Skocz do zawartości

Jendrako

Społeczność Astropolis
  • Postów

    292
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jendrako

  1. Nam powiedzieli, że od razu będziemy latać z północnego startowiska potem od zachodniego. To drugie zobaczyłem raz jak wlazłem na Żar wieczorkiem ostatniego dnia i lekko zdębiałem Raptem 30m rozbiegu i piękne iglaki No ale powiedzieli mi, że mają w ekipie doświadczonych ściągaczy z drzew, w razie gdyby ktoś został dendrologiem Mam małego stracha, ale damy radę Mam nadzieję, że będzie dla mnie sprzęt w środę za tydzień. A Mario2005, w jakiej dokładnie miejscowości tam mieszkasz?
  2. Tak startowaliśmy z Jaworzynki. Ostro daje w kość ta polanka. Z I etapem trafiłem w okres bez dobrej termiki wypracowanej i nie było na niebie nikogo oprócz nas - pierwszoetapowców. Tzn. ponoć na drugim etapie w międzyczasie latali do Kozubnika, ale nie widać tego było ze strony południowej Żaru.
  3. No i I Etap zaliczony, na drugi mam zamiar się wybrać 1-4 sierpnia. O ile tylko będzie dostępny sprzęt i dopisze pogoda. Jak narazie to nastukane mam 22 zloty i 45 minut w powietrzu. Potrzebne jeszcze 2h i 15 minut Zdam relację
  4. Tak się składa, że jutro jadę. W słoneczko puszczają, byłem tego świadkiem, nawet jeśli jakiś Cu wyjdzie nad wzgórze i wyciąga w górę to szybko każą Ci zrobić uszy i schodzisz. Owszem w termice troszkę może szargać, ale DHV-1 ciężko jest poskładać bez usilnego starania (no chyba, że zahamujesz na 30m). W dzień rosną wiatry i turbulencje w okolicach południa, bo wtedy jest największa termika, więc zazwyczaj robią przerwy od 11 do 13, czy 15. Ale tak to nic tylko brać, latać, wchodzić i pocić się Aha no i drugi etap miałem robić od razu, ale mam zjazd rodzinny w sobotę i będę musiał wracać
  5. Właśnie, ostatnio 18 mi stuknęła i też chciałem oddać krew. No ale: Jak to w żuciu bywa, ktoś powiedział, że jak się kilka razy odda to trzeba potem już do końca życia oddawać i że można mieć problemy z ciśnieniem. Jak to jest naprawdę? Podejrzewam, że to nieprawda, tylko takie gadanie. Słyszałem też b. dużo opinii, że absolutnie nic się złego z organizmem nie dzieje przy oddawaniu krwi. Tak też i ja uważam, ale niech mi tu ktoś już całkiem rozwieje wątpliwości. Pozdrawiam
  6. Nie no wiadomo, za chudy w uszach jestem jeszcze, żeby to tak stwierdzać po lataniu. Jednak chodziło mi bardziej o rozmowy z tymi co już latają od kilkunastu lat. Wszak prawda, że to dla nich zarobek, ale fakt, że kawał życia spędzili w powietrzu i nieźle się trzymają umocnił mnie właśnie w przekonaniu, że to nie jest to o wiele bardziej niebezpieczne niż choćby narciarstwo.
  7. W sumie to tam, w Międzybrodziu Żywieckim, prognozy niewiele dają. Ba! Nawet aktualne informacje meteorologiczne są błędne. Owszem padało trochę w czasie kursu, ale nigdy dłużej niż godzinę czy dwie. Po prostu pogoda w kratkę. Zasuwaliśmy na startowisko, czekaliśmy na warunki (albo też w slangu paralotniarzy, który poznałem "na warun" ) i musieliśmy schodzić bo szła chmura z deszczem, albo wiatr się wzmagał. Specjalnie zostałem na weekend, żeby dolatać, ale ani razu nie poleciałem, bo cały czas był silny wicher, mimo, że było upalnie. Jeśli chodzi o dojazd i dolatanie to u mnie problemu nie ma. Mam wakacje Wybieram się już w przyszłym tygodniu, jeśli będzie dobra pogoda. Jeśli chodzi o urazy to ponoć z takiego kursu zazwyczaj jedna osoba jedzie do szpitala, ale raczej chodzi tu o drobne stłuczenia czy też skręcenia. Ten kurs był wyjątkowo niefortunny, bo mój współlokator z Krakowa zwichnął sobie kostkę. Powiedzieli nam też że na wcześniejszym kursie jedna dziewczyna sobie rozwaliła nogę zanim jeszcze się w ogóle oderwała od ziemi. Po prostu tak jak zalecają miała buty trzymające kostkę, ale nie wiedzieć czemu nie zasznurowała ich, co całkowicie mija się z celem. Ten kurs utwierdził mnie w przekonaniu, że sport jakim jest paralotniarstwo to bardzo bezpieczne latanie. Oczywiście ryzyko jest, trzeba też z pokorą podchodzić do żywiołu, ale na takim rekreacyjnym skrzydle z kategorii DHV 1-2 można naprawdę długo latać i nic sobie nie zrobić. Sama Tamara Dudek lata już 16 lat i mówi, że zapas rzucała tylko raz w życiu, bo testowała prototypowe skrzydło. Żeby się tu nie zabić trzeba po prostu myśleć i posiadać wyobraźnię. Każdy wypadek (oprócz kolizji powietrznej) jest tylko i wyłącznie wynikiem własnych decyzji. Jeśli coś pogoda Ci zrobi, to znaczy, że nie dobrałeś warunków do własnych umiejętności. Naprawdę wiele zależy od tego czy podjęło się przemyślane decyzje. Zresztą nawet jeden z instruktorów, niejaki Grzesiek (od 9 lat lata), prowadzi także szkółkę narciarską (chyba jedną z lepszych w Bielsku), powiedział mi, że najwięcej urazów i wypadków w życiu miał na nartach a nie na glajcie. Składali mi kręgosłup, kolanka, wszystko po wycieczkach narciarskich. Tak jak mówiłem, kurs mnie utwierdził w przekonaniu, że ten sport, tak jak wiele innych, można sprowadzić na ścieżkę ekstremy i adrenaliny, ale absolutnie nie trzeba. Jakto mi na kursie powiedzieli. Na zawietrznej nie ma ateistów. Wszyscy się modlą...
  8. No i powróciłem! I Etap w połowie zaliczony, gdyż pogoda nie pozwoliła wylatać wszystkich wymaganych 20 lotów. Za to obkułem teorię i zrobiłem 6 lotów Rewelacyjna sprawa. Na I Etap przyjeżdżają całe rodziny z dziećmi. Kilka osób doznało mniejszych lub większych urazów (przeważnie zwichnięcie lub skręcenie kostki). Sport wciągający niczym cumulonimbus Muszę jeszcze dojechać parę razy i wylatać pozostałe 14 lotów. Potem drugi etap, egzamin na świadectwo kwalifikacji i heja w przestworza Polecam ten sport, a zwłaszcza szkołę (jeśli mogę ) znanej Tamary i Wojtka Dudka.
  9. Już właśnie miałem napisać Tandemowy lot nie doszedł do skutku, bo ciągle nie miałem czasu w weekendy przez Harcerstwo i w tygodniu przez szkołę. Teraz już wszystko mam ustalone ze szkołą Alti. Szkolenie I etap zaczyna się w poniedziałek o godzinie 9:00 Nic tylko spakować się i jechać Gadałem z Tamarą i II etap będzie jakoś później jak się znajdzie grupa chętnych. Zobaczymy jak to będzie Zdam relację
  10. Jak wspomniałaś o tym lektorze to odrazu wiedziałem o co biega Również zachęcam do tych, nie filmików, a wręcz filmów krótkometrażowych najlepszej jakości!
  11. W synagodze kontrola z urzędu skarbowego. Kontroler bardzo chce zagiąć rabina i pyta: -a co robicie z niedopalonymi resztkami świec? -wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do producenta i raz w roku przysyłają nam świece za darmo. -aha.. po chwili namysłu - a co robicie z okruszkami chleba po jedzeniu? -wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do piekarza, w zamian raz w roku dostajemy bochenek chleba za darmo -aa.. myśli myśli i ... w końcu - a co robicie z tymi wszystkimi napletkami po obrzezaniu? -wszystko skrzętnie zbieramy, wysyłamy do Urzędu Skarbowego i raz w roku przysyłają nam chuja na kontrole Trzech facetów cale zycie zbieralo na wyjazd do Kenii, ale zbierali aż tak, że jedli suchy chleb popijajac woda. No i w koncu uzbierali i wyjechali. Pewnego wieczoru jeden z nich mowi: - Ej chlopaki, moze napijemy sie wodki drugi mowi: No super! a trzeci: - To ja do cholery cale zycie prawie nic nie jem, nie pije po to, zebysmy wyjechali! zbieram na to, zebym mogl sobie pozwolic na zwiedzanie, na wycieczki!!! a wy wydajecie na wodke??? ja sie na to nie pisze! - i obrazony poszedł spać. No wiec tych dwoch poszlo, kupilo 2 flaszki, nachlali sie i wrocili do domu. Rano wstaja, patrza, a nie ma trzeciego! Wychodza przed kwaterke.... patrzą... a tam lezy krokodyl - gruby, ogromny, piekny krokodyl z otwarta paszcza! Patrza - a z tej paszczy wystaje glowa tego trzeciego. Stoja tacy narąbani, patrzą i jeden mowi: - Patttssssszzzzz starrrryyyyyy, na wooooodke sęęępiłłłłłł, a śpiwooorek toooo Lacosty Siedzą dwie małpy i jedna mówi do drugiej: Co jesz? Banana. A czego on taki brązowy ? Bo jem go drugi raz ...
  12. Bracia i rodzice namówili mnie, żebym wykonał w najbliższym czasie lot tandemowy gdzieś w okolicy (ale nie po to, żeby zachęcić, ale, tu cytat: "żebym się posrał i wybił se z głowy" :D:D). Miałem obiekcje, bo to dla mnie było tracenie funduszy przeznaczonych na szkolenie, ale jednak dotarło do mnie, że to cenna rzecz taki lot. Tak jak piszecie, możliwe, że mi się odwidzi (choć narazie nie mogę sobie tego wyobrazić ). Ustalam termin z bielawską szkołą paralotniową "Bielik". Zobaczymy co wyjdzie. Lot za jakieś dwa tygodnie, oczywiście zdam Wam relację P.S.: Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby latać bez zapasu
  13. Tak się zastanawiałem nad bezpieczeństwem paralotniowym i doszedłem do wniosku, że łatwiej można zginąć na polskich drogach niż będąc w powietrzu na 2000m ze spadochronem zapasowym pod pupcią Więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych, to pewne. Nie wiem czy nawet nie procentowo...
  14. I chyba tak zrobię Dzięki wszystkim za informacje i wsparcie duchowe
  15. Po pierwsze to myślę, że nikt, kto zamierza kupić sprzęt do robienia pierwszych zdjęć astrofoto, nie myśli przy tym o foceniu innym niż właśnie takie amatorskie i dla zabawy, które i tak daje niezwykle ważne doświadczenie do późniejszych stadiów tego hobby. Po drugie to myślę, że o foceniu przez teleskop należy zapomnieć, ale piggyback to całkiem co innego. Tutaj właśnie ma się ogromne pole do popisu na które na upartego wystarczy te 700zł czy 950zł. Używane cokolwiek (reflektor/refraktor) z jakimś podstawowym montażem paralaktycznym, który należałoby wzmocnić (i tu ogromna część astrofoto się kłania, czyli majsterkowanie) plus Zenit czy Praktica z obiektywem do 200mm i Wszechświat stoi otworem. No kurcze, mało kto zaczynał od sprzętu za 5 kafli...
  16. No u mnie też dużą przeszkodę stanowi rodzina. Ale jakoś dam radę. Muszę Wszyscy co marzą o lataniu niech nie zaprzestają, bo marzyć nie można, a trzeba. Latanie przybliża nas do gwiazd, a więc ma to też charakter astronomiczny Ciekawe czy na paralotni da się zrobić astrofoto Chociaż w myśl polskich przepisów latać można tylko do godziny po zachodzie Słońca (tak gdzieś czytałem).
  17. No ba! (Z)Dolny Śląsk Skąd fotografujesz?
  18. Tak jest, ta teorię poznałem na różnych stronach internetowych. Takie wario to wiadomo, świetna rzecz, ale chyba każdy w mojej sytuacji najpierw wybrałby paralotnię, żeby choć raz się oderwać od ziemi, a dopiero potem ten przyrząd Cena nawet używanego wario (no chyba, że tylko dźwiękowego) często przekracza cenę używanej uprzęży. Ah te koszty, koszty, i jak tu się oddzielić od swojego cienia... PS: Radku, tak jak zasugerowałeś mi kiedyś, załatwiłem sobie prenumeratę "Przeglądu Lotniczego" Przydatna lektura
  19. Spoko, wielkie dzięki za wszelką pomoc Jakbym coś jeszce wydumał to napiszę. A skryzdełko to albo DHV 1 (czy też Afnor Standard), albo DHV 1-2, żeby móc je dłużej użytkować. No nic, zobaczymy czego się nauczę w lipcu Pozdrawiam i dziękuję
  20. Oczywiście chodziło mi o założenie, że w 100% sprawny glajt. Zastanawiałem się tylko czy taki "stary" sprzęt technologicznie mocno odbiega od bezpiecznych na najwyższym stopniu produkowanych obecnie. Znaczy czy o wiele łatwiej zabić się na czymś co ma 5 lat stażu. Nie, żebym zamierzał kupić, ale czy przykładowo taki glajt: http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=185369900 lub taki http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=187016288 pozwoli na początki nauki i ze dwa sezony?
  21. Tak więc skuszę się ostatecznie na to Alti. Taka renoma mi wystarcza Co do zapasu to tak jak myślałem. Lepiej przy spadaniu z 3km nie pluć sobie w brodę, że się zaoszczędziło 500zł. Zapewne w szkółce coś będzie dostępne i sprawdzone. Zobaczymy. Jeszcze jedno pytanko. Opłaca się kupować skrzydło starsze niż 5 lat?
  22. No właśnie o zmianie przepisów coś czytałem. Po drugim etapie można robić egzamin państwowy i teraz już nawet w szkole, w której się uczyło. Zlatywanie z górki absolutnie mi nie wystarcza Właśnie bałem się, że po drugim etapie tylko to będę umiał ale skoro termika i żagiel się w tym trochę zamyka to super! Słyszałem o nieco gorszym przypadku niezapięcia taśm udowych. Kogoś ponoć paralotnia wyciągnęła do góry za szyję, która zaczepiła się o taśmę piersiową (czy jak ona się zwie), skutecznie go dusząc. Z uwagi na takie przypadki teraz robi się klipsy z tzw. systemem Anti-Forgot. Tanią krótkofalówkę właśnie zamierzałem dołączyć do podstawowego zestawu do latania. To chyba najtańsza część elektroniczna w tej zabawie. Naprawdę w tym Alti mają dobrych instruktorów? Dużo właśnie pozytywnych opinii czytałem o nich w internecie. Co do spadochronu zapasowego: Czy coś tak ważnego, ratującego życie, warto spróbować kupić na allegro za 500zł od kogoś kto mówi, że nigdy nie był rzucany i corocznie przewijany? Zresztą w sumie jakby był raz rzucony to bym był spokojniejszy
  23. No właśnie ceny tych kursów są ko(s)miczne z powodów wyjazdów za granicę w wysokie góry. Zastanawiam się tylko co będę umiał po zrobieniu dwóch stopni. Czy będę umiał zlecieć z górki, bez możliwości zwiększenia wysokości na prądach konwekcyjnych itp., czy też normalnie, podstawy termiki i żagla, ale bez praktyki profesjonalnej, wysokogórskiej. Elektroniki chyba nie będę kupował żadnej. Jeden zawodowiec, z którym kiedyś gadałem, latał bez niczego przez pierwsze sezony. Żadne wario, ani GPS. Pytanie tylko, czy bardzo potrzebne są krótkofalówki. Tanie nie są, chyba, że jakieś stare, kiedyś się za nimi rozglądałem, teraz nie pamiętam. Jak jest z zasięgiem telefonu komórkowego w powietrzu? Co do butów, to już sobie załatwiłem trekkingi Karrimora
  24. Tak jest, wiadomo że sprzętu nie ma co kupować przed kursem. Tylko tak patrzę, żeby zaplanować, czy zmieszczę się w budżecie. Latać zamierzam od razu po kursie, żeby nie zapomnieć wszystkiego i się nie zabić. To się wiąże z szybkim kupnem sprzętu. Ponoć w szkołach można pozałatwiać sobie często z instruktorami sprowadzenie czegoś z zagranicy b. tanio, ale nie wiem czy to prawda. Ah byleby do lipca wytrwać No kurs tańszy niż prawo jazdy często jest. W Alti do II stopnia kosztuje 1020zł. I ta cena w różnych szkołach troszkę się waha. Zastanawiam się ile wiedzy można zyskać na III stopniu, który w sumie kosztuje 2 razy więcej niż pierwsze dwa stopnie. Akrobacji nie zamierzam robić, ja chcę tylko sobie polatać być w powietrzu i tyle. Paralotnie takie w miarę można dostać za 1500zł ale osprzęt kosztuje ponad drugie tyle (znaczy kask, uprząż i oczywiście spadochron zapasowy). I tu jest ten ból
  25. Ja się w paraszmatolotach tak zakochałem, że nie widzę przyszłości bez tego i już mnie tak rok trzyma Kurs zamierzam robić w szkole Alti ( www.alti-paralotnie.pl ) z Międzybrodzia Żywieckiego, ale jeszcze się nie zapisałem. Narazie staram się odszukać jakichś porad od doświadczonych i w temacie. Na sprzęt się będę zapożyczał gdzie się da, byle by jak najszybciej polatać. I tu drugie pytanie. Czy sprzęcior da się dostać do 3000 zł? Wiem, że poszczególne elementy idzie za tyle dostać, ale czy da się na czymś takim polatać w miarę bezpiecznie i bez niespodzianek? Gdzie najlepiej kupować? Komisy, allegro, czy sprowadzić z zagranicy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.