Skocz do zawartości

Adam_Jesion

Astropolis
  • Postów

    22 567
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi opublikowane przez Adam_Jesion

  1. Wczoraj rozebralem teleskop na czesci pierwsze! Wyjalem lustro, wyciag itp.

     

    Lustro zostalo zdemontowane w celu wyczyszczenia. Bardzo delikatnie przedmuchalem je gruszka i wszystkie okruchy i kurz pieknie sie usunely. Nastepnie wyregulowalem dociski, bo na 3 dwa byly takie, ze pewnie za chwile by calkowicie odlecialy. Mimo bardzo dobrego wykonania elementow, zauwazam problem z ich dokreceniem. Dlatego kazdemu uzytkownikowi chinskich teleskopow zalecam rozebranie wszystkiego na czynniki pierwsze i nastepnie zlozenie jeszcze raz. To procesz przyjemny i bardzo edukujacy. Pragne zauwazyc, ze jestem osoba z dwoma lewymi rekami i do tego nie lubie majsterkowac. Jednak w tym przypadku okazalo sie to byc bardzo ciekawe i przyjemne.

     

    Wyciag zdemontowalem w celu poprawy jego funkcjonalnosci i likwidacji luzow metoda "JP" ;)

     

    Pojechalem do Practikera i kupilem wszystkie niezbedne skladniki zalecane przez Janusza - tasmy dwustronne, benzyne ekstr. itp.

     

    Rozkrecilem wyciag, wszystko dokladnie wymylem z tego syfiastego i niezwykle klejacego chinskiego smaru. Obejrzalem konstrukcje, przeanalizowalem zasade dzialania... no i okazalo sie, ze ten wyciag wcale nie potrzebuje podklejania.

     

    Cala tajemnica tkwi w bardzo dokladnym wyregulowaniu plastikowej belki, ktora dociska tubus wyciagu do dwoch tasm slizgowych w dolnej czesci. Belka regulowana jest dwoma imbusowymi srobkami. Majac wyciag w dloni, bardzo latwo mozna ustawic optymalny docisk i przede wszystkim - rownolegly docisk, zarowno w czesci przedniej, jak i tylnej. Ten proces spowodowal, ze calkowicie zniknela najgorsza cecha - kolysanie sie wyciagu w trakcie przesuwania, co powodowalo przesuwanie sie obiektu w polu widzienia (image shift).

    Nastepnie wszystkie zebatki przesmarowalem porzadnym, bezbarwnym smarem i skrecilem do kupy. Dokrecajac blaszke pod wyciagiem, ktore odpowiada za docisk zebatki do listwy nalezy takze dokladnie zwrocic uwage na sile z jaka to robimy. Od tego zalezy lekkosc pracy wyciagu.

     

    Po tych prostych operacjach wyciag nie daje sie poznac. Nie jest to na pewno WO, ale teraz chodzi, jak powinien. Zero luzow - nawet nie drgnie. Obraz juz nie tanczy tak, jak na poczatku, a w trakcie kolimacji laserem plamka przemieszcza sie moze o pol milimetra.

     

    Polecam kazdemu, kogo nie stac na wymiane wyciagu, aby zrobil ze swoim to samo. Czynnosc jest bardzo prosta i przyjemna. Przede wszystkim mozna sie sporo nauczyc i uswiadomic sobie, ze to wszystko to bardzo prosta konstrukcja, z ktora mozna zrobic w zasadzie wszystko.

  2. Wlasnie przerobilem caly proces kolimacji barlow+laser i musze przyznac, ze metoda jest rewelacyjna (opisana w SKY'u) i ultra precyzyjna. Caly pic polega na tym, ze w technice laserowej zawsze istnieje spore ryzyko zlego ustawienia lustra glownego. Blad ten przenosi sie jakby przez niedokladne ustawienie l. wtornego i potem on zostaje skorygowany przez glowne - wiazki swiatla sie zrownaja, ale calosc wcale nie bedzie prawidlowo skolimowana (nie ma osiowosci w stosunku do np tubusa). Nie bede dokladnie wnikal w technike i bledy, ktore powstaja przez uzywanie samego lasera, bo to jest dokladnie opisane w powyzszych linkach. W kazdym badz razie u mnie sie to potwierdzilo. Mimo bardzo dokladnego ustawienia laserem, metoda barlowowa pokazala spory blad lustra glowneg (sic!).

     

    Jezeli jest taka potrzeba, moge zebrac glowne informacji z tych artykulow i napisac instrukcje step-by-step, jak skolimowac newtona ta metoda.

     

    W kazdym razie warto to zrobic i miec poczucie, ze kiedy trafi sie dobry seeing to wyciagniemy max mozliwosci ze swojej optyki. Bo pamietajmy, ze przy srednich warunkach, tak ultra precyzyjne ustawienie wcale nie jest krytyczne do jakosci obrazow.

     

    Jeden z autorow jako przyklad podaje, ze dobrze skolimowany newton pokazuje np 3 kratery w Pluto, a idealnie skolimowany pokazal 9 kraterow. To bardzo subtelne roznice, ale jak ktos poszukuje takich szczegolow, to na pewno musi miec zawsze idealnie skolimowany sprzet. Moze brzmi to wszystko troche skomplikowanie, ale uwierzcie, ze nie jest to problemem i dla mnie to nawet przyjemna zabawa. Przede wszystkim bardzo edukujaca i uswiadamiajaca, o co w tych newtonach chodzi :)

     

    Tak samo, przy szukaniu przerwy enckego wymagana jest perfekcyjna kolimacja.

     

    Rozebralem wczoraj teleskop na czesci pierwsze. Jaki efekty - napisze w watku o tuningu Synty.

  3. Dla jasnosci...

    po zestackowaniu zdjecie zostalo poddane obrobce w photoshopie.

    Cale wyostrzone lekko, dodatkowo same pierscienie mocniej. Nastepnie na samej planecie zostaly wyciagniete bardziej pasy oraz podciagniete nasycenie koloru. Dodatkowo usuwalem szum, ktory pojawil sie dosyc spory. Filtry despectle, median na roznych partiach z roznym nasyceniem.

     

    Zobaczymy jak to wyjdzie, kiedy zastosujemy wiekszy "power" - czyli tak jak nauka innych nakazuje.

     

    Co do pogody, to wcale nie byla pierwszych lotow. Przynajmniej w obserwacjach wizualnych miewalismy znacznie lepsze, ale wtedy nie focilismy. Moze bylo 6-7/10.

  4. Usiadlem jeszcze raz do stackowania i zauwazylem pewne niepokojace prawidlowosci.

     

    Jezeli mamy material ktory sklada sie z duzej ilosci klatek i wiekszosc z nich jest slabej jakosci, to te klatki tak defacto nam zaszkodza i spowoduja spadek ostrosci obrazu. Z drugiej strony niestety potrzebujemy duza ilosc >100 klatek dobrych w celu zlikwidowania szumu cyfrowego z kamerki. To niestety przeklada sie na to, ze musimy nagrac duzo materialu, aby z tej masy wyselekcjonowac tych min. 100-150 dobrych klatek.

     

    Niestety bez prowadzenia to nie jest latwo zebrac 100 klatek :(

    Oto przyklad zestakowanych TYLKO 38 klatek!!! Gdybym mial material ze 100 klatkami nie byloby tego szumu, ktory jest jeszcze widoczny i obraz bylby swietny!

     

    Klatki zostaly wyrownane recznie oraz poddane wielokrotnej optymalizacji wyrownania. Wyostrzanie minimalne - wychodzi ziarno przy mocniejszym - za malo klatek.

     

    saturn7.jpg

  5. Znam to, bo sam sie juz rok temu interesowalem lustrem od nich: R.F. Royce Mirror. Szczerze mowiac, na tych prostych newtonach z ich lustrem widzialem najlepsze foty planet ever. Oczywiscie widac, ze chlopaki wiedza co robia - 5x Powermate! U nas bedzie min 3x-4x. Tylko bez prowadzenia to nawet nie ma co kombinowac.

  6. Andrzej, tego Intesa wszyscy zachwalaja wiec cos w nim byc musi. Caly czas pamietam tego Jowisza w Jachrance, ktory byl znacznie lepszy niz w Achro 150. Z drugiej strony czytam w necie, ze Maksutovy wymagaja ultra precyzyjnej kolimacji i bez wiedzy i sprzetu podobno nie da sie tego ustawic idealnie. Moze tu tkwi problem? Glowna wada maksutova jest jego dlugosc studzenia.

     

    Andrzej - Mewlon ma super rozdzielczosc, super kontrast i male pole. Wiec dokladnie odwrotnie niz napisales :)

  7. Z jednym nie moge sie zgodzic z Jesionem - FS128 to NIE JEST SPRZET SPECJALIZOWANY DO PLANET. W mojej opinii jest wrecz odwrotnie - 5 do 6 calowy APO to jedna z najbardziej uniwersalnych konstrukcji - od obserwacji szerokich pol gwiazdowych (no oczywiscie krotkie 4" APO ma szersze pole) przez DSO do planet. Poza tym takie 5-6" APO to najlepszy sprzet do Foto i CCD DSO - popatrz na galerie w S&T czy Astronomy - najladniejsze zdjecia sa robione wlasnie APO. Oczywiscie male lub bardzo ciemne obiekty moga wymagac wiekszej apertury lub dluzszej ogniskowej - np. wlasnie systemu RC.

     

    Pawel

     

    Do CCD zdecydowanie masz racje, ale do visual nie! Otoz roznice w jasnosci obiektow DS w jodlowie miedzy FS128 a wiekszymi lustrami byly bardzo wyrazne! Wiec na pewno nie jest to sprzet do DS. Zreszta jak czytam teksty nawet wlascicieli duzych APO to wyraznie pisza, ze do DS maja duze lustra, a do planet, gromad itp uzywaja APO. Mowie o VISUAL!

  8. Mnie to interesi bardzo wydaje mi się że ultradokładność wyjdzie dopiero przy stackowaniu avików, przynjmniej wszędzie trąbią, że do foto kolimacja musi być dokładniejsza niż do vizual.  

    P.s. Czekam juz z utęsknieniem na ten laser, a przy okazji również do teoretyków, czy robię to dobrze:  

    1.Ustwienie obsady lusterka elipt. równo pośrodku (blaszki pająka mają równe odległości).  

    2.Luknięcie na łapki trzymające lustro główne przez wyciąg okularowy i ustawienie tak lusterka wtórnego, aby widzieć te łapki jednakowo, marker lustra głównego nieważny (sztuczka z dziurką w pudełku po filmie foto)  

    3.Włożenie lasera i delikatne ruchy śrubami kolimacyjnymi lusterka wtórnego aby laser uderzył w marker środkowy  

    4.Koniec zabawy z lusterkiem wtórnym, kolimacja lustrem wtórnym aby laser powracając wstrzelił się w środek tarczy kolimatora.  

     

    Zależy mi na tej kwestii wtępsnego ustawienie lusterka elipt. bez lasera:  

    czyli względem nie tylko osi główne tubusa ale i dobrze względem wyciągu.  

    Pozdr.

     

    Wlasnie czytam te opracowania na temat kolimowania i wcale Andrzej tak nie jest. To znacznie, nie ze robisz zle, tylko ze mozna dokladniej.

     

    Pierwsza czynnoscia jest ustawienie lusterka wtornego, ale olewajac to co sie w nim odbija. Musisz dokladnie ustawic wtorne w stosunku do wyciagu. Czyli najpierw srodek w stosunku tubusa, potem w stosunku do wyciagu. Pamietsz, ze tego nie zrobiles i co bylo widac? Poczytaj materialy ktore tu wrzucilem.

  9. Okazuje sie, ze sprawa nie jest wcale taka prosta i oczywista. Dla osob, ktore maja z tym problemy polecam linki:

     

    http://www.globaldialog.com/~obsessiontscp...ollimation.html

     

    http://home.earthlink.net/~tomhole/Barlowe...wed%20Laser.htm

     

    http://gmpexpress.net/~tomhole/blaser.pdf

     

    http://gmpexpress.net/~tomhole/collimating...%20a%20newt.pdf

     

    To w zasadzie wystarczy, aby nauczyc sie dokladnego kolimowania.

    Szczegolnie zaciekawil mnie fakt, ze kolimacja samym laserem nie pozwoli na dokladne ustawienie lustra glownego i przy pewnych sytuacjach moze dac nawet spory blad! Po to wlasnie powstala technika zwana "Barlowed laser". Bardzo ciekawe i dzisiaj to przerobie.

  10. Pamietajmy jeszcze, ze kolimator pokazuje blad wyciagu w sposob zwielokrotniony. Dlaczego? Dlatego, ze ten promien od wyciagu pokonuje trase dwa razy, wiec blad sie sumuje. Zeby przeanalizowac blad, trzeba by strzelic promieniem od wlotu tubusa, a nie wyciagu. Wtedy zobaczycie, ze roznica w ruszaniu wyciagiem jest minimalna. Kwestia liniowosci samego wyciagu to inna sprawa. W moim punkt lasera jest w tym samym miejscu na poczatku, jak i na koncu wyciagu. Inna sprawa, ze jak ruszam to on sie zmienia. Ale w srodkowej optymalnej pozycji to sie nie zmienia.

     

    Po to w drozszych modelach jest kolimacja samego wyciagu, aby mozna bylo najpierw dokladnie ustalic os optyczna wyciagu w stosunku do lusterka wtornego.

     

    A tak btw - slyszal ktos o nowej metodzie kolimacji - Barlow'owej?

  11. Dyskusja ciekawa i pouczajaca wiec mysle, ze spokojnie mozemy jechac dalej...

     

    Z alternatywnego oprogramowania polecam jeszcze nowy, darmowy OpenOffice 1.1  

    Z ciekawych rzeczy jest np. funkcja exportu do .pdf za free

     

    Oooo za to moglbym cie "udusic" :oops: :wink:

    Kiedys w firmie mialem pomysl, zeby w ramach oszczednosci przesadzic wszystkich na OpenOffice. Ile z tym bylo problemow to sobie nie wyobrazasz. Oczywiscie wszystko skonczylo sie zakupem MS Office. Juz ci mowie jaki jest problem. Przede wszystkim znowu kwestia standaryzacji. Wszyscy uzywaja MS, a OO nie jest wcale tak zgodny jakby sie wydawalo. Pierwsza duza wpadka to pliki excela, ktore sa zahaslowane. Masakra. Nie da sie ich odczytac w zaden sposob. Potem kolejna masa problemow, ktore doprowadzily mnie do szalu - bo ludzie mieli nonstop problemy. Cos sie nie otwieralo, cos sie rozpizdzialo itp.

     

    Wiec jezeli wszyscy na swiecie przejda na OO to ja tez, chociaz jest sporo rzeczy, ktore mnie irytuja w tym pakiecie. Jeszcze jeden przyklad - w excelu mam np mase arkuszow w jedym pliku. Mam wybrany np 30 i chce go printnac. Wciskam drukuj, a ten z defaultu zapierdziela wszystkie arkusze, od 1 do konca. Ilez to ja razy wydrukowalem setki kartek bez sensu przez te idiotyczna funkcje. W oryginalnym Excelu zawsze defaultowo drukuje wybrany arkusz!!! Grrrrrrrrr.... nigdy wiecej OO.

     

    Wiec tak to juz jest z tymi "podrobkami" MS. Niby wszystko cacy, niby identiko full compatybile, a w uzytku wychodzi kicha.

     

    Mi jest naprawde ryba, co uzywam. Ma dzialac i tyle. Gdyby na Linuxa byly aplikacje ktore mi sa potrzebne, gdyby wszystko dzialalo jak nalezy, to moglbym chocby dzisiaj sie na niego przesiasc. Ale sam wiesz, ze nie jest tak rozowo. Jak system jest naprawde zajeb... Ale z softem padaczka.

     

    Wracajac do przegladarek, sytuacja jest podobna.. Niby wszystko dziala, a co jakis czas trafi sie jakis problem i walisz zebami w stol, bo go nie przeskoczysz i musisz odpalac IE. Sam wiem, jaki maly procent uzywa innego oprogramowania (mam to w statystykach serwisow), a sami oni nonstop molestuje, ze cos na stronie zwalone, ze cos zle dziala...

     

    Jest jeszcze Opera - co o niej sadzisz?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.