Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. Witam!

    Ja miałem szczęście. Akurat pojechałem na 4 dni w Tatry, co w kontekście obserwacji zaćmienia było raczej ryzykowne. No i czytam, że w Lublinie było dość marnie, tymczasem warunki w Tatrach były zupełnie niezłe, choć faktycznie obserwacja odbywała się przez cienka warstwę cirrusów [szczególnie w początkowej fazie]. Kto był wystarczajaco daleko od grani [np. w Pięciu Stawach wyszło dopiero pod koniec podobno], ten miał swoją szansę. Ja trafiłem akurat na Słowację do Dol. Białej Wody i warunki mielismy komfortowe. Rozdałem szkiełka spawalnicze paru osobom z grupy, które wybierały się gdzie indziej, ale skorzystały z nich za późno -już po zjawisku... Ciężka jest orka na ugorze :ha: Podgrupa 'słowacka' natomiast załapała sie na prawie całe zjawisko od poczatku aż po jakieś pół godziny po maksimum, a moment ostatniego kontaktu ogladałem w marszu przez okularki zaćmieniowe [pamiątka z Wegier '99]. Niestety nie wziałem travellera, tylko lornetkę i statyw, zdjęcia z kompakta bez projekcji czy telekonwertera -z ogniskową ledwie 136mm sa jeszcze w aparacie. Wracając przez Kraków do domu wykorzystałem fakt przesuniecia dworca PKS na Cystersów -to boczna Mogilskiej, a tam jak wiadomo, mieści sie pewna firma... W związku z czym wpadłem, obejrzałem, pogawędziłem... Warto było, parę rzeczy interesujacych mnie w dłuższej perspektywie mogłem zobaczyć i porównać. Ekipa Astrokraka była na zaćmieniu na Kudłaczach, nie wypytałem szczegółowo o wrażenia, ale warunki ponoć nie były zbyt rewelacyjne. Pozdrawiam

    -Jarosław

  2. Witam!

    Czy stacja bolidowa w Lublinie pracowała wczoraj [4X] ok. 21-szej? O godz. 21.02 mniej wiecej czasu urzędowego [z dokładnością do jednej minuty] przez okolice Perseusza przeleciał b. jasny meteor. W kierunku mniej więcej wschodnim.Widziane z miasta, nad latarnią świecacą tuż poniżej, zasłoniętą akurat ręką - zerkałem na niebo wracajac wieczorem do domu. Biorąc pod uwage tę latarnię i ogólne zaświetlenie nieba w mieście, był to raczej jasny obiekt. Może się złapał? Pozdrawiam

    -Jarosław

    [przypadkowy obserwator]

  3. Hej!

    W porządku Sumas :Beer: ,mój post wygladał nieco nerwowo :rolleyes: . Ale to wszystko dlatego,że problem jest poważny i dotyczy juz naszego pokolenia [vide ceny ropy i wyraźne sygnały permanentnego kryzysu naftowego]. Tymczasem w społeczeństwach krajów rozwiniętych, od których zależy uporanie się z tym problemem, panuje groźna ignorancja, co przekłada sie na polityczne decyzje. Vide radosna tworczość Zielonych w Niemczech, którzy zablokowali całkowicie rozwój energetyki jądrowej w tym kraju. Na dłuższą metę jest to szaleństwo. Nie mam nic przeciwko alternatywnym źródłom energii, ale trzeba zdawać sobie sprawę z ich ograniczeń. Oszukiwanie siebie w poważnych kwestiach to prosta recepta na katastrofę. Z naszego podwórka 'kwiatek' z programu wyborczego bodajże LPR-u: energetykę oprze sie na energii geotermalnej. Gdybym spotkał tego'eksperta' z Bożej [? :ha: ] łaski , który coś takiego napisał, zabiłbym śmiechem lub obił po ryju za oszukiwanie ludzi lub zbrodniczą głupotę.... Pomijam już niedawne ekscesy wrzodactwa nt. rzekomych niesamowitych złóż ropy i gazu pod naszym krajem. No, ale akurat po tych idiotach czego można sie spodziewać. Inni kandydaci też w 'programach' wypisuja alternatywne i ekologiczne źródła energii, bo ludzie kupują takie hasła bez refleksji... Dlatego tak się żołądkuję.. Pozdrawiam

    -Jarosław

  4. Panowie [i panie, aczkolwiek nie sprawdzałem czy biora udział w tej dyskusji, ale i tak :rolleyes: ]!

    Przeczytajcie sobie dokładnie, co napisał w tej sprawie Cygnus, potem jeszcze raz .... Z e zrozumieniem. Zawze czytam takie dyskusje i szlag mnie trafia, ile mitów kraży nt. energii i jej żródeł, a ta ignorancja jest niestety groźna dla podstaw przetrwania naszej cywilizacjii. Przede wszystkim uswiadomcie sobie jedno: W skali wiekszosci współczesnych krajów, w tym Polski, nie jest możliwe oparcie energetyki i zasilania transportu o źrodła odnawialne. Koniec, kropka. Nie sa one wystarczajaco wydajne w skali makro. Moga pełnić role pomocniczą najwyżej [od kilku, do parunastu procent zapotrzebowania zapewne]. Ich możliwe do uzyskania zasoby są przecież do oszacowania [np. w przypadku elektrowni wodnych, wiatrowych, czy słonecznych]. Oczywiscie zakładajac różny poziom technologii i stopnia wykorzystania tych zasobów, uzyskamy różne wyniki, ale nawet skrajnie optymistyczne oszacowania nie zostawiaja złudzeń. Nie przytoczę tu żadnych danych, bo trudno ufać pamieci, a część moich zródeł [artykuły czy ksiązki, do których miałem dostęp]pochodzi sprzed lat i troche się na pewno zmieniło -ale zdrowy rozsadek podpowiada,ze niewiele [zasoby wiatrowe, czy wodne chociażby]. Owszem, są wyjatki, np. kraje skandynawskie czy Szwajcaria, gdzie niewielka populacja i korzystny teren pozwalają na zasilanie w 80% z hydroelektrowni. U nas jest to niemozliwe -praw fizyki nie da się przeskoczyć. Może w Arabii Saudyjskiej bedzie sie opłacało zabudować kawał pustyni bateriami słonecznymi czy innymi kolektorami energiii słonecznej, jak się nafta skonczy [eksperymentuja z tym niektóre kraje nad Zatoką, a jakże], ale nawet tam wymaga to jeszcze ogromnego postepu technologii. Reszta świata jest skazana na energetyke jądrową, czy nam sie to podoba, czy nie. Tak jak pisał Cygnus, do kontrolowanej syntezy termojądrowej na skalę przemysłową jest jeszcze baaardzo daleko - powiem Wam, módlcie sie za Wasze dzieci i wnuki, bo jeśli się to nie uda lub poważnie odsunie w czasie, ludzkość może mieć kolosalne problemy, bo zasoby uranu nie sa takie duże i podobnie jak ropa rozmieszczone bardzo nierównomiernie, z tymi samymi potencjalnie skutkami polityczno-społecznymi, jakie obserwujemy obecnie. O problemie rozprzestrzenienia broni jadrowej w związku z masowym zastosowaniem technologii rozszczepialnej nie wspomnę... [ten problem nie dotyczy syntezy termojądrowej, przynajmniej do pewnego stopnia]

    Drugi mit energetyczny, to wiara w masowe zastosowanie takich żrodeł energii jak wodór czy biopaliwa. Owszem to rozwiazanie przyszłości, ale... To sa WTÓRNE źródła energii, do ich wytworzenia potrzeba znacznie wiecej energii, niz same dostarczaja [w odróżnieniu od ropy, wegla, czy uranu, do ktorych pozyskania potrzeba niewiele energii]. Zatem w przypadku wodoru jako paliwa znów wracamy do reaktorów jadrowych lub termojądrowych na dalszą metę. Podobnie jest z biopaliwami -z energetycznego [fizycznego] punktu widzenia nie są one wcale atrakcyjne. Ich dotowanie na szeroką skalę, a już szczególnie specjalne uprawy roślin pod biopaliwa to koszmarne nieporozumienie. Co nie znaczy,że nie mają one całkiem sensu -owszem, należy z nich korzystać tam, gdzie gospodarka wytwarza tanie odpady organiczne, które można w ten sposób zagospodarowac w sensowny sposób, rozwiazując przy okazji problem ochrony środowiska. Dlatego w Brazylii eksperymentowano z alkoholem, bo trzcina cukrowa tania. A gnojowicę lepiej przerobić na biogaz [zawiera głównie metan, doskonałe paliwo], niż wylewać na pola i do rzek. Ale to nie rozwiąże oczywiscie problemow energetycznych kraju i swiata. Produkcja g.. czy słomy specjalnie w celu uzyskania energii to nonsens!

    Mit trzeci dotyczy energii Słońca. Potencjalnie najbardziej obiecująca [choć to nie jedyna opcja] jest konwersja fotowoltaiczna czyli po ludzku baterie słoneczne -mam fajne opracowanie na ten temat sprzed kilku bodajże lat. Ale tu rodzą sie problemy: niska wydajnośc ogniw, zarówno praktyczna jak i teoretyczna [ograniczenia zwiazane nie z materialami czy technologią, ale podstawowymi prawami fizyki]. Stosunkowo niewielka gestość mocy na powierzchni Ziemi [wymagane olbrzymie powierzchnie] też rodzi problem. Nawet uwzgledniajac postep technologii, bedzie to tylko pomcnicze źródło energii w skali globalnej, choć niewatpliwie istotne w wielu zastosowaniach [tak jest już i dzisiaj]. Jednym sposobem przełamania tej bariry byłaby budowa elektrowni satelitarnych na orbicie geostacjonarnej -jednak pojawia sie na razie nierozwiazany problem przesyłu tak wielkich mocy na ziemię, głównie ekologiczny, np. z wykorzystaniem gigantycznych wizek mikrofal -wokól takiego kolektora na ziemi musiałaby byc chyba kilkuset czy kilkudziesieciokilometrowa strefa zamknięta, a on sam musiałby mieć dzięsiatki km kwadratowych powierzchni...

    Po czwarte, ostatni mit dotyczy nieograniczonych mzliwości oszczedzania energii -owszem, tu postep był, jest i pewnie bedzie ogromny, ale zawsze gdzies na drodze stana prawa fizyki - nieubłaganie. Można też oszacować, jakie maksymalnie zasoby można zaoszczedzić, przynajmniej w niektórych przypadkach, jak silniki samochodowe...

    Pozdrawiam tym pesymistyczno-realistycznym akcentem

    -Jarosław

  5. A tak się cieszyłem,że Romusia szlag trafił, a tu na dwoje babka wrózyła... Jeśli przerżnie, to znak,że boska cierpliwośc jest ograniczona,a sprawiedliwośc bywa nawet na Ziemi.... Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. [ z onetu, kiedyś :ha: ] :

     

    Jestem wesoły Romek

    Mam na przedmieściu domek

    Mam Olka, Bolka, Orlena cień

    I mogę tak cały dzień...

  6. Nie mam pod ręką linków, ale kiedyś interesowałem sie pokrewnym tematem spektrohelioskopu [spectrohelioscope]. Jest dobra strona z linkami, może też tam coś znajdziesz. Z pamięci to:

    http://www.spectrohelioscope.net

    Autorzy to m. in. Veio i ktoś jeszcze. Jak nie trafi, to wrzuc w google, musi znaleźć te stronę. W linkach bedzie trochę :ha: o spektroskopii i pokrewnych tematach [np. koronografy...]. Generalnie kopalnia informacji, znajdziesz na pewno proste schematy, nawet spektroskop z puszek po piwie :ha: Gdybys potrzebował lepszej siatki, to są do dostania holograficzne w ramkach od slajdów 1000l/mm w Firmie Optel z Opola [mają stronę www] Te siatki transmisyjne kosztowały kilkadziesiat zł. Uwaga: nie ma ich w ofercie na stronie www., tam są tylko siatki odbiciowe, ponad 1000zł za szt., nie przestrasz się, zamejluj. Bodajże Mirek Krasnowski też kupował siatki w Optelu, namiar miałem własnie od niego... Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Sprawdzilem, nie działa, szukaj googlem, widac tylko fragment adresu mi został w głowie

  7. Hej!

    W ramach 'rozruszania' forum, bo co poniektórzy lamentują, że upada :ha: , pozwolę sobie na praktyczny wątek: zabrałem sie za focenie Ksieżyca zestawem 80/400 refraktor + okular 40mm + kompakt Sony DSC V1. Aparat wisi na dorobionej złaczce na sztywno z okularem, nie ma problemu z winietowaniem, nie musze uzywać makro do tego celu -dało sie maksymalnie przystawić obiektyw do okularu projekcyjnego.

    Stary dobry problem ustawienia ostrości. Możliwosci mam dwie: wybór anstawy manual focus a następnie korekta focuserem lunety, druga to wstepne ustawienie ostrości j.w, a potem przełaczenie z powrotem na autofocus. Pierwsza metoda daje dośc przypadkowe rezultaty, bo nawet korzystajac z zooma wyświetlacza Trudno precyzyjnie sprawdzić efekt. Druga chyba sprawdza sie lepiej, przynajmniej taki mam rezultat po jednej randce z Łysym. Jakie metody stosujecie w praktyce, co się sprawdza najlepiej? Dodam jeszcze, zę próbowałem z tzw. maską Hartmanna, czyli przesłona z otworami po bokach, ale na razie sie nie sprawdza, nie rozumem dlaczego. Poza tym strasznie ściemnia obraz, co utrudnia ustawianie parametrów zdjecia. Wczoraj dorobiłem dwa dodatkowe otwory i bede jeszcze probowal jej użyć, może tym razem efekt bedzie lepszy. W weekend chce sie wreszcie zabrać za focenie Słońca, bo towszystko to przymiarki do zaćmienia 3X.

    Jeszcze jedna sprawa: na razie robię pojedyncze klatki, bo nie umiem stackować [nie wiem jak to zrobić w Photoshopie lub ImageJ, chyba warstwami, ale nie wiem, jak], a odpowiednie oprogramowanie [jakiś iris, registax itp.] ze wzgledów, hmm, administracyjno-technicznych [mniejsza o szczegóły] będę mogł zainstalować dopiero w październiku. Na razie odejmuje tylko darki,, ale zauwazyłem,ze na ostatnich fotkach pogorszyłem tylko jakość zdjęcia. Moze dlatego,że i tak było za ciemne. Masterdarki byly tylko z 6 klatek, bo nie mam RAW-a, tylko TIFF i jedno zdjecie w tym trybie aparat zapisuje ca 40sekund :szczerbaty::angry: Za rady i sugestie będę wdzieczny. Pozdrawiam

    -Jarosław

  8. Też sądze ,że nie jest najgorzej. Latem mielibysmy niemal gwarancję sukcesu. Wiosną może byc różnie. Dlatego sledziłem rozkład zachmurzenia przez ponad miesiąc na tej stronie [znalazłem]:

    http://www.meteor.gov.tr/indexmaster_eng.htm

    To oficjalny turecki krajowy serwis pogodowy, poszperajcie po mapkach, sa b. wygodne do naszych celów. Śledziłem to pod kątem ew. ucieczki spod chmur w razie potrzeby lub ostatecznego wyboru miejsca w przedzień zaćmienia. Wyniki opisałem w poprzednim poście. Tak jak napisałem, w wielu wypadkach da sie uciec przed frontem atmosferycznym, co zwieksza szanse. Biorąc pod uwage nerwy i ucieczke z deszczu na pare godzin przed zaćmieniem w '99-tym na Wegrzech, to i tak nieźle... Dlatego tak podkreslam wage mobilnosci. Pozdrawiam

    -Jarosław

  9. To chyba ten sam bajer co z powłokami rubinowymi, czyli działaja intensywnie jak filtry.... przerabianie tej lornetki chyba nie ma większego sensu -można ją wykorzystąc, jak jest. Z racji duzęgo powieskzenia raczej statyw. Po dorobieniu filtrów obiektywowych moze b za to b. wygodnym przyrzadem do obserwacji Słońca, bo tu apertura lornetki jest mniej ważna od powiększenia. Pozdrawiam

    -Jarosław

  10. Panowie! W pełni popieram Tomka, jak nie byliście w Turcji, to nie opowiadajcie głupot o dzikich krajach. Byłem tam 3x do tej pory, także na wschodzie. Owszem, były tam/sa dość niebezpieczne miejsca na wschodzie z racji ciagnącego się latami konfliktu turecko-kurdyjskiego. Przez ostatnie kilka lat był mniej wiecej spokój, teraz się znów odzywa [wide ta dzisiejsza czy wczorajsza bomba w autobusie]. Ale do licha, gdyby zaćmienie mało być teraz w Londynie, to balibyscie sie jechać? Ryzyko takie samo tu i tam. Wieksze szanse wpadnięcia pod samochód czy innego wypadku na drodze...

    Wschód kraju jest o tyle ciekawszy,że b. tradycyjny i biedniejszy, ale za to np. w górach przetrwała tradycyjna gościnnośc, czego nie uświadczysz na hotelowej riwierze, bo tam turysta jest zwykłym klientem.

    Co do zaćmienia i pogody: szanse oceniam na 50-75%, przy załozeniu mobilności. 10% zachmurzenia to w Antalyi może i jest, ale latem. Wiosną tego roku śledzilem przez marzec i poczatek kwietnia turecki serwis meteo [link miałem w innej przegladarce i teraz nie mam pod reką, by zapodać] dla wstepnej orientacji w warunkach. Wygląda to tak:

    Pas zaćmienia przebiega ukosem przez kraj, czyli sa mniej wiecej 3 obszary dla potencjalnych obserwatorów:

    1) południowe wybrzeże w okolicach Antalyi

    2) Kapadocja i okolice

    3) okolice Sivas [na NE]

    nad samo M. Czarne jeszcze bardziej na N nie ma co jechać, bo tam niemal zawsze jest syf z pogodą.

    Warunki pogodowe beda zależały od tego, czy fronty atmosferyczne ułożą się południkowo czy równoleznikowo. Ten drugi układ daje najwieksze szanse, dlatego że obszar 1) odzielają od wnętrza lądu [2) i 3)] góry, co daje niezła bariere klimatyczną. Trzeba po prostu sprawdzić na dzień-dwa przed zacmieniem prognozę i kierowąc siew odpowiednie miejsce. Jest to możliwe nawet bez samochodu z racji znakomitych połaczen autobusowych w Turcji. Taka sytuacja pogodowa niemal gwarantuje zobaczenie zaćmienia, niezależnie od tego, czy pogoda bedzie na południu, czy na północy. Gorzej, jesli granica strefy zachmurzenia/frontu bedzie ustawiona południkowo, bo wtedy moze przykryć cały pas zacmienia i wtedy d.. zbita. W tym roku przez wieksza część marca przeważał układ rownoleżnikowy, ale na złość pod koniec miesiaca i na pocz. kwietnia trafiały się fronty ustawione południkowo ['pionowo']. To oczywiscie może być przypadek, tak więc na dwoje babka wróżyła. Tak dla uzupełnienia dodam,że w Antalyi na wybrzeżu temperatury były w granicach 20*C, natomiast w głebi ladu było najwyzej klka *C powyzej zera lub zero własnie [albo i minus kilka *C ] i czesto padał śnieg. Zima w Turcji jest b. ostra, bo to kraj górsko-wyżynny, w dodatku wnętrze kraju jest silnie izolowane od wybrzeża przez łancuchy gór [Taurus i Pontyjskich] ciagnace sie równolegle do wybrzeża. Jak ktoś jedzie samochodem i będzie jechał przez środek kraju i góry, to niech bierze łańcuchy.

    Teraz kwestie dojazdu: można lecieć, ale dojazd lądem jest dość efektywny, bo to niedaleko. Jest jedna-dwie linie autobusowe z kraju do Stambułu, z W-wy jeździ firma Panek [raz jechałem, w '93-cim, niezłe jaja :ha: ], maja strone www jeśli dobrze pamiętam. Jedzie sie 2 doby. I chyba ktoś jeszcze z Wrocka jeździ, ale nie dam głowy. Wariant Zosi-samosi [mój ulubiony] to jazda etapami przez Rumunię-Bułgarię, jeśli własnym samochodem to najlepiej Słowacja Wegry najpierw, jeśli nie, to najszybciej przez Ukrainę. W Bukareszcie w Rumunii sa już tureckie linie autobusowe do Stambułu, wiec Bułgarie robi się tranzytem nie zatrzymując po drodze. Jakby co, bardziej szczegółowe info na priva, w każdym razie wariantem ukrainskim mozna wyrobić sie w 3-4 dni. Bez samochodu odradzam wariant słowacko-węgierski, przynajmniej jadąc 'tam' [zwykle ta trasa wracałem], bo mozna utknąc pechowo na Wegrzech i stracić pół dnia.

    Korzystne jest to, ze zacmienie wypada w srodę, wiec czasu na dojazd nie brakuje, startując w weekend z pt/sob. Pogode bedzie mozna sprawdzić w internecie w Stambule czy gdzie indziej i zdecydowac o wyborze miejsca obserwacji na dzień przed zaćmieniem. Ja osobiście planuje wyjazd na conajmniej 2 tyg., ze zwiedzaniem tego, gdzie mnie jeszcze nie było :ha: . Zwykle podczas wizyt w T. łaziłem też po górach, ale o tej porze roku to moze być ciezkie [zima, a góry spoore]. Moze jakis pagóry na wybrzeżu, eksperymentalnie :rolleyes: . Z tej racji biore tylko sprzęt [zaćmieniowy], który da sie wsadzić do plecaka. Moze ktoś chętny na taką eskapadę? Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Tegoroczne obraczkowe w Hiszpanii odpuściłem, wybierając podróż do Iranu. Ale do Turcji wiosną jade na bank. Moim zdaniem obraczkowe czy czesciowe zacmienie nie jest nawet w połowie tak ciekawe jak całkowite, ale to oczywiscie moja subiektywna opinia :rolleyes:

    P.S.2 Pas zacmienia omija Kretę, niestety... [wg. 'Zacmienie' Harringtona]. Nie pamiętam, jak z Cyprem, ale chyba też.

  11. Pedro, moim zdaniem to daruj Ty sobie tego Barlowa, po co Ci on przy ogniskowej 1.5metra??? Z okularem 10mm już masz 150x, a 200x z 7.5mm, smiało mozesz się jeszcze w ortoskopy bawić. Tani barlow tylko Ci obraz zepsuje, a drogiego w tej sytuacji nie warto, bo bardziej sie oplaci kupić nawet dość drogi okular... Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Chyba,że chodzi Ci o foto np. na CCD, ale wtedy to musi byc dobry Barlow, wiec raczej nie z tych tanich...

  12. ps.

    Co ja teraz będę robił. :blink:

    Znacie jeszcze jakieś szczyty z krzyżami :D

     

    Darku, zaćmienie Słońca 3 X... Ja bym tam na twoim miejscu sprawdził, jak to sie będzie miało na tle Giewontu i innych gór. Istnieją pewne przesłanki, że akurat w tym terminie byłbym w Taterkach, muszę obczaić wysokośc nad horyzontem, azymuty i takie tam, czy to ma sens.... Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Fota MA klimat...

  13. Poniewaz masz duży teleskop dobry do DS [mam nadzieję,ze z szukaczem 50mm], docelowo przyda Ci się atlas nieba. Wybierz jakiś podręczny, którego mozna użyć w polu [cegła w rodzaju Brycha itp. jest za duża] Gwiazki powinny być tak do 8-9mag, to w zupełności wystarczy. Do wielu obiektów wystarczają atlasy z zasięgiem 6.5mag, ale już w obszarach z małą ilością gwiazd szukanie słabych obiektów to będzie porażka.

    Z programów planetaryjnych =[jest ich legion] oprzócz CdC moge polecić Hello Nothern Sky, też darmowy do ściagnięcia, jest b. prosty w obsłudze, za to aktualizacja elementów orbit komet i asteroid jest prymitywna, trzeba ręcznie kopiowac, CdC robi to automatycznie po połączeniu z odp. stroną w sieci. Pozdrawiam

    -Jarosław

  14. Kolejna urban legend... Nie wydaje mi się to prawdopodobne ze stu powodów. A już te gadki w artykule o wykorzystaniu pola magnetycznego Ziemi itp...Kompletna bzdura. Takich historii krąży kupę, jak cała masa wynalazków niby zbierających w cudowny sposob energię z otoczenia. Problem w tym,że albo nie działają w ogóle, albo ich wydajnośc jest znikoma i moga działać w skali co najwyżej modelowej, tzn. może i diodę LED takim czymś zasilisz, ale samochód to można miedzy bajki włozyć. Tak samo, jak naiwna wiara niektorych ekologów w to, że można energetykę kraju wielkości Polski oprzeć na energii wiatrowej, biopaliwach itp. Fajnie było by przekraczać te wredne prawa fizyki :ha: Ostatnio chyba oszołomy z LPR-u wymyśliły,że sie energetykę oprze na energii geotermalnej -niestety zapomnieli,że o ile baseny na Podhalu i nie tylko to można tym ogrzać, ale jednak nie jestesmy Islandią, z całym dobrodziejstwem inwentarza w postaci wulkanów i trzesień ziemi, wreszcie ludnością nie wystarczajaca do zapełnienia miasta wielkości mojego Lublina [kurcze, ale metropolia :ha: ]. Notabene Islandczycy większość energii i tak ciagną z hydroelektrowni [tu też sprzyjają im warunki naturalne], ale to już inna bajka... Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Lepiej przyzwyczajajcie sie do cen benzyny, kochani... A propos - w Iranie gdzie byłem ostatnio, wacha jest w cenie wody mineralnej mniej wiecej. I dlatego poszło ostatnio z dymem w Teheranie 100 aut i dwa sklepy, nikt nie zginał. Po prostu cysterna napełniała zbiorniki stacji benzynowej w mieście, no i nikt się nie przejął, że się 'trochę' rozlało do ścieku. A tam zamiast burzowców sa takie 0.5-metrowe rynsztoki między jezdnią a chodnikiem. Paręset metrów dalej ktoś rzucił peta na ziemię i wysłał w kosmos pół ulicy....

  15. Jestem tylko na 75% pewien tego, co piszę, ale generalnie chyba jest tak,że kompakty z długim zoomem mają poważny problem przy projekcji metoda pozaogniskową, własnie z racji wymagania okrutnie długaśnego ER w okularze projekcyjnym . Moze to nie ma zwiazku z zakresem zooma, ale chyba jest coś na rzeczy. Ja kombinowałem z aparatem Sony DSC V1, który ma zoom 4x, 7-28mm realnie, a ekwiwalent filmu 35mm jest 34-136mm. Użyłem [poczatkowo eksperymentalnie] rosyjskiego mikroskopowca 6x [f=40mm] ER jest na poziomie ok. 40mm, ten okular to chyba rodzaj RKE. No i winietowanie na zoomie 4x jest wściekłe, ale znika przy dokładnym przyłożeniu obiektywu do okularu. Na szczescie zakonczenia tulei okularu i obiektywu aparatu sa płaskie, a ich średnice tak 'dobrane',że nie ma dużego ryzyka porysowania. Łatwo tez było dorobić oprawę-adapter do okularu,żeby móc to przykrecić do tulejki filtrowej do tego aparatu. Tak czy siak, spory ER tego okularu ledwie wystarcza. Poza tym jest jeszcze jeden problem, który natychmiast wyniknie z długim zoomem: ze względu na winietowanie trzeba używac najdłuższego zooma. W ultrazoomach zwykle 10x. No i teraz użyj okularu LER, na 90% będzie to okular długoogniskowy, 32-40mm. Dowolny teleskop da z tym okularem i tak spore powiekszenie [ja swój zestaw wsadzałem do krótkiej lunetki 80/400 i mam ogniskowa 1360mm, bo powiększenie lunetki 10x] i w efekcie uzyskamy ogniskową kilka-kilkanaście metrów. No, planety to tym można robić, jak się wyceluje :ha: , ale Księżyc to sie w kadrze chyba nie pomieści... na bazie tych doświadczen to raczej do projekcji pozaogniskowej używałbym kompaktów z zoomem 3-4x najwyżej... Pozdrawiam

    -Jarosław

  16. Krzysiu, mała korekta do Ciebie: mała waga i gabaryty to zalety, owszem. Tylko, że powiększenie 16x skutecznie je marnuje, bo żeby wygodnie obserwować, statywu potrzeba. Albo duża lorneta i duże powiększenie+statyw, albo mała lorneta i małe powiększenia 'do reki'. Mała lorneta i duże ['statywowe'] powiększenie to pomyłka. O to mi własnie chodzi. Wybacz, ale nie zrozumieniałes mnie za bardzo... Pozdrawiam

    -Jarosław

  17. Twoja wola. Ja podtrzymuję tezę, że do astro jednak 50-tka. Z drugiej strony 10x42 coś tam jeszcze pokaże. Ale to już nie to. To jednak bardziej turystyczna lornetka. Chociaz jeśli to ma być jej główne zastosowanie, to nad 50-tką bedzie miała te przewage,że czesciej wyjmiesz ją z plecaka. To jest własnie wada noszenia w plecaku duzej lornetki, ze nie zawsze chce się ja wyjąc albo zabrac na zwiedzanie 'na lekko'. trzba wtedy kombinować brac, nie brać? A tu na miejscu okazuje się,że było warto. Chociaż tutaj to nawet 40-tka i 30tka bedą 'duze', ten problem rozwiązują jedynie kompakty wchodzace do kieszeni kurtki [wiem z autopsji], a to już nie ta bajka. Dlatego jeszcze raz obstawiam 50mm: niewiele mniej poręczna, a da sie z powodzeniem nosić. Nosiłem też [po górach] 60-tkę, ale to już było dużo za dużo. Pozdrawiam

    -Jarosław

  18. Nadać, to się nada, ALE...

    Chodzi o to,że 16x50 to nie najlepszy wybór. Powiekszenie za duże jak na obserwacje z ręki, jednocześnie dość mała apertura i co za tym idzie małe gabaryty i waga. Wg. mnie w klasie 50-tek optimum to 10-12x, czyli 10x50, ew. 12x50. Mała apertura+duże powiększenie to dość ciemny obraz -korzystne w warunkach miejskich jedynie. W dodatku wymusza użycie statywu, co zabija jedną z zalet małej 50mm lornetki -możliwość wygodnego operowania z ręki. To sie naprawdę przydaje [np. szybkie wyszukiwanie obiektów], co nie znaczy,że małej lornetki nie mozna używać ze statywu. Dodatkowo lornetka 50mm daje się używać do innych niż astro celów [turystyka], ale tu też nie ma co szaleć z powiększeniem. Do powiększeń od 15x w góre radziłbym dużą lornetę 60-70mm [im większa, tym lepiej, w granicach rozsadku] z załozenia pod statyw. Ja osobiście zaczałem dośc niefortunnie z 15x60, obecnie mam zestaw 10x50 i 15x70. Nie przypadkowo. Pozdrawiam

    -Jarosław

  19. Hmm, doradziłbym coś, ale sam uzywam w tym charakterze raczej sprzętu z dolnej półki. Moze Minolta Activa albo Olympus DPS? Jeśli ma być astro w turystyce, to zdecydowanie 10x50. Jesli czysta turystyka bez astro, to lepiej 40-tka lub nawet mniej.

    Spośród szerokokątnych modeli 50-tek jest sporo takich, kóre z masą mieszczą sie w granicach 800g. To jest sprzęt, który mozna w miare wygodnie jeszcze nosić po górach, nawet w małym plecaku. Bardziej pancerne modele możę będą trwalsze, ale tak naprawde o tym decyduje wykonanie wnętrza, np. mocowanie pryzmatów, a nie sama cięzka obudowa. Rosyjskie 50tki potrafiły ważyć 1100g, a woziłem się kiedyś z 60-tką wagi 1200g i to już trochę nie było to. 40-tka moim zdaniem jest za mała do astro. Który konkretnie model doradzić - nie wiem. W moich tanich szkłach po kilku latach noszenia/rzucania w plecaku [zawsze staram sie czyms owinąc] zaobserwowałem objawy rozkolimowania. Ale to po kilku latach noszenia... Pozdrawiam

    -Jarosław

  20. Z tego co pamiętam, to układ odwracania soczewkowy bez zmiany powiekszenia robi się na 2 sposoby:

    -z 1 soczekwą w układzie 2f-2f, tzn. umieszczamy układ odwracajacy tak, by ognisko obiektywu słuzyło za przedmiot pozornyw odległości 2f od soczewki, a obraz powstawał w odległości 2f za soczewką, tam ładujemy okular

    -z 2 soczewkami w układzie f-f, tzn. pierwsza znajduje sie w odległości f od ogniska obiektywu, dajac mniej więcej równoległą wiązkę, która nastepnie skupiana jest przez drugą soczewkę w ognisku w odległości f za nia. Tu znów okular itp. Chyba ten układ jest w Turiscie3, tu jest podbny, pytanie, czy symetryczny, 1:1

    Uklad odwracajacy w optisanach itp. dołaczany do teleskopów astro jest trochę inny, bo niesymetryczny i powiększa [zwykle 1.5x], a tamte mają odwzorowanie 1:1. Oczywiscie nie wiem jak jest w lunetce Siewierza, ale to kwestia wypróbowania wszystkich kombinacji ustawień soczewek i tulejek. Niektóre 'wypadną z gry' w sposób oczywisty, wiec liczba kombinacji mimo imponującej liczby elementów nie jest duża. Przede wszystkim przyjrzyj sie dokladnie tulejom i soczewkom, czy te ostatnie sa na pewno identyczne, to samo z tulejami, może jakies drobne różnice długości rzedu pól milimetra itp. -to może być ważne. Zrob sobie zestaw sensownie wyglądajacych kombinacji elementów i zanotuj je, a potem wypróbuj. W końcu musisz trafić, nie ma siły. Trzymam kciuki

    -Jarosław

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.