Tak czytam o tym dziadku i nie mogę się powstrzymać:
rzeczywisty problem dla mnie nie był w tym, gdzie dziadek służył, tylko to, że w pierwszej chwili Chlebowski i za nim Donald ... niepotrzebnie zaprzeczyli (jakby się wystraszyli). No a potem to już poszedł ten przygnębiający, teatralny show - z obu stron.
Zaznaczam, że dla mnie dziadek np. Leppera mógłby za młodu służyć w Radykalnym Skrzydle Wyzwoleńczej Armii Księstwa Sikkhimu - i nijak miałoby się to do moich poglądów politycznych
I jeszcze (jak juz jestem przy mikrofonie ) odniosę się krótko do kwestii, którą poruszył Michał K., dot. socjotechnik.
Michał, jak pamiętasz pracuję w firmie, która jest klientem firm reklamowych i (chcąc - niechcąc) elementy socjotechniki muszą być mi znane.
Stosowanie technik manipulacyjnych w kampaniach wyborczych nie jest niczym nowym ani u nas, ani w innych krajach. W tej kampanii było podobnie.
Do czasu Debat wszyskie Komitety Wyborcze stosowały różne "manewry" manipulacyjne na Podobnym poziomie.
Do czasu Debat!
Dlaczego Tusk wygrał debatę z Kaczyńskim? Bo był lepiej przygotowany merytorycznie? - ABSOLUTNIE NIE!
Był za to doskonale uzbrojony w zestaw narzędzi, które daje nowoczesna socjotechnika.
PiSowi poprostu opadła szczęka.
I od tej pory, do ciszy wyborczej PiS bardzo chaotycznie i nieudolnie próbował jeszcze jakoś na wyborców wpłynąć.
Natomiast ostatni tydzień kampani w wydaniu PO to profesjonalna, doskonale przemyślana, czysta w formie .... socjotechnika.
Idealne rozpoznanie grup targetingowych, odpowiedni sposób dotarcia do każdej z nich, utożsamianie się z wszystkimi jak również z każdym z osobna, docieranie do uczuć, docieranie do emocji, wizualizacje itp., itd.
Jak widać - opłaciło się!
Możnaby o tym długo pisać, ale lepiej chyba pogadać przy bezalkoholowej Finladii w Belęcinie
Pozdrawiam,
Tomek