Witam.
Wczoraj nad moim miastem przeszła prawdziwa nawałnica. Siedziałem przed komputerem kiedy usłyszałem uderzającą o parapety gradzinę.
Pomyślałem - hmm nic specjalnego, ale coś mnie ruszyło i wyszedłem popatrzyć na grad. Wtem zostałem oślepiony przez najprawdziwszą błyskawice.
Być może to nic specjalnego w końcu napatrzyłem się już za mojego krótkiego życia na wiele takich, ale w grudniu to jak dla mnie ewenement. Wcześniej jak sięgam pamięcią przypominam sobie tylko jeden taki przypadek. Jednak wtedy grom był osamotniony, po prostu błysnęło i zagrzmiało, bez żadnych opadów.
Grozy całemu zjawisku dodawał księżyc który o dziwo był całkiem nieźle widoczny nad wschodnim horyzontem, porywisty wiatr, szybko pędzące chmury po nieboskłonie i gęsty opad gradu.
Nie wspominając już o oszołomionych ludziach walczących z otwartymi co dopiero parasolkami
Powiedzcie mi proszę jak często zdarzało się wam zaobserwować takie wyładowania atmosferyczne w zimie i czy to jest jest normalne czy raczej z naszym klimatem jest coraz bardziej źle.
Pozdrawiam.
Mateusz.