Fajnie byłoby mieć organizację zarejestrowaną, żeby móc w przyszłości pozyskiwać fundusze na różne projekty astronomiczne (obserwatorium czy planetarium ), ale w naszych polskich realiach to marzenia ściętej głowy. Nie dość, żeby coś zarejestrować, trzeba spełnić bardzo dużo wymagań formalnych, jak wspomniał Don Pedro, które, szczerze mówiąc są chyba reliktem poprzedniej epoki, to w dodatku jest nas zbyt mało, żeby coś takiego założyć (stowarzyszenie min. 15 osó. Naprawdę wymagałoby to morderczej pracy, a wiadomo, iż każdy ma rodzinę, obowiązki etc. Stawiam więc również, jak to Piotrek trafnie ujął na "Gromadę otwartą", zwłaszcza na nowych astroamatorów Pozdrawiam