Skocz do zawartości

tomi_

Społeczność Astropolis
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomi_

  1. Poczekajmy jeszcze troche, to pewnie zrobia takie okulary, co beda mialy 240 stopni, wtedy bedzie widac nawet do tylu
  2. Czy ktoś miał może okazję porównywać te dwa zoomy, a jeśli tak, to jakie wnioski wynikły z tego porównania? Pozdrawiam Tomek
  3. Tylko czy to nie sa aby firmy typu Ziutek Kowalski, ktory przewozi calosc w bagazu podrecznym i kieruje sie do przejscia "nic do oclenia"? Bo jak takiego Ziutka celnik przypadkiem zhaltuje, to nie zobaczymy ani naszej kasy, ani szkla.
  4. Jak tak sobie popatrzylem, to mnie neca: 1) Nagler zoom 3-6 (wypadl bardzo dobrze w testach Hansa) za ok 335$ 2) TeleVue 8mm to 24mm Dioptrx-ready zoom (o tym nic nie wiem - moze ktos mial jakies doswiadczenia?) za ok 210$ bo zrobilem sie strasznie wygodny i zamiast wachlowac szklami w te i z powrotem moglbym sobie tylko nimi krecic Czy cos wiadomo ile kosztowalaby sciapa na przesylke i inne koszty uboczne zakupu?
  5. Podrzuccie jakis link do oferty cenowej
  6. tomi_

    Seeing

    Czyżby zawiesili prognozę seeingu na http://pages.unibas.ch/geo/mcr/3d/meteo/as...ingnmm22.en.htm Bo ostatnie dane są z 5 czerwca?
  7. Prosze o rezerwacje 1 sztuki (reszta na priv) Pozdrawiam
  8. Bez przesady, 10289 minus 9990 daje raptem ok. 300 zł, a to podejrzane nie jest. Jak kupujesz samochod, to jak go bierzesz w calosci, to tez zazwyczaj wychodzi taniej niz gdybys go kupil w czesciach i poskladal.
  9. Przeciez Hans pisal w poprzednim watku: "Możecie na mnie liczyć do 23.07.2006, a potem dopiero po 20.08.2006"
  10. Ja rowniez nie jestem fanem produktow firmy M$, ale nie mam ruchu - czesc specjalistycznego softu (nie mam tu bynajmniej na mysli badziewia w rodzaju Worda itp., bo tego w zasadzie nie uzywam), jaki musze wykorzystywac do pracy jest tylko w wersji Win
  11. No i trzeba wziac pod uwage, ze stawki za prace w weekendy i swieta, nie mowiac juz o godzinach nocnych sa odpowiednio wyzsze. Jak sie to wszystko uwzgledni, to wyjdzie pewnie wspolczynnik x4 w stosunku do normalnej taryfy w dzien roboczy
  12. reiserfs byl moim wyborem od poczatku, ale na Linuxa zal mi bylo nowej 40GB, wiec wzialem, co mialem pod reka (jakies stare 6GB), a w tamtej technologii wszystko raczej jeszcze rzezilo. anyway dzieki
  13. Zgodnie z informacja, ktora dostalem ostatnio z Delta Optical, Synty 8" na Dobsonie beda mieli po 15 lipca, w cenie jak dotychczas, czyli ciut powyzej 1000.
  14. To zes sie wybral, zdaje sie, na miejscowki Hansa pod Lbiskami, a Hans zapraszal do siebie (pare kilometrow dalej). Ja akurat trafilem i bylo fajnie (zwlaszcza jak Hans odpalil swoje 27cm dzialo), choc chmury rzeczywiscie szybko zasnuly wiekszosc nieba.
  15. "Scieki z warzyw" to po prostu warzywka (marchew, pietruszka, por, seler, czy co kto lubi) gotowane na wodzie, bez dodatku zadnych przypraw, w szczegolnosci soli. Pije sie tylko wywar, nie jedzac warzyw. Dziennie w zasadzie nie ma ograniczen - ja typowo pije ze dwie szklanki takiego wywaru na dobe. Wywar z warzyw dostarcza nieco soli mineralnych itp., co jest przy glodowce istotne (przy trwajacej powyzej 2-3 tygodni trzeba lykac suplementy, ale przy takich dlugich i tak lepiej byc pod nadzorem lekarza). Glownym "pozywieniem" przy "mojej" glodowce jest woda - trzeba pic wiecej niz sie chce (sporo wiecej niz zwykle), zeby odciazyc nerki, ktore odprowadzaja wtedy sporo toksyn zgromadzonych przez lata w organizmie. Trzeba odstawic uzywki (kawa), moze byc slabiutka herbata ew. z cytryna, ale bez cukru. Podczas glodowki obowiazuje bezwzgledny zakaz picia alkoholu. Korzystnie dziala siemie lniane - lyzeczka dziennie (trzeba dobrze pogryzc), bo robi sie z tego cos w rodzaju sluzu, ktory wysciela scianki zoladka, a przy okazji nieco napedza wyproznienia (bez tego moze byc ciezko cokolwiek wyprodukowac, bo przy totalnie pustym zoladku nie ma z czego, a lepiej od tego sie nie odzwyczajac, bo moga byc pozniej klopoty, wiec przy zastoju powyzej dwoch dni wskazana jest lewatywka).
  16. Wszystko zalezy od tego, jak bardzo zalezy ci na ciszy (tzn. jak bardzo ma byc cicho i ile max. chcesz na to wydac). Ponizej niezly wentylator: http://www.allegro.pl/item107860383_arctic...ipe_od_aab.html Jesli chcesz taniej, to mozesz u tego samego sprzedawcy znalezc cala mase innych wiatrakow. Kupowalem od tego faceta pare rzeczy i zawsze bylem zadowolony - mozna sie tez go poradzic (jest rzetelny, nie naciaga). Tylko pamietaj, ze jak sobie super wyciszysz wiatrak na procesorze, to bedzie ci brzeczal ten z zasilacza, ten od karty graficznej (chyba ze masz tam tylko radiator), a wreszcie sam twardy dysk. Ja jak tak zaczalem wyciszac komputer, to wymienilem z polowe jego zawartosci ale efekt byl super. Tylko wtedy stwierdzilem, ze szumi mi jeszcze serwerek Linuxowy, na ktorym mam firewalla Wymienilem w nim procesor na taki z samym tylko radiatorem - dalej szumial - to jeszcze wentylator od zasilacza (wzialem supercichy) i wtedy okazalo sie, ze to byl twardy dysk. Dobra, mysle sobie, przeciez system laduje sie raz, a potem w zasadzie chodzi na samym RAMie, wiec postanowilem mu uspic twardy po odpaleniu systemu. Ale okazalo sie, ze co ok. 20 minut sa przeciez zrzuty do logow (a tych sie nie chcialem pozbawiac), wiec co 20 minut twardy mi startowal od nowa (jak bombowiec). Ostatnie proby: kupilem sobie flash-diska (128MB za bodaj 25 zl) - system bedzie mi startowal z twardego a logi beda na flashu.
  17. Mozesz kupic sobie takie fajne ochraniacze na uszy - jak np. do pracy ze szlifierka, plus jakies fachowe podkladki wytlumiajace pod biurko A tak na powaznie - rzeczywiscie najpierw zlokalizuj, ktory to brzeczy (jak rozkrecisz obudowe i zajrzysz do srodka, od razu sie zorientujesz) i daj znac. Nie tak dawno sam wytlumialem (kompleksowo) swoj zlom i zostaly mi np. superciche wiatraki do zasilacza i normalny (sredniocichy) na procesor. Jak dozyjesz z tym halasem do wtorku (wtedy bede na miescie) i ktorys z moich wiatrakow ci bedzie pasowal, to ci podrzuce.
  18. Tak, zbliza sie lato, wiec i na mnie czas (zeby cos zrzucic). Tylko ja mam nieco inna technike, bo zamiast diety stosuje glodowke (w zasadzie tylko woda + troche wywaru, czyli scieki, z warzyw, ale bez zadnych przypraw, w szczegolnosci bez soli). Dziala rewelacyjnie. Probowalem kiedys roznych diet, ale to jakos dawalo kiepskie rezultaty - jojo i caly czas przy takiej diecie czlowiekowi chcialo sie jesc. A przy glodowce jesc sie chce tylko przez pierwszy dzien (gora dwa). Skutecznosc jest swietna dwojako - szybkosc ubytku sadla rzedu 4-5 kg/tydzien, a przy glodowce powyzej dwoch tygodni organizm zapomina o starych nawykach zywieniowych (po tygodniowej glodowce tego efektu nie zauwazalem). Tylko na koniec glodowki trzeba sensownie podejsc do powrotu do jedzenia, bo jak sie ktos od razu rzuci na schaboszczaka, to prawie na pewno wyladuje w szpitalu. Ogolnie bardzo polecam. Uzysk mam taki, ze przy totalnym braku ruchu (niestety) tygodniowa glodowka, przy ktorej chudne ok. 5 kg starcza mi na rok (waga wraca przede wszystkim podczas swiat, no i szkolen - wiadomo kawa + ciasteczka = +3kg/tydzien). Dotychczas najdluzsza moja glodowka trwala 3 tygodnie - wazylem przed nia 98 kg i zaczynalem juz wygladac jak maly Budda. Przez te trzy tygodnie zrzucilem 13 kg (to bylo jakies 3 lata temu). W tzw. miedzyczasie nie mialem okazji poglodowac, wiec na wadze znowu widze cos ok. 93 kg. Ale w tym roku juz nie odpuszcze - chcialbym zejsc trwale do 82 (to moja idealna waga).
  19. Najgorsze to jest to, ze jak czlowiek ma troche czasu, czyli w dzien (bo w nocy sie spi), to w zasadzie tylko slonce dobrze widac. Wnioskowalem tu u nas do soltysa, zeby choc z raz w miesiacu w jakis weekend wylaczyli te zarowe w ciagu dnia - chocby na godzinke (najlepiej tak kolo poludnia, bo to juz by bylo na spokojnie, po sniadaniu), zeby sobie mozna bylo wygodnie na gwiazdy popatrzec, ale to facet bez zrozumienia dla nauki.
  20. A ile dajesz - moze sie dogadamy Pamietam, jak swego czasu byl na naszej Politechnice niezly numer - jeden z portierow "zalatwial" ludziom dostanie sie na oblezony mocno wydzial. Dawal gwarancje (tzn. jak sie delikwent nie dostal - zwracal kase).
  21. No coz, moje osobiste doswiadczenia mowia mi jednak cos innego. Jak bowiem skomentowac w takim razie np. wizyte pani doktor (pediatry!) z pogotowia u mojego malolata w wieku ponizej roku, ktory dostal goraczki ponad 41 stopni. Pani doktor zauwazyla slady zaczerwienienia w gardle, stwierdzila ogolnie "jakas infekcja wirusowa", wrypala dzieciakowi pol czopka (a moze i caly - juz nie pamietam) Pyralginum (czyli przekraczajac co najmniej 5-krotnie zalecana dawke 10mg/kg mc) i pojechala. Nie zadala sobie trudu zeby np. obejrzec uszy, czy powiedziec nam na co mamy ewentualnie zwracac uwage. Takich przypadkow mozna niestety podawac na peczki. I to zdecydowanie nie jest kwestia specjalistycznej aparatury, tylko albo niewiedzy, albo stosunku do wykonywanej pracy, albo jednego i drugiego. I nie przesadzajmy z tym, ze zdobywanie wiedzy jest az tak bardzo kosztowne - od blisko 20 lat pracuje na uczelni (panstwowej), wiec jestem troche w temacie - olbrzymia wiedze mozna zdobyc chocby przez czytanie ksiazek i czasopism (i niekoniecznie trzeba w to inwestowac gruba gotowke - istnieja biblioteki i czytelnie) i wymiane doswiadczen z kolegami po fachu. Problem polega jednak na tym, ze wiekszosci ludzi (nie tylko przeciez lekarzom, a doksztalcac sie trzeba w kazdym zawodzie) nie chce sie po prostu nawet poczytac, bo wychodza z zalozenia, ze skoro juz maja dyplom, to po co sie siepac. Drugi problem to to, ze dzialalnosci lekarzy chyba jednak nikt nie weryfikuje - chryja zaczyna sie dopiero wtedy, jak ktos majac dwa promile wytnie pacjentowi watrobe zamiast nerki. Ja po kazdym semestrze zajec jestem przez studentow oceniany w ankietach (nie tylko z punktu widzenia "przyjaznosci w stawianiu ocen" i multimedialnych wodotryskow, ale takze przydatnosci przekazanej wiedzy i sposobu jej przekazywania), co 4 lata moj przelozony ocenia mnie z punktu widzenia mojej dzialalnosci naukowej. Jak ktorakolwiek z tych ocen jest kiepska - robi sie nieprzyjemnie. A lekarze i pielegniarki, czy pacjenci ich oceniaja (ich skutecznosc, podejscie do pacjenta itp.)? Czy w ogole ktokolwiek ich ocenia i czy cokolwiek z tego wynika? Nie, nie twierdze ze nie ma dobrych lekarzy. Ale z moich doswiadczen wynika, ze oni stanowia mniejszosc i po prostu szlag mnie ciezki trafia, jak widze przy rozliczaniu swoich PIT-ow jakie pieniadze ida na sluzbe zdrowia, skoro w praktyce, jak ktores z nas lub naszych dzieci jest chore idziemy koniec koncow do lekarza prywatnie, bo w rejonie nie jestesmy w stanie uzyskac sensownej pomocy.
  22. Widze, ze watek medyczny nam sie rozrosl, ale tez sobie cos pozwole dorzucic. Mam spostrzezenia identyczne jak Robert, tzn. wsrod lekarzy sa dobrzy i zli fachowcy, podobnie zreszta jak w kazdym innym zawodzie. Problem polega jednak na tym, ze skutki popelnienia bledu przez lekarza sa czesto dramatyczne i nieodwracalne, podczas gdy niedokrecenie rurki przez hydraulika spowoduje w najgorszym wypadku koniecznosc wymiany parkietu. Jednoczesnie nie ma w zasadzie w naszym kraju mechanizmow, ktore skutecznie eliminowalyby zlych lekarzy z dalszej praktyki. Skutek jest taki, ze ci slabi caly czas pracuja w zawodzie (czyli musimy ich utrzymywac z podatkow), a swa dzialalnoscia nierzadko dokladaja tylko pracy swoim lepiej przygotowanym kolegom po fachu i straszliwie obnizaja zaufanie spoleczenstwa do zawodu lekarza. Nie da sie ukryc, ze przy obecnych stawkach rzeczywiscie spora czesc lekarzy (niestety tych lepszych) wyjedzie (jesli jeszcze tego nie zrobila) na Zachod. Przypuszczam jednak, ze gdyby 95% pacjentow bylo prawidlowo diagnozowanych juz za pierwszym, a nie trzecim, piatym, czy dziesiatym podejsciem, to do skutecznej obslugi naszego spoleczenstwa w zupelnosci wystarczylaby 1/3 obecnego stanu kadrowego sluzby medycznej. Moja propozycja jest zatem nastepujaca - wprowadzmy skuteczne mechanizmy, ktore wykluczalyby z praktyki zlych lekarzy, zredukujmy stan kadrowy sluzby zdrowia o 2/3 tych kiepskich, a zaoszczedzone w ten sposob pieniadze przeznaczmy na 200% podwyzki dla pozostalych. Sa szanse, ze w ten sposob przychodzac nastepnym razem do lekarza trafimy juz tylko na ludzi takich jak Pawel (Maksym), czy Alizar.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.