Kożystając z okazji, która nadażyła się wczoraj, wyległem ze sprzętem na polko tak około 21:00. Chwilke poczekałem aby się teleskop zaasymilował - na polku było tylko 4-6 stopni. Brrrr... zimno....
Księżyc był nisko nad horyzontem... troszke przeszkadzały domy sąsiadów i linie energetyczne... gdzie niegdzie przechodziły chmurki, ale niebo było idealne...
Po chwili przystąpiłem do oglądania - zachwycania się tarczą Księżyca przy powiększeniu 35x. Po chwili jednak pomyślałem, że można by sprubować zrobić fotkę. Niestety nie posiadam ani aparatu odpowiedniego, ani przejściuwek itp. Ale za to mam telefon i w miarę opanowane rączki
Telefonik jak telefonik, Sony Ericsson T630. Przynajmniej ma jakiś tam aparacik i delikatny zoom. Nie spodziewałem się rewelacji, choć fotki wykonane w tą noc, naprawde mnie zaskoczyły. Ale po kolei.
Deczka trudne było zapanowanie nad rączkami przy temp. 5 stopni. Ale gdy je ujażmiłem pomalutku zacząłem robić zdjęcia. Najpierw wychodziły takie troszke koślawe Ale z biegiem czasu zaczęły wychodzić całkiem, całkiem.
Udało mi się wykonać 10 fotek - zamieszczone poniżej.
Myślę że jak na kombinację: Teleskop - Telefon + ręka, wyszły całkiem niezłe.
Udało mi się tez złożyć jeden Księżyc z kilku fotek:
Mam nadzieje, że nie oberwie mi się za to, że do astrofoto wykożystuje telefon, czy też idę po najniższej lini oporu... poprostu nie mam kasy, więc wykożystuje to co mam pod ręką... skótki oceńcie sami
Pozdrawiam.