Witam.
Udało mi się spełnić marzenie.
Nie tak dawno dysponowałem jeszcze kiepską lornetką ale gdzieś po głowie chodziło coś nowego.Już nie podglądanie przyrody lecz ciemne,błyskające gwiazdami niebo.
To był początek mojej choroby.
Zacząłem przeglądać strony ze sprzętem optycznym.Tam też wpadła mi w oko lunetka Celestron 90 .Fajna-pomyślałem.
Ale zaraz obok był Mak102.Jeszcze fajniejszy! Stąd już niedaleko do Newtona 150/750 na paralaktyku.
Moja wiedza na ten temat była jednak znikoma (nadal jest),więc niewiele myśląc postanowiłem poradzić się mądrzejszych od siebie.Szybka rejestracja na forum i pytania.
Tutaj pokazano mi właściwą drogę i wytłumaczono co się z czym je.
Koniec końców zamówiłem GSO 8" ,który trochę przekroczył założony budżet.Kobieta zniosła wszystko cierpliwie.Rano następnego dnia obudziłem się ze strasznym przeświadczeniem popełnionego błędu!
Nie.Tak nie będzie.
Szybki telefon do Delty:
- Pańskie zamówienie w trakcie realizacji.Tak oczywiście możemy zmienić...
Udało się jeszcze uzyskać niewielki rabat.
I dziś przyjechał!
Teraz z tego miejsca pragnę ostrzec nowicjuszy.Zobaczcie co wyprawia z ludźmi ta choroba-astronomia amatorska.
Nienaruszalna rezerwa naruszona,kobieta wkurw...na jak 150!
A ja sobie siedzę,przeglądam oferty okularów i patrzę na to swoje cudo.
Niebieski GSO 10".
Pozdrawiam.
Czystego nieba!
PS. Pogoda nie rozpieszcza więc dziewiczy rejs musi poczekać.