wynoszenia ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO). W kolejnych latach opracowano wersję trzystopniowa ZENIT -3 z silnikiem 11D58M o ciągu 8,5 kN i czasie pracy 650 sekund. Wszystkie silniki spalaja mieszankę nafty i ciekłego tlenu.

    Do czasu istnienia ZSRR, na terenie kompleksu 45 w Bajkonurze wybudowano stanowisko startowe nr. 2 (LC-45/2) i rozpoczęto budowę podobnego kompleksu na kosmodromie PLESIECK. Próbne starty rakiety ZENIT rozpoczęto 13 maja 1985r ze zmiennym powodzeniem, dopiero po 11 startach wiosną 1987r uzyskała ona akceptację władz do zastosowań militarnych. Problemy dotyczyły pracy silników obu stopni, których produkcja seryjna wówczas jeszcze nie osiągnęła zakładanego poziomu jakości. Problem ten dał znać o sobie później, gdy podczas startu 4.10.1990r rakieta eksplodowała 3 sekundy po zapłonie silnika pierwszego stopnia, powodując całkowite zniszczenie mechanizmu startowego (patrz zdjęcie).

    Rozpad ZSRR wytworzył dziwną sytuację, bowiem w wyniku tego podziału, Ukraina a nie Rosja stała się głównym producentem rakiet ZENIT (oraz rakiet CYKLON o której będzie mowa) i potrafiła nadarzającą się szansę wykorzystać. Obecnie nasz wschodni sąsiad zaliczany jest w poczet rakietowo-kosmicznych potęg, czego dowodem jest utworzenie do spółki z zachodnim kapitałem konsorcjum SEA LAUNCH, realizującym starty komercyjne z morskiej platformy startowej, zakotwiczonej na Pacyfiku. Powstała również spółka LAND LAUNCH, wykorzystująca Rakiety ZENIT- 3SL do komercyjnego wynoszenia satelitów z Bajkonuru.

    Przesunięcie produkcji rakiety ZENIT poza granice Rosji, spowodowało reakcję ze strony decydentów rosyjskich, którzy zrezygnowali niedawno z planów wykorzystania tej rakiety do wynoszenia perspektywicznego statku kosmicznego KLIPER. Ponadto, odpowiedzią rosyjskich konstruktorów jest intensywnie przygotowywana nowa rodzina rakiet ANGARA, które będą mogły startować z PLESIECKA, gdzie trwa przebudowa niedokończonego kompleksu startowego dla rakiet ZENIT. Rywalizacja rosyjsko-ukraińska przeniosła się ostatnio na obszary równikowe Brazylii i Gujany Francuskiej, gdzie oba kraje angażują się w budowę stanowisk startowych dla rakiet SOJUZ- 3 i ZENIT - 3SL.

    BAIKONUR_10.jpg

    k_45p_destroyed.jpg

    kompleks_45_Lb.jpg

    LC_45_2.jpg

    P_yta_startowa.jpg

    Z_2_dymi.jpg

    Z_2_podjazd.jpg

    Z_2_podnoszenie.jpg

    zenit_2.jpg

  13. Kanał Discovery od kilku lat prezentuje film (jego tytuł -"Kosmodrom" ?), w którym pokazano zakonserwowane silniki NK-33, NK-43 i NK-39, które ocalały po zamknięciu programu budowy radzieckiej superrakiety N1. Jeden z tych silników został przetestowany w na hamowni w USA i w potwierdził opisywane przez rosjan parametry. Dalej jest mowa o pierwszym zastosowaniu rosyjskiego silnika na amerykańskiej rakiecie ATLAS. Chodzi o silnik RD-180, będący odchudzoną wersją najpotężniejszego rosyjskiego silinika RD-170, zaprojektowanego dla rakiety ZENIT i ENERGIA. RD-180 spala naftę z ciekłym tlenem pod ciśnieniem ponad 300 atmosfer (daruj mi, że posługuję się starymi jednostkami, do ktorych przywykłem) i wytwarza ciąg 420 ton. Silnik jest dwukomorowy, każda z komór jest sterowana hydraulicznie co pozwala regulowac wektor ciągu w pełnym zakresie. RD-180 zbudowano na początku lat 90-ych, według obowiazującego schematu dwustopniowego spalania; polega ono na tym, że wytworzony w turbinie pompy paliwowej gaz służący do jej napędu, zostaje wprowadzony do głównej komory silnika, gdzie jest spalany razem z głównymi komponentami. RD-180 zastosowano w rakiecie Atlas V, gdyż silnik ten wygrał w konkursie ogłoszonym przez NASA, ktora zamówila ok. 100 szt. Silnik jest produkowany w Samarze w Rosji przez NPO Energomasz, natomiast całośc nadzoruje konsorcjum amerykańsko-rosyjskie Pratt & Whitney - NPO Energomasz. Produkcja jest finansowana przez znaną w branży silnikowej firmę Pratt Whitney, odbiór finalny i jakościowy odbywa się w USA. Silnik w swej klasie ma bardzo dobre osiągi i jak na warunki rynku amerykańskiego - tani. Niewątpliwie silnik rosyjski jak dotąd nie miał konkurenta, lecz na horyzoncie pojawiła się najnowsza konstrukcja Boeninga - jednokomorowy, wysokociśnieniowy RS-84 o ciągu 454 ton i możliwości stukrotnego zaplonu.

    Jeśli chodzi o silniki NK-33 i NK43, kilka lat temu wykazała nimi zainteresowania prywatna amerykańska firma KISTLER, która miała je kupić po korzystnej cenie dla swej rakiety K-1. Nie mam informacji, jak obecnie wygląda los tej transakcji ani rakiety. Podskriptum - skrót NK to pierwsze litery imienia i nazwiska konstruktora silników lotniczych Nikołaja Kuzniecowa.

    rd_170.jpg

    nk33.jpg

    RD_180.jpg

    Zenit_sea_launch.jpg

    Atlas_V.jpg

  14. W latach 1955-1959 zbudowano w ośrodku BAJKONUR dwa kompleksy startowe dla rakiety R-7, które są użytkowane do dziś. Kompleks nr - 1 znajduje się w samym centrum kosmodromu, mniej więcej na trzydziestym kilometrze drogi biegnącej z miasta LENINSK na północ. Drugi kompleks startowy oznaczony numerem 31, położony jest 18km na północny wschód od pierwszego. Pierwsze stanowisko startowe zbudowano na skraju naturalnego zagłębiania terenu, którego wnętrze zostało wyprofilowane i wzmocnione warstwą zbrojonego betonu. Płyta startowa o rozmiarach 40x50m wsparta jest na potężnych, czterdziestometrowej wysokości betonowych podporach. Pod płytą znajduje się nachylona pod kątem czterdziestu stopni betonowa rynna, wyłożona arkuszami stalowej blachy, odprowadzająca gazy wylotowe z silników startowych. Do obrotowego mechanizmu wyrzutni prowadzi tor kolejowy i droga komunikacyjna. Torowisko przeznaczone jest do transportu rakiety z hali finalnego montażu MIK a na równoległe podjazdy wtaczane są składy cystern z komponentami paliwa i gazami roboczymi. Po obu stronach płyty startowej widoczne są betonowe pagórki, skrywające bunkry dla ekip ubsługujących i monitorujacych procedury startowe oraz schrony awaryjne dla różnorakiego wyposażenia. W odległości ok. 1km znajduję się sieć punktów namiarowych i stacji optycznego śledzenia startu rakiet. Hala MIK pierwszego kompleksu w której dokonuje się zcalenia i ostatecznego sprawdzenia wszystkich bloków rakiety, znajduje się niecałe 2km na zachód od wyrzutni. Gdy porównać położenie ważniejszych elementów naziemnych obydwu kompleksów, rzuca się w oczy różnica ich zabudowy. Kompleks 31 jest zwarty, główne hale (MIK 40) znajduja się tyko 600m od wyrzutni. Świadczy to o nabyciu doświadczenia w eksploatacji pierwszego kompleksu, który był budowany niejako na wyrost, bez niezbędnej wiedzy praktycznej o skutkach sytuacji awaryjnych. Jak wiadomo, w pierwszym okresie eksploatacji rakiety R-7 wiele jej startów było nieudanych i szczęśliwym trafem nie skutkowało to zniszczeniem samej wyrzutni.

    K1_k31_k__ka_a.jpg

    kompleks_1.jpg

    KOMPLEKS_31.jpg

    rampa_nr.1a.jpg

    rampa_nr.31.jpg

    stanowisko_1a.jpg

    stanowisko_31.jpg

  15. Cztery kraje które stały się potęgami w dziedzinie produkcji i stosowania rakiet do celów wojskowych i badawczych - USA, Rosja, Francja i Chiny - uzyskały zaraz po II wojnie bezpośredni dostęp do technologii niemieckiej, zastosowanej przy produkcji V-2. USA i Rosja korzystały z wiedzy niemieckich inżynierów rakietowych oraz zdobycznych egzemplarzy rakiet V-2, które posłużyły jako technologiczne wzorce, natomiast Francja i Chiny uzyskały dostęp do dokumentacji, na podstawie której zdołały rozwinąc własne konstrukcje. W przypadku Chin niezwykle pomocne okazało się przekazanie im przez Rosjan kompletnej technologii produkcji rakiet R-2

    R-7 to oficjalna nazwa pierwszej rosyjskiej (wówczas radzieckiej) rakiety balistycznej dalekiego zasięgu, która dała początek licznej rodzinie rakiet nośnych, stosowanych do dziś. Powstanie tego projektu wiąże się pośrednio z pobytem w ZSRR grupy 234 niemieckich specjalistów rakietowych, którymi kierował inż. Hermann Groettrup. W 1946r ostali oni wysłani wraz z rodzinami wysłani do ZSRR w celu opracowywania projektow rakiet oraz przekazania całej posiadanej wiedzy Rosjanom. Grupa Groettrupa pomagała odtworzyć konstrukcję V-2 i zrealizować serię próbnych startów na poligonie Kapustin Jar, co ułatwiło uruchomienie produkcji jej rosyjskiego odpowiednika R-1. Na polecenie Rosjan, Niemcy opracowali szereg projektów rakiet bojowych, lecz żaden z nich nie został bezpośrednio wykorzystany, natomiast Rosjanie zdobyli na ich podstawie potrzebną wiedzę, by móc przystąpić do samodzielnych prac pod kierownictwem głównego konstruktora S. Korolewa. Konfiguracja R-7 to prawdopodobnie rezultat wykorzystania niemieckich projektów G-4 i G-5 (patrz rysunek), które posłużyły jako idea. W ten sposób już na początku lat 50-ych Rosjanie pracowali nad potężną na owe czasy rakietą, zdolną uzyskać ciąg 300 ton i przenieść głowicę bojową o masię ponad 5 ton na odległość 5.000-10.000km! Ostateczną konfigurację rakieta uzyskała w 1954r, kiedy opracowano mocniejsze silniki RD-107 i RD-108 konstrukcji W. Głuszko. Pierwszy udany start rakiety R-7- który zrealizowano w nowopowstajacym ośrodku rakietowym Tiuratam w Kazachstanie - miał miejsce 15 maja 1957r. kiedy to głowica rakiety spadła w zaplanowanym rejonie Kamczatki. Z inicjatywy Korolewa równolegle pracowano nad zastosowaniem R-7 do celów badawczych, z zamiarem zastosowania jej do wynoszenia sztucznych satelitów Ziemi. Ten szczytny cel został zrealizowany w nocy 4/5 października 1957r, kiedy na orbitę okołoziemską pomyślnie wystartował pierwszy satelita PS-1.

    AER14401.jpg

    R_7_ewolucja.jpg

    R_7_na_lawecie.jpg

    R_7_na_wyrzutni.jpg

    R_7_start.jpg

    R_7_w_hali_c.jpg

  16. Na południe od promienistego krateru TYCHO widnieje grupa znacznie większych kraterów, wśród których wyróżnia się CLAVIUS. Nazwa pochodzi od nazwiska Christoph Clavius, który był włoskim jezuitą, astronomem i matematykiem, jednym z twórców kalendarza gregoriańskiego. Olbrzymia niecka krateru CLAVIUS ma średnicę ok. 230km co sprawia, że dostrzegalna jest wypukłość jego dna, pokrywająca się z krzywizną księżycowego globu. Niezwykle bogatą rzeźbę wnętrza krateru CLAVIUS można podziwiać przez teleskop dziesięć dni po nowiu, gdy kolejno wyłaniaja się z mroku usytuowane na zboczach kratery PORTER i RUTHRERFURD oraz charakterystyczne cztery małe kratery - D, C, N i J, ułożone na linii łuku. Dno krateru usiane jest dziesiątkami znacznie mniejszych zagłębień, powstałych później jako kratery wtórne, które stanowią doskonały cel dla testowania rozdzielczości amatorskich teleskopów, szczególnie w dziedzinie księzycowej astrofotografii.

    Najbardziej interesującym i "najświeższym" tworem w obrębie CLAVIUSA jest krater RUTHERFURD o średnicy 47km, charakteryzujacy się okazałym wzgórzem centralnym oraz wyrazistymi, osadami wyrzutowymi. Na mapie geologicznej tego obszaru teren pokryty osadami zaznaczono odcieniami barwy żółtej, natomiast kolorem różowym wyróżniono miejsca pokrytę ciemną lawą bazaltową, znacznie młodszą niż otaczający teren. Na doskonałych fotografiach krateru RUTHERFURD uzyskanych z satelity LUNAR ORBITER-4 widać liczne formy pagórkowate, będące zapewne efektem wypiętrzeń, spowodowanych koncentrycznym zsuwaniem się mas skalnych ze zboczy krateru. Podczas pełni topografia CLAVIUSA ulega "spłaszczeniu", natomiast uwidaczniają się wszystkie subtelne odcienie i barwy zalegajacego na jego powierzchni materiału, które ukazuje fotografia wykonana przez sondę CLEMENTINE.

    Clavius_LO_4.jpg

    Clavius_CLE.jpg

    h12.jpg

    Rutheford_k.jpg

    Rutherfurd_d.jpg

    Rutherfurd_geo_d.jpg

  17. Drugą część materiału o rakiecie PROTON uzupełniają fotki naziemne, ukazujące poszczególne fazy transportu i ustawiania rakiety na stanowisku startowym. Charakterystyczne dla tej rakiety jest to, że sterowanie i kontrola wszystkich zespołów i agregatów rakiety odbywa się poprzez specjalne złącze, usytuowane między silnikami pierwszego stopnia, dzięki temu po zatankowaniu, przed startem rakieta jest "czysta", tzn wolna od jakichkolwiek połączeń kablowych i masztów.

    P_200LK.jpg

    pict90.jpg

    Proton_wersje_c.jpg

    BAIKONUR_02.jpg

    BAIKONUR_04.jpg

  18. Kompleksy startowe rakiety PROTON usytuowane są w odległej od centrum, północno-zachodniej częsci Bajkonuru. Składają się one z dwóch oddzielnych par stanowisk, oznaczonych numerami 81 i 200 oraz położonych kilka km na zachód skupisk budynków montażowych MIK i pomocniczych budowli technicznych. Stanowisko numer 81 leży bardziej na zachód, stanowisko numer 200 położone jest nieco bliżej centrum. Pojedyncze stanowiska startowe oznacza się dla odróżnienia jako lewe (L) i prawe (P). Np. stanowisko nr. 200 P ostatnio było wyłączone z eksploatacji, prawdopodobnie z powodu remontu lub zużycia mechanizmów wyrzutni. Na każdym ze stanowisk widać charakterystyczne elementy konstrukcji, takie jak płyta startowa w centrum której znajduje się zagłębiony mechanizm osadzenia rakiety, osłaniany ruchomymi, stalowymi pokrywami oraz boczne rynny odprowadzajace gazy, wydalane z sześciu silników RD-253 o sumarycznym ciągu niemal 1000 ton. Do stanowiska prowadzą tory kolejowe, którymi transportowana jest rakieta w pozycji poziomej oraz szerokie torowisko służące do transportu wieży obsługowej. W pobliżu każdego stanowiska startowego ustawine są po dwa maszty odgromowe i dwa maszty z reflektorami oświetleniowymi. Większość okolicznego terenu zajmują pomieszczenia podziemne o różnorakim przeznaczeniu, nakryte betonowymi schronami i bunkrami

    Ważąca niemal 700 ton rakieta napelniona jest wysoce toksycznymi i agresywnymi komponentami (niesymetryczna dwumetylohydrazyna / czterotlenek azotu), których zetknięcie powoduje samozapłon. Rakieta PROTON może wynieść na niska orbitę (ELO) ładunek do 26 ton.

    Proton jest rozwinięciem dwustopniowej rakiety strategicznej UR-500 z połowy lat 60-ych konstrukcji W. Czełomieja. Jest to jedna z najbardziej udanych rosyjskich rakiet nośnych, zaliczana do kategorii cięzkich.

    cdn.

    k_200.jpg

    K__81.jpg

    Proton_MIK_i.jpg

    S_81_L.jpg

  19. ESA komunikuje, że wykonane zostały zaplanowane manewry orbitalne sondy SMART-1. Aktualne analizy wskazują, że sonda zderzy się z powierzchnią Księżyca PRAWDOPODOBNIE 3 września o godzinie 05.41. UT, to jest 07.41 CEST (czasu letniego środkowoeuropejskiego). Nie jest to deklaracja ostateczna, bowiem jeden z przedstawicieli ESA podał, że należy brać pod uwagę szerszy zakres czasowy. Ostatnia faza lotu odbywać sę będzie na wysokości 2 km nad powierzchnią i sonda może przypadkiem trafić w jakieś wzgórze, dlatego należy brać pod uwagę okres pomiędzy godziną 21.40 CEST 2 września a 02.40 CEST 3 września. ESA apeluje do profesjonalistów i rzesz amatorów o wykonanie obserwacji tego zjawiska. Od siebie dodam, że gdyby miała się sprawdzić pierwsza prognoza czasowa (7.41 CEST) to z w tym momencie Księżyc już nie będzie widoczny z terenu Polski. Obym się mylił. Ostateczne, dokładne namiary czasowe uzyskamy w połowie sierpnia.

    Smart_1_orbita.jpg

  20. Dzieje radzieckiej techniki rakietowej przebiegały zgodnie z linią wyznaczoną przez decydentów partyjnych, którzy pragnęli za wszelka cenę realizować niebotyczne cele. Projekt uniwersalnej rakiety ENERGIA powstały w połowie lat siedemdziesiątych, został zatwierdzony przez KC a dwa lata później gotowa była jego techniczna dokumentacja. Pomysłodawcą koncepcji był Walentin Głuszko - najwyższej w hierarchii postawiony spec od silników rakietowych dużej mocy. Jeszcze w trakcie realizacji programu N1 - do spółki z głównym konstruktorem rakiety PROTON Władymirem Czełomiejem - proponowali realizację projektu wielkiej rakiety UR-700, lecz ich zabiegi nie zyskaly aprobaty. Projekt ENERGIA był alternatywą w obliczu fiaska radzieckiego programu księżycowego i zbiegł się w czasie z amerykańskimi planami budowy systemu wahadłowców.

    Niezależnie od okoliczności, trzeba obiektywnie przyznać, że koncepcja techniczna tej wielkiej rakiety była głęboko przemyślana i dawała niezwykłe mozliwości dalszego jej rozwoju. Podstawą jej budowy stało się dokonanie przez Rosjan technologicznego przełomu w budowie silników rakietowych wielkiej mocy (Głuszko) oraz opanowanie technologii silnika na komponentach kriogenicznych O2/H2 (Kosberg). Czterokomorowy silnik RD-170 dla pierwszego stopnia ENERGII wytwarzał ciąg 740 ton (większy niż miał silnik F-1 rakiety SATURN V), przy masie własnej ~10 ton. Silnik drugiego stopnia RD-0120 spalajacy ciekły wodór z tlenem rozwijał ciąg 190 ton. Łączny ciąg startowy rakiety ENERGIA wynosił 3720 ton, przy masie startowej rakiety z ładunkiem sięgającej ok. 2400 ton. Podobieństwo rakiety ENERGIA do systemu SST jest uderzajace i nie przypadkowe, bowiem, koncepcja bocznego (równoległego) zamocowania ładunku użytecznego miała równiez na celu budowę samolotu kosmicznego BURAN, będącego niemal wierną kopią SPACE SHUTTLE, szczególnie gdy chodzi o rozwiązanie obrysu płatowca, kadłuba, ładowni i kokpitu. System napędowy BURANA był odmienny i niezalezny od nosiciela, gdyż na aktywnym etapie wznoszenia był on po prostu biernym ładunkiem o masie ok. 100 ton. Pokładowy napęd tego statku działał po oddzieleniu się od nosiciela, w celu uformowania docelowej orbity, podczas orbitalnych manewrów oraz służył do wyhamowania prędkości tuż przed zejściem z orbity.

    Po dziesięciu latach prrzygotowań rakieta ENERGIA po raz pierwszy została wypróbowana 15 maja 1987r, kiedy to wystartowała z nowego kompleksu startowego nr 250, unosząc blok rakietowy POLIUS z ładunkiem przeznaczonym dla radzieckiego MON. Działanie rakiety nośnej spełniło oczekiwania, natomiast blok rakietowy z ładunkiem nie osiągnął orbity z powodu niezadzialania silnika i zakończył lot na obszarze Pacyfiku. Półtora roku później miał miejsce drugi start ENERGII z pojazdem BURAN bez załogi, który po dwóch okrążeniach ziemi zakończył się spektakularnym, automatycznym lądowaniem na pasie kompleksu nr 251- "JUBILEJNYJ". Tak wygląda krótki zarys dziejów wielkiego projektu, nazwanego przez samych Rosjan - "dumą i upadkiem systemu ENERGIA". Na podstawie projektu tej rakiety powstało kilka alternatywnych wersji, z których najbardziej znaną jest WULKAN. To monstrum złożone z ośmiu zewnętrznych bloków napędowych i jednego centralnego było by zdolne rozwinać na starcie łączny ciąg - 6680 ton i wynieść z Bajkonuru na orbitę (LEO) ładunek o masie 170 ton! Jak wiemy, rakieta ENERGIA jest uziemiona od niemal 18 lat i nic nie wskazuje, by miała się odrodzić.

    En_250.jpg

    En_a.jpg

    en_bloki_c.jpg

    En_b_pol.jpg

    En_bur_a.jpg

    En_bur_dam.jpg

    En_kon_a.jpg

    En__m1.jpg

    En_wul_b.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.