Skocz do zawartości

mateusz

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 028
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mateusz

  1. Co do znajomości to pomogła nam znajoma, a jej pomoc polegała na tym że osobiście zaniosła nasze pismo :)

    Tutaj jest meritum całej wypowiedzi. Myslicie, że nie rozmawiałem z ochroną? Szefową administracji budynku? Właścicielem budynku?

     

    Chyba najszybciej będzie, jak znajoma w naszym imieniu zaniesie to raz jeszcze. Myślę, że nikt z gorna DO nie będzie miał jej tego zazłe, jeżeli potraktuje to komercyjnie... Damianie, możesz nam w tym pomóc?

  2. Czyżby kłaniał się temat założenia SMDO ? ;)

    Tak, koniecznie musimy z tym ruszyć ASAP. Jak możesz przygotuj wszystkie formalności i chciałbym to zamknąć do końca miesiąca.

     

    A tak serio to powinienem was zabić za brak zdecydowania w podjęciu decyzji czy jechać czy nie jechać, który uniemożliwił mi dostanie się tam

    Nikt nikogo za ręke nie będzie prowadził. Każdy z nas pojechał tam niezależnie, bez informacji o przybyciu reszty. Stąd nie widzę zależności pomiędzy naszą decyzją, a Twoim przyjazdem.

  3. A jakieś kontakty nawiązaliście? :) Bo mi nie było dane żeby to wszystko zobaczyć i takie umozliwienie obserwatorom wejscia byłoby genialne.

    Przechodząc do relacji z wizyty dalekich obserwatorów na terenie Elektrowni ELCHO, muszę na wstępie przyznać, że obiekt, jego organizacja, ludzie i infrastruktura zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Mam już za sobą wycieczkę po el. Dlouche Strane (nota bene również własność czeskiej spółki Cez, tak jak ELCHO), czymś co swoim ogromem przytłacza człowieka jeszcze przed przekroczeniem bram, a mimo wszystko z chorzowskiej elektrowni wychodzę mocno zaskoczony. Przede wszystkim nie sposób przeoczyć, że w ten obiekt poszły ciężkie miliony, a nawet jeżeli dobrze pamiętam, to było ich aż 38 wyrażonych w amerykańskiej jednostce walutowej. Organizacja, tyle na ile można to ocenić po dniu "drzwi otwartych", też całkiem niezła, można znaleźć dobrze zorientowanych ludzi, którzy zdają się traktować swoją pracę jako coś więcej, niż tylko zajęcie od 8-mej do 16-tej. Zresztą wiecie sami, że wystarczy zamienić z człowiekiem dwa zdania, żeby wiedzieć, czy jest kumaty czy nie. I tutaj taką obserwację poczyniłem, z nadzieją na pomyślne pertraktacje w sprawie naszego wejścia na dach w wyznaczonym przez nas terminie. Takie wstępne rozmowy również przeprowadziliśmy i z tego co udało nam się dowiedzieć, to administracja ELCHO lubi wchodzić w ciekawe deale a takowym uznają nasz. Także teraz tylko pismo i czekamy...

     

    Druga sprawa to sam obiekt, niezliczone ilości zaworów, wskaźników, lampek, rur, transformatorów, silosów wodnych i Bóg wie czego jeszcze, co mogło umknąć naszej uwadze podczas zwiedzania. Oczywiście dla nas clue programu pojawiło się mniej więcej w połowie trwania wycieczki po obiekcie, co Wojtek określił mianem "drogi krzyżowej", aczkowliek ja nie narzekam, bo lubię takie klimaty :) Szczególnie wtedy, gdy na ścianach i opowiadaniach przewodnika przewijają się słowa, które usłyszałem kiedyś na lekcji fizyki i wtedy wydawały się niepraktycznym bełkotem. A tam podręcznik do fizyki spotyka się na każdym kroku, zresztą po powrocie do domu wikipedia poszła w ruch, bo utkwiło mi w głowie pojęcie "odwróconej osmozy", co już teraz wiem, co oznacza :D

     

    O zasadzie działania elektrowni nie będę Wam opowiadał, bo to nie czas i miejsce, ale kto wcześniej nie miał z tym do czynienia, to polecam. Aż dziw bierze, że tak ogromne zamieszanie, tylu ludzi (zatrudnionych jest tam ponad stu) i tyle kasy angażuje się w coś, co w skrócie można sprowadzić do gotowania wody w czajniku. W przypadku ELCHO bardzo drogiej wody, bo to jedna z nielicznych elektrowni tego typu, która nie ma dostępu do naturalnego źródła H_2O, tylko czerpie ją z publicznej sieci przesyłowej. Możecie sobie tylko wyobrazić, ile oni bulą co miesiąc za wodę :D Kolejna ciekawostka to zużycie wytworzonej energii na potrzeby własne, które rocznie wynosi aż 10% (!). Zasilają w prąd i ciepło 5 miast i rocznie zużywają aż 10% z tego... Dla mnie to kosmiczne ilości i pytanie o wydajność takiej elektrowni. Choć i tak nic nie może równać się z Dlouche Strane, gdzie na wpompowanie wody na szczyt idzie, jeżeli dobrze pamiętam, prawie 40% :D

     

    Ale koniec pitolenia. To w końcu forum DO. A skoro o dalekich obserwacjach mowa, to dach el. ECHO jest... hmmm... BARDZO wart naszej uwagi. Powiem inaczej, dla niego samego mogę olać Altusa i wszystko inne, bo wysokość, dostępność horyzontu i to co stamtąd widać, cytując klasyka, "urywa cycki". Poniżej znajdziecie kilka fotek robionych z dachu, obiektów, których ze Śląska jeszcze nigdy tak dużo na wysokość nie widziałem. Weźmy dla przykładu Lubsze - widać nawet polanki pod szczytem. Aż mnie głowa boli jak pomyślę, co tam się musi dziać, jak widać Karpaty i Sudety. Szczerze mówiąc na nosie stanę, żeby nam się udało tam wejść grupowo w dzień z dobrą widocznością.

     

    A teraz zdjęcia. Jest ich sporo i nie chciało mi się układać w kolejności chronologicznej, ale trudno. Nie chciało mi się ich układać "

    " :P

     

    elchocentrumzarzadzania.th.jpg - centrum zarządzania światem, czyli pokój, w którym monitoruje się parametry pracy kotła i urządzeń peryferyjnych

    elchoaltus.th.jpg - widok na Altusa i Katowice

    elchobaloniki.th.jpg - dla najmłodszych

    elchobiuraizbiornikiwod.th.jpg - na terenie elektrowni, biura i zbiorniki, w których przechowuje się wodę używaną do napędzania turbin

    elchobudynekikomin.th.jpg - a tak wygląda pełna kompozycja, budynek główni kotłowni i ok. 20 m wyższy komin

    elchocez.th.jpg - jak wspominałem właściciel to potentat branży energetycznej, z siedzibą w Czechach. Wcześniej ELCHO było własnością amerykańskiej grupy kapitałowej.

    elchoekipa.th.jpg - reprezentacja DO w składzie Rafał, Wojtek i Marek

    elchokomin.th.jpg - a tak komin wygląda z dołu.

    elchokomin2.th.jpg - a tu w środku. Osobom nie stosującym się do regulaminu forum za karę każemy tam wejść :)

    elchoschodywkominie.th.jpg - znowu schody

    elchohalas.th.jpg - hałas i różnice temperatur. Po wjechaniu na 50-któreś piętro temperatura rośnie drastycznie, może nawet ponad 30 stopni. Konwekcja jednak działa :)

    elchorozmowy.th.jpg - Rafał tłumaczy Markowi zasadę działania stosu atomowego :P

    elchomapa.th.jpg - a to zasięg działania CEZ-u (czyt. czezu) w Rep. Czeskiej

    elchonadbudowkadach.th.jpg - a to nadbudówka na dachu ELCHO, do której wchodzi się przed wejściem na dach

    elchostarewskazniki.th.jpg - część muzealna ELCHO (tutaj zebrane stare urządzenia pomiarowe, Mateusz lubi to!)

    elchoproducent.th.jpg - tabliczki z nazwami dawnych firm zaopatrujących elektrownie w urządzenia pomiarowe

    elchoprzypracy.th.jpg - a tak pracują pełną parą (sic!) Dalekie Obserwacje

    elchorury.th.jpg - fajny klimacik loftowy, nawet fajnie wyszło, gdyby tylko nie ISO 1600 zasugerowane przez automat w Nikonie. Ogólnie w takich warunkach jestem z Nikora zadowolony, problemy zaczynają się, gdy trzeba zerknąć dalej w horyzont

    elchosprezyny.th.jpg - cała część turbinowa ELCHO wyposażona jest w te poduszki antyrezonansowe. Aż strach pomyśleć co tam by się działo, gdyby to wszystko stało na sztywno. Nawet teraz czuć, jak ten cały budynek pracuje, a przecież nie mamy jeszcze szczytu sezony grzewczego.

    elchowysokosci.th.jpg - całkiem fajnie wyszedł efekt patrzenia przez podłogę po wjeździe na najwyższe piętro (ponad 50 m przez trzęsącą się pod nogami kratkę w dół)

    elchowidokogolny.th.jpg - raz jeszcze widok ogólny całej EC

    elchowejsciedokomina.th.jpg - wejście do komina

     

     

    elchocus.th.jpg - część DO. Ponieważ industral mnie nie interesuje i się na nim nie znam, kto może nich dopowie co na zdjęciu

    elchocus2.th.jpg - podobnie

    elchodymy.th.jpg - i znowu

    elcholubsza.th.jpg - wspomniana Lubsza. Zobaczcie, jak dużo jej wystaje! Z Altusa nie widać nawet 50% z tego.

    elchokopiecpiekary.th.jpg - kopiec w Piekarach Śląskich

    elchoskalny.th.jpg - hałda Skalny

    elchowzgorze.th.jpg - i na koniec jakieś wzgórze, chyba rejon Tarnowskich Gór

  4. Dzisiaj było rewelacyjnie pod względem przejrzystości. Z pod Gościeradowa gołym okiem było widać maszt na Łysej G. w Kieleckiem. Nie będę powtarzał jednego tematu, za to daję fotkę tego co było widać na lewo od Pasma Jeleniowskiego, jakieś pagórki odległe które zanaczyłem, ale sam nie jestem w stanie ustalić co to było. Mam je też na zbliżeniach półmetrową ogniskową.

    Prześlij mi ten materiał na mateusz@dalekieobserwacje.eu. Zidentyfikujemy i opiszemy. A te Tatry to już Wam wiszą w powietrzu, czuję to :)

  5. Raz jeszcze zachecam do wzmożonej aktywności foto w ten weekend, bo warunki będą na bank. Czekamy na kolejne zaskoczenia. A Maciek co do wejścia na dach, to wiesz jak to jest. Znajomy prosi znajomego i nie musi się o nic starać, a już na pewno nie o badania wysokościowe, jak było w naszym przypadku :) Tak mnie wkurzyli tymi debilnymi wytłumaczeniami, że gdyby nie fakt, że to jeden z najlepszych PO w kce, to bym się tam już nigdy nie pojawił.

  6. P.S. Czytałem w dalekoobserwacyjnym CV Northwooda, że "samotne zgłębianie szlaków nie jest mu obce". Northwood - rozumiem, że to żart - samotności w polskich górach na szlaku nie pamiętają już chyba najstarsi turyści. Tymczasem w górach Rodniańskich i Marmaroskich samotność na szlaku to norma. Uczucie, które towarzyszy ci, kiedy wychodzisz na połoninę i zza podnoszących się porannych mgieł wyłania się stado swobodnie pasących się koni, jest uwierzcie mi, bezcenne...

    No Łukasz nie przesadzaj, mniej popularne szczyty Jeseników czy Beskid Niski to ciągle oaza dla samotników. Co prawda nie równają się Karpatom Wschodnim, ale Skrzyczne to nie jest ;)

  7. Mam dokładnie to samo, zawsze! Dlatego też zdjęcia po mojej obróbce mają mocno zaciemniony pierwszy plan aby jednocześnie pozbyć się niebieskiej mgiełki którą generuje mi aparat n horyzoncie. To przejście często jest bardzo mocno widoczne.

    Prawdopodobnie geneza tego zjawiska jest taka sama, jak kolor dziennego nieba i związana z rozpraszaniem się tego składnika światła białego w atmosferze. Pytanie tylko, dlaczego matryca to widzi, a oko ludzkie nie. Czy związane jest to ze szczątkową postacią tego zjawiska na tej wysokości npg i tylko czuła matryca przy naświetlaniu potrafi to dostrzec czy też może z jakiegoś powodu matryce aparatów odbierają to jako kolor niebieski, tymczasem dla ludzkiego oka to owe "mleko", nad którym tak często płaczemy w terenie.

  8. A czy w takim razie ostry efekt przejścia kolorystyki tła na obu zdjęciach (z naturalnej zieleni do koloru niebieskiego na dalszym planie) to efekt tej obróbki, czy już na surówkach taka granica była widoczna? Ciekawa sprawa, bo to wygląda tak, jakby od pewnego miejsca dalej już świat byłw innych kolorach albo tam zaczynało się jakieś zamglenie. U Rafała też tak jest, ja nigdy nie mam tego na swoich zdjęciach i pytanie czy właśnie dlatego, że zdjęć nie obrabiam jakoś specjalnie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.