Panowie Tiamat, lemarc i TUR właściwie zgadzam się z każdym z was.
Kiedy ja zaczynałem to była zupełnie inna epoka. Samo zdobycie Zenita to cała historia. Efekt końcowy był bardziej nieprzewidywalny. Montaż z części ze złomu, filmy też się różniły nawet partie tego samego filmu. Wywołanie miało duże znaczenie, następnie składanie negatywów potem prośby w laboratorium o kadrowanie i kolory. Jak przychodziłem do Kodaka w Bydgoszczy to mieli mnie dosyć (zawsze byłem niezadowolony) i to była pasja. Pamiętam wiele razy jak po całym dniu pracy byłem zmęczony, ale kiedy się wypogadzało pakowałem sprzęt i jechałem 25km, zmęczenie zupełnie mijało.
Tego"talentu" jednak trochę też musi być. Zawsze podziwiałem Lemarca potrafił ze sprzętu wyciągnąć max. Pamiętam jego M42 w "Vademecum" 40 lub 50 minut przez MTO. Trudno było mi zrobić coś lepszego przez mojego Intesa.
Tiamat wszystko zależy jak rozumieć talent. Ja mam zawód artystyczny i właściwie stykam się tylko z biegłymi rzemieślnikami. Myślę, że czasami grajek na ulicy może mieć więcej talentu.
Gratulacje M 51 bardzo ładna.