No i tu kolego jesteś w błędzie ponieważ tożsamość masy bezwładnościowej z masą grawitacyjną można łatwo obalić prostym przykładem, który pokazuje, że masa grawitacyjna nie jest tym samym co masa bezwładnościowa:
Zbudujmy taki układ dwóch jednakowych mas zawieszonych na nieważkiej i nierozciągliwej nici zamocowanych na końcach poziomej poprzeczki również nieważkiej i niesprężystej:
1. w polu grawitacyjnym ze względu na gradient natężenia pola przechylenie poprzeczki z masami tak aby jedna masa znalazła się bliżej źródła grawitacji a druga tym samym dalej i ustalenie równowagi spowoduje, że po jakimś czasie (odpowiednio długim) poprzeczka obróci się do pozycji pionowej ponieważ bliższa masa będzie mocniej przyciągana niż ta bardziej odległa.
2. ten sam układ po wychyleniu w rakiecie będącej daleko od źródła grawitacji (zakładamy natężenie ZERO) gdzie działa tylko siła bezwładności pochodząca od przyspieszenia nie spowoduje przechylania się układu mas ponieważ na obie kule będzie działała ta sama siłą równoważąca się i układ będzie w równowadze.
Podstawowa różnica między siłą grawitacji a siłą bezwładności polega właśnie na tym, że ta pierwsza jest niejednorodna (zakrzywienie przestrzeni ?) a druga z zakrzywianiem przestrzenie nie ma nic wspólnego. Dlatego Einstein zakładał tożsamość obu sił ale tylko dla dowolnie krótkich odcinków czasu w OTW.
I nie ma eksperymentów, które by to potwierdziły, że masa grawitacyjna jest tożsama z masą bezwładnościową, natomiast jest spora rzesza fizyków, którzy uważają, że czas nie istnieje, że właściwością świata są przemiany, które my postrzegamy jako upływ czasu. W polu grawitacyjnym szybkość zachodzących procesów ulega zmianie i jako właściwość materii nie musi to mieć związku ze zmianą szybkości upływu czasu. Unikamy w ten sposób paradoksów:
1. podróż w czasie oznacza przemieszczenie się z jednego punktu w czasie do drugiego punktu w czasie,
2. jeżeli dla obserwatora A na ziemi czas płynie z szybkością vt1 a dla obserwatora B na orbicie z szybkością vt2 to po powrocie obserwatora B po czasie tx dla obserwatora A czas na ziemi od początku eksperymentu (te) wynosi At=te*vt1 a dla obserwatora B czas Bt=te*vt2 tym samym At <> Bt czyli obserwator B przemieścił się w czasie o różnicę Bt-At czyli wykonał podróż w czasie i powinien zniknąć z naszego czasu zgodnie z pkt. 1 !
Tak się nie dzieje - czy to znaczy, że czas nie istnieje ?