Dobrze wiedziałem co tracimy Na Tatry się już napatrzyłem, zrobić je z Pradziada to jedynie kwestia czasu, a o Schneebergu (ba, Radhoście) nie wiedzieliśmy póki co nic. W niedziele z kolei plany były inne, koniec końców nie wypalił żaden. Ale jak widać nic straconego.
Hmmm, ale tylko tego pierwszego pokazuje Hey. Z wieży na Pradziadzie to ciężko dostrzec obiekty środkowego planu, tak są zasyfione szyby, więc realnie rzecz biorąc to nie zbyt obiecujące miejsce do robienia obserwacji na 280 km. Ten Śnieżnik to, jak podkreślam, legenda, podanie ludowe, miraż... Nie potwierdza go Hey, więc opieranie się na kalkulacjach wynikających z korzystnego rozkładu temperatur bardziej napawa mnie lękiem niż obserwacje z Radhosta.
To już spontaniczny wyjazd nie jest Radhosta z Katowic, uwzględniając w tym sesje foto, można zamknąć w 6h.