Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. Czas tę dyskusje podsumować, bo padają wciąż te same argumenty z jednej strony i te same watpliwosci z drugiej. Natomiast wreszcie KILLER sprecyzował swoje wymagania obserwacyjne. Zatem krótko:

    1) jesli faktycznie bedziesz obserwował głownie z domu to 20x60 +statyw lub początkowo podparcie o balustradę

    2) jeśli zamierzasz jednak równie czesto brać lornete w teren, zapomnij o 20x60 i bierz cos klasy 10x50

    3) a może optymalnym wyjściem będzie zakup 20x60 do obserwacji dziennych z domu +astro w terenie [jak w wariancie 1) ], natomiast do biegania po lesie kup małego kompakta 8x25 lub ciut większe 8x30

    Biorąc pod uwage Twoje preferencje, osobiście namawiam Cię na wariant 3). To rozwiaze radykalnie wszystkie Twoje problemy. Jeśli brak kasy, no to 10x50, ale to wcale nie musi być najlepszy wybór. Do zastosowań dziennych w terenie jest dość duża i ciężka, do astro to zupełne minimum, w obserwacjach dziennych z tarasu i na duże odległosci 20x60 ja pobije zdecydowanie. Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Czas na decyzje. Wszystkie elementy już zostały przeanalizowane...

  2. Obawiam sie, że musisz podzwonić, a raczej pojeździć po warsztatach i popytać, najlepiej z gotowym rysunkiem. Wiele zależy od dobrej woli majstra i stopnia komplikacji konstrukcji, bo:

    -taka jednoskowa robota to dla nich w gruncie rzeczy żaden biznes

    -mogą nie mieć narzedzi do wykonania pewnych, pozornie prostych kształtów

    Nieprzypadkowo w swojej wersji zdecydowałem się na ręczną obróbkę wykończeniowa z półproduktu, którym był prostokątny w przekroju rowek [banalny do wykonania] do postaci trapezoidalnego w kształcie gniazda dovetaila. A było to dośc pracochłonne. Konia z rzędem temu, kto znajdzie tani warsztat ze stożkowym frezem o odpowiednim rozwarciu lub frezarkę ze specjalnym uchwytem... oczywiście jest to możliwe, ale wcale nie łatwe no i zedrą za coś takiego sporo. Mnie kosztowało w uproszczonej wersji 35zł, ale w innym warsztacie za wykonanie paru tulei z drobnym gwintem chcieli na początku ze 100zł, zeszli do 80-ciu...

    Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Najtaniej wychodzi zawsze obróbka toczeniem, wszystko, co wymaga frezowania, generalnie stanowi dla majstra kłopot -jesli już być musi, to jak najprostsze, trzeba o tym myśleć na etapie projektowania

  3. Jarku na poczatek zrób sobie z czarnego brystolu takie coś jak w załączniku , załóż na okular wsuń w to ten wystający obiektyw a zobaczysz że dużo łatwiej wykonać zdięcie- zacznij focić a zobaczysz że po jakiś czasie dojdziesz do wprawy- mistrz Yoda :D

     

    Obawiam sie Astrokosmo,że rada spóźniona. Ten etap mam za sobą. Próby nie wyszły najlepiej z kilku powodów, z których jednym był opadajacy pod ciężarem zestawu kiepski wyciąg swiatłosilnego achromatu, a drugim i jak się później sie okazało przy próbach z Newtonem najważniejszym -kiepski okular projekcyjny. Ostatecznie zacmienie Słońca fociłem z telekonwertera kompaktem, z efektywną ogniskową 250mm dla małego obrazka. Do tematu projekcji zamierzam wrócić w poprawionej wersji...

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  4. Interesowało, owszem. Poczytaj jakiekolwiek ABC na stronach dystrybutrów sprzętu optycznego [no, może nie każde, bo czasem sie bełkot trafia].

    Ad meritum: powiększenie lornetki jest zdefiniowane jako powiekszenie kątowe. Czyli np. lornetką 10x Ksiezyc o rozmiarach katowych ok. 0.5st. jest widoczny jako obiekt o rozmiarach ok. 0.5 x 10 = 5st. Ta reguła przekłada sie na wszystkie obiekty w polu widzenia, te bliższe i te dalsze. ALE z odległoscia już nie jest tak samo. Dla obiektów b. odległych, o małych rozmiarach kątowych, jak wspomniany Księżyc mozna jeszcze przyjąć proporcjonalna zależnośc [czyli mamy w tym przykładzie Ksiezżyc 10x bliżej], ale już oglądając drzewo na łące z kilkudziesięciu metrów absolutnie nie, zależność jest nieliniowa -trygonometria sie kłania...

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  5. Xtro! Litości!!!!!!! Ile razy można tłumaczyć, ze takie wynalazki sensu żadnego nie mają. Pisano już o tym setki razy, ja też, nie bede tego robił po raz n-ty. Przejrzyj archiwum, z reszta parę watków niżej pytał o ten sam sprzęt KILLER. Sprawdź, co mu odpisałem. Tłumacz człowiekowi, jak koniowi na miedzy... Z reszta, Twoja sprawa i pieniadze, jak chcesz, wyrzucaj je w błoto. Tylko pozostaje jeszcze ten drobny problem, że ta drogą nabijasz kabzę oszustom, zachęcajac ich do skubania następnych naiwnych...

    Pozdrawiam

    -Jarosław [lekko rozgoryczony]

  6. Nieważne ;) Ważne,że ta lornetka z tym hiiiper zoomem to g... podróba i ściema. Bresser [cokolwiek można powiedziec o tej nienajlepszej na ogół marce] nie robi takich lornetkopodobnych wyrobów. Czy Ty sobie zdajesz w ogóle sprawę, co oznacza zoom 20-100 w lornetce [krótkogniskowe obiektywy!] o szkłach 60mm? Jak w tym dowcipie o młodym dróżniku, co próbował desperacko poprawić mały błąd w nastawni: Chodź dziadku popatrzeć, takiej katastrofy w życiu nie widziałeś!

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  7. Marnie. Da się tym najwyżej cyknąć Słońce [przez filtr baadera] i Księżyc, oba w projekcji przez teleskop. Sprawdź dane tego modelu na

    www.dpreview.com

    Znajdziesz tam czas migawki tylko do 1 sekundy oraz czułość ISO 100 jako maksimum. Dlatego jedyne obiekty astro do focenia tym sprzetem to te dwa wyżej wymienione. Z planetami moze być już cieżko, ale pytaj fachowców, bo tu nie jestem praktykiem. Pozdrawiam

    -Jarosław

  8. Killer, słuchaj Ty dobrych rad pare postów wyżej: zastanów się, czy potrzebna Ci naprawdę 50-tka do obserwacji dziennej. Moim zdaniem rada kolegi, aby kupić coś mniejszego, jest jak najbardziej sensowna. Cos o tym wiem, bo dużo chdże z plecakiem i targałem już ze sobą w plecaku i 50 i 60mm nawet. Ale to dlatego,że bawię sie astronomią. Do samej turystyki nigdy bym nie kupił 50-tki, bo to jakies 0.8-1.0kg no i jest to spora rzecz, nie da się z tym biegać stale uwiązanym do szyi. W plecaku sporo [naprawdę sporo]miejsca zajmuje - a to stwarza bardzo poważny problem zabezpieczenia sprzetuprzed uszkodzeniem w transporcie. Gdy wiem na 100%,że na wyjeździe nie bede sie bawił w oglądanie nieba, zabieram małego kompakta 25mm, który mieści sie w kieszeni. Owszem, taki kompakt moze być za mały do ambitniejszych zadań, wiec nieprzypadkowo ornitolodzy i myśliwi używają przeważnie większych szkieł: 30-40 a nawet 50mm. Ale tych ostatnich tylko dlatego,ze czesto robią to w naprawde kiepskich warunkach oswietleniowych, wręcz po nocy, gdzie apertura jest sprawa krytyczna, tak jak w astronomii. Do czystej turystyki [krajobrazy, zwierzaki itp.] górna granica sensownej wielkości lornetki to 40mm moim zdaniem, prawdopodobnie także dla przecietnego amatora ptaszków [tu nie jestem fachowcem, może jakiś ornitolog jest na forum]. Optimum miedzy poręcznościa, małymi rozmiarami a możliwościami optyki dla przecietnego zjadacza chleba leży gdzieś w tym przedziale. Dlatego polecam Ci zdecydowanie coś typu 7x35, 8x30, 8x40 itp. Nie mogę u licha zrozumieć, na jaka cholere uparłes sie na te 50-tkę, jak Ci ona najpewniej niepotrzebna. chyba,że chcesz prowadzić zaawansowne obserwacje ptaków czy zwierzat w o każdej porze dnia i w każdych warunkach pogodowo-terenowych. Jesli tak, napisz to wprost. Jesli nie, to przez 90% czasu bedziesz sie mordował z wielkim i niewygodnym sprzętem, wyjmowanym z bagażu tylko przy wyjątkowych okazjach. Nie rób sobie tego, wybierz raczej sprzet, który bedziesz miał zawsze w zasiegu reki. Z praktyki wiem, co mówię.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  9. Fotki Jarkowego "bocznego statywu" - zobaczcie na klase tego ATMu!!!!

     

    :ha::ha::ha::ha::ha::ha::ha:

    Jak na prowizorkę całkiem niezłe, miło mi :rolleyes: Docelowo to miało wyglądać bardziej porzadnie, z osią Alt przechodząca na druga stronę statywu, pod przeciwwage lub aparat. Ale wówczas nie składałoby się z 1 części -a wolałem uniknąc wiekszych kosztów w, hmm, prototypie... Jak widać użyty statyw jest b. mały i lekki i większa tuba na tym 'montażu' by się przewróciła -do takiej potrzebny albo statyw z wiekszym rozstawem nóg, albo przeciwwaga, jak w tych montach, do których linki podałem. To co należy jeszcze zmienić, to sposób hamowania/blokowania osi Alt - zwykła srubka kontrująca nie spisuje sie najlepiej, choć moze to kwestia jej wyprofilowania czy np. użycia srubki z innego materiału [mosiądz ?] Te śruby co widac to też prowizorka. Działa w zasadzie dlatego, ze tarcie przy niezablokowanej osi i wyważonej lunecie samo rozwiazuje sprawę. Srubka wchodząc w przetłoczenie czopa oryginalnej głowicy zabezpiecza głównie przed zsunięciem sie dorobionego elementu. Generalnie w dojrzałej wersji polecałbym raczej zacisk taki jak w oryginalnej części głowicy, widoczny na zdjęciach i koniecznie wyprowadzenie osi Alt na druga stronę. Jeszcze jedna uwaga dotycząca wykonania samego gniazda pod dovetail [jaskółczy ogon]. Dla uproszczenia i zbicia kosztów warsztat wykonał dla mnie prostokątny kanał o szer. 36mm, podczas gdy maks. szerokość podstawy dovetaila tuby wynosi niecałe 41mm. Dopasowanie kształtu zrobiłem poszerzajac nieco podstawe kanału za pomoca brzeszczotu do metalu, a następnie robiąc temu wycięciu fazkę zestawem trójkątnych pilników. Aby zrobic to w miarę równo, najlepiej sobie wytrasować parę linii ograniczajacych za wczasu. Pozdrawiam

    -Jarosław

  10. Koniecznie bardzo solidny statyw, taki od 2-3kg wagi własnej minimum, jesli mówimy o aluminiowych składakach foto, z solidną, metalową gowica , jeśli już plastik, to dwustronnie podparta i naprawdę mocna. Postaraj sie też o nowy L-adapter do łaczenia tej lornety ze statywem, koniecznie metalowy -samoróbka lub kupny [robią w Astrokraku, o ile wiem]. Ten który dostaniesz w komplecie z lornetą jest tak słaby, że grozi urwaniem -nadaje sie do 2x lżejszej lornety 50mm, a nie pod te Taigę.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  11. Witam,

    faktycznie miałem Casio QV-5700, tzn. mam nadal (od dwóch lat uzywa go moja córka) i potwierdzam, ze jest to kompakt mozliwy do zastosowania w foceniu nieba:

    1) czasy do 60 s z automatycznym odjeciem darka (tzn. przy ustawieniu na 60s, pierwsze 60 s robi się dark frame, a nastepnie jest naswietlane ccd),

    2) czas bulb (bez ograniczeń) dostepny z przycisku (tu juz nie ma darków ;-)),

     

    Oczywiście nie ma porównania do 300D czy innych cyfrowych lustrzanek, ale za 600zł...

    Pozdrawiam,

    Jurek

    Ech, zostaje mi tylko płakać, że swego czasu nie dałem rady kupic tego Casio5700. Próbowałem sprawdzić jeszcze raz na dpreview te czasy, ale nijak nie moge znaleźć, także dla pozostałych modeli, które sprawdzałem [QV4000 i 7000] Z tego i z tego co pisze jureq prosty wniosek, ze nie miałem racji co do tych 60s. Może to przekłamanie pochodzi z innych marek, które sprawdzałem [sony, Minolta i in.] dosyć już dawno temu -tam czas B zwykle był ograniczony czasowo do tego samego przedziału, co w trybie auto. Do wyjatków należał właśnie Nikon, no i teraz wychodzi,że i Casio. Ktoś tu przywołał nowe model Olympusa SP310-350, podobnie jak w sąsiednim watku [wiec jestem na swieżo]. Wreszcie Olympus zaczał robic kompakty z długimi czasami, szkoda, że dla mnie ciut za późno. Jak pomyslę o tym kretynskim ładowaniu i drogich aku do mojego Soniacza... Ech...

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  12. Sprawdziłem na szybko na dpreview.com, nie mam wprawdzie potwierdzenia tych 8min. dla 350, ale dla SP310 z tej serii jest 'in-depth review' w którym jest taka informacja. Te aparaty [sP310, 320 i 350] mają dość dużą jak na kompakt matryce 1/1.8" [plus] no i mają RAW. Z tym,że nie pchałbym sie w 8MP [sP350] tylko raczej SP310, bo ten ma 7MP, czyli trochę bardziej rozsądnie. Umiarkowany zoom 3x 38-114mm powinien ułatwić stosowanie projekcji pozaogniskowej, a to diabelnie istotne. Oczywiscie tuleje filtrowe też do nich są. Sprawdź czas zapisu RAW-a w tym SP310, czy nie za długi, bo ja sie kiedyś naciąłem z TIFF-em w Sony V1 [45s zapis fotki!] Ok, sprawdziłem szybko na dpreview, tylko ok. 10s, czyli w porządku. Pozdrawiam

    -Jarosław

  13. Casio miały dowolnie długie czasy B

     

    Nie wierz we wszystko, co napisane :D

    Casio QV5700 ma czasy B do 60s i basta, pozostałe modele z tej serii też, jeden czy dwa sprawdzałem. Wiem, bo swego czasu chciałem kupic ten aparat, wiec z jego parametrami zapoznałem się dokładnie. Ma go mój znajomy z resztą. Niestety, przestali go produkować i wziąłem Sony V1. Nie pomnę,skad czerpałem tę informację, prawdopodobnie z www.dpreview.com Ale, uwaga! Nie zawsze podają te dane, zwykle przy podstawowej specyfikacji aparatu podaja ogólnie czas B, bez takich detali. Czasem dokładniejsze informacje [nie dla wszystkich modeli] są w przeglądach szczegółowych [in-depth review]. QV5700 akurat ma chyba taki.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  14. Fotki zrobiłem, ale w mordę jeża :angry: , faszystowski czytnik do kart w pracy nie chce kopiować na kompa z mojego memory sticka [a pliki widzi drań], muszę naładować aku w aparacie i przytargac całość jutro. Tytułem rekompensaty zapodaję linki do podobnych ale znacznie porządniejszych montaży:

    http://www.teleskop-service.de/Antares/Mon...ierung.htm#Giro

    Jeśli pomyślisz patrząc na pierwsze zdjecie, że srodkowa część głowicy to dolny segment głowicy foto, odejmiesz tę oś po lewej na przeciwwage lub aparat, a po prawej przy lunecie zamiast uchwytu na obejmy dasz gniazdo pod dovetaila, a całość będzie siedzieć na zwykłym trójnogu foto, to będzie to z grubsza mój mont :D

    Ot to jakby, zdjęcia z lewej:

    http://www.teleskop-service.de/Antares/Mon...ng.htm#GiroMini

    Ewentualnie pod traveller mozna by zmajstrować coś na kształt tego Porta Vixena:

    http://www.teleskop-service.de/Vixen/Monti...erung.htm#Porta

    Wspólną cechą tych montaży Alt-Az jest to, że tuba jest wyważona w płaszczyźnie pionowej, tzn. oś Alt przechodzi koło środka ciężkosci rury, analogicznie jak np. w Dobsonach. Tym samym zmiana położenia tuby w płaszczyźnie pionowej nie powoduje niekontrolowanej zmiany momentu gnącego statyw w tej płaszczyźnie i ucieczki obiektu, co ma miejsce na zwykłej głowicy foto. Co ciekawe, efekt ten nie wystepuje w płaszczyźnie poziomej [Az], mimo niesymetrycznego obciążenia statywu. Chyba dlatego,że moment gnący statyw pozostje stały, bo jest skierowany w dół, a my obracamy prawo-lewo.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  15. Hans, właśnie wczoraj przy okazji niudanego polowania na Merkurego przeprowadziłem próby mojego 'bocznego' mocowania lunety 80/400 do statywu foto. Rozwiazanie sprawdziło sie w 100%, bez problemu obserwuje się przy 100x przy róznych kątach podniesienia, co na głowicy foto było niewykonalne [poza oglądaniem Księżyca] z racji sprężystego uginania statywu w pionie przy blokowaniu głowicy foto w osi elewacji. Teraz jest super... Wystarczy mniej więcej wyważyć lunetę, z racji prowizorki nie mam nawet porządnej blokady osi pionowej [dziadowska śrubka pozwala poruszyć całość reką nawet jak dokręcona], a mimo to całość chodzi idealnie na tarcie jak w Dobsonie. Podeśle fotki mojego rozwiazania, choc straszy prowizorką, co do ogólnej zasady przypomina to montaże azymutalne Giro z www.teleskop-service.de, tylko bez przeciwwagi. W Twoim przypadku [cięższa OTA albo musisz użyć solidniejszego niż mój statywu jako podstawy, by całość sie nie przewrócila, albo skopiować wspomniana wersję z przeciwwagą] Pod travellera -polecam!

    Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Docelowo zrobię sobie pełną głowice tego typu [teraz jest to dolna cześć oryginalnej głowicy foto plus 1-elementowa nasadka-adapter do lunety osadzona na czopie osi elewacji głowicy], z osia elewacji przechodzacą 'na druga stronę' z możliwością zamocowania przeciwwagi lub też sprzężonego zestawu foto na zaćmienia lub koniunkcje :banan:

  16. Sony robi cześc kompaktów z czasami do 30s, kieds niektóre Casio miały do 60s. Poza tym Nikony Coolpix-y maja czasy B nawet kilkuminutowe. Polecam:

    www.dpreview.com

    Tam znajdziesz szczegółowe dane. W przypadku ultrazoomów zapomnij o projekcji okularowej. Co do wysokich ISO w kompaktach, to ze względu na małe matryce i rozmiar pixeli szumią one b. mocno w porównaniu z lustrzankami, wiec te ISO >800 to tylko wodotrysk w kompaktach.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  17. Jeśli to jest kątówka odwracająca obraz typu erecting prism, to jest to rodzaj pryzmatu dachowego. Ta kreska w świetle kątówki to własnie krawędź owego dachu. Ponieważ w tych katówkach znajduje sie ona w świetle wiązki, dzieli ją de facto na dwie połowy. Sama krawędź nie jest oczywiście bytem matematycznym, wiec musi generowac wady obrazu, analogicznie do pająka w Newtonach. Teoretycznie można skonstruować takową kątówkę,aby korzystać tylko z jednej połówki pryzmatu, bez tej krawedzi, z odpowiednio dużym, tj. 2x większym pryzmatem, ale oczywiscie się tego nie praktykuje.

    Osobną sprawą jest jakośc kątówek pryzmatycznych. Z tego, co mi pisali z teleskop-service.de, wynika pośrednio, że te dawane w komplecie do takich refraktorków są gorszej jakości niż to co mozna kupić osobno. ja zamówiłem u nich pryzmat odwracający 90 stopniowy, w celu zastapienia standardowego 45stopniowego i pisali mi,że ta seria katówek pryzmatycznych [obejmująca obie wersje 45 i 90st.] jest lepsza niż to, co trafia standardowo do zestawu [TS80/400].

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  18. Uwag kilka: Z tego, co się orientuję, to nie ogniskowanie tych krótkoogniskowych refraktorków bez kątówki to norma. Mój 80mm F/5 tak samo ma. Myślę,że to cena za kompaktowość tuby, poza tym droga optyczna w katówce stanowi znaczna część całej ogniskowej -może to tez ma znaczenie.

    Druga sprawa: Czy zamierzasz eksploatowac tę lunetę przy P>50x? Nie chodzi mi bynajmniej o aberracje, tylko o statyw foto. ZAPOMNIJ o dużych powiekszeniach, jeśli nie wyważysz lunety w pionie, niezależnie od klasy statywu. Przy kątach podniesienia powyżej ze 20st. i P>ok.40x KAŻDY statyw foto da wskutek niewyważenia głowicy efekt zmiany położenia tuby po każdorazowej zmianie położenia głowicy, na skutek sprężystego ugięcia. Sprawdzone na małym 1.7kg statywie podróżnym [za to z metalowa głowicą] jak i na 3kg statywie foto/wideo z olejową głowicą nośności ponad 5kg [co prawda sporo plastiku w konstrukcji, ale to naprawdę wielka i masywna głowica]. W efekcie wycelowanie w jakikolwiek obiekt powyżej 40x to udręka, bo zawsze wyjeżdża poza pole widzenia i trzeba to uwzględniać. Powyżej jakiś 60x to już skutecznie uniemożliwia obserwację, bo zanim ustawisz i popatrzysz, to sam obiekt ucieknie, a nie luneta :ha: Sa tylko 2 sposoby by uciec przed tym problemem:

    1) głowica Alt/Az z mikroruchami [wystarcza w pionie]-zmiana obciążenia jest tu przekazywana bez wywierania zewnętrznej [tj. spoza statywu!] siły na tubę, więc ten efekt nie wystepuje, a zmiany rozkładu sił w układzie tuba-statyw są płynne

    2) wyważyć tubę w pionie -to można zrobić na 2 sposoby: albo powiesić lunete z boku [tak zrobiłem ja, z racji małego ciężaru], albo dorobić wysiegniki z przeciwwagami [takie rozwiazanie dawno temu mieli w Astrokraku dla MTO sadzanego na statywie drewnianym, geodezyjnym albo jakims Goliacie]

    Złączkę do zmodyfikowanej głowicy mojego statywu odebrałem pare dni temu i jeszcze nie zdążyłem wypróbować. Za tydzień, jak wrócę z gór i pogoda dopisze, sprawdze to w praktyce i dam znać. To rozwiązanie w odpowiedniej wersji też umozliwia zastosowanie przeciwwagi, co w Twoim Hans przypadku, z racji wiekszej wagi tuby, może ewentualnie okazać sie nawet konieczne.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

    P.S. Jeszcze pomysł 2c jakies widły a la Lemarc

  19. Owszem, obraz pływał, ale... Wczoraj wystawiłem rurę na balkon z zamiarem powrotu do domu przed 21-szą by załapac się na tranzyt cienia Io [bodajże]. Niestety trochę się spóźniłem [nieczęsto zdarza się słuchac relacji kolegi o przeżytym -na szczęście- wypadku lawinowym, nawiasem mówiąc w Bieszczadach w lutym br.], więc pozostało rekreacyjne lookanie na Jupiterka. No i kurcze, widze coś na pasie [tym górnym w okularze, czyli dolnym 'normalnie'], jakies blade zaburzenie, na granicy percepcji. Wiele razy próbowałem dostrzec swoim Newtonkiem [130/650, F/5] WCP i nigdy mi się nie udawało, dlatego teraz nawet nie sprawdzałem, czy będzie widoczna. Zaczałem co 20-30min. śledzić tarczę planety i to zaburzenie na pasie, na granicy dostrzegalnosci, pojawiało sie nadal, w dodatku przesuwało sie z czasem na tarczy. Zatem to chyba nie były halucynacje. Co ciekawe, widziałem też wyraźnie ciemny obszar okołobiegunowy. Obraz był zaskakująco wyraźny. Teraz sprawdzam w kalendarzu Roberta na forum, że WCP była faktycznie widoczna w tych godzinach. Czyżby [przypadkowy] sukces? Inna rzecz,że teraz mam nieco wieksze pojecie niż przed paru laty, czego powinienem się spodziewać w okularze...

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  20. Jako stary turysta muszę stwierdzić,że świat się kończy i schodzi na psy, skoro nawet na grzybach ludzie nie potrafią już bez GPS-a... :ha: Mimo wszystko kompas i dobra mapa wystarczą. Ale de gustibus... W czerwcowym numerze czasopisma N.P.M. [to o górach] jest test kilku modeli GPS-ów do turystyki pieszej, może będzie pomocny. O ile sie jednak orientuję, to są tam wyłącznie nowe, dość drogie modele.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  21. Jeszcze małe post scriptum: ten stożek, jaki opisuje konstrukcja platformy jest oczywiscie skierowany wierzchołkiem przeciwnie do bieguna nieba. Przydałby sie rysunek, ale brak mi czasu i wprawy. Dokładny opis był kiedyś na nieistniejacej obecnie stronie www.atmpaage.com, ale na pewno jest do znalezienia gdzie indziej[natykałem sie na niego tu i ówdzie]. Michał, Hans, poszukajcie pod hasłem equatorial platform, Poncet platform itp.

    Nie jestem praktykiem astrofoto, w przeciwieństwie do Was, ale akurat co do zasady działania platformy mam 100% pewność. Zupełnie czym innym są funkcjonalne ograniczenia tej konstrukcji w praktycznym zastosowaniu, istotne w astrofoto i to co Michał pisze to prawda, ja sie jako laik nie wypowiem. Mogę tylko przypuszczać,że te problemy wynikają m. in. z kwestii trudniejszego ustawiania takiej platformy na biegun jak i ograniczeń dokładności takiej konstrukcji -wprawdzie duże promienie sektorów platformy teoretycznie łatwiej wykonać i napędzać dokładniej niż oś paralaktyka z przekładnią, ale dochodzi jeszcze współcentryczność sektorów itp. mechaniczne ograniczenia, które też rzutują na końcowy wynik. Zgaduję,że te pogłoski z rotacją pola przy praktycznych próbach to pewnie efekt tych ograniczeń dokładności konstrukcji plus niedokładność/trudność ustawienia na biegun. Ale nie wynika to z kinematyki platformy jako takiej.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  22. A jeszcze jedno, wszyscy mi tlumacza, ze platforma nie stwarza problemow z rotacja pola... hmm... mnie cos sie tu nie zgadza, po mojemu to chyba jednak rotacja tam jest.

     

    NIE STWARZA. Przestudiuj najpierw dokładnie zasade działania Hans -nie rózni się niczym od zwykłego paralaktyka. Jednyym warunkiem koniecznym do tego jest obrót teleskopu wokól osi wycelowanej w biegun nieba i platforma spełnia ten warunek. To,że w tym przypadku ta oś nie istnieje materialnie, jak w montażu niemieckim, nie ma najmniejszego znaczenia. Obrót wokól tej właściwej osi zapewniają właśnie sektorowe łożyska platformy. Wyobraź sobie stożek obracajacy sie wokól swojej osi, wycelowany w biegun nieba. Teraz wytnij w dwóch miejscach z tego stożka 2 obręcze -dostaniesz 2 koła o róznym promieniu. Utnij ich górne części, a pozostałe sektory połącz deską i podeprzyj sektory na rolkach tak, aby nadal ich obwody zawierały się w owej powierzchni wyjściowego stożka. Potem ustaw toto na rolkach tak, aby oś stożka nadal celowała w biegun. To własnie jest platforma paralaktyczna. Gdzie tu rotacja pola? Twoja niepwenosc w kwestii rotacji wynika z tego,że w normalnym montażu niemieckim masz 2 osie swobody: biegunową [RA] i deklinacji [DEC], obie istnieją fizycznie. Natomiast na platformie masz 3 osie swobody: oś biegunowa platformy oraz 2 niezależne osie dobsona, które służą do wycelowania w obiekt [nie są to juz de facto osie Alt/Az, bo obracają sie wraz z teleskopem]. Po wycelowaniu teleskop obraca się tylko wokól osi biegunowej [zapewnianej przez platformę], podobnie jak przy prowadzeniu na montażu niemieckim, gdy nie ruszasz osi deklinacji. Kinematycznie jest to więc TO SAMO. Wyobraź sobie też, że np. montujesz na niemieckim paralaktyku aparat do focenia, ale nie bezpośrednio, tylko za pośrednictwem dodatkowego adaptera z głowica od statywu foto. Masz 2 dodatkowe osie od krecenia aparatem, dokładnie jak Dobson na platformie, a przecież to cały czas jest paralaktyk. Jak wycelujesz w bok aparatem na paralaktyku, to cały czas będzie prowadzony prawidłowo.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  23. Moje doświadczenia fot z takim F/5 refraktorkiem [tylko 80mm] nie były najlepsze, ALE:

    -fociłem kompaktem w projekcji z nienajlepszym prawdopodobnie okularem

    -był problem z osiowością wyciagu [o tym niżej]

    -fociłem wyłącznie Słońce i Księżyc, a tu problem aberracji chromatycznej jest poważny

    Dlatego moim zdaniem pomysł w zarysie, jaki przedstawiłeś ma sens, tzn. myślę, że chcesz focic głownie długie ekspozycje DS na paralaktyku. Jeśli to ma być docelowo naprawdę mały traveller, to bardziej sie sprawdzi 80-tka, bo mniejsza. Spróbuj kupić może coś klasy 80/480 -u nas lub za miedzą w Germanii. Ja kupiłem krótszy i lżejszy 80/400 z racji tego,że to miał być ekstremalny travellerek, do turystyki z plecakiem. Te 80/480 z reguły maja wyciąg 2", a to w Twoim wypadku istotne, co wiesz lepiej ode mnie.

    Inna opcja to ten upatrzony 102/500. W razie problemów z aberracją zawsze mozna go trochę przysłonić do F/6, jest z czego redukowac aperturę. Poza tym Orion ma chyba tubę 100/600, jeśli akceptujesz dłuższą ogniskową.

    Wrócę do kwestii osiowości [u mnie]. Te tanie krótkie achromaty maja dość krótki tubus, tak,że nie ostrzą na wprost z okularem bez przedłużki. Mój miał w komplecie tuleję, adapter do foto lustrzanką, o wiele krótszy niż tuleja, którąm musiałem wykonać do prób z projekcją pozaogniskową. Taka przedłużka mocno obciąża i przekasza badziewny wyciąg. W Twoim przypadku [lustrzanka lub kamerka] ten problem bedzie mniej dolegliwy, bo ewentualna złączka bedzie krótsza, no i wyciąg może mocniejszy będzie, ale warto tę niedogodność przewidzieć i pomyśleć o jakiejś szynie podtrzymującej albo co.

    Pozdrawiam

    -Jarosław

  24. Once upon a time in teleskopy.pl ....

    Dawno, dawno temu ten temat był poruszany na tamtym, nieistniejacym już forum. Ktoś gdzieś testował tę lornetę. Okazało sie, że ma ona piętę achillesową w postaci małej sprawności optycznej [duzo szkieł]. No i kosztowała majatek. Była dość krótko w ofercie Himplou [obecne DeltaOptical]. Pozdrawiam

    -Jarosław

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.