Najlepszy Saturn jakiego do tej pory widziałem.
Wczoraj godz 19.30 - 22.15.
Łysy świecił więc na Ds-y warunki były słabe ale czego się nie robi jak zapowiadają tydzień kiepskiej pogody a MT800 już poskładany. Przy okazji mieliśmy porównać obraz z C6n i MT800.
Na start strzeliłem z MT800 w M42. Łysy bezlitośnie obdarł ją ze strzępków materii pozostawiając tylko najgęstsze rejony. Obraz w MT800 ( 40x) był zdecydowanie jaśniejszy od C6n (50x), MT800 z jasnego nieba wyłuskiwał elementy skrzydeł Orła które lekko odznaczały się na mlecznym od Księżyca niebie. C6n pokazywał prawie 2/3 ze struktury M42 oglądanej przez MT800, ale dzięki ciemniejszemu obrazowi centrum Orła było bardziej trójwymiarowe.
Wtedy brat zapytał gdzie jest Saturn, pokazałem paluchem na jasny punkcik i powiedziałem że obrócę na moment Soligora na Łysego aby zjustować szukacz i poszukamy skurczybyka. W międzyczasie brat z kumplem ustawiali C6n na Saturna a ja szybko obróciłem soligorka na księżyc i wtedy lekko mi koparka opadła . Delikatnie poprawiłem ostrość i od niechcenia rzuciłem do brata aby zerknął bo ekstra trójwymiar jest na kraterkach w okolicach markera, obraz stał jak żyleta a kratery wyrastały z tarczy gdzieś w przestrzeń.
Potem szybko poprawiłem szukacz i strzeliłem w Saturna, obraz był stabilny, wygrzebałem 10mm okularek aby dojustować szukacz, poprawiłem ostrość i znowu , tarcza planetki uzupełniona cieniami na pierścieniu nabrała 3W i wyglądała niczym panienka kręcąca hula hop.
Wtedy się zaczęło, coraz krótsze okularki i jazda na maksa, przy 200x cień na pierścieniach ciął jak żyleta, w MT800 Casini widoczny na całym obwodzie, w C6n też ale jakby nieco gorzej, przypuszczam jednak że bardziej od rozdzielczości teleskopu winna była jakość okularów i nieco różniące się powiększenia. W C6n który dawał ciemniejszy obraz lepiej było widać pasy na tarczy, za to Mt800 cieszył wiekszą rozdzielczością obrazu na pierścieniach, bosz... Encke, kurde pierwszy raz w życiu (ech że też nie mam żadnych filtrów).
Mimo braku zamontowanego prowadzenia postanowilismy pójść na maksa i wpakowaliśmy barlowa NPZ 3x, obraz przyciemniał, zmienił nieco barwę na bardziej ciepłą (ruska optyka). Mimo trudności z prowadzeniem (mont soligora mimo że dobrze skręcony przez Lemarca bujał się) i ostrzeniem za jednym razem, byliśmy w Astroraju.
240x, 265x, 400x i nadal poezja tylko że cierpliwości brakowało bo soczewki parowały od oka (trzeba kupić lantana ) i planetka mykała z pola widzenia jak szalona (zamontować napęd ).
Na koniec 600x ale tego już było za wiele, brakło cierpliwości do ustawienia ostrości
Jednym słowem najlepsze 70min obserwacji w moim życiu.