myślę, że zadajemy podstawowe pytania, zeby człowiekowi doradzić tak, żeby ten sprzęt mu służył i był zadowolony. I nie musiał odkrywać bojem wszystkich problemów. Po co ma się męczyć, skoro może skorzystać z naszej wiedzy? Nie pracujemy w rtv euro agd i nie musimy wciskać badziewia na odczepnego. Nie sztuka dać długi achromat na montażu-kruszynce za pińcet, a potem kazać dokupić EQ3 albo EQ5 za tysiącpińcet, bo się wszystko telepie na wietrze
to była ironia bo co chwilę pojawia się wątek jaki pierwszy teleskop kupić i trzeba dosłownie wyciągać z ludzi informacje. Początkujący z kolei sami nie wiedzą co będą chciali obserwować, nawet nie wiedzą co można obserwować, po prostu chcieliby pooglądać gwiazdy przez teleskop. Teleskop wiadomo, służy do oglądania gwiazd, więc ktoś podaje swój budżet i oczekuje konkretnego modelu, o najlepszym stosunku cena/wartość w tym budżecie. W zamian dostaje dziwne pytania, gdzie mieszka, na którym piętrze, i liste dziwnych słów: kolimacja, montaż paralaktyczny, katadioptryk, aberracja.
Przypomina mi to sytuacje z początkującymi na siłowni, pierwsze pytanie to jakie odżywki kupić... Ludzie myślą, że na zakupie się skończy, a potem sami muszę zdobywać doświadczenie i uczyć się na swoich błędach.
A tak na serio, każdy taki post powienien być chyba odsyłany do jednego podwieszonego wątku, takiego jak tu: https://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/forum/17-pierwszy-teleskop
na tym forum chyba też coś takiego było ale nie mogę znaleźć.