Skocz do zawartości

jqb

Społeczność Astropolis
  • Postów

    103
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jqb

  1. Szuu ja nie histeryzuję z powodu końca internetu. Mnie nie podoba się możliwość inwigilacji obywatela przez podmiioty inne niż policja/prokuratura na podstawie uzasadnionych podejrzeń..etc (o tym już pisałem). Jeżeli te - przepraszam za określenie - skurczybyki domniemują moje złodziejstwo, ja domniemuję ich chęci ograniczania moich wolności i praw obywatelskich. Jeśli oni chcą w majestacie prawa zaglądać do mojego komputera (takie skutki nie musi ale może mieć ACTA) ja chcę mieć prawo zaglądania we wszystkie zawierane przez korporacje umowy, szczególnie zawierane z administracją państwową. Też w domniemaniu przekrętów/okradania moich współobywateli. Z grami formalnie masz rację (inna rzecz, że ja różnicy nie widzę - cóż nobody's perfect Ok, moim idolem w kwestii praw autorskich jest Walt Disney "...niech kopiują, i tak wymyślę lepsze" W nauce/przemyśle mogę dyskutować (choć mam wiele argumentów przeciw prawu patentowemu). W kulturze/rozrywce pozostanę fanem "ojca" Kaczora Donalda edit: szuu, z wójtem... boskie!
  2. może nie odróżniam statusu prawnego chomików od torerenta (tego drugiego nie znam), jeśli to mój bład, przepraszam. Widzisz stąd jasno, że pomawianie mnie o zapędy prokuratorsko - sędziowskie jest nietrafione (brak kompetencji W odpowiedzi powoływałem się na art. 23 ustawy o prawie autorskim, z interpretacją zaczerpniętą z wiki. Z chomików korzystam prywatnie, tuszę w zasadzie w obrębie prawa , a na pewno własnego sumienia "miśka" (takiego z najmniejszych który jest przyzwyczajony do zarabiania i dawania zarabiać nie kradzieży.
  3. Sorry!... nazywasz złodziejami ludzi którzy zgodnie z polskim prawem dostają od znajomych kopię kupionego filmu czy gry Dodaj chociaż "moim skromnym zdaniem" jeśli nie masz się za wyrocznię w sprawach moralności. A IMHO nazywanie złodziejami ludzi poruszających się w obrębie prawa to.. bełkot rodem z mediów. Przyznaję tych ostatnich nie cenię jako miary czegokolwiek i mam do tego prawo i lojalnie o tym uprzedzam
  4. To ja jeszcze anegdotkę prwdziwą! Rodzima firma inżynierska, projektowa. Zamówienia dla koncernów europejskich, branża - motoryzacja. Abonament za soft miesięcznie liczony w tysiącach euro, prawa, patenty, własność intelektualna - wszystko OK. Nadchodzi kryzys, firma traci zamówienia na rzecz Hindusów. Ok są tańsi.... nie dziwne, działają na tym samym oprogramowaniu ino, że PIRACKIM! Moi znajomi pewnie jakoś i tym razem się wywiną, wszak są polskimi inżynierami ale ... sorry nie lubię zmiennych reguł gry w zależności od gracza! Na koniec żartobliwie - moje ulubione powiedzonko ostatnimi czasy: "Pan Bóg stworzył ludzi.. a Samuel Colt uczynił ich równymi" ... a te skurczybyki ciągle chcą mi zabrać colta...!!
  5. No to po kolei: Nie rozczulam sie nad korporacjami, a jako "misiek" czuję się raczej graczem drugiej kategorii. Preferencyjne warunki dziełania korporacji w państwie bezprawia gospodarczego przysparzają mi problemów finansowych na co dzień. W 90% straty korporacji sorry nie wierzę, chyba że w korporacyjnych biadoleniach. Przyzwyczajenia ludzi do czegoś za darmo nie zauważyłem. Dla mnie to bełkot medialny (nomen omen też praktycznie monopol ... czego najlepszym dowodem brak zróżnicowania opiniii Wg polskiego prawa kupując np. płytę mogę ją udostępnić bezpłatnie znajomym. To robię i mam zamiar robić niezależnie od wygłupów polityków dowolnej maści ACAT może mi wtym bruździć. Korzystając z chomikuj.pl nie przestałem kupować książek i filmów. Za to przeglądając np. film w kiepskiej jakości przez 15 min. jeśli mi się nie spodoba to go nie kupię (wiele kupiłem bo mi sie spodobały btw). Tylko, że korporacjiom medialnym w tym wypadku smutno, że nie dostaną moich pieniędzy za coś co uznam za szmirę mimo niebiańskiej reklamy i oddanej krytyki. Nb na wikipedię się zrzuciłem dobrowolnie, a i Ken Rockwell ma u mnie otwarte konto Po prostu lubię dawać pieniądze za coś co cenię, a nie kupować kolumnę Zygmunta czy tramwaj na Poniatoszczaku jak jaki frajer... Taa... tylko czemu najpiękniejsza dla mnie muzyka (barok) i np geniejalne prace Durrera powstały w czasach gdy wszyscy od wszystkich na potęgę ciągneli Odpowiadając: znaczy zmierza do swobodnego rozwoju? EDYTA: jeszcze jedno, rewolucję urządzała nie biedota (ta tylko bolszewicką), a ludzie którym uniemożliwiano rozwój (francuska, teraz płn Afryka) To druga odpowiedź do czego to prowadzi
  6. To po co podpisywać coś niekonkretnego. Korporacje z nudów lobbowały za ACTA? Histeria w wypadku gdy komukolwiek innemu niż policji/prokuraturze na podstawie uzasadnionych podejrzeń pozwala się naruszać moją prywatność lub grzebać w moich danych jest dla mnie UZASADNIONA! ACTA może otworzyć taką drogę. Na marginesie: korporacje tworzą 30% dochodów państwa (resztę "miśki"), a nie mogę się oprzeć wrażeniu, że mają na kształt tego państwa nieproporcjonalnie duży wpływ. Można to postrzegać jak sprytny sposób odbierania owoców pracy małym przez dużych pod graźbą broni palnej trzymanej przez trzecich. Im dłużej się temu przyglądam tym bardziej mi się to nie podoba
  7. O powtarzalności WO krytacznie pisze jeden z użytkowników w opiniach w bazie lornetek na optyczne.pl http://www.optyczne.pl/index.html?lornetka=all&producent=&lornetka=51&powiekszenie=0&srednica=0 Może coś w tym jest:(
  8. Jakiś rok temu na pokazie w Deltaoptical macałem WO. Nawet zastanawiałem się nad kupnem ale nieostrość brzegowa na gwiazdach kłuła w oczy i to w porównaniu z moją stara ANV Soligora którą miałem ze sobą. Utrata ostrości była na tyle widoczna i gwałtowna, że wyleczyła mnie ze zmiany sprzętu. Może macałem jeszcze nie poprawioną? a może powtarzalność nie jest najmocniejszą stroną WO?
  9. Poczytałem o ACTA na niezalezna.pl Nie wiem czemu Orwell'a "1984" przychodzi mi na myśl Wielki Brat wszystko widzi, czuwa. W mediach seanse nienawiści wobec "piratów". Paradne! Oczywiście NIE!
  10. To znaczy, że baran zodiakalny rogiem czepia się oczka w punkcie ekliptyki swego imienia, jego ogonek trzyma w pyszczku byk... itd do ryb? Uff... to tak dla odprężenia Kasju: i poważniej post scriptum jako 5. punkt do Twojego podsumowania: astrologowie nie zdają sobie sprawy z niepotrzebności pojęcia zodiaku w astronomii i nawigacji i nie przyznają się do tego nawet na forum astronomicznym za nic!
  11. Jako urodzony optymista wierzę w nowe argumenty Kasji/odpowiedzi na niewygodne pytania. Bez nich wątek zaczyna kręcić się wokół własnego ogona = staje się faktycznie dość monotonny Kasju to może ja nie astronom zawodowy odpowiem pierwszy: Zodiak NIE JEST podstawą ekliptycznego układu współżędnych w astronomi dziś. Zodiak jest zaczepiony jedynie do ekliptycznego układu współrzędnych stosowanych przez współczesną astronomię, a to jest drobna różnica... IMHO. Coś w stylu jak Twoje prostokąty i kwadraty onegdaj
  12. ok tyle, że babci zawsze się udawało z ogniem w piecu. W skuteczność przepowiadania astrologicznego wierzysz tylko TY (spośród dyskutantów) i nikogo z oponentów metodą statystyczną, czy choćby sensowną teorią do podzielenia tejże wiary zachęcić nie potrafisz - mimo wielokrotnych próśb Bez tego żaden przyrodnik nie uwierzy Ci na słowo. Posyp choć głowę uczciwie popiołem (mimo, że karnawał w kwestii potrzebności zodiaku nawigatorom i astronomom, a nie zbywaj brakiem komentarza. Wiem już to pisałem, ale jak mawiał poeta "...prawdą jest powiedziane po trzykroć" Tak naprawdę astrologia interesuje mnie jako element antropologi kulturowej, nb. na której punkcie też mam nie mniejszego niż astronomii fioła. Proszę ustosunkowuj się do pytań nie wybiórczo, dyskusja może stać się ciekawsza i może z jakimś sensownym uzgodnieniem choćby protokołu rozbieżności. Ze swej strony pozostaję nadal z uznaniem dla Twej pasji z jaką bronisz astrologów przed (dla mnie już swalsyfikowanym) stereotypem ignorancji w kwestii mechaniki nieba
  13. Kasju nie stawiiaj mi warunków do rozmowy typu "sprawdź na sobie...". Nie wejde bo mnie, nawet jeśli by się zdarzyło, przypadkowe trafienie nie przekona. Badania statystyczne bym docenił, przypadkowe "ślepej kurze ziarno" nie. To oczywiste skoro piszę z pozycji przyrodnika nie maga. Kwadraty od trójkątów rozróżniam. Jeśli nie wyraziłem dokładnie tego com chciał, robię to teraz: astrologia czerpiąca z Babilonii absolutyzuje po Hipparchu byt zwany zodiakiem (lub cyklem pór roku . Robi to bez logicznego uzasadnienia (innego niz "sprawdź sobie" mimo próśb nie podałaś), broni się przed statystyką a więc jest wiarą!, a to już znamiona religii (niektórzy buddyści też kultu boga nie uprawiają, co nie znaczy że nie są w obrębie religii). Nie chcesz przyznać, że światopogląd budujesz na wierze w byt transcendentny - zodiak, ok Twoje prawo przeczyć ale logicznej riposty dać nie potrafisz (innej niż "bo tak", lub "sprawdź sobie"), niespecjalnie nawet próbujesz. Co do astronomii i nawigacji przyznaj że się myliłaś. I potwierdź że wiesz już, że obywają się one doskonale bez astrologii (zodiaku nawet), pory roku astronomicznego oznaczając po swojemu bez oglądania sie na Chaldejczyków. Ja ze swej strony przyznaje iż tkwiłem w błędnym mniemaniu, że astrologia łączy losy ludzkie z gwiazdozbiorami. Za oświecenie w tej kwestii dziękuję
  14. panasmaras, sądzę, że jednak Kasja to rozumie. Twierdzi, że zodiak nie ma żadnego odniesienia (poza tradycyjnymi nazwami) do rzeczywistych gwiazdozbiorów. Sam... nomen omen, "zbaraniałem" na tą informację Co do nawigacji masz pewnie rację, astrolożka nam sie zagalopowała/"pojechała skrótem"/nie zastanowiła dokładniej. Mi po wyjaśnieniach Kasji wychodzi na to że zodiak to alternatywny opis pór roku po prostu (początek trwania znaku barana to po prostu nasz stary ulubiony astronomiczny początek wiosny . O powód nadawania przez astrologów metafizycznych znaczeń porom roku próbuję Kasję dopytać. Z tego co wiem Chaldejczycy tego nie wymyślili - też by się zdziwili co się z ich religią porobiło parę tysięcy lat po nich
  15. E.Eri, Kasja wie o precesji i zmianie gwiazdozbiorów na ekliptyce. Punkt barana to dla astrologów (na podstawie wyjaśnień Kasji) początek liczenia cyklu zwanego zodiakiem, który już od dawna (o czym Kasja wie) NIE MA ZWIĄZKU z gwiazdozbiorami. Przyznajmy uczciwie, że o podstawach mechaniki nieba Kasja coś wie (pewnie tyle co i ja bom amator nie astronom kształcony Mnie zaś ciekawią powody zaufania samych astrologów (tych nie naciągających naiwnych na kasę) do wiedzy nieempirycznej w świecie (oficjalnie przynajmniej racjonalnym.
  16. Kasju, 4xTAK z drobnym zastrzeżeniem. Jest odwrotnie To astrologowie zaczepiają zodiak na początku astronomicznej wiosny. Astronomom i nawigatorom zodiak pozostaje obojętny!, Najlepszy przykład masz na tym portalu dyskutując m.in. z zawodowymi astronomami, którzy o zodiaku nic nie wiedzą i mało który chce wiedzieć (poprawcie mnie proszę jeśli się mylę Ok, znaczy zodiak wg tego co wyjaśniłaś (i dziękuję za to, nie pomyslałem o takim ujęciu) to nic innego jak alternatywny opis cyklu pór roku. Czyli astrologia współcześnie zajmuje się de facto badaniem wpływu dokładnej pory roku w chwili urodzenia na los człowieka za pomocą metod nieempirycznych (podobnie jak Arystoteles badał nieempirycznie fizykę... fakt z zabawnymi nieraz wynikami Czy logika powyższego wywodu Cię satyswakcjonuje? Pytam serio bo łatwiej się rozmawia mając te same kryteria oceny poprawnościi rozumowania. Nadal czekam na komentarz merytoryczny do moich 3 "albo.." z #159
  17. ad 1: piszesz fakt, za to błędnie, np. Twoja wypowiedź post #46: "a przypadkiem nie jest tak, że znaki zodiaku i punkty przesileń wyznaczaja astronomiczne pory roku? http://www.astronomi...dex.php?id=2783" Otóż tak nie jest od c.2tys lat (punkt barana nie ma związku ze znakiem zodiaku!!! , to jedynie nazwa zwyczajowa. Przesilenie owszem wyznacza ino jest obecnie w rybach (w zgodzie z Twoim drugim linkiem btw). Znaki zodiaku nie mają! dla astronomów znaczenia, może jedynie jako romantyczne wspomnienie pradawnych kolegów. ad 2: sorry to już komentarz bez związku z moimi postami. Uwierz, że wiem co to ekliptyka i "w jaki sposób" i jej przydatności w opisie nieba nie podważam, a wręcz przeciwnie w bezchmurne noce sam używam Oczekuję od Ciebie (nie znam innej astrolożki) komentarza do 3 wątpliwości które opisowo przedstawiłem w #157 i powtórzyłem w punktach dla jasności i porządku rozumowania w #159 Uchylasz się od odpowiedzi, albo z niezrozumienia pytań, albo z niewygody odpowiedzi. Weź pod uwagę, że stwierdzenie, że astrologia jest wiarą/religią uodporni ją na zarzuty pozytywistów - to też jakiś zysk. Tym bardziej, że w czasach tolerancji religijnej, zapewniam, stosy astrologom nie grożą Nb jedynie Ty o takowych w całym wątku pisałaś. Za to twierdzenie, że astrologia jest nauką... hm, spowoduje konieczność uświadomienia sobie jej niespójności (brak reinterpretacji znaczeń zodiaku przy obserwowanych zmianach na ekliptyce i jednoczesnym utrzymywaniu założenia możliwości przepowiadania losów ludzkich na podstawie układu gwiazd w chwili narodzin człowieka). Oczywiście jeżeli moje "albo3" z #159 nie jest przypadkiem najbliższe prawdy Pozdrawiam dalej pozostając bez odpowiedzi edit: Uważnie przeczytałem linka o zodiaku. Wg informacji z mediów - onetu (sic!) i mapy nieba zodiak się przesuwa na tle gwiazd. I to on (byt niezależny od gwiazd) ma wpływ na ludzkie losy. Reasumując współczesna astrologia to wiara, że sztuczny matematyczny twór powołany/zapisany przez Hipparcha (li tylko po to aby ratować religię/magię Chaldejczyków przed "obrotami sfer niebieskich") ma wpływ na nasze losy. Gwiazdy nie mają tu wiele do gadania (już widzę jak Chaldejczykom szpiczaste czapeczki z głów spadają Dobrze w końcu zrozumiałem założenia współczesnej astrologii?
  18. Kasju z linków: astrologia obserwuje niebo zakładając istnienie związków między rzeczywistymi (obserwowanymi) zjawiskami na niebie a losami ludzi i świata. Ty odpowiedziałaś (o ile Cię dobrze zrozumiałem), że nie ma znaczenia położenie gwiazdozbiorów (rzeczywisty obraz nieba) na ekliptyce dla przepowiadania. Zdziwiło mnie to, przyznaję ale wobec tego narzuca się logiczny wniosek: znaczenie ma byt niezależny zwany zodiakiem, którego składowe (bez zwiazków z obserwacjami nieba) mogły by równie dobrze nosić nazwy np. warzyw bądź zwierzątek? Nazwy gwiazdozbiorów przyjęto tylko dla wygody facetów patrzących w ówczene niebo, a z ekliptyki coby im się łatwiej zapamiętało. Przyznaj, że przywoływanie takiego niezależnego bytu bez podania logicznego/spójnego uzasadnienia (choćby tylko na poziomie teorii/koncepcji) ma znamiona wiary/religii. Nb w podanym przez Ciebie linku z wiki astrolatria miała być związana z uprawianiem astrologii. Poza tym przepowiadanie przyszłości z ruchów ciał niebieskich - astrologia - było w Babilonii w sferze religii właśnie. Współcześni astrologowie do Chaldejczyków (Babilończyków) się odwołują. Reasumując moje wątpliwości: albo1: astrologia obecnie nie jest wiarą, a "używaniem zegarka o nieznanym mechaniźmie" (związki losów przyszłych z niebem obecnym - tak jak w wiki). Tylko czemu do systemu religijnego sprzed c.4tys lat się odnosi i tymże rodowodem epatuje. W dodatku obrazu nieba obecnego nie uwzględniając (położenia gwiazdozbiorów) albo2: jest wiarą/religią przywołującą niezależny byt - zodiak - nie zwiazany, poza przypadkową zbieżnością nazw, z niebem. Tu pytanie czemu astrologowie przyznawać się nie lubią do faktu tworzenia na gruzach religii babilońskiej nowej WIARY, w żadnym razie nie nauki. Wszak prześladowania w czasach tolerancji religijnej im nie grożą. albo3: astrologia jest silnie niespójna, a jako remedium udziela swoim fanom dyspensy od logicznego myślenia (wręcz nakłania do przyjmowania zdań sprzecznych za prawdziwe). ... a najlepiej wytłumacz jak to jest, pozostając w zgodzie z logiką i biorąc pod uwagę powyższe - uzasadnione ufam - wątpliwości Pozdrawiam licząc na Twoją cierpliwość i chęć do rozmowy
  19. Tak i rozumiałem; czyli magowie babilońscy znakom zodiaku nadali nazwy odpowiadających im ówcześnie gwiazdozbiorów li tylko dla wygody coby im sie łatwiej zapamiętało:), a związki z losem ludzkim wg astrologii mają nie oddziaływania całego kosmosu (czyli również dostrzegalnych wtedy gwiazd stałych), a bogowie babilońscy widziani przez magów pod postacią krążących po niebie gwiazd zmiennych. Może być i tak, a i wygodę mieli jak od pewnego momentu te ostatnie umieli sobie wprzódy policzyć i niespodzianek (= odczytywania nagłych zamysłów bogów), jakby zabrakło. Ale fucha na dworze jako piarowców króla przed ludem została. Intratna póki się grubiej w interpretacji nie omskneli i król poważniejszej bitwy nie przerżnął Czyli jeśli dobrze rozumuję, astrologia to de facto wiara w bogów Babilonu i po części Sumeru? Ok, można aktem woli i dziś ją wybrać. Człowiek istotą duchową (religijną wg pozytywistów i psychologów) jest przez ostatnie kilkaset tysięcy lat pewnie Nadal tylko nie chwytam czemu ma dziś mieć znaczenie na tle jakiego gwiazdozbioru biegali bogowie akurat dwa gwiazdozbiory na ekliptyce temu Ten nieco arbitralny wybór mnie nieco przyznam razi jeśli chodzi o spójność systemu. (edycja: chyba, że zodiak w astrologii oznacza jakieś byty transcendentne nie związane z kosmosem/gwiazdami stałymi - wtedy napisz może coś o nich proszę) Niemniej dzięki za odpowiedź. Skomentuj tylko kasju proszę czy nie popełniam błędu postrzegając astrologię jako religię - na podstawie Twoich wyjaśnień z resztą. Pozdrawiam
  20. Uff.. wyzyskując poświąteczny bezruch w firmie przeczytałem cały wątek. Chapeaux bas! dla kasji za heroizm w nawracaniu pozytywistów - pasję cenię choć poglądów nijak nie podzielam Wydaje mi się, że kasja odparła zarzuty (patrz np. post #78, 82) o kompletnej niewiedzy astrologów w kwestii mechaniki nieba. Na oczywistą propozycję stawiania horoskopu odcięła się równie oczywistym i równie zlekceważonym pytaniem o daty zaćmień Księżyca (jak rozumiem w obu przypadkach trzeba by poświęcić nieco czasu na obliczenia; w przypadku zaćmień, jak zrozumiałem odpowiedź Piotra w post #76, popędzić do roboty nieco większe komputery) Znamienna dla mnie jest odpowiedź kasji (#95) na pytania szuu nt (nie)możliwości statystycznej weryfikacji przewidywań astrologów - z samej istoty astrologii wypływająca . Znaczy pozostajemy w obszarze wolności wyboru zdań przyjmowanych za prawdziwe czyli WIARY! Tu jest chyba sedno. Jeśli sie nie mylę - kasju potwierdź lub zaprzecz proszę - astrologia wywodzi się z Babilonii. Przez zupełny przypadek w świecie starożytnym Babilończyk był synonomem maga (tak, tak, takim ze szpioczastą czapeczką co to z gwiazd i skąd tam inąd wiedzę m.in. o przyszłości czerpał; patrz: Ceram "Bogowie, groby i uczeni". Z tym, że była to wiedza metafizyczna, a planety błądzące utożsamiały/odpowiadały bogom. BTW u Herodota wiele zabawnych opowieści o wpadkach różnych przepowiadaczy znaleźć można (np historia Krezusa co to się z Sybillą bodaj nie dogadał, w wyniku czego Pers Dariusz go pobił i w niewolę pojmał Piszę to wiedząc, że Sybilla nie z gwiazd, a na rauszu przepowiadała - to tylko przykład skuteczności praktycznych zastosowań wiedzy nieweryfikowalnej za to starożytnej w zyciu. Nb na miejscu Krezusa raczej bym Sybilli nie wory złota dał, a w skórę za takie przepowiadanie I co by się nie zmieniło od tamtych czasów wiedza naukowa i teologiczna/metafizyczna są ROZŁĄCZNE i wzajem nie falsyfikowalne z samej swej natury! Tedy dyskusja o astrologii światopoglądu bardziej niz czego innego się tyczy IMHO oczywiście. Na koniec przydługiego postu pytanie do kasji jako astrolożki jeśli wolno: czy nie jest tak, że magowie babilońscy przepowiadali na podstawie rzeczywistego położenia planet/bóstw względem zodiaku w chwili narodzin i zmiany wynikające choćby z precesji (zmiany gwiazdozbiorów na ekliptyce) powinny być reinterpretowane i modyfikowane? Inaczej zodiaki astrologiczne zdają się być bytami samymi w sobie, transcendentnymi?/niezależnymi i.... liczą sobie ledwie c.3-4 tys. lat. Dlaczego akurat tamto niebo miało by mieć wiekszy wpływ na nas niż obecne?!
  21. Przepraszam, że odgrzewam stary temat. Szukałem informacji o SG DO i jestem bardzo wdzięczny panasmarasowi za uświadomienie trywialnie prostej metody oceny rzeczywistej średnicy obiektywu Co ważniejsze można ją przeprowadzić od biedy nawet w sklepie nie dając się nabijać w butelkę zawyżonymi parametrami optyki. Więcej, twierdzę, że przy zachowaniu rozsądku, minimalnej wyobraźni / wiedzy technicznej i staranności pomiarów wyniki można traktować jako wiarygodne, również ilościowo nie tylko porównawczo. Uwagi ZbyTa uważam za kluczowe. Pobawiłem się też zaraz ze swoimi lornetkami. Oczywiście wyniki i mnie nieco zdziwiły, znaczy rosjanki górą - trzymają podane parametry do c.1mm. Mój Soligor 10x50 NVA za to ma średnicę ledwie 46 +/-0.5mm, hmm... IMHO: bez gumki, sznurka, kleju i ołówka nie byłoby stworzonych podstaw nowoczesnej super hiper kosmicznej i dokładnej nauki. Tyle, że nie zawsze trzeba do wróbli z armaty strzelać Ze swojej strony obiecuję wstawiać wyniki pomiarów wszelakiego sprzętu będącego w moim zasięgu, w razie dużych odstepstw od deklarowanych parametrów liczę na zainteresowanie producentów / sprzedawców = poprawę bubli .
  22. Hm.. 75x w tym Maku to tylko do astro! IMHO. Sam używam małego Maka jako lunety przyrodniczej i trawelerka do astro , obrazy ziemskie nawet w słoneczny dzień przy źrenicy wyjściowej poniżej 2.5mm to porażka - ciemno i szaro:( Co innego kratery na Księżycu, nawet przy 0.6 - 0.7mm dają się oglądać - szczególnie bez kątówki! I podobnie jak krzychb radzę coś z wymiennymi okularami, a najlepiej z możliwością patrzenia bez kątówki.. znaczy np SW 80/400, nawet z giełdy lub spójrz na: Teleskop Sky-Watcher (Synta) MAK80SP OTA
  23. W DOT 8x56ED zdziwi Cię korekcja dystorsji - równoległe linie pozostają równoległe! nawet na skraju pola, a to z koleji będzie wyraźnie większe (jak w dobrej 7x50 Nb CA na brzegach widziałem wyraźnie - może oglądałem "trefny" egzemplarz. WO da świetną biel, kontrast (ale i nikon nie ma się czego wstydzić w tej kategorii)... i placki w miast gwiazd na skraju pola ... hm nie porównywałem niestety jednocześnie pod gwiaździstym niebem, ale zmiana niewarta pieniędzy IMHO oczywiście.
  24. średnica gwintu 52mm, soczewki c.30mm (głęboko osadzona - trudno dokładnie zmierzyć) Podaj maila, fotki podeślę wieczorem Pozdrawiam K. obiektyw powiesiłem na świstaku, tam też można zobaczyć zdjęcia cena na forum -10% czyli 359PLN http://www.swistak.pl/a11560638,WOLNA-9-Makro-.html
  25. btw.. mam nadzieję, że produkty W.O. i Fujinona konstrukcyjnie są równie solidne i podatne na ewentualne naprawy... To dla mnie ważniejszy parametr niż długość gwarancji, którą traktuję raczej jako chwyt marketingowy K.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.