Skocz do zawartości

Krzysztof z Bagien

Społeczność Astropolis
  • Postów

    3 134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Odpowiedzi opublikowane przez Krzysztof z Bagien

  1. 44 minuty temu, MateuszW napisał:

    Niemniej moim zdaniem Starlinki będą wciąż zbyt drogie dla biednych regionów, które obecnie nie mają internetu. Moim zdaniem niewiele będzie takich ludzi, którzy internetu obecnie nie mają, a mają pieniądze na Starlinki. Ale tu by się przydały jakieś dane statystyczne.

    W założeniu Starlink ma być też konkurencją dla obecnych dostawców internetu - co implikuje również konkurencyjną cenę. Jak będzie drożej, to żaden konsument już podłączony do sieci nawet na taką ofertę nie spojrzy - bo nie sądzę, żeby prędkość przesyłu danych mogła być znacząco wyższa niż po nowoczesnych światłowodach.

    Ja na miejscu SpaceX rozważyłbym coś takiego - że niby jestem dobrym wujkiem - żeby w biedniejszych regionach np. szkoły itp. instytucje dostały urządzenia i abonament za free - to byłoby świetne zagranie PR-owe, które w sumie nie kosztowałoby wiele i które byłoby istotnym argumentem za całym przedsięwzięciem.

     

    44 minuty temu, MateuszW napisał:

    "Bzdurnych" napisałem w kontekście tego, że to taka wirtualna zabawa, wymyślona przez ludzi, która nie przynosi żadnego globalnego zysku, ani niczego materialnego nie oferuje. Takie przelewanie pieniędzy z jednych kont na inne. W kontekście rozwoju cywilizacji to cokolwiek daje?

    To chyba takie bardziej filozoficzne pytanie - wprost niby nie, ale w końcu z emisji akcji przedsiębiorstwa czerpią zysk, który mogą potem zainwestować np. w rozwój czy zwiększenie zatrudnienia - więc pośrednio jakiś tam pożytek z takich giełdowych zabaw jest.

     

    44 minuty temu, MateuszW napisał:

    Ale co tym graczom da zmniejszenie pingu, skoro zmniejszy się ona również dla wszystkich innych? Teraz zamiast 50 ms każdy z nich będzie miał 10 ms i jeden względem drugiego nic nie zyska.

    Źle postawione pytanie. Należałoby raczej zapytać, czy skoro wszyscy to mają albo będą mieć, to Ty (jeśli byłbyś takim dużym graczem) możesz sobie pozwolić na to, żeby nie mieć. A im szybciej się zdecydujesz, tym szybciej uzyskasz (choćby na chwilę) przewagę nad innymi.

     

    44 minuty temu, MateuszW napisał:

    A w sumie dlaczego ten super gracz giełdowy nie może sobie wybudować domu pod serwerem, który akurat obsługuje interesujące go operacje? Albo wykupić miejsce na wielu serwerach na całym świecie, zlokalizowanych blisko serwerów giełdowych i zapuścić na nich te swoje programy?

    Bo musi podejmować działania na podstawie danych nie tylko lokalnych (z giełdy np. tylko w Stanach), ale z całego świata; rynki na całym świecie są ze sobą połączone, więc gdzie byś się nie umieścił, to i tak musisz mieć łączność z całym światem.

    39 minut temu, MateuszW napisał:

    Ok, wydawało mi się, że ta kierunkowość wymaga śledzenia nieba, ale jak rozumiem kąt widzenia tej anteny jest dość spory.

    O ile dobrze pamiętam (czytałem to w dokumentach Federalnej Komisji Komunikacji - FCC; btw. można te dokumenty znaleźć bez problemu w necie i przeczytać sobie całą specyfikację techniczną satelitów, informacje o orbitach itd. itp., wystarczy wyszukać "Starlink FCC filing" - to tyle w kwestii "tajności" danych technicznych) to urządzenia naziemne mają się docelowo łączyć z satelitami na wysokości przynajmniej 40 stopni, a w początkowej fazie od 25 stopni - czyli wychodzi, że tak, przynajmniej 130 stopni.

     

    Edit:
    O, tu można sobie poczytać:

    https://fcc.report/IBFS/Company/Space-Exploration-Technologies-Corp-SpaceX

    • Lubię 1
  2. 1 godzinę temu, MateuszW napisał:

    Czy odpowiedzią na to i jedynym celem jest walka o 10 ms pingu dla bzdurnych graczy giełdowych?

    Nie bzdurnych. Mówimy o milionach czy nawet miliardach dolarów. Ja wiem - dla normalnego człowieka to czysta abstrakcja, ale po prostu kasa w tym jest na tyle duża, że są podmioty, którym się coś takiego będzie opłacać i będą gotowe za te kilkanaście milisekund odpowiednio zapłacić.

    Niska orbita = niskie lagi, niższe nawet niż przez kabel. W przypadku naprawdę dużych graczy giełdowych te milisekundy naprawdę mogą mieć znaczenie. Przecież transakcji opiewających na miliony obecnie nie przeprowadzają ludzie, tylko odpowiednio zaprogramowane komputery (bo człowiek ma zbyt długi czas reakcji) -  jeśli dana firma otrzyma dane kilkanaście milisekund wcześniej niż konkurencja, to dzięki temu przeprowadzi odpowiednią transakcję wcześniej i w perspektywie zarobi grube dolary. Wydaje mi się dość realistycznym taki scenariusz, że najwięksi gracze wykupią sobie priorytetowe, dedykowane łącza satelitarne (czy raczej odpowiednio skonstruowaną tablicę routingu) i z gwarancją pingu nie większego niż ileś tam - żeby mieć na giełdzie przewagę nad konkurencją. 

    Drugim takim scenariuszem, gdzie liczą się jak najniższe opóźnienia są gry on-line (też są w tym biznesie ogromne pieniądze). Taki np. Valve może spiąć swoje serwery na całym świecie na podobnej zasadzie - i może w końcu będzie można po ludzku grać w CS-a z ludkami z Australii, bo teraz się nie da.

    Poza tym - jakoś nie jestem w stanie wymyślić, gdzie jeszcze zmniejszenie lagów w transmisji międzykontynentalnej może mieć jakieś duże znaczenie. Chyba, że... nie wiem, jakieś zdalne operacje, gdzie chirurg z Europy będzie operował pacjenta w szpitalu w Stanach itp.

    W przypadku satelitów na orbitach stacjonarnych - to niestety w obie strony jest 70 tysięcy kilometrów - prawie dwa razy obwód Ziemi, więc ping nigdy nie będzie mógł konkurować z łączem kablowym.

     

    1 godzinę temu, MateuszW napisał:

    Dotychczas sądziłem, że niska orbita wynika z tego, aby zapewnić małą odległość do "klienta" i żeby mógł on odbierać i nadawać sygnał małym urządzeniem (lub nawet telefonem z jakimś modułem wbudowanym). Tymczasem to bujda, bo do komunikacji potrzeba jest dość duża i droga antena kierunkowa. [...] Tym bardziej, że Iridium można odbierać dużo mniejszym urządzeniem, bez kierunkowej anteny [...] Co więcej, nie trzeba śledzić ich pozycji, bo się nie ruszają.

    O ile dobrze pamiętam, to (nazwijmy to) konsumencka stacja naziemna do Starlinków ma być mniej-więcej rozmiarów pudełka od pizzy i musi po prostu widzieć niebo (czyli można ją zamontować np. na dachu). Antena jest kierunkowa, ale nie posiada ruchomych części - wykorzystuje coś, co się chyba po polsku nazywa "szyk fazowy" (phased array). Takie same anteny kierunkowe są na satelitach. Niska orbita jest tu niezbędna właśnie po to, żeby nie stosować dużych anten i dużej mocy sygnału.

    I znów - do komunikacji dwukierunkowej z satelitą na orbicie stacjonarnej potrzeba dużo większych anten i większej mocy (za to bez konieczności śledzenia - ale to w sumie nie jest obecnie problemem). W przypadku telewizji mamy tylko download, niczego do satelity nie wysyłamy; żeby nadawać (i zapewnić odpowiednią prędkość transmisji!), to ta antena musiałaby być chyba jednak dużo większa niż taka od Polsatu. No i mamy ciągle duże lagi - na tyle duże, że np. grać przez neta się właściwie nie da.

    Inna sprawa, że będą też istniały (czy nawet już istnieją) duże stacje naziemne z wielkimi antenami - ale to chyba bardziej do zarządzania całą siecią, routingiem itp. niż do samej transmisji danych.

     

    Iridium obecnie zapewnia transmisję na poziomie kilku kilobitów na sekundę; właściwie tylko połączenia głosowe (mocno skompresowane, więc o słabej jakości dźwięku) i SMSy; do tego lagi są spore - 1-2 sekundy. No i usługa naprawdę dużo kosztuje (m.in. dlatego, że właściwie nie ma tu konkurencji). Coś takiego dla konsumenta nie ma po prostu sensu.

    • Lubię 2
  3. 2 minuty temu, MateuszW napisał:

    Musk odpowiada za to, co robi

    Oczywiście. Więc proponuję wrócić do rozmowy o faktach, zamiast snuć jakieś wydumane teorie spiskowe i ogólnie pisać z dupy wyjęte bzdury (to akurat nie zarzut do Ciebie - twoje pytania i wątpliwości są jak najbardziej sensowne).

    Ja rozumiem, że komuś może się wizja nieba pełnego satelitów nie podobać (swoją drogą - to prędzej czy później i tak nastąpi, ze Starlinkami czy bez nich; satelitów będzie coraz więcej i więcej), ale robienie z Muska zbrodniarza gorszego od Hitlera a z satelitów bezsensownych śmieci to po prostu głupota. Tak jak i przewidywany koniec astronomii.

    • Lubię 2
  4. 1 godzinę temu, Paether napisał:

    Swoją drogą, zastanawiam się czy ktoś tutaj miałby możliwość zarejestrowania tej części nieba w bliskiej podczerwieni.

     

    Stricte w samej podczerwieni nie patrzyłem - ale w noktowizorze, który ma w sporą czułość poza pasmem widzialnym, Betelgeza jest zdecydowanie najjaśniejsza w całym Orionie.

  5. W odpowiedzi na postawione w temacie pytanie, odpowiadam na pytanie: nie.

    Myślę, że całkiem sensownie na ten temat wypowiedział się Scott Manley (którego kanał na YT swoją drogą polecam):

     

    Edit: A co do prawdziwego zastosowania tych satelitów - to jest po prostu projekt komercyjny, który ma przynosić (niemały) dochód, choćby po to, żeby Musk miał kasę na lot na Marsa. Wojsko, przynajmniej amerykańskie, raczej nie ma potrzeby korzystania z tego typu komercyjnej sieci telekomunikacyjnej - mają własną, która już teraz obejmuje prawie cały świat.

    Zaletą Starlinków itp. konstelacji na niskiej orbicie (poza tym, że w ich zasięgu będzie praktycznie cały świat - ale o tym za chwilę) jest to, że jeśli będzie to odpowiednio zrealizowane, to opóźnienia transmisji międzykontynentalnych będą niższe, niż po kablach podmorskich. Dla zwykłego Kowalskiego wiele to nie zmieni, dla armii raczej też (wojskowe sieci mają jeszcze większe opóźnienia, bo korzystają z satelitów na wyższych orbitach, ale jak będą czegoś takiego potrzebować, to zorganizują sobie swoją własną konstelację na wyłączność) ale np. dla dużych graczy giełdowych te kilkanaście-kilkadziesiąt milisekund może mieć spore znaczenie - i mogą oni być gotowi odpowiednio za to zapłacić.

    A co do internetu dla wszystkich - nawet w Stanach są spore obszary, gdzie internet działa w najlepszym wypadku słabo i nie zanosi się na to, żeby w jakimś rozsądnym czasie pojawiła się odpowiednia infrastruktura. Warto też pamiętać, że taka łączność satelitarna, która zapewni połączenie z internetem, to nie będzie tylko po to, żeby oglądać śmieszne obrazki z kotami - może się np. przydać podczas zwalczania skutków klęsk żywiołowych, koordynowania pomocy humanitarnej na zadupiach czy akcji ratunkowych na morzu albo w trudno dostępnym terenie. Zresztą może się to przydać i w Europie, kiedy z jakiejś przyczyny linie naziemne wysiądą - dziś mnóstwo rzeczy, dzięki którym nam się fajnie i komfortowo żyje (m.in. opieka medyczna i transport), funkcjonuje sprawnie dzięki temu, że można przesyłać dane przez internet.

    • Lubię 1
    • Dziękuję 1
  6. Tak zupełnie szczerze, to - przynajmniej moim zdaniem - cała ta histeria związana ze Starlinkami... no, to właśnie histeria nie do końca oparta na faktach i realistycznym spojrzeniu na problem. Parafrazując klasyka: pogłoska o śmierci astronomii jest przesadzona.

    Oczywiście - wpływ jakiś, i to na pewno negatywny, będą miały, ale nie aż tak straszny, jak przedstawiają to np. osoby komentujące powyższą ankietę. Poza tym to nie jest tak, że to są po prostu świecące śmieci, bo jednak jakiś tam wymierny pożytek z takiej sieci satelitów telekomunikacyjnych będzie (choćby zapewnienie dostępu do internetu tam, gdzie obecnie jest to utrudnione czy wręcz niemożliwe). Otwarte pozostaje pytanie, czy ten pożytek przewyższy szkodę - ale tu chyba jednoznacznej odpowiedzi nie da się nigdy uzyskać, bo to bardzo będzie zależało od tego, kogo się zapyta.

    Warto też mieć na uwadze fakt, że choć SpaceX jest pierwszą firmą, która praktycznie realizuje tego typu przedsięwzięcie (w sensie już umieszcza satelity na orbicie), to nie jest jedyną. Nawet gdyby zakazać im dalszych startów (co jest raczej nierealne i zapewne musiałoby się wiązać z ogromnymi odszkodowaniami), to podobne projekty szykuje kilka innych podmiotów, m.in Amazon. Więc zamiast płakać nad rozlanym mlekiem (btw. SpaceX rozpoczął całe przedsięwzięcie chyba z pięć lat temu - więc teraz to naprawdę trochę za późno na petycje), trzeba raczej zacząć myśleć, jak sobie z tym poradzić.

    • Lubię 1
  7. 17 minut temu, Dasionek napisał:

    O widzisz tego nie wiedziałem.

    Szczerze to nie spodziewał bym się, że to tak działa. 

    Bo jeżeli ja bym chciał wysłać paczkę to pewnie w 200zl by się nie zatrzymało .

    Bez przesady, nie ma aż takiej tragedii, paczka ekonomiczna do 1kg do Chin kosztuje 59zł, a priorytetowa - 80zł. Global Express do 0,5kg - 41zł. List ekonomiczny z kolei to dwadzieścia parę złotych (do 0,5kg). I to są ceny dla klientów indywidualnych, bo gdybyś miał umowę na duże ilości, to na pewno byłoby taniej; z tego też korzystają na pewno chińskie firmy - po prostu wysyłają bardzo dużo przesyłek, więc już wyjściową cenę mają sporo niższą niż normalnie w cenniku.

    • Lubię 1
  8.  

    I żeby nie było, że żartuję: chiński rząd dopłaca do przesyłek idących drogą lądową; a umowy międzynarodowe są tak skonstruowane, że chińska poczta nie musi pokryć całego kosztu doręczenia w Polsce (w tym kosztów odprawy celnej - ale ponoć tutaj już PP zaczęła naliczać te opłaty i musi je uiścić adresat), a nasza poczta i tak to obsłuży (i vice versa), więc w takich przypadkach do interesu dopłaca też Poczta Polska, czyli w sumie my wszyscy.

    • Lubię 1
  9. To właściwie nie jest SF tylko dokument, ale naprawdę warto go obejrzeć - Apollo 11. Oczywiście o locie na Księżyc.

    Film jest o tyle wyjątkowy, że składa się wyłącznie z nagrań archiwalnych (część z nich nie była wcześniej opublikowana) przedstawiających historię chronologicznie, w tym w sporej części w wysokiej rozdzielczości i jakości; nie ma, jak to często w podobnych produkcjach, wstawionych wypowiedzi współczesnych komentatorów, słuchamy lektora z 1969, wypowiedzi osób biorących udział w projekcie (z ówczesnych wywiadów itp.) oraz oczywiście oryginalnych nagrań z centrum kontroli lotów i z pokładu Apolla. Całość uzupełniają proste animacje (dosłownie taki rysunek z kresek), przedstawiające np. przebieg manewrów czy trajektorię lotu oraz, w późniejszej części, także statyczne zdjęcia służące za tło do zarejestrowanych rozmów załogi z Ziemią.

    Całość jest świetnie zmontowana i trzyma w napięciu jak najlepszy film sensacyjny - choć przecież znamy zakończenie; na pewno jest to też zasługa odpowiedniej muzyki, która bardzo dobrze podkreśla to, co widzimy na ekranie. A samo lądowanie... Czułem się prawie tak, jakbym to ja osobiście siedział za sterami.

     

    Film był jakiś czas temu wyświetlany u nas w kinach (ale bardzo krótko), a teraz dostępny jest na DVD i Blu-rayu.

     

    Trailer:

     

    Pierwsze 10 minut:

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.