Dziś rano zauważyłem w końcu (po tygodniu?) czyste niebo. A więc do roboty: wystawiłem mój nowozbudowany sprzęcik do domowego obserwatorium (parapet w łazience) i jazda!. Seeing był OK, chociaż ciepłe powietrze od sąsiedniego budynku powodowało lekkie falowanie obrazu.
Akurat widoczny był Jowisz i cienki sierpik Księżyca. Na Jowiszu bez problemu ustrzeliłem dwa jego pasy i trzy księżyce (Io akurat był na tle planety). Na obydwu biegunach planety aż do wysokości "zwrotników" (terminologia ziemska) widać było w porywach ciemniejsze tło.
Księżyc ukazał mnóstwo szczegółów - rozróżniałem kratery o średnicy do 6km (faktycznie jako kratery a nie punkciki). Sam księżyc jeśli patrzyło się nieuzbrojonym okiem ukazywał się w lekkiej poświacie, czy też mgiełce, której nie widać było podczas powiększenia obrazu. Czytałem gdzieś na tym Forum, że takie zjawisko uspokaja seeing.
Wracając do Jowisza: jakich trzeba użyć powiększeń, aby zobaczyć cztery jego pasy?. Załączam obrazek z Celestii (czas ustawiłem akurat na "mijanie" się Ganimedesa i Europy), na którym widać tylko wyraźnie dwa pasy. Jeśli nie ma wyrażnych i takich dużych innych pasów, to co jest uważane za "kolejne" dwa pasy? Może ich faktycznie nie ma :?:
Obserwacje prowadziłem pomiędzy 4.30 a 6.00 dziś rano, a potem do roboty :? .
Pozdrawiam wszystkich astromiłośników. Piotr