Skocz do zawartości

Iro

Społeczność Astropolis
  • Postów

    972
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Treść opublikowana przez Iro

  1. Dzięki, ale nie zasługuję... ja po prostu ciągle gonię lepszych technicznie kolegów, którzy mi ciągle "uciekają"...
  2. między panelami musi być jeszcze jakaś zakładka - te 10% to absolutne minimum, więc im więcej kadrów w mozaice, tym więcej strat na polu całego zdjęcia. Jeden kadr FF z Samyangiem 135 ma po przekątnej coś ok 14-15st. (choć patrząc na wartość poniżej, chyba nawet więcej) Ten kadr ma wymiary kątowe: Field of view ............ 15d 16' 45.7" x 19d 38' 52.4" (jeżeli ufać pixowi)
  3. w tamtych dniach chyba niestety nie za dużo... wiało zdrowo (i dzięki temu też nie było wilgoci, ale ze 2 razy próbowało mi zabrać namiot położony w trawie), sam jestem zdziwiony, że utrzymało kadry (z drugiej strony HEQ5, aparat na ciężkiej głowicy Manfrotto i relatywnie krótka ogniskowa). Nikt się z dłuższym setupem nawet nie wystawiał. Inna sprawa, że wschód z Roztok jest świetny (w końcu to kierunek na pasma Karpat Wschodnich, południe niestety z roku na rok coraz gorsze... to mozaika z 2 kadrów. Generalnie przymykam Samyanga do 2.8. Ma to swoje zalety - rogi, jak i wady - flickering pomiędzy klatkami - co odbija się na kalibracji z tak światłosilnego źródła Dzięki i pozdrowienia dla Małżonki
  4. Typowy astrofotograficzny jesienno-zimowy klasyk - Mgławica Kalifornia, Plejady i nieprzebrane ilości pyłu na pograniczu gwiazdozbiorów Byka i Perseusza. Wszystko to subtelnie podświetlone przez jasne gwiazdy, z ukrytym tuż za prawym dolnym rogiem kadru, superjasnym Aldebaranem na czele. Materiał zebrany w dwie ostatnie noce październikowego wypadu w Bieszczady, kiedy to dzięki wyśmienitej pogodzie, lista kadrów głównych została wyczerpana i znalazł się czas na "bonusy". Osobiście jest to dla mnie takie "zdjęcie niespodzianka". Pomimo problemów technicznych (klęczałem jak ostatni łoś pół godziny na oszronionej trawie, by uruchomić dolny kadr), nagle wszystko zagrało jak trzeba, do tego doszła idealna kalibracja i zupełnie niechcący wyszło z tego coś, czego szybko nie przebiję... Mozaika 2 kadrów - 54x120s (góra) i 63x120s (dół), Samyang 135/2 i modyfikowany Nikon D610, HEQ5. Miejsce - Roztoki Górne. i wersja z opisówką:
  5. Iro

    Leże Jednorożca

    Dzięki No - pod tym kątem rzeczywiście dziwny
  6. Długo nie mogłem poskładać tej fotki, lokalizacja wyśmienita (Bieszczady) + piękne widoki, niebo ciemne, zebranego materiału relatywnie sporo (jak na mnie), obiekty duże i ciekawe, w sam raz jak na ten kadr, ale całość po złożeniu paskudnie trudna do obrobienia - wszystko to zatopione w gęstej chmurze gwiazd, która dosłownie wszystko zasłania i kradnie detal tego co pod spodem... Długo się motałem z kolorystyką i innymi parametrami i chyba już więcej nie wymyślę - to chyba najlepszy kompromis jaki wypracowałem, choć pewnie za kilka dni stwierdzę, że nie... Generalnie doszedłem do momentu, kiedy stwierdzam, że to "nie to", zaczynam modyfikować balans i gdy już myślę, że jest ok... przełączam się na warstwę startową i stwierdzam, że wersja na wejściu była lepsza... Nikon D610mod + Samyang 135, 88 klatek po 120s.
  7. fajna fotka, nie wiem, czego się siebie czepiasz, jak na ten region, to ciężko cokolwiek więcej uszarpać ... to wszystko kwestia odwagi eksperymentowania (bo jak sam się pewnie przekonałeś - każde zdjęcie obrabia się inaczej) i cyklicznego wracania do zdjęcia źródłowego (żeby sprawdzić, czy coś np. nie zniknęło, gdy eksperyment był "srogi") + jak to nazywam "sezonowania wyników" - czy za tydzień, jak odpocznę od materiału, dalej uważam go za dobrze obrobiony... A niestety, kadry 135mm RGB w Drodze Mlecznej od Trąby Słonia w kierunku na Oriona, to dramat, pot i łzy
  8. Dzięki pyły są, jak najbardziej... co do kolorystyki - kwestia gustu i monitora - niby oba, na których pracuję, ustawiam kalibratorem, ale na jednym, pomimo kalibracji, też obraz ma sugestywnie inny odcień - pomimo tego, ze oba pokrywają sRGB w 100%... w tym przypadku, raczej jakiegoś dużego odchyłu nie ma:
  9. Podwójna Gromada w Perseuszu - niczym 2 małe kupki diamentów, a poniżej wodorowe mgławice Serce i Dusza. Do tego kilka słabych wodorowych obłoków z najbardziej rozległym Sh2-202 na czele i towarzyczącymi mu dwoma niebieskimi mgławicami refleksyjnymi VdB14 i VdB15. Trochę pyłów i całe mrowie gwiazd - jak to na Drogę Mleczną przystało... Koszmarnie obrabia się zewnętrzną Drogę Mleczną w RGB z ogniskowej 135mm, a mimo to zawsze mnie skusi, aby gdzieś tam wycelować. Całość to 58 klatek po 120s w ISO1600 z f/2 na Samyang 135/2 + modyfikowany Nikon D610, utrzymane na HEQ5. No i kolejne zdjęcie z październikowego wypadu w Bieszczady ogarnięte.
  10. oj... często! straciłem tak sesję z sierpnia. przymknięcie jest na przesłonie. Tak, kalibracja Samyanga to koszmar (ale takie ringi potrafią się pojawić i w Sigmach), a trafiły mi się także w kompozycji z Lomo. Składowych jest zapewne kilka - odblaski, flickering na mechanizmie przesłony i delikatne zmiany ułożenia kilkunastu soczewek względem siebie w trakcie sesji... do tego dochodzi jeszcze kwesta clippingu dołów histogramu robiona przez NIkona - bardzo delikatna, ale w naszym hobby kluczowa, bo w praktyce obraz przestaje być liniowy. Jedyny sensowny sposób, jaki dotychczas znalazłem, to sesja flatów (dłuuuga) z ustawionym kadrem na cel bezpośrednio przed i bezpośrednio po akwizycji... i "kij z kupą" pod ręką, aby odganiać kogokolwiek, kto mógłby spokój tego zestawu naruszyć ... no i odrobina szczęścia...
  11. Dzięki Obiektyw przymknięty do f/2.8. Klatek dokładnie 84 (za to flatów ok. 100) - z mojego doświadczenia - kluczowe w takich kadrach jest ciemne niebo i kalibracja (ostatnie po 3-kroć). Kadr - tu też miałem zagwozdkę, czy nie 180st. albo pion. Większa ilość klatek - owszem, redukuje szum - ale przy kadrze na 15 st., jak gradient na początku sesji jest w lewym dolnym rogu, a pod koniec w prawym i jeszcze do tego szalejący airglow - może się okazać, że przesadnie długa sesja może spowodować, że algorytmy normalizujące klatki przed składaniem przyczynią się do redukcji sygnału. Ale i tak kluczowa jest kalibracja... jak klatka będzie naprawdę równa, to STF czy DDP po prostu dobrze wykona swoją robotę... Poniżej starnet odpalony na surowym stacku zaraz po dokładnym (i wielokrotnie powtarzanym) usuwaniu gradientu (jeden ze sposobów na weryfikację, czy parametry odejmowania tła były dobrze dobrane) - jeżeli uzyskujesz coś takiego, jako bazę do obróbki - to potem już leci...
  12. Kolejna fotka z październikowego wypadu w Bieszczady - kompleks obłoków pyłowych w Gwiazdozbiorze Cefeusza. Zawiera on wiele wspaniałych obiektów, które często same z siebie stają się pierwszoplanowymi obiektami zdjęć (to taki astrofotograficzny odpowiednik Universum Marvela ). Tym razem w formie "rodzinnego zdjęcia grupowego - na szeroko" (przekątna kadru to ok. 15st.). Całość ujęta obiektywem Samyang 135mm i modyfikowanym Nikonem D610 (84x120s).
  13. Dzięki co do kadrowania - jestem zakładnikiem błędu w kadrowaniu jednego panelu - Bieszczady daleko, a i doświadczenie z 2 wcześniejszych nieudanych prób zrobienia tej mozaiki - wskazują, że wszystkie panele muszą być zrobione w tych samych warunkach. Żeby właściwie skalibrować te fotki (i nie powtórzyć porażki dwóch poprzednich podejść), co jest niezbędne, aby dobrać się tego IFN'a, w trakcie zbierania tego materiału zrobiłem 6 sesji flatów po 50 klatek każda. Tak - 2.5x więcej flatów niż materiału . Co do kształtu M31 - on jest normalny... ona cała jest po prostu widoczna przez delikatny woal pyłu - przejrzyjcie swoje fotki - może się okazać, że kiedyś poświeciliście sporo czasu, aby to wywalić z tła - uważając, że to za jego złe wyrównanie - w szczególności ten jasny pył z lewego górnego brzegu M31. Pozdr i
  14. O tym kadrze marzyłem od dawna - dwie najbliższe nam galaktyki spiralne - M31 i M33 w szerokim polu. Podchodziłem do tego kadru już dwukrotnie - trzecia próba, sprzed miesiąca z Bieszczad, w końcu udana - głównie zależało mi na tym tle - delikatnych, bardzo słabych, subtelnych pyłach IFN (Integrated Flux Nebula), które robią w tym obrazie jako dressing do właściwego dania. Zdjęcie jest mozaiką 3 kadrów po 40-50 x 120s klatek każda. Światło złapał Samyang135/2 wspólnie z modyfikowanym Nikon D610. pozdr i
  15. Paweł, wiesz, że Twoje uwagi zawsze uważam za bardzo cenne (fakt, że się z nimi konfrontuję, nie oznacza, w żadnym stopniu, że umniejszam ich wartość). Ba jestem skłonny stwierdzić, że swoim warsztatem w ogniskowych, które preferujesz, nigdy Ci nie dorównam :). To że polemizuję, wynika tylko z tego, że masz tak duży autorytet i poważanie, że w sposób absolutnie nieintencjonalny, możesz osłabić czyjąś chęć do eksperymentów Z mojego osobistego doświadczenia, astrofotografia wykonywana w skali 1-4st. przekątnej, to coś innego niż fotografia o przekątnej 10-18st. W tej pierwszej skupiamy się przeważnie na konkretnym obiekcie, gwiazdy zajmują 2-3 proc powierzchni zdjęcia i są piękną biżuterią go ozdabiającą. W tej drugiej, prawdziwym ukrytym obiektem jest złożoność tła, kompozycja różnych elementów, przykryta 50-100 tys. gwiazd. Jak chcesz dobrać się do tych struktur - gwiazdy stają się po części zanieczyszczeniem - taką szarańczą, gdzie nawet najmniejsza gwiazdka o śmiesznym mag zżera cały pixel 10x10 sek. i kilka dookoła, Przy mgławicach sięga się po NB jako po rozwiązanie HW. Starnet - jest trochę jak środki ochrony roślin - to fajne rozwiązanie SW i daje mega możliwości spojrzenia na wiele rzeczy inaczej... ale trzeba go używać z głową i wierz mi, nie jest to takie "cyk" . We wspomnianym zdjęciu - szukanie tego balansu (i tak mało udanego) zajęło mi w cholerę czasu. Zdjęcie, które podlinkowałem wcześniej, nie pokazałoby całej tej złożoności, gdyby było przykryte gwiazdami. (btw. bardzo ciekawe podejście do redukcji gwiazd: https://www.adamblockstudios.com/articles/star_demph) Działka astrofotografii, w którą właśnie wsiąknął Lukost - jest pozornie łatwa - ale tak naprawdę bardzo trudna (dostrzegam, że ma on już podobne obserwacje). W szerokich kątach, obiektywem o ogniskowej 105-200 i pełnej klatce, bardzo łatwo zbiera się klatki - nie trzeba guidingu, dobry pole alignment, kadr, i pstryk, pstryk.... Jazda zaczyna się w domu... gdy próbujesz to skalibrować i okazuje się, że flat, który zrobiłeś na końcu sesji nie kalibruje dobrze klatek, co wychodzi dopiero przy ściąganiu gradientu, albo kalibruje połowę klatek, a drugą połowę nie... (powodów są dziesiątki - to jak reaguje 14-17 elementowa optyka na zmianę położenia obiektywu w trakcie sesji i na zmiany temperatury, obciążenie zmieniającego położenie obiektywu wiszącego na body, flickering na przesłonie, nawet fakt, że jakaś wieś zgasiła światła w trakcie sesji, potrafi wpłynąć na taką kalibrację - niewyobrażalne - ale mam taką sesję z tego roku...), potem walka z tym cholernym gradientem, który na początku i na końcu sesji jest w zupełnie innym miejscu - czasami poświęcam sam na to kilka godzin, aby odpowiednio odjąć gradient. Mało kto poświęca na to czas i dlatego, wiele tego sygnału, na "poziomie podłogi" nigdy nie jest pokazywane, a ten sygnał tam jest. Dodam tylko, że obszar, za który zabrał się Lukost jest moim zdaniem bardzo trudnym w obróbce. Lukost: a. po pierwsze, trochę bym to jeszcze wyciągnął bardziej w celu pokazania pyłów (jeżeli materiał pozwoli). b. kolory gwiazd - uwaga Pawła w punkt - pytanie też na jakim ekranie to oglądasz ? cross-check kolorów na telefonie nie będzie złym pomysłem. c. rozmiar gwiazd - zobaczymy jak to Ci się skomponuje po podbiciu sygnału z tła. d. eksperymentuj... (najwyżej nie wyjdzie, ale nikt nie powinien zginąć) - dobrą metodą jest obrobić coś, odejść od tego na tydzień i spojrzeć ponownie - w ten sposób odpada 80% moich eksperymentów.
  16. Wiem i może dlatego też się droczę Z drugiej strony, czy warto się tak samemu ograniczać? Nie każda próba będzie udana, ale dzieki takiemu "innemu" podejściu, często w sposób piękny dowiadujemy się, że coś może wyglądać zupełnie inaczej, albo jest ukryte dla oczu, "choć złapane w zdjęciu". Astrofotografia estetyczna, czy chcemy czy nie, jest po części formą interpretacji zebranego materiału i ta granica interpretacji też jest umowna. Genialnym przykładem jest narrowband - gdzie, nie będę się odnosił do barw - bo to oczywiste, ale dla osiągnęcia odpowiedniego efektu głębi wyostrza się wybiórczo pewne partie obrazu, a inne delikatnie rozmywa. Pozwólmy też żyć swoim życiem RGB - czy warto tracić takie perełki jak ta (sorki, że link do FB, ale tylko tu znalazłem to zdjęcie): https://www.facebook.com/photo/?fbid=3725223750901059&set=a.294507160639419 Wybacz Lukost, że zaśmieciłem wątek
  17. Z jednej strony rozumiem przyzwyczajenie do takiej formy balansu (i sam mam często tego typu rozterki - czego najlepszym przykładem jest wspomniane przez @lukost moje zdjęcie), Z drugiej strony, co ciekawe, nikt nie ma obiekcji, gdy brakuje gwiazdek , które uwalają filtry narrowband - np. nie spotkałem się z tym, by ktoś płakał że Ameryka, Veil czy Pelikan nie są zasypane gwiazdkami, jak w naturze... To co siedzi w IFN'ach i pyłach, to często piękne struktury, które często jeszcze nie znalazły swojej najlepszej formy prezentacji
  18. Iro

    Plejadki

    Spróbuj na tym materiale... w ciagu dwóch i pół godziny, gradient, który jest na pierwszej i na ostatniej klatce jest zapewnie zupelnie inny. W szerokich kadrach, jak nie focisz w zenicie, strasznie ciężko sensownie znormalizować klatki z bardzo długich albo z różnych sesji... Jak dodasz do tego fakt, ze każda noc jest inna... może okazać się że 2h z jednej sesji pozwolą uzyskać lepszy szczegół niż z kliku - sumarycznie znacznie dłuższych (w sumie na astrobinie głownie królują pustynne/stepowe szerokie kadry z mocno wyciągniętym tłem). Niby jest local-normalization w pixie, ale trzeba być ostrożnym, aby nie "przemalować" nim tła "na nowo" Pojawił się ostatnio w Pixie także fajny skrypt, do "inteligentnej" normalizacji klatek, ale testując go nie osiągnąlem na razie jakiejś spektakularnej poprawy... więc jak masz kadr o przekątnej 10st. może się okazać, że 2h sesja ciągiem da najlepsze rezultaty w detalu tła (szum - tu niestety, to już inna historia)... Pozdr i
  19. Iro

    Zakurzone mleko

    Robert, dorzuciłem link do trochę większej rozdzielczości na astrobinie: https://www.astrobin.com/full/xx7p9d/ Na pewno prezentuje się lepiej
  20. Iro

    Zakurzone mleko

    tak, tam brakuje chyba niecałych 2 st. do Polarnej. Z resztą tych dymów są tam ogromy i nie tylko w lewym górnym - prześledź sobie obszar Jaszczurki - szkoda, że tam nie do końca miałem zebrane tyle materiału, ile by mogło być, poza tym gwiazdy bardzo mocno utrudniają wyłuskanie tego obszaru, ale tam LBN'y walczą ze sobą o przestrzeń... czy - rzecz, od której zaczął się pomysł na tą mozaikę - okolice Lutni - ostatnie miejsce, gdzie ktoś szuka ciemnych mgławic... ( i mój "pupilek" LBN 603 pod Kasjopeią)
  21. Iro

    Zakurzone mleko

    Dzięki, dla mnie to duża ulga, że w końcu znalazłem sposób na ten materiał. Z obrobieniem ostatecznej postaci woziłem się 2 lata, będąc wielokrotnie przekonanym, że chyba już nic z tego nie wyciągnę na zadowalającym poziomie. To zdjęcie naprawdę ma jeszcze sporo niedociągnięć, na które już naprawdę nie mam pomysłu AstroPixelProcessor - robi naprawdę świetną robotę (ale jak każdy soft, ma też swoje za uszami) . Inna spawa, że jego praca trwa długo - niektóre wersje (a było ich kilkadziesiąt) liczyły się nawet 2 doby na Ryzenie 1600 i 32GB RAM. Przez jakiś czas, jedna z wersji tej mozaiki była nawet analizowana przez twórcę tego oprogramowania - bo soft sypał się przy ustawieniu niektórych opcji. Swoją drogą naprawdę w porządku i komunikatywny gość (był nawet trochę zakoczony, że jego soft potrafi coś takiego złożyć ). Łącznie na całość weszło 61 paneli, z czego 9 służyło wyłącznie do zwiększenia obecności wodorowych mgławic (i było już prezentowanych na forum) . Ilość paneli jest mocno nieoptymalna - myślę, że ten obszar dałoby się ogarnąć połową z tego. Często dochodziło do pomyłek w kadrowaniu (kadrowanie z aparatem na głowicy kulowej, zawieszonym na wys. 1m ) lub wdrożenia pomysłu, aby wżenić w ten obraz jakiś materiał z innej, nie związanej wcześniej sesji. Ten projekt i jego zakres mocno ewoluował, ilość materiału przyrastała i cały czas rosła presja, aby tego nie "spieprzyć"... naprawdę, głównie czuję ulgę
  22. Zdjęcie, które przedstawia kawał naszej galaktyki, ale tak naprawdę, to co mnie zainspirowało do zrobienia tej mozaiki, to masy pyłów, w których jest ona zatopiona. Niewinny eksperyment, który się zaczął z lapmką węgierskiego wina w ręku, gdzieś tam nad Balatonem, a zakończył 3 i pół roku później po wielu "dokrętkach" materiału i nieudanych próbach złożenia tego wcześniej. Zdjęcie składa się z około 1000-1200 klatek od 60s do 120s zebranych w przeróżnych warunkach. Główny obraz jest zbudowany w oparciu o zdjęcia z niemodyfikowanego Nikona D610. Wszelkie wodorowe czerwienie zostały pozyskane z innych moich zdjęć (większość prezentowana wcześniej), wykonanych już modyfikowanym Nikonem D610. Obiektyw Samyang 135/2. [edit] trochę większa wersja: https://www.astrobin.com/full/xx7p9d/ i opisówka:
  23. @patrix nie o to mi chodziło... widzisz, kiedy ja wchodziłem w astrofoto, koledzy, którzy wtedy mieli naprawdę fajne osiągnięcia, swoimi komentarzami potrafili wskazać mankamenty, ale w swoich komentarzach dopingowali do pracy, ale przede wszystkim dostrzegali inwencję, pomysł i dobre strony tego co było pokazywane. Jeżeli ja osobiście dostaję uwagi od kolegi, którego zdjęcia znam i dobrze oceniam, to taki komentarz jest dla mnie wiele wart (nawet jeżeli w pierwszej chwili uważam go za krzywdzący). Gdy jednak widzę pod zdjęciami szereg uwag mało merytorycznych, albo skoncentrowanych wyłącznie na negatywnych stronach zdjęcia, uważam że to takie "słabe". (zwróćcie uwagę, że paradoksalnie, najbardziej życzliwe i merytoryczne komentarze pochodzą od ludzi z całkiem ciekawy, dorobkiem...)
  24. A ja wbiję kij w mrowisko. Moim zdaniem ciekawsza była kolorystyka poprzedniego zdjęcia... może wymagała delikatnych korekt odcieni i trochę zabawy przy gwiazdach, ale sygnał był fajny... tamto zdjęcie było inne niż wszystkie - pokazywało prawdziwą pyłową naturę tej okolicy, która notorycznie w zdjęciach na polskich forach jest orana i sprowadzana do jedynego słusznego wyobrażenia. Patrząc na poprzednie, aż pozytywnie ukuły mnie w oczy te pyłowe struktury, których nie naciągnięto kolorystycznie na siłę w kierunku Ha, tylko pokazano, że są inne. Dominik, sam wrzucasz zdjęcia na astrobina, więc wiesz co i jak ludzie potrafią ciekawie zaprezentować... słuchaj ludzi, co doradzają, często to nie są przyjeme uwagi, ale część z nich potrafi skłonić do myślenia i przyczyniają się do dalszego rozwoju, ale mimo wszystko obrabiaj tak jak czujesz. Wszystkim nie dogodzisz Pozdr i
  25. Ech... ilość materiału nie jest taka zła - mogłoby być lepsze niebo. Problemy tutaj są 2: pierwszy - wszystko jest przykryte masakryczną ilością gwiazd; drugi - jest to w takich proporcjach, że obróbka w tej skali jest bardzo ciężka. Polecam spróbować :) No i kluczowa sprawa... nie opłaca się na forum wrzucać materiału w większej rozdzielczości, bo zdjęcie na którym jest 15k gwiazd, po prostu nie wygląda załączam własny resize i... mapkę dla Bartoliniego :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.