Dzisiejszej nocy Waldek, Kuba i Ja udaliśmy się za miasto podziwiać kometę. Przy okazji koledzy obejrzeli lornetkę Taiga 7x50, którą kupiłem parę dni temu. Potwierdzili, że lornetka jest solidnie wykonana i przyjemnie trzyma sie ją w ręku. Najważniejsze jednak to to, że w swojej ignorancji zrobiłem lornetce Taiga 7x50 krzywdę. Prawidłową ocenę jakości optycznej powinienem wykonać po przystosowaniu wzroku do ciemności, tym bardziej, że 7x50 ma źrenicę 7mm, a ja nie mam wzroku 18-latka. W każdym bądź razie po godzinnym pobycie na ciemnym polu w lornetce zniknęły nieostrości i koma na brzegach, pozostał jedynie astygmatyzm, który Waldek ocenił na "w normie".
Wnioski wypływają z tego doświadczenia następujące. Jak się nie ma doświadczenia to się powinno siedzieć cicho. Lornetka Taiga 7x50 jest bardziej niż przyzwoita w swojej klasie. Dla mych starych oczu najwłaściwsza była by jednak 10x50 lub 8x42. W lornetce z mniejszą źrenicą miał bym klarowny obraz praktycznie od razu. Jestem taki zepsuty, że nawet lornetkę 7x50 wolę mieć na statywie.