Skocz do zawartości

ZbyT

Społeczność Astropolis
  • Postów

    5 321
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez ZbyT

  1. Godzinę temu, Wiesiek1952 napisał(a):

    Po mojemu do ustawienia wystarczy jeden pomiar. Rysunek poniżej wszystko wyjaśnia. 

     

    Mamy montaż ustawiony na biegun (myślimy, że jest tak ustawiony - i to jest nasze "zero układu"). Jedziemy na dowolny punkt na niebie i mamy "gruby trójkąt" to ten "teoretyczny" gdzie powinien pokazywać teleskop. Teleskop pokazuje gdzieś indziej (ten cienki trójkąt) więc r - r_z da nam odchyłkę w RA czyli azymut   (patrz EDIT poniżej ) a dec_r - dec_z odchyłkę w deklinacji   H_z - H_r da odchyłkę w elewacji.

     

    Jeden pomiar wystarczy więc po co trzy? Ano dlatego, żeby wyeliminować błędy stałe typu niedokładność obrotu w obu osiach bo przekładnia-silnik-sterownik nie są idealne i mają jakiś stały błąd w każdej osi bo zamiast o 30° przekręcą się np. o 30°01'24.3".  Błędy zmienne typu PE, refrakcja i seeing  też są ale refrakcję można (w przybliżeniu) wyliczyć i zredukować wpływ tych błędów na końcowy rezultat.

     

    Algorytm w NINA zapewne  tak właśnie to przelicza. Pierwsze dwa pomiary są dla usunięcia (określenia) błędu przekładni a ostatni, trzeci pomiar i wszystkie po nim są do wyliczania przesunięcia. Podobnie jest z alignacją na jedną gwiazdę i na trzy. Ten sam efekt. Alignacja na 9 czy nawet 200 gwiazd (mapa nieba w Planewaveach i Bisque Software używa nawet 200 pkt i więcej) to nic innego jak "mapa" błędów pozycjonowania montażu. 

     

    Na rysunku nie oznaczyłem zenitu a jest OBS od obserwator ale to to samo - zenit. Dalej to już czysta trygonometria sferyczna - niezbyt trudna. Podstawowy problem to platesolve, żeby określić rzeczywisty kierunek na który patrzy teleskop. 

     

     

    EDIT: na rysunku pomiędzy bokami (90-h_r) a (90-h_z) mamy wprost zmianę azymutu na gwiazdę. 

     

    EDIT: Poprawiłem/uzupełniłem rysunek.

     

     

     

     

     

    IMG_3024.jpg

     

    nie wiem co chciałbyś wyznaczyć ale na pewno nie błąd ustawienia na biegun skoro zakładasz, że montaż jest idealnie ustawiony na biegun. Bez obliczeń można stwierdzić, że w takim przypadku ten błąd jest zerowy

    w ogólnym przypadku te dwa "trójkąty" nie będą miały żadnego wspólnego wierzchołka, a nawet może się zdarzyć, że mimo iż gwiazda na obu układach będzie w tym samym miejscu (wspólny wierzchołek z gwiazdką) to montaż będzie ustawiony na biegun błędnie

     

    align na jedną gwiazdę pozwala zgrubnie powiedzieć montażowi gdzie patrzy i jeśli błąd ustawienia na biegun nie jest większy niż pole widzenia okularu to wystarczy by poprawnie wyszukać obiekty do wizuala. Dopiero align na 2 gwiazdy pozwala na poprawną pracę GOTO. Align na 3 gwiazdy pozwala uwzględnić dodatkowo błąd stożkowy

     

    pozdrawiam

     

    EDIT

     

    posługując się koncepcją "trójkątów" musimy wyznaczyć położenie (błąd) 2 wierzchołków trójkąta, a wtedy wyznaczymy położenie trzeciego (bieguna). W końcu oba "trójkąty są identyczne, a jedynie są obrócone/przesunięte względem siebie

  2. ciekawy problem i chyba wart głębszego zastanowienia

    tak na szybko to uprościłbym zadanie do maksimum i skupił się na równiku

    równik montażu i równik niebieski będą się nieco różniły ale zawsze będą się przecinać w 2 punktach po przeciwnych stronach nieba (z pozostałymi równoleżnikami będzie różnie, w pewnych ekstremalnych sytuacjach mogą się nawet nie przecinać). Różnica między nimi rozwinięta na płaszczyznę da nam sinusoidę, której punkty zerowe dadzą nam wprost odchyłkę ustawienia na biegun z azymucie, a punkty maksimum odchyłkę w elewacji. Wystarczy teraz wyznaczyć minimum 2 punkty na tej sinusoidzie (przy odrobinie szczęścia lub lepiej 3 punkty), a będziemy mogli odtworzyć jej parametry, a tym samym odchyłki ustawienia na biegun. Odległość między punktami przecięcia równików to dokładnie 180 stopni, a punkty maksymalnej odchyłki będą między nimi w odległości 90 stopni

     

    utrudnieniem jest to, ze mamy ograniczony do mniej niż 90 stopni widok na równik więc możemy nie mieć w zasięgu widoczności żadnego z potrzebnych nam punktów choć jest duże prawdopodobieństwo, że 1 punkt powinniśmy mieć. Na szczęście nie jest to konieczne ale może wpływać na dokładność wyznaczenia odchyłki ustawienia na biegun

     

    pozdrawiam

    • Lubię 1
  3. spora dawka dezinformacji :notworthy:

     

    sprawa jest dość banalna. Oryginalne filtry wycinają dość mocno linię H-alfa czyli tę, w której świecą mgławice emisyjne. Z tego powodu wymienia się się filtry przed matrycą na takie, które tę linię przepuszczają. Full spectrum pozwala na rejestrację także podczerwieni (oprócz światła widzialnego). Sęk w tym, że obiektywy soczewkowe nie są dobrze skorygowane dla podczerwieni więc taki filtr trzeba zastosować aby uzyskać ostre obrazy (inaczej gwiazdy będą rozdymane). Jeśli jednak zamiast obiektywu soczewkowego zastosujesz obiektyw lustrzany (np. zwykły teleskop Newtona) to możesz fotografować w pełnym spektrum bo tego typu obiektywy są pozbawione aberracji chromatycznej

     

    jeśli więc chcesz fotografować lustrzanką zmodyfikowaną na full spectrum ze zwykłym obiektywem soczewkowym to musisz mieć filtr odcinający podczerwień (nie zaszkodzi jeśli też odetniesz UV choć samo szkło dość mocno UV wycina). Jedynie musisz zwrócić uwagę by ten filtr przepuszczał linię H-alfa. Jest jeden haczyk. Inny niż oryginalny filtr zmieni balans bieli więc trzeba go samemu ustawić

     

    pozdrawiam

    • Lubię 5
  4. zmiana kierunku przepływu prądu do silnika nie wiąże się z żadnym ryzykiem. W końcu aby zmienić kierunek obrotów sterownik robi to samo (przez mostek H)

    inna sprawa to czy to cokolwiek poprawi

     

    nie sądzę by poprzedni właściciel celowo zamienił te przewody miejscami. Jeśli cokolwiek zrobił to raczej przypadkowo. Mógł zamienić jakieś pasujące wtyczki, albo nawet całe mechanizmy lub płytki z elektroniką. Mógł coś przestawić w ustawieniach lub oprogramowaniu płytek ale wątpię by wyciągał piny ze złącz i zamieniał je miejscami. Mógł aktualizować firmware i coś poknocić

     

    pozdrawiam

  5. 9 minut temu, bartolini napisał(a):

    Wrzuć fotę jak enkoder azymutu/ silnik jest zamontowany. Jeżeli sterownik jest konsekwentny w swojej „głupocie”, dałoby się go zamontować do góry nogami? Jakaś blaszka czy wydrukowany wspornik? Albo konstrukcyjnie można w dobsie enkoder/silnik zamontować na dwa sposoby?

     

    też bym szedł tym tropem

    albo może są zamienione miejscami silniki w azymucie i wysokości ... o ile to możliwe

    u kolegi montowałem system enkoderów i też nie było możliwości odwrócenia programowego. Trzeba było mechanicznie zmienić kierunek obrotu enkoderów czyli zamontować po przeciwnej stronie

     

    pozdrawiam

  6. 58 minut temu, JurekN napisał(a):

    ANDIK,

    skoro możesz korzystać z WiFi, to niejako po problemie.

    Gdybyś jednak w przyszłości potrzebował skorzystać z kabla to problem tkwi najprawdopodobniej w sterowniku Prolific.

     

    USB tak naprawdę jest koszmarną protezą mająca na celu przyspieszenie transmisji szeregowej.

    Do dnia dzisiejszego wszystkie poważne sprzęty laboratoryjne bazują na interfejsach RS232, RS422, a producenci komputerów jakieś dwadzieścia lat temu zastąpili to USB.

    I pies jest pogrzebany w sterownikach. Niestety są inne sterowniki dla różnych Windowsów (najczęściej niekompatybilne) i różne sterowniki dla różnych sprzętów i programów np. jedne obsługują Prolific, a inne RTL czy Kmax lub jeszcze inne bardziej egzotyczne.

    Do tej pory problem znałem z prób łączenia różnych sprzetów pomiarowych lub urządzeń wykorzystywanych w nawigacji morskiej czy sprzętu radiokomunikacyjnego gdzie każdy producent stosuje własne standardy (najczęściej tak aby były niezgodne z wyrobami konkurenta). Teraz dopisuję do tego sterowanie szpejami astronomicznymi.

    Absurd całej sytuacji polega na tym, że jak podłączysz transmisję do programu terminalowego to w każdej sytuacji zobaczysz te same ciągi znaków.

     

    Po prostu przemysł komputerów konsumenckich próbuje rozwiązać problem który sam stworzył.

    Gdybyś miał w laptopie RS232 i podłączył to kablem do tzw. złącza ST-4 (też szeregowe) z odpowiednią konfiguracją żył to nawet nie zauważyłbyś, że coś może nie działać.

     

    Nie wypada na forum pisać ile i jakich najgorszych słów używałem,  wielokrotnie próbując podłączyć do nowego komputera czy laptopa np. częstościomierz, wzorzec rubidowy czy zwykły multimetr cyfrowy lub połączyć morski odbiornik GPS z laptopem.

    Komputer stacjonarny przynajmniej umożliwia włożenie karty zawierającej porty COM, laptop niestety nie.

    Nawet do maliny dostaniesz expansion board z jednym lub dwoma portami RS232c.

    Oczywiście są laptopy które mają wbudowane takie porty, ale to nisza i ceny też niszowe (albo szczytowe).

    Na szczęście WiFi w 80% rozwiązuje problemy, a raczej powoduje jego niewystąpienie.

     

    :buahaha:

     

    proponuję zapoznać się z podstawami RS232, a wszystko okaże się jasne i proste. To archaiczny system, który oprócz sygnałów TX i RX czasem wykorzystuje sterowanie kierunkiem przepływu i wtedy trzeba oczywiście pełny konwerter, a nie prosty. Do tego dochodzą odpowiednie poziomy sygnałów itd.. W dodatku jest bardzo wrażliwy jeśli chodzi o prędkość (transmisja asynchroniczna) więc nawet niewielkie odchyłki częstotliwości odbiornika i nadajnika mogą spowodować błędy. Małe prędkości przesyłu powodują, że sprawdza się tylko tam gdzie przesyłamy niewielkie ilości danych

     

    podłączenie RS232 do ST-4 jest baaardzo ryzykowne i nie ma możliwości aby nie zauważyć, że coś nie działa bo po samym dymie wydobywającym się z połączonych urządzeń zorientujesz się natychmiast, że je spaliłeś

     

    pozdrawiam

  7. Akurat 715 to bym odradzał. Sam fotografowałem zestawem z podobną skalą i nawet większą aperturą. Kiepsko to widzę, a poza tym bardzo ogranicza to możliwości bo do jednej tylko skali. Gdyby to był MAK  lub SCT to można by jeszcze pokombinować z ogniskową ale z refraktorem nic nie zrobisz. Będziesz miał jedną ekstremalną skalę i lipa. Mając większy piksel możesz podziałać z Barlowem lub drizzle i dobrać skalę do potrzeb, a co ważniejsze można to zrobić już po zebraniu materiału. Gdy będziesz miał materiał z ekstremalną skalą to nic z tym już nie zrobisz i w razie czego materiał będzie do kosza

     

    kalkulatory są fajne ale nie biorą pod uwagę stackowania z drizzle i dlatego są mało przydatne. Jeszcze kilka lat temu trzeba było się nimi kierować ale oprogramowanie do obróbki poszło mocno do przodu. Nie kierowałbym się tym co proponują kalkulatory i AI, która nie zrobiła żadnej fotki

     

    sam napisałem wiele lat temu kilka tutoriali jak fotografować planety i proponowałem odpowiednio dobrać ogniskową do piksela kamerki ale teraz straciło to na aktualności i nie trzeba się tym tak przejmować. Lepiej mieć dobrze doświetlone klatki i większą ich ilość niż mniej słabych

     

    pozdrawiam

    • Lubię 2
  8. Zdecydowanie 535, jeśli mieści się w budżecie. Będzie najbardziej uniwersalna, a duże pole widzenia świetnie sprawdzi się na Księżycu lub Słońcu. Do DS-ów też będzie dobra. Będziesz stackował z drizzle 2x lub 3x i obejdzie się bez dodatkowej optyki, a duży (he he duży) piksel skróci ekspozycje przy niskim gainie

     

    refraktorem nie poszalejesz w podczerwieni więc bierz wersję kolor, chyba że nie obawiasz się zabawy z filtrami RGB to wtedy mono. Na Księżyc i Słońce mono będzie lepsza

     

    pozdrawiam

    • Lubię 1
  9. 50 minut temu, fornax napisał(a):

    Czym więcej klatek na sekundę tym bardziej jest ostry obraz

     

    48 minut temu, lkosz napisał(a):

    więcej FPS + krótsze czasy, łatwiej wstrzelić się w seeing, więcej klatek zanim planeta zarotuje, można stackować mniejszy procent i uzyskać finalnie ostrzejszy oraz mniej zaszumiony obraz

     

    oba te stwierdzenia nie są prawdziwe. Rozmycie spowodowane seeingiem będzie zawsze i nie zmieni się jeśli tylko ekspozycja będzie krótsza niż czas relaksacji

     

    w dodatku im krótszy czas ekspozycji tym mniej informacji na pojedynczej klatce z powodu mniejszej rozpiętości bitowej (bo mniej zebranych fotonów)j. Można odzyskać utracone bity ale każdy utracony bit wymaga aż 4 razy większej ilości klatek (a nie tylko 2 razy jak się z pozoru wydaje). W ten sposób zebranie tej samej ilości informacji przy 2 razy krótszych ekspozycjach wymaga 4 razy więcej klatek czyli 2 razy łączny czas ekspozycji. Skrócenie ekspozycji 4 razy wymaga już 16 razy więcej klatek itd. Ot taka nieprzyjemna własność statystyki matematycznej, choć z pozoru wydaje się, że 2 razy 10 ms to ta sama ilość informacji co 1 raz 20 ms. Niestety wredna matematyka twierdzi coś innego

     

    optymalna sytuacja jest wtedy gdy dobierzemy czas ekspozycji jak najbardziej zbliżony do czasu relaksacji, który wynosi zwykle 10-50 ms, choć czasem zdarza się krótszy ale bywa też dłuższy. Przetestowane. Dłuższe ekspozycje zwykle dają lepsze rezultaty niż niepotrzebnie krótkie. Najkrótsze czasy jakie stosowałem w praktyce fotografii planetarnej/słonecznej to 12 ms. Krótsze nic nie wnosiły, a znacznie krótsze pogarszały efekt końcowy. Najlepsze efekty były gdy ekspozycje wynosiły około 20-30 ms, a czasem nawet 50 ms ale to oczywiście zależało od seeingu

     

    pozdrawiam

    • Lubię 1
    • Kocham 1
  10. 36 minut temu, AnkaSkakanka napisał(a):

    Witam,planuje zakup montażu z goto,do tej pory miałam eg3-2 z napędem w jednej osi,byłam w sumie zadowolona,jak na moje focenie w zupełności wystarczał,wieszałam też na nim tube mak 100 i dawał radę w wizualu... niestety montaż już bardzo leciwy a chciałabym sobie również ułatwić życie i mniej czasu poświęcać na szukanie obiektów stąd pomysł żeby kupić coś z goto.czy ten montaż podlinkowane poniżej byłby ok?ktoś ma? pozdrawiam 

    https://allegro.pl/oferta/montaz-paralaktyczny-eqm-35-pro-statyw-neq5-13804537186

     

    ten montaż to właściwie nieco unowocześniony EQ3-2

    możesz do swojego dokupić zestaw do GOTO i efekt będzie taki sam. Są fabryczne zestawy oraz niezależnych producentów ale te drugie są znacznie tańsze. Za to trzeba nieć trochę smykałki do prac z wkrętakiem czy kluczami imbusowymi

     

    pozdrawiam

    • Lubię 1
  11. właściwie najważniejsza przewaga FTDI to gdy wepniesz go w dowolny fizyczne gniazdo USB to zawsze będziesz miał ten sam wirtualny port COM. W przypadku innych czipów port COM może się zmieniać

     

    nie ma znaczenia napięcie pracy bo montaże tolerują zarówno 5V jak i 3,3V (poza starszymi, które wymagały standardu TTL czyli 5V)

     

    pozdrawiam

  12. Ja tam zupełnie się nie znam na tych wszystkich zabezpieczeniach ale odnoszę wrażenie, że ewentualna kradzież tożsamości zdecydowanie bardziej naruszy moją prywatność niż dwuetapowa weryfikacja

     

    kradzież cudzej tożsamości na giełdzie też znacząco może mi zagrozić i moja dwuetapowa weryfikacja temu nie zapobiegnie. Albo wszyscy albo nikt bo częściowe zabezpieczenia dają tylko złudzenie bezpieczeństwa, a to może być groźniejsze niż ich brak

     

    pozdrawiam

  13. 2 godziny temu, KrisJot napisał(a):

    Cześć, zgodzę się z Tobą co do wpływu apertury przy obserwacjach wizualnych, a dokładnie, że każdy cal się liczy, ale w przypadku astrofotografii US, Księżyca natomiast zauważyłem jedną prawidłowość. Dobre jakościowo tryplety LZOS, Tak lepiej "znoszą" trudy oversamplingu rzędu 3x - 5x wynikajace ze stosowania kryterium Nyquist'a. Ta granica, kiedy podnoszenie rozdzielczości kątowej przestaje przynosić korzyść w postaci dodatkowych szczegółów jest często bliżej 5x w przypadku wspomnianych, niż np. w wyselekcjonowanym dobrym azjatyckim ED SW (w podobnych warunkach, ta sama noc). To oczywiście dla pasma widzialnego, dla bliskiej podczerwieni, większe znaczenie może mieć jednak apertura i ilość zbieranego światła. To takie moje osobiste spostrzeżenia z krótkiego, bo raportem dwu letniego doświadczenia w astrofoto. Ciekawi mnie, jakie efekty da się "wyciągnąć" z planetarnego newtona o małej obstrukcji, ale to nie wątek na takie dywagacje🙂.

     

    a mógłbyś nam wytłumaczyć co ma kryterium Nyquista do astrofotografii?

    bo odniosłem wrażenie, że nie masz bladego pojęcia o czym mówisz i strzelasz na oślep

     

    w przypadku stosowania w praktyce nierówności Nyquista nie mamy do czynienia z oversamplingiem ale właśnie z samplingiem wynikającym wprost z twierdzenia o próbkowaniu. Oversampling jest wtedy gdy znacznie przekroczymy częstotliwość próbkowania ponad to co wynika z nierówności Nyquista (nie ma tu ostrej granicy w przeciwieństwie do undersamplingu). Mówiąc prościej gdy takie nadpróbkowanie nie wnosi żadnej dodatkowej informacji. Skoro więc, jak piszesz "oversampling" wnosi jakąś informację to z definicji nie jest to oversampling

     

    tak naprawdę to piszesz o pewnym empirycznym wzorze wykorzystywanym w fotografii planetarnej gdzie światłosiła teleskopu powinna być równa w przybliżeniu  5 razy rozmiar piksela matrycy wyrażonym w um. Choć to złożone matematycznie zadanie to przy pewnych rozsądnych założeniach da się to wyprowadzić z twierdzenia o próbkowaniu ale będzie obarczone niepewnościami wynikającymi z charakterystyki instrumentu oraz fotografowanego obiektu. Z tego powodu ta prosta empiryczna zależność jest powszechnie stosowana i całkiem dobrze sprawdza się w praktyce ale w zależności od jakości teleskopu, kamerki, warunków obserwacyjnych oraz fotografowanego obiektu (i umiejętności fotografującego) trzeba czasem ją nieco skorygować

     

    trzeba jeszcze dodać, że w astrofotografii można sobie pozwolić na undersampling gdyż mając wiele klatek tego samego obiektu w trakcie stackowania możemy zastosować drizzle, które odtworzy nam detal utracony na pojedynczej klatce dzięki temu, że klatki są odrobinę przesunięte względem siebie (prowadzenie i seeing) czyli w rzeczywistości robiąc serię zdjęć próbkujemy częściej (pomiędzy próbkami) niż na pojedynczej klatce. Z powodu rozmiarów piksela (nie próbkujemy punktowo ale na jakimś obszarze czyli z punktu i jego okolicy) takie próbkowanie jest nieco rozmyte i stąd sensowne drizzle to około 2-3x

     

    pozdrawiam

    • Lubię 4
  14. podobny projekt 2 lata temu koledzy zrobili do śledzenia balonu stratosferycznego montażem z GOTO na podstawie pozycji balonu z GPS wysyłanej po APRS

    sam w tym nie brałem udziału ale widziałem efekty

     

    oczywiście balon porusza się "nieco" wolniej więc prędkość śledzenia była niewielka ale za to wysokość znacznie większa i odległość spora więc precyzja pozycjonowania była bardzo ważna

     

    pozdrawiam

    • Lubię 1
  15. zrobiłem wstępną wersję płytki smd. W tht też zrobię jeśli trzeba ale ja wolę smd więc poszła na pierwszy ogień

    płytka to projekt wstępny nie zrobiony pod konkretną obudowę ale taka, która pomieści wszystkie elementy na jak najmniejszej powierzchni (można w razie potrzeby jeszcze nieco ją zmniejszyć przesuwając potencjometr wyświetlacza)

    nie mam żadnej sensownej obudowy, która by tu pasowała więc może ktoś taką zaproponuje to przystosuję projekt do niej

    poniżej schemat i projekt płytki. Wrzucajcie uwagi co można zmienić lub poprawić i czy nie znaleźliście jakichś błędów

    LMC6484 i TCL274 są zamiennikami. Ten drugi chyba łatwiej dostępny

    na rysunku pcb nie umieściłem warstwy górnej GND by był bardziej czytelny ale oczywiście na płytce będzie

    L1 dodałem by poprawić racę przetwornika ADC, a kondensatory C3 i C4 filtrują zasilanie wzmacniacza operacyjnego. Nie są niezbędne ale dla zasady lepiej by były

     

    ssm_smd_v1_sch.thumb.png.4443ac0e6eb12c9a828c126d4a0ec790.png

     

    ssm_smd_v1.png.ebd2dc3e8dee3dea09a79e5f5cd22787.png

     

    pozdrawiam

  16. 8 godzin temu, Proksima Centauri napisał(a):

    Dziękuje za odpowiedzi!

     

     

    nie dziękuj tak pochopnie bo większość z rad jakie dostałeś to zwykła dezinformacja

    koledzy zamiast doradzić tobie próbują udowodnić samym sobie, że ich subiektywny wybór był słuszny bo kierowany obiektywnymi powodami. Posługują się przy tym półprawdami, ćwierćprawdami i zwykłymi kłamstwami

     

    miałem Maka 127 kilkanaście lat. Wiele lat Maka 180. Miałem też MTO 11CA. Wszystkie sprzedałem ale trochę szkoda mi tego 127. Gdybym miał kupić jakiś teleskop to pewnie byłby to właśnie Mak 127. MTO zostawił pewien niedosyt ale to tylko 100 mm. Większe znakomicie sprawdziły się wizuanie i fotograficznie

     

    nigdy nie zdarzyło się żeby Mak 127 się rozkolimował. Trzymał fabryczną kolimację (i trzyma do dziś u kolegi choć ma już prawie 20 lat). Ale nawet gdyby utracił kolimację to jej przywrócenie jest banalnie proste. Maki są najłatwiejszym w kolimacji typem teleskopu. Tu przewaga nad refraktorami jest ogromna. Jeśli refraktor starci kolimację to z czystym sumieniem możesz go przeznaczyć na dawcę organów bo kolimacja w warunkach amatorskich jest praktycznie niemożliwa. Maka 180 rozbierałem (do wyczernienia flockiem) więc go kolimowałem

     

    co do chłodzenia to oba Maki chłodziły się tak samo. Zwykle chłodziłem je 60 minut ale to tylko dlatego, że to nie było dla mnie problemem bo wystawiałem je na ogródek i po kłopocie. Czasem rozpoczynałem sesję po 40 minutach gdy zbliżało się jakieś ciekawe zjawisko np. tranzyty księżyców na tle Jowisza. W obu przypadkach te 40 minut było wystarczające. Nie ma w tm nic dziwnego bo teleskopy jak wszystko inne oddają ciepło przez powierzchnię, a ta w Maku 180 jest wiele razy większa niż w Maku 127. Problemy z chłodzeniem mają dużo większe teleskopy, a zwłaszcza SCT (są krótsze) od 11" wzwyż

     

    co do obrazów to przewaga większej apertury jest oczywista. Im większy teleskop tym lepsze daje obrazy ale już Mak 127 spisuje się naprawdę znakomicie. Mak 127 bardzo dobrze radzi sobie na montażu EQ3-2. Do większych potrzeba EQ5/HEQ5, a to wiąże się nie tylko z większą ceną ale też większą masą. Maka 127 na EQ3-2 na stalowym statywie i z przeciwwagą targałem w całości. Maka 180 osobno, HEQ5 osobno i przeciwwagi też osobno

     

    ja używałem ich głównie fotograficznie ale też wizualnie. Setki moich fotek Księżyca i planet znajdziesz na forum

     

    wiele razy miałem okazję porównywać Maka 127 z SCT 5". Różnice między nimi nie są duże ale Mak jednak wypada nieco lepiej pod każdym względem (oprócz wagi). Tu większą rolę odgrywały akcesoria jak okulary czy kątówka niż same teleskopy (zresztą Mak to rodzaj teleskopu Cassegraina stąd często spotykane określenie MCT)

     

    właściwie to jedynym minusem tych teleskopów jest nie najlepsze wyczernienie ... ale to dotyczy wszystkich teleskopów budżetowych

     

    i na koniec: omijaj szerokim łukiem Bressery itp. marketowe badziewia

     

    pozdrawiam

    • Lubię 3
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.