Skocz do zawartości

BBwro

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 008
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BBwro

  1. A ja dopiero dziś spojrzałem, na podpis na zdjęciu, które miałem od wczoraj na tapecie. Gratulacje!
  2. No, no, ciekawie to wygląda. Właśnie przetestowałem ocenianie postów na tym wątku - już nie ma dodawania komentarzy do ujemnej oceny
  3. właśnie znalazłem w sieci: tylko dziś książki WNT 60% taniej z okazji ich 60-lecia http://www.wnt.pl -> Księgarnia Z astronomii - zero, ale jest trochę ciekawych książek z innych działów, słowniki - może komuś się przyda.
  4. jeśli ktoś ma ochotę, oddam podwójne zaproszenie na jutro (9 czerwcka 2009) o 16 w Hali Stulecia, m.in koncert Majki Jeżowskiej - proszę o PW.
  5. Adam, te zakopane kable, to pojedyncze skrętki, czy masz tam jakiś zapas? Jakie są długości tych kabli? Bo ogólnie, to masz rację. Sytuacja, którą opisałeś, jako idealną rzeczywiście jest idealna: wyraźne rozdzielenie LAN od WAN, przejrzysta struktura. Wszystko inne to półśrodki i obejścia. Może da się zrobić tę idealną strukturę na obecnym okablowaniu? Albo chociaż zostawić tak, jak jest (skoro działa) i podpiąć ten AP w w control room do portu LAN w którymś routerze, najlepiej w obserwatorium, wówczas też załapie się na tę redundancję/load balancing - to chyba miał też na myśli mój przedpiśca? Ale nie psując połączenia obserwatorium WAN-nieruchomość, którego potrzebujesz do redundancji.
  6. Adam, postaram się odpowiedzieć najpóźniej w sobotę wieczorem. Myślę, że to nie kwestia RIP, tylko twoje pudełko robi NAT i dlatego puszcza ruch tylko w jedną stronę, by default.
  7. Litości, "ponad raz mniej", czyli ile? Dwa razy mniej, to połowa, trzy razy mniej, to 1/3, czyli raz mniej, to tyle samo? A różnica ceny wynika zapewne z poziomu kontroli jakości elementów i całości. Rozumiesz, maszyna szlifuje 10 000 soczewek, toczy tubusy, małe chińskie rączki składają wyciągi. Ktoś je kontroluje, i te najlepsze idą do marki A, gorsze do B, najgorsze (ale w granicach jakiejś normy) do C, odpady do teleskopów w marketach. O ile faktycznie robią je w tej samej fabryce, nie wiem.
  8. Złudzenia w reklamie: http://gawno.com/2009/05/optical-illusions-in-advertising/
  9. To odpowiedz mi proszę na dwa pytania: Kto generował tego PDF-a z regulaminem i dlaczego nikt go potem nie przeczytał (wydrukowany z trybem poprawek )? Co prawda, w dokumencie można znaleźć pewne wskazówki co do autora... http://www.polskieradio.pl/_files/20090421...51111183129.pdf Kto płaci podatek od wygranej, bo chciałem wystartować, ale nie wiem, czy główna nagroda warta będzie tego podatku.
  10. Piotr jak najbardziej jest na tym forum, przekazałem wiadomość.
  11. A ja bym wolał, żeby obaj Panowie NAJPIERW dogadali się prywatnie a potem tu o tym napisali. Inaczej szkoda bajtów na takie deklaracje. Życie, ani nawet forum, to nie przedszkole, gdzie jeden chłopiec walnie drugiego łopatką, drugi pierwszego kopnie, a po pięciu minutach znów zgodnie patrzą w gwiazdy.
  12. Odświeżam wątek, po właśnie przeczytałem "Bezsenność w Tokio" i wszystkim bardzo polecam. Idę szukać innych książek Marcina. A tu w dziale "Sprzedam" widzę, że niestety Marcin pozbywa się swojego sprzętu astro....
  13. Gra jakiś dżingiel a potem utyka na buforowaniu 74% i cisza.
  14. Ależ skąd, wystarczy mi "oficjalna nauka". Oczywiście Wolf może mieć rację i kiedyś jego teorie staną się nauką, ale wystarczająco dużo jest ciekawych teorii do poznania i zrozumienia w oficjalnym nurcie, gdzie plewy już zostały odsiane. Jeszcze raz podkreślę, to nie jest wątek, gdzie przedstawiam jakieś swoje nienaukowe teorie. To jest wątek, który ma zachęcić każdego, żeby chwilę zastanowił się nad otaczającym światem. Jeśli komuś wystarcza przeczytanie definicji czy wzoru - jego sprawa. Dla mnie stwierdzenie "fala i cząsteczka jednocześnie" może być pewnym przybliżeniem, opisaniem nieznanego za pomocą znanych pojęć, ale logicznie ma to taki sam sens jak "ani fala ani cząsteczka" (pytanie - co naprawdę), skoro definicje fali i cząsteczki się nawzajem wykluczają. Ale "kwadratowe koło" to bardzo pożyteczne pojęcie, mimo że logicznie sprzeczne. Wyobraź sobie, że nie znasz wzoru na pole koła. Wpisując w to koło kwadrat i opisując drugi na nim można oszacować to pole z dołu i z góry: 2R^2 < S < 4R^2. Wpisując/opisując sześciokąty i licząc dość łatwo ich pola, możesz mieć jeszcze lepsze oszacowanie: 3/2 sqrt(3)R^2 < S < 2 sqrt(3)R^2. I tak dalej, wyobrażając sobie coraz mniej kwadratowe koła dochodzisz w granicy do prawdziwego koła. Przypuszczam, że podobnie jest z "cząsteczką falową". Jest pierwszym przybliżeniem natury fotonu czy elektronu, żeby dać pożywkę wyobraźni. Ale dopiero w granicy, gdy juz utraci swój sens dosłowny może okazać się sensowne.
  15. Mówisz o tym, gdzie podałeś link do haseł w wikipedii? I co, od tego linka ktoś miał stać się mądrzejszy i zrozumieć czym jest przestrzeń? Chętnie poczytam, jeśli opowiesz mi, jak Ty rozumiesz to pojęcie. Nie. Dlaczego nie mogę wyobrazić sobie dowolnie małego kawałka przestrzeni, w którym nie ma żadnej materii ani pól elektromagnetycznych? Widzę, że wątek powoli ewoluuje w jakąś nieciekawą stronę, więc dla zrozumienia, o co mi chodzi, proponuję cytat z mojego ulubionego Feynmana. Przepraszam, jeśli za długi, ale wydaje mi się bardzo a propos. <cytat z "Pan raczy żartować, panie Feynman"> Uniwersytet mieścił się w wielu budynkach rozrzuconych po całym mieście, a zajęcia, które prowadziłem, odbywały się w budynku nad zatoką. Odkryłem bardzo dziwne zjawisko: stawiałem jakieś pytanie, na które studenci natychmiast odpowiadali, lecz kiedy później stawiałem je znowu - na ten sam temat i, jak mi się wydawało, to samo pytanie - w ogóle nie potrafili odpowiedzieć! Kiedyś, na przykład, mówiłem o polaryzacji światła i dałem im wszystkim po kilka pasków polaroidu. Polaroid przepuszcza tylko światło o określonym wektorze elektrycznym, więc wytłumaczyłem im, że da się poznać sposób polaryzacji światła po tym, czy polaroid jest ciemny, czy jasny. Najpierw wzięliśmy dwa paski polaroidu i obracaliśmy nimi, aż znaleźliśmy położenie, w którym przepuszczały najwięcej światła. Dzięki temu mogliśmy stwierdzić, że oba paski przepuszczają światło spolaryzowane w tym samym kierunku - to, co przechodziło przez jeden pasek, mogło także przejść przez drugi. Wtedy spytałem, jak można stwierdzić absolutny kierunek polaryzacji dla jednego kawałka polaroidu. Nie mieli pojęcia. Wiedziałem, że to wymaga pewnej operacji myślowej, więc podpowiedziałem im: - Spójrzcie na światło odbite od zatoki. Nic nie odpowiedzieli. - Słyszeliście o kącie Brewstera? - Tak, proszę pana! Kąt Brewstera to kąt padania światła na granicę ośrodków przezroczystych o współczynniku załamania n, przy którym światło odbite ulega całkowitej polaryzacji liniowej. - A w którym kierunku biegnie odbity promień spolaryzowany? - Promień spolaryzowany biegnie prostopadle do załamanego, proszę pana. Do dziś się zastanawiam, na czym to polega. Recytowali jak z książki! Wiedzieli nawet, że tangens kąta padania równa się współczynnikowi załamania! - No i co? - spytałem. Dalej cisza. Właśnie mi powiedzieli, że światło odbite od ośrodka o współczynniku załamania n, takiego jak zatoka na zewnątrz, jest spolaryzowane; powiedzieli mi nawet, w którym kierunku jest spolaryzowane. - Spójrzcie na zatokę przez polaroid - poleciłem. - Teraz obróćcie polaroidem. - Ach, jest spolaryzowane! - zdziwili się. Po dłuższych dociekaniach doszedłem do wniosku, że studenci nauczyli się wszystkiego na pamięć, ale nic z tego nie rozumieją. Kiedy się im mówiło o "świetle odbitym od ośrodka o współczynniku załamania n", nie wiedzieli, że chodzi o jakiś konkretny materiał, na przykład o wodę. Nie wiedzieli, że kierunek światła to coś, co można zobaczyć, i tak dalej. Wszystko mieli wykute na pamięć, lecz niczego sobie nie przełożyli na słowa, które coś by dla nich znaczyły. Kiedy więc spytałem: "Co to jest kąt Brewstera?", komputer umiał rozpoznać te symbole, ale kiedy mówiłem: "Spójrzcie na wodę", żadnej reakcji - w komputerze nie było nic pod hasłem: "Spójrzcie na wodę"! Później poszedłem na wykład do szkoły inżynieryjnej. W tłumaczeniu na angielski wykładowca mówił, co następuje: dwa ciała... są równoważne. .. kiedy jednakowy moment siły... daje jednakowe przyspieszenia. Dwa ciała są równoważne, kiedy jednakowy moment siły daje jednakowe przyspieszenia. - Studenci zapisywali dyktowane zdanie do zeszytu, a kiedy pan profesor je powtarzał, sprawdzali, czy nie popełnili jakiegoś błędu. Potem zapisywali następne zdanie i tak dalej. Byłem jedynym słuchaczem, który wiedział, że profesor ma na myśli ciała o jednakowym momencie bezwładności, co samodzielnie trudno było wymyślić. Nie wiedziałem, do czego miałaby im się przydać taka wiedza. Profesor mówił o momencie bezwładności, ale nie było żadnej dyskusji o tym, jak trudno jest otworzyć drzwi, kiedy zablokujesz je jakimś ciężarem daleko od zawiasów - nic z tych rzeczy! Po wykładzie spytałem jednego ze studentów: - Co robicie z tymi wszystkimi notatkami? - Uczymy się z nich do egzaminu. - Na czym polega egzamin? - Jest bardzo prosty. Dam panu przykład pytania. - Zagląda do zeszytu i mówi: "Kiedy dwa ciała są równoważne"?. Odpowiedź: "Dwa ciała są równoważne, kiedy jednakowy moment obrotowy daje jednakowe przyspieszenia". Czyli można było "nauczyć się" notatek na pamięć, zdać egzamin i nic z tego nie wiedzieć. <koniec cytatu>
  16. Wiesz, na wiele rzeczy szkoda czasu, w szczególności na gapienie się w gwiazdy. Widzę, że szkoda Ci też było czasu na przeczytanie tego wątku, a w szczególności jego początku. Może zrozumiałbyś, że nie jest jego ideą negowanie wiedzy z książek, którą tak zgrabnie copy/paste podałeś, tylko zachęcenie każdego, żeby zrozumiał i poczuł tak niby proste i codzienne pojęcie, jak przestrzeń, zanim spróbuje zrozumieć czas, czarne dziury czy cały Wszechświat.
  17. Fajnie jest wymyślić zgrabną nazwę. Tyle że cząstka falowa to tak jak kwadratowe koło i sucha woda. Sprzeczność. Czyli przestrzeń to miejsce do zajmowania. Przez energię/materię. I już? A co się stanie, jak energia zniknie (była cząstka, zderzyła się z antycząstką, fotony odleciały), przestrzeń się zapadnie? Jak dużo energii potrzeba do "nadmuchania" kawałka przestrzeni, żeby się nie zapadł? I co zostaje po znikniętej przestrzeni? Butelka do napełnienia? Nie ma pustej przestrzeni? Nie ma pustych butelek?
  18. Nie chcę udowodnić nic innego. Chcę jedynie powiedzieć, że skoro pojęcia fali i cząsteczki są wzajemnie wykluczające się: za wikipedią (http://pl.wikipedia.org/wiki/Fala): - fala to zaburzenie, które rozprzestrzenia się w ośrodku lub przestrzeni. Fale przenoszą energię z jednego miejsca do drugiego bez transportu jakiejkolwiek materii. - a foton/elektron/wszystko inne potrafi być falą (czyli nie materią) albo cząstką (czyli materią), zależnie od tego co chcemy zmierzyć, nawet jeśli decyzję o pomiarze podejmiemy już po tym, kiedy te właściwości miały okazję się zamanifestować. to jedyne wytłumaczenie jest takie że pojęcia fala/materia nie są właściwymi pojęciami do opisu świata i musi być jakieś pojęcie bardziej elementarne. Nie wiem jakie. Ale na pewno warto się zastanowić a nie poprzestawać na nadaniu nazwy "dualizm".
  19. Tak. A dla Ciebie nie? Przecież to dwa zupełnie różne byty i różne prawa fizyczne nimi rządzą. Nie słyszałem nigdy, żeby ktoś mówił, że coś może być falą i cząsteczką jednocześnie. Co najwyżej, że staje się jednym lub drugim, zależnie od tego, co chcemy obserwować. Wybacz osobistą wycieczkę, ale masz napisane "Astrofizyk" pod avatarem i coś o astronomii zawodowej w profilu, więc zakładam, że studiujesz astronomię/astrofizykę. Wyjaśnij mi proszę, eksperyment Wheelera z opóźnionym wyborem, który próbowałem opisać powyżej i jak to się ma do bycia falą/cząsteczką.
  20. Ależ wyklucza. Nauczyliśmy się mówić "dualizm", tak jakby to było jakimś zaklęciem. To, że fale elektromagnetyczne, a także i materia zachowują się czasem jak fala a czasem jak cząsteczka jest najczystszą na świecie sprzecznością. Cząsteczka leci przez jedną szczelinę dyfrakcyjną albo przez drugą i nie daje interferencji. Fala leci przez obie i daje interferencję. Nie może jednocześnie zachodzić i nie zachodzić interferencja. A to właśnie się dzieje. O tym, czy chcemy w ekperymencie zobaczyć obraz interferencyjny, czy nie, możemy zdecydować już po tym, jak cząstka/fala już przeleciała przez siatkę dyfrakcyjną. Sprzeczność. Kropka. To świadczy tylko o tym, jak mało wiemy o naturze światła, materii, świata i jak toporne mamy narzędzia pojęciowe. Bardzo mi się podoba ta odpowiedź i chętnie bym usłyszał więcej na ten temat. To właśnie, m.in. chciałem pokazać, że zanim zajmiemy się tak dla nas abstrakcyjnymi pojęciami, jak czas, warto zrozumieć, jak mało wiemy o czymś tak niby łatwym i prostym, jak przestrzeń, w której codziennie się przemieszczamy bez żadnego problemu.
  21. Dziękuję, to odpowiada na wszystkie pytania. Najbardziej podoba mi się ta odpowiedź: http://pl.wikipedia.org/wiki/Przestrzeń_(w...ztwo_lubelskie) Mógłbym tam mieszkać i na pytanie, co to przestrzeń, odpowiadać, że moja wioska, od tej kapliczki do tamtego lasku.
  22. Nie wiem, jak by wyglądały, może tak jak teraz. Czy sądzisz, że "kwadrat" w prawie grawitacji jest w czymś lepszy od 1,999? To przypomina pierwszą teorię Kopernika, że orbity planet muszą być okręgami, bo to najdoskonalsza figura geometryczna. Okazały się elipsami. Przypuszczam, że kwadrat wynika to z założenia, bliskiego obserwacjom, że nasza przestrzeń jest płaska, euklidesowa. W trochę innej mielibyśmy 1,999. Może i w naszej jest to kwadrat odległości tylko w przybliżeniu.
  23. Model świata tak. Świat, niekoniecznie. Przestrzeń można opisać geometrią. Atomy można opisać matematyką. My składamy się z atomów, ale nie jesteśmy tworami matematycznymi. Można stworzyć matematyczny model czegokolwiek. Ale model nie jest rzeczywistością. Gwiazdy nie są swoim odbiciem w tafli jeziora.
  24. W niedawnym wątku padło wiele mądrych stwierdzeń, czym jest czas i jak go rozumieć. Ja nie wiem, czym jest, ale zawsze jak mnie nachodzą takie myśli, staram się iść za radą Feynmana i najpierw starać się zrozumieć coś łatwiejszego. Feynman polecał konkretnie cegłę. Ale ja nie chcę iść na łatwiznę i chciałbym zrozumieć, czym jest brat bliźniak czasu, czyli przestrzeń. Ale tak naprawdę, od początku do końca. Nie po prostu "blisko-daleko", nanometr-kilometr-lata świetlne. To jest odległość, nie przestrzeń. Czy potraficie poczuć, że każdy atom naszego ciała i wszystkiego, co nas otacza to 90% pustej przestrzeni, trzymany razem tylko odpowiednimi siłami oddziaływań? Wyobrazić sobie, jak z najbardziej pustej próżni powstają cząstki i antycząstki po przyłożeniu odpowiednich energii? Zobaczyć nasz Wszechświat (przestrzeń), jak powstaje jako n-wymiarowa kropka w n+x wymiarowej przestrzeni i jak się w niej rozszerza? Wyobrazić sobie przestrzeń wewnątrz horyzontu zdarzeń czarnej dziury? Zakrzywioną, zogniskowaną przez ogromną grawitację. Jak tam wyglądałaby "odległość"? Czy wówczas miałby sens nasz układ współrzędnych? Czy przestrzeń byłaby czymś równie "oczywistym"? Czy ktoś potrafi mi wytłumaczyć czym jest przestrzeń?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.