Udaliśmy się wczoraj z Waldkiem na nasze stanowisko w puszczy noteckiej aby przetestować Mewlona w ciemnym miejscu.
Na polanę przybyliśmy po 21 około 21.30 sprzęt był rozstawiony (Mewlon 210, LX-200 10") i prawie gotowy do testów. Mewlon był wstępnie schłodzony na dworze 3 godziny, LX stał w pomieszczeniu z temperaturą 10stopni już od paru dni.
Niebo gwiaździste, droga mleczna łądnie świeci tylko przy ziemi lekka mgiełka i zimno (-6stopni).
Na pierwszy ogień poszedł Mars. Stwierdziliśmy, że jest już za nisko i turbulencje atmosfery na tej wysokości daja o sobie znać (no i lustra mamy nie wychłodzone). No to heja na pobliskie epsilony w Lutni. Jakiś diabeł czy co 90x, 120x, 180x, a epsilony nie rozdzielone. Do trzech razy sztuka Capella i wszystko jasne. Seeing 1/10. Gdybyśmy nie byli w puszczy 40km od Poznania to byśmy spakowali sprzęty i poszli napić się kawy. Zaczeliśmy jednak tą nierówną walke między nami, a seeingiem. W tych potwornych warunkach seeingu (przejrzystość powietrza natomiast elegancka) postanowiliśmy porównac zasięg obu sprzętów. Do testu wybraliśmy ciemne gwiazdki w M-57 i M-82. Okazało się, że zasięg Mewlona jest taki sam jak SCT 10" Meade. Gwiazdki były dodatkowo w Mewlonie ostrzejsze i bardziej kontrastowały z tłem nieba. Przyczyną takiego stanu jest prawdopodobnie płyta korekcyjna Schmidta w LX-ie. Wniosek z tego jest taki, że jak ktoś potrafi bardzo dbać o sprzęt i nie straszne mu zabrudzenie po pewnym czasie lustra to może spokojnie zjechać o 2" na średnicy lustra (przynajmniej w przypadku Mewlona w stosunku do LX-a)
Powalczyliśmy trochę z kolimacją (przy tym seeingu była to walka potworna) obejrzeliśmy trochę M-ek i heja na Saturna bo zrobiła się 23.30 i Saturn był na przyzwoitej wysokości, seeing jakby się polepszył, a w Meade płyta zaczęła się lekko rosić. Niestety seeing może i zrobił się 2/10 ale nie pozwoliło to na zobaczenie przerwy Cassiniego, a i ksieżyce wypatrzyliśmy tylko 3. Dwie godziny później kiedy Saturn był naprawdę wysoko dopatrzeliśmy się czwartego, a przerwa zaczynała majaczyć. Waldek dopatrywał się składnika E w trapezie M-42 ale ja go nie widziałem. Kiedy zaczął wschodzić Jowisz udaliśmy się zmarźnięci ale w sumie zadowoleni do domu spać.
Meteorów było mało przez prawie 5 godzin naliczyliśmy 5 szt. trzy jaśniejsze, a dwa ledwo widoczne.
Oby do zimy a będzie dobrze.