Z takim podejściem do poznawania gwiazdozbiorow jak pańskie to w ogóle odpuściłbym sobie obserwacje astronomiczne. W wizualu znajomość tego, na co się patrzy, to podstawa. Technika poszła do przodu i dzisiaj mapę nieba można na smartfonie... Ale to tylko moja opinia...
Co do lornetki (i jakiegokolwiek innego obserwacyjnego) - powiększenie jest sprawą wtórna, najważniejsze zadanie to zebranie jak największej ilości światła. Skoro ma Pan problemy z akomodacja wzroku do ciemności, to należy rozejrzeć się za sprzętem dającym jak największą wartość średnicy źrenicy wyjściowej (średnica źrenicy wyjściowej to średnica strumienia światła trafiającego do oka z okularu lornetki/teleskopu/mikroskopu). Nie wchodząc w szczegóły - im mniejsze powiększenie tym większa wartość średnicy owej źrenicy.
W praktyce, biorąc pod uwagę pańskie wymagania w zakresie stabilizacji obserwacji (całkowity brak statywu), to doradzam zakup lornetki 7x50 lub 10x50. Lornetka 15x70 jest duża i ciężka, szybko zniechęci się Pan do zabierania jej ze sobą na spacery. Lornetka 7x50 lub 10x50 będzie tutaj odpowiednia.
Jeżeli nie ma Pan dużych wymagań pod kątem lornetki, to jeśli będzie to lornetka Bresser Messier, Celestron czy Delta Optical, to każda z lornetek tych firm z najniższej półki powinna spełnić wymagania (albo nie spełni żadna). Markowy sprzęt taki jak Nikon EX oferuje więcej, ale i kosztuje więcej...
To tyle rodem z wykładu o lornetkach. Biorąc pod uwagę pańskie nastawienie do szukania ciał niebieskich oraz wymagania stawiane lornetce to w ogóle na obecnym etapie radziłbym odpuścić sobie zakup lornetki.
Ściągnąłbym na smartfona mapę nieba (SkySafari, Stellarium itp.), poszedłbym wieczorem na spacer i z tą aplikacją, używając tylko samych golych oczu, postaralbym się znalezc główne gwiazdozbiory...
Pozdrawiam, Wesołych Świąt i bezchmurnego Nieba!