Skocz do zawartości

Hermes1937

Społeczność Astropolis
  • Postów

    800
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Hermes1937

  1. Historię, którą przytoczę, słyszałem wiele lat temu, nie jest dowcipem, ale jest bardzo prawdopodobna (autentyczna):

     

    40 lat temu, ok. 1970 roku w "Tewie" – producentowi półprzewodników (która miała w nazwie także sformułowanie "Zakład Doświadczalny") :D, został otwarty dział nowoczesnych elementów elektronicznych – głównie tranzystorów i diod (już krzemowych, nie germanowych !). Na otwarciu byli przedstawiciele władz PRL. Jeden z nich, podczas przemówień, gratulując inżynierom i naukowcom z "Tewy" sukcesu, powiedział (nie jest to cytat):

    "...Jest to wielki dzień dla polskiej nauki. Otwieramy najnowocześniejszy w Polsce zakład produkujący półprzewodniki. Ale nasi naukowcy i inżynierowie cały czas pracują nad udoskonalaniem naszych wyrobów. Pewnie już wkrótce dowiemy się ich kolejnym sukcesie – zaczną produkować całe przewodniki..." :o:ha:

    Najwyraźniej uznał półprzewodniki za produkty niedopracowane, tymczasowe, jeszcze mające braki (w stosunku do wyrobów z Zachodu...) :D

    • Lubię 3
  2. Zakrycia Saturna przez Księżyc w 1974 r



    w Oddziale Warszawskim PTMA

     

    Służba czasu



    (bez niej nie ma naukowych obserwacji zakryć)

     

    Obserwacja zakrycia Saturna wykonana w Oddziale PTMA w Warszawie w nocy 10/11 grudnia 1973 roku pokazała „czarno na białym”, jak ważna jest służba czasu w obserwacjach tego typu zjawisk – służba, która praktycznie nie istniała w Oddziale (obserwatorzy najwyżej posiadali stopery). Rejestracja wielu momentów w krótkim czasie (rzędu 1-2 minut) przez kilku obserwatorów była nie tylko mało dokładna, ale przede wszystkim – istniało duże prawdopodobieństwo popełnienia wielu pomyłek czy wręcz nie zanotowania niektórych wyników. Dokładność stopera – rzędu ± 0.2 sek, dokładność kontroli jego chodu i błąd obserwatora w odczycie powodował obniżenie dokładności rejestracji do nawet ± 0.5 sek. To dokładność na granicy uznania jej w obserwacjach zakryciowych, była o wiele za mała przy obserwacjach pozycyjnych.

    Niemal natychmiast po zakończeniu obserwacji tego zakrycia Saturna (z grudnia 1973) zacząłem się zastanawiać, jaką służbę czasu można zrobić dla Oddziału we własnym zakresie. Tradycyjna metoda stosowana w profesjonalnych obserwatoriach, a oparta na chronometrach i chronografach, była nieosiągalna w praktyce amatora – głównie ze względu na koszt. Jak zatem zbudować służbę, która umożliwi kilku obserwatorom wykonywać obserwacje przy notowaniu wielu momentów w krótkim czasie, bez ryzyka pomyłki i umożliwiającą późniejszą kontrolę ? Użycie w tym celu magnetofonu do rejestracji momentów było najłatwiejszym (i często najbardziej dostępnym) sposobem zastąpienia chronografu. A co zamiast chronometru ? Pojawiające się w Polsce – przynajmniej w dużych miastach - podzespoły elektroniczne, w tym tranzystory (ważne: krzemowe, nie germanowe!) pozwoliły na stworzenie przyrządu, przypominającego zegar kwarcowy, który musiał być kontrolowany zewnętrznymi sygnałami czasu (nawet tymi z Polskiego Radia) i równocześnie wytwarzający sygnały akustyczne (bo takie mogły być zapisywane na magnetofonie) dla każdego klucza obserwatora. Tak zrodziła się koncepcja powstania Elektronicznego Rejestratora Czasu (ERC). Opis pierwszej wersji znalazł się w „Uraniach” z 1976 roku.

     

    Zakrycie Saturna: 3 lutego 1974

    Kolejne zakrycie Saturna przez Księżyc, widoczne w Polsce, miało miejsce w dniu 3 lutego 1974 r. ale można je było obserwować tylko na Pomorzu. Z tego powodu nie zorganizowano w Warszawskim Oddziale PTMA zespołowej obserwacji tego zjawiska. I to z kilku powodów: po pierwsze – brak w Warszawie zakrycia (tylko duże zbliżenie), po drugie – zjawisko zachodziło krótko po zachodzie Słońca. Księżyc był wtedy nisko nad horyzontem i z pawilonu nie mógł być widoczny. A na obserwacje z tarasu w samym Obserwatorium nie mogliśmy liczyć (dlaczego – pisałem o tym w poprzednim poście). Każdy obserwator mógł zatem wykonać tę obserwację we własnym zakresie.

    Miałem szczęście – azymut Księżyca pozwolił mnie na wykonanie obserwacji z domu. Wykorzystałem swój pierwszy teleskop (powstał w 1965 roku) Newtona 150 mm i ogniskowej 1500 mm. Wykonałem kilkanaście zdjęć w czasie największego zbliżenia Księżyca do Saturna. Ponieważ zjawisko to miało miejsce wkrótce po zachodzie Słońca, więc jasne tło nieba spowodowało pogorszenie jakości uzyskanych zdjęć i tylko te, które były wykonane już po maksymalnym zbliżeniu, wyszły lepiej.

     

    Zakrycie Saturna: 2/3 marca 1974

    W nocy 2/3 marca br. w dostrzegalni naszego Oddziału przeprowadzono obserwację następnego, tym razem widocznego również w Warszawie, zakrycia Saturna przez Księżyc. W przeciwieństwie do obserwacji wykonanych w grudniu ubiegłego roku, obserwacje zakrycia marcowego były utrudnione kłopotami lokalowymi. Przymusowa „przeprowadzka” części pracowni instrumentalnej oraz całego sekretariatu do pawilonu spowodowała unieruchomienie dostrzegalni na dłuższy okres – stała się przechowalnią majątku. Obserwacja w nocy 2/3 marca była pierwszą od momentu wstrzymania pokazów nieba dla publiczności (pokazy nieba nie zostały tam w ogóle wznowione...).

    Warunki obserwacyjne zajwiska były dobre – Księżyc krótko po I kwadrze tak nie oślepiał, łatwiejsza była obserwacja kontaktów pilanet i jej pieścieni z ciemnym brzegiem Księżyca. Tylko że... zjawisko było widoczne za zachodzie, a od tej strony mieliśmy przy Pawilonie wysokie (co najmniej 15 metrowe) drzewa Ogrodu Botanicznego . Poniżej wysokości 60 stopni nad horyzontem były widoczne tylko gęste drzewa. W dodatku zjawisko znów było widoczne po północy, więc znów mamy „problem” z dozorcą... Aby mimo wszystko wykonać w Oddziale obserwację, trzeba było:

    1. Na czas obserwacji przenieść teleskopy ok. 30 metrów poza Pawilon,

    2. Ponownie uzyskać zgodę prof. W. Zonna (tym razem Oddział oficjalnie już tu nie istniał i mogliśmy zgody nie dostać...)

    Wybrałem się do Zonna i... uzyskałem zgodę.

     

    Teraz trzeba było zająć się organizacją obserwacji i przeniesieniem teleskopów poza Pawilon. Ale czym obserwować ?

    Teleskop Newtona 250mm był zainstalowany na statywie umieszczonym na betonowym słupie, więc go „przesunąć” nie można było...

    Teleskop Cassegraina 150mm został przeniesiony na górny poziom (dach) Obserwatorium, gdzie doc. Bielicki wykonywał nim obserwacje pozycyjne komety Kohoutka.

    Luneta (refraktor) Zeissa 63 mm była także na dachu – nią miałem fotografować kometę.

    Pozostał więc refraktor Zeissa 80 mm i... teleskop Newtona 350 mm. Po rozebraniu na części było możliwe jego przeniesienie i złożenie w innym miejscu.

     

    post-14903-0-24646500-1296497391_thumb.gif

    Grafika z programu „Guide” – zakrycie Saturna przez Księżyc (widok dla Warszawy o 0h 52m 40s)

     

    Ostateczne przygotowania rozpoczęto na ok. 4 godziny przed początkiem zjawiska. Po przyjściu do Pawilonu okazało się, że... nie ma prądu, mamy jakąś awarię elektryczną i wszystkie instrumenty trzeba było wynosić po ciemku. Co się stało ? Nie wiem. Takie awarie niestety się nam przytrafiały i ich źródło było zwykle poza pawilonem. Przewód energetyczny był umieszczony pod ziemią, odpada więc możliwość uszkodzenia go przez wiatr, spadające gałęzie czy uszkodzenie przez jakąś osobę. Najprawdopodobniej, albo w budynku (gdzie była tablica rozdzielcza) wyjmowano bezpieczniki od pawilonu, gdy trzeba było wymienić przepalony bezpiecznik w innym miejscu, albo to było robione celowo...

    Szczególnie utrudniło to przenoszenie teleskopu 350 mm, który należało rozebrać na „czynniki pierwsze” i wynosić po kolei jego elementy. Po ciemku musieliśmy rozkręcić śruby mocujące przeciwwagę do osi deklinacyjnej i jeszcze kilka innych. Jak możliwie szybko przenieść te części na wyznaczone miejsce ? Przecież mamy sanki !! Ładujemy więc statyw na sanki i jedziemy. Tylko, że... w Warszawie nie było śniegu. Ciągnęliśmy więc sanki po chodniku. Nie było łatwo, ale poszło. Teraz tubus ze zwierciadłem. A tubus, mający ok. 2 metrów długości i ważący ponad 100 kg, był obiektem wymagającym zachowania ostrożności właśnie ze względu na zwierciadło. Przeniesienie lunety 80 mm i jeszcze jednej wypożyczonej na te obserwację, to już był „Pikuś” (przepraszam – Pan Pikuś...). Dlatego obserwacje wykonano tylko trzema przyrządami.

     

    post-14903-0-00194900-1296497410_thumb.jpg

    Po przeniesieniu poza Pawilon i zmontowaniu teleskopu 350mm, Lucjan Newelski sprawdza, czy nie nastąpiło przesunięcie zwierciadła w tubusie.

    Z lewej strony (z tyłu) luneta Oddziału Zeiss 80 mm

     

    Cała „operacja” wynoszenia trwała znacznie dłużej niż planowano i do samej obserwacji przystąpiono w atmosferze nerwowości i .pośpiechu. W rezultacie pierwsze zdjęcia i obserwacje wizualne rozpoczęto już po pierwszym kontakcie pierścienia Saturna z tarczą Księżyca ! I tak mieliśmy szczęście – dwie minuty później i nie było by co obserwować...

     

    W obserwacjach udział wzięli:

    Lucjan Newelski
    — obserwacja (luneta Keplera 80 mm),

    Krzysztof Woźniak
    — obserwacja (luneta Keplera 80 mm) oraz służba czasu,

    Piotr Krysiak
    — obserwacja (luneta Keplera 80 mm) oraz służba czasu,

    Magda Złotowska
    — sekretarz (zapisywanie momentów wykonywanych zdjęć),

    Roman Fangor
    — zdjęcia (teleskop Newtona 350 mm).

    Kol. Krzysztof Woźniak i Piotr Krysiak wykonywali swoje czynności na zmianę: w czasie znikania Saturna za tarczą Księżyca obserwacje prowadził Piotr Krysiak, a służbę czasu Krzysztof Woźniak.

    Poza wyżej wymienionymi, kilku innych członków obserwowało zjawisko przez dwa małe instrumenty: teleskop Newtona 80 mm (produkcji Zeissa) oraz lunetkę pryzmatyczną o średnicy obiektywu 64 mm (produkcji PZO). Ze względu na małe powiększenia uzyskiwane przez te przyrządy, nie nadawały się one do notowania momentów obserwowanego zjawiska. Były nowe osoby w tych obserwacjach – m. in. Magda, która często przychodziła na spotkania do PTMA. Ale obserwacja z 3 marca była również jedną z ostatnich, które wykonała w Oddziale.

     

    Kiedy do odkrycia Saturna pozostało kilkanaście minut okazało się, że było znowu przenieść instrumenty, ponieważ drzewa zaczęły ponownie zasłaniać, znajdujące się nisko nad horyzontem, oba ciała niebieskie. Zwłaszcza teleskop 350 mm, który trzeba było przesunąć bez rozbierania, był wyjątkowo „niewdzięcznym” obiektem (ok. 200 kg!).

    Pogoda przez cały czas była bardzo dobra, jedynie niskie położenie nad horyzontem Księżyca i Saturna spowodowało pewne osłabienie ich jasności. Z tego powodu nie udało się zaobserwować I kontaktu w czasie pojawiania się Saturna spoza Księżyca. Osłabienie jasności (zwłaszcza Saturna) uwidoczniło się również na zdjęciach - Saturna można było dostrzec na negatywie dopiero na zdjęciu wykonanym o godz. 1h 36m 16s, a więc na krótko przed IV kontaktem. Ogółem w czasie całego zjawiska wykonano ponad 30 zdjęć. Odstępy czasu pomiędzy poszczególnymi zdjęciami wynosiły średnio 5 sekund.

     

    post-14903-0-53413600-1296497400_thumb.jpg

    Zdjęcie podczas zakrywania Saturna – o godz. 0h 52m 52s

     

    Mniejsza niż początkowo planowana ilość instrumentów ograniczyła możliwości obserwacji. Trzeba było zredukować z 6 do 4 ilość obserwowanych kontaktów (zrezygnowano z obserwacji kontaktów Księżyca z wewnętrznym pierścieniem Saturna). Czas zakrywania i odkrywania Saturna przez Księżyc był jeszcze krótszy niż w grudniu ubiegłego roku i dlatego uzyskano tylko 4 wyniki z całego przebiegu zjawiska:

     

    Oto końcowe wyniki obserwacji (moment CSE):

    Znikanie Saturna za tarczą Księżyca:

    III kontakt — 0h 53m l4,3s IV kontakt — 0h 53m 37,0s

    Pojawienie się Saturna spoza Księżyca:

    II kontakt — 1h 35m 44,0s IV kontakt — 1h 36m 27,4s

    II kontakt oznacza tutaj moment pojawienia się tarczy Saturna spoza Księżyca, III kontakt — moment zniknięcia tarczy Saturna za tarczą Księżyca, a IV kontakt — koniec pojawiania się (lub znikania) pierścienia Saturna za tarczą Księżyca.

    Mimo tych wszystkich nieoczekiwanych przeszkód uczestnicy obserwacji w dobrych nastrojach zakończyli pracowitą noc.

     

    W ostatniej części w skrócie napiszę o ostatnich zakryciach Saturna jak i przyszłym – niestety, trzeba będzie „trochę” poczekać...

    • Lubię 9
  3. A wiadomo, czemu Was tak nagle wyrzucono? Z jednej strony fajne czasy - klimatyczne, spontaniczne, ale z drugiej - karamba ;) (...)

    Nie chciał bym w tym wątku – o obserwacjach zakryć Saturna przez Księżyc - zbyt obszernie omawiać tych przykrych dla PTMA spraw, które - jak na ironię - miały miejsce w roku obchodów 500 rocznicy urodzin M. Kopernika. Odpowiem więc krótko:

     

    Na początku lat 70 ub. wieku, kiedy zacząłem aktywnie uczestniczyć w pracach Oddziału, nie miałem dostępu do akt Oddziału, więc swoją wiedzę na ten temat opieram na informacjach przekazanych przez ówczesnego prezesa Oddziału (bądź innych członków Zarządu).

    I jak pamiętam, w piśmie przekazanym Oddziałowi PTMA w Warszawie miało się znaleźć takie zdanie: „Pomieszczenia zajmowane dotąd przez PTMA są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania Obserwatorium Astronomicznego...” Podkreślam – to nie jest cytat, ja przytaczam słowa usłyszane od kogoś z władz Oddziału.

    Oddział PTMA wprowadził się do OA w 1950 roku, dzięki znanemu astronomowi dr Janowi Gadomskiemu, który przez kilkadziesiąt lat był w PTMA, był również pierwszym prezesem PTMA oraz pierwszym dyrektorem OA - po zakończeniu II Wojny Światowej.

     

    Dołączam dwa zdjęcia wykonane przeze mnie w ostatnich dniach grudniach 1973, podczas ostatnich prac związanych z usunięciem całego dobytku PTMA.

    post-14903-0-77370200-1296403796_thumb.jpg

    Zdjęcie z lewej strony dołączyłem do relacji z obserwacji zakrycia Saturna przez Księżyc z grudnia 1973 r. Ukazało się w :Uranii” Nr 4/1974 roku, z komentarzem redaktora tego czasopisma:

    ”...Podczas przenoszenia inwentarza Oddziału Warszawskiego do nowego pomieszczenia uległo zniszczeniu zwierciadło fi=500 mm do budowanego teleskopu: w samym środku wytłuczona została dziura. Wraz z innym stłuczkami zostało zakwalifikowane na śmietnik...”

    Dopiero po wydrukowaniu tego numeru „Uranii” i otrzymaniu listów czytelników w tej sprawie, redaktor „Uranii” – jak mi potem powiedział – zorientował się, że się pomylił: to zwierciadło z „dziurą” ma 350 mm; zwierciadło 500 mm leży dalej, na trójnożnym taborecie.

    Na zdjęciu z prawej termometr pokazujący temperaturę wewnątrz pomieszczenia i tym samym warunki, w jakich pracowaliśmy. Ci co wykonują zwierciadła, a zwłaszcza figuryzację wiedzą, co oznacza temperatura ok. 10 stopni dla miękkości smoły...

    • Lubię 7
  4. Witam,

    Mam nadzieję, że nie popsuję zagadki odpowiadając w wątku a nie za pomocą PW - gwiazdy w makiecie zostały wykonane za pomocą światłowodów, prawda?

     

    zgadza się... :notworthy:

     

    Większość osób sądzi, że są to małe otworki w planszy, za którą jest żarówka. Tylko, że wtedy jasno świeciły by tylko te gwiazdy, które były by dokładnie przed żarówką; inne, znajdujące sie z boku, świeciły by słabo.

    Artysta do każdego otworka - to ułamki milimetra - dołączył światłowody (podłączone do jednej wyjątkowej żarówki). Najsłabsze gwiazdy to jeden światłowód, najjaśniejsze - to kilka. Dzięki temu gwiazdy jasno widać niezależnie od tego, czy stoimy na wprost dioramy, czy z boku.

    Sądząc po ilości i długości światłowodów użytych tych 30 lat temu, ich cena była naprawdę duża...

  5. Z okazji 400 rocznicy urodzin Heweliusza - specjalna ciekawostka.

     

    Od ponad 30 lat, w Muzeum Techniki w Warszawie, w dziale "Astronomia i Astronautyka" znajduje się unikalna diorama, wykonana przez artystę-plastyka, Romana Kiełbasińskiego, a przedstawiająca słynne obserwatorium Jana Heweliusza, które miał na dachach swoich trzech domów przy ul. Korzennej.

    Młodzież, przychodząca do tej sali, zachwyca się eksponatami astronautycznymi, ogląda modele statków "Apollo" i "LM", podziwia zdjęcia z wypraw "Apollo", a dział astronomiczny (z wyjątkiem eksponatów związanych z Kopernikiem) omija szerokim łukiem...

     

    Chciał bym na tych trzech zdjęciach, które wykonałem w Muzeum (a oglądam to dzieło co najmniej przez 3 dni na tydzień), przybliżyć tę dioramę i to obserwatorium, tak jak mniej więcej wyglądało w czasach jego świetności (przed tragicznym pożarem). Dodam też, że praca nad tymi zdjęciami zajęła dużo czasu - nie tylko podczas fotografowania, ale przede wszystkim podczas opracowywania na komputerze. Ale się chyba opłaciła...

    A dla wszystkich zagadka: w jaki sposób artysta zrealizował to rozgwieżdżone niebo? (Przypominam, że pracę tę zaczął przed 1979 rokiem i trwała chyba 2 lata).

     

    post-14903-0-97847500-1296175246_thumb.jpg

    Heweliusz i jego współpracownicy przy lunetach

     

    post-14903-0-17291700-1296175258_thumb.jpg

    Domy Heweliusza w zbliżeniu

     

    post-14903-0-94401400-1296175272_thumb.jpg

    Obserwatorium w nocy

    • Lubię 3
  6. Witam,

     

    wreszcie po kilku tygodniach mogłem sie normalnie zalogować...

    Od dłuższego czasu, o ile nie byłem zalogowany, cała góra - tzn. pasek z opcjami "Portal - Forum .... - Chat" i inne takie, był widoczny obok napisu "ASTROPOLIS" i linki były aktywne. Po zalogowaniu pasek cały pasek przesuwał sie w dół, na białe pole i nie można było nigdzie wejść... O tym, że jestem zalogowany i gdzieś powinien być napis w rodzaju "Zalogowany jako Hermes1937", tylko się domyślałem... :o

  7. Witam,

     

    Stanie się prostą, gdy w wyniku tarcia np. pyłu kosmicznego pęd planety zmniejszy się. Tak samo jakbyś zaczął kręcić luźną korbą, gdy ją puścisz będzie się jeszcze trochę kręciła.

     

    zakładając, że oprócz Ziemi i Słońca nie ma w pobliżu innych (masywnych) ciał, to Ziemia będzie się poruszać po linii prostej dokładnie w tym samym momencie, gdy Słońce zniknie dla obserwatora na Ziemi, a więc w 8.5 minuty (dokładniej w 500 sekund) po fizycznym zniknięciu Słońca.

  8. Witam,

     

    w pełni się zgadzam z wypowiedzią Stalkera.

     

    Trzeba jednak pamiętać, że duże planetaria prowadzą dużo seansów dziennie (gardło prelegenta mogło by tego nie wytrzymać...), poza tym te planetaria nastawiają się głównie na dużą ilość osób w skali roku i seanse adresowane są głównie do turystów. Przy okazji - to nie przypadek, że w Polsce Oddziały PTMA "padły" głównie tam, gdzie są planetaria ! :o

    Niepołomice i Warszawa - to nieliczne w Polsce planetaria, które mają starą aparaturę typu ZKP-1 przeznaczoną niemal wyłącznie do prowadzenia seansów w małych grupach i "na żywo". Sam już "zaliczyłem" ponad 6000 prowadzonych seansów... :helo:

  9. Witam,

     

    celem naszych obserwacji było tylko potwierdzenie wielkości ruchu własnego gwiazdy. Przypomnę, że celem obserwacji wykonywanych w ramach SOPiZ było wykonywanie obserwacji pozycyjnych (np. komet). Test z Gwiazdą Barnarda miał potwierdzić dokładność obserwacji (opisanych w "Poradniku SOPiZ" - chodziło o wykonywanie wizualnych obserwacji z dokładnością rzędu 1". Większość obserwatorów nie wytrzymała wymagań związanych w prowadzeniem obserwacji i w końcu po kilku latach ja zrobiłem więcej obserwacji, niż pozostali obserwatorzy O.W. PTMA łącznie...

     

    post-14903-032684400 1292661017_thumb.jpg

    Mikrometry krzyżowy i pierścieniowy - wykonane przez L. Newelskiego

     

    Wracając do tematu (paralaksy GB) - było by to pewnie możliwe (wg "Guide'a" wynosi ona 0.55"), ale:

    1. Duży ruch własny GB maskował by paralaksę i trzeba by zastosować dodatkową technikę obliczeniową,

    2. GB w Polsce jest nisko nad horyzontem i najlepiej widoczna latem. W warunkach, w jakich działał Oddział PTMA w Warszawie - Pawilon Obserwacyjny otoczony był wysokimi tujami (pisałem o tym na stronie Oddziału) i tylko w lipcu i sierpniu GB była widoczna nad drzewami.

    Do pomiaru paralaksy potrzeba pomiarów pozycji w odstępie pół roku, zatem w zimie obserwacje były by po prostu niemożliwe, a układ wiosna-jesień nie do wykonania w naszym Oddziale w Warszawie.

     

    post-14903-018280000 1292661027_thumb.gif

    Ruch Gwiazdy Barnarda na przestrzeni 200 lat (wg. "Guide'a")

    • Lubię 1
  10. Witam,

     

    Tak sobie myślę i wymyśliłem, że testy można przeprowadzić na gwieździe z dużym ruchem własnym. Wiemy, że Gwiazda Barnarda przesuwa się na niebie o 10 sek. kątowych rocznie, czyli prawie 1 sekundę miesięcznie (0,83). To daje prawie 0,03 sekundy na dobę. Do czego zmierzam?

     

    Że rejestracja jej ruchu powinna być rejestrowalna w skali tygodniowej. Całkiem fajny obiekt do testowania i opracowania metody wyznaczania subsekundowych paralaks, bo jeżeli zarejestrujemy ruch tygodniowy, to oznacza, że możemy myśleć o zabawie z paralaksami bliskich gwiazd. (...)

     

    przypomnę, że 35 lat temu, w Oddziale PTMA w Warszawie prowadziłem (z kilkoma obserwatorami) wizualne obserwacje pozycyjne Gwiazdy Barnarda i wystarczyły 2 miesiące, aby zauważyć ruch gwiazdy na poziomie 1.7". Po dwóch latach otrzymaliśmy ruch własny gwiazdy z dokładnością rzędu kilku procent. Opis tych obserwacji znajduje się w "Uraniach" z tamtych lat; pisze o tym także Z. Dworak w książce "Z astronomią za pan brat". Dodam że te obserwacje Gwiazdy Barnarda były testem dokładności dla obserwacjami pozycyjnymi komet i planetoid.

     

    Hermes

  11. Witam,

     

    do dziś nie wiedziałem, że w odległości zaledwie 2 tys. lat św. od nas są gwiazdy innej galaktyki !! :o

    Tak wynika z dzisiejszej informacji w GW :

     

    post-14903-047999600 1290521236_thumb.jpg

     

    Mam nadzieję, że inni forowicze albo potwierdzą ten fakt (że mamy "obcego" w sobie...), albo stwierdzą, że informacja ta jest lekko naciągana (wg mnie po min. 6 mld lat taka gwiazda jest już "nasza", nie "obca"... )

  12. Witam,

     

    Oto rozwiązanie zagadki:

     

    post-14903-085805700 1289664685_thumb.jpg :helo::ha:

     

    Jeden z czytelników „Przekroju” przesłał kiedyś redakcji albo cały towar, albo tylko opakowanie z informacją, co się znajduje w środku i kto jest producentem „Skrobaka do ryb”.

    Nie pamiętam, czy artykuł ten był kupiony w sklepie muzycznym, czy w zwykłym sklepie GS.

     

    Komentarz redakcji był następujący:

    „Oto najnowszy (polski) instrument do muzyki KONKRETNEJ”.

    Tak więc słuchacze w sali koncertowej, oprócz niecodziennych dźwięków wytwarzanych przez typowe instrumenty muzyczne, będą mogli teraz słuchać odgłosu „skrobanej ryby”.

     

    A ja zastanawiam się, czy już jest pora, aby otworzyć opakowanie i zrobić zdjęcie „skrobakowi” (skrobać ryb nie będę...) :D

  13. Witam,

    Witam.

    (...) PZO Warszawa ?

    Oczywiście w ramach wykorzystania "wolnych mocy przerobowych". :)

    Pozdrawiam.

    co prawda nie PZO, ale na pewno "skrobaka do ryb" nie produkował zakład produkujący np. sztućce... Dodam jeszcze, że ten zakład nie znajdował się w Warszawie; pewnie już od dawna nie istnieje, bo w internecie nie znalazłem o nim żadnej informacji.

    Moja podpowiedź: dwa pierwsze wyrazy nazwy zakładu "Zakłady metalowe... " :o

  14. Witam,

     

    Na zdjęciu po lewej stronie, zapakowany w zzieleniałą folię i nie otwierany przeze mnie od momentu zakupu, czyli od ponad 45 lat !! - znajduje się pewien towar. Widzimy, że ma pierścień i przymocowaną do niego rączkę – jest przeznaczony do używania w gospodarstwie domowym. Ale zawartość tego opakowania nie jest tajemnicą – to... skrobak do ryb :Boink: (niestety, instrukcji używania nie załączono...). Wiemy też, że była tam 1 sztuka i kosztowało to 15 zł.

    Z innego powodu o tym produkcie pisała wówczas prasa, a szczególnie – „Przekrój”: chodziło bowiem o... producenta.

     

    post-14903-093788200 1289492450_thumb.jpg

     

    Pytanie jest proste: kto był producentem „skrobaka do ryb” ??

  15. Witam,

     

    pewności nie mam ale to chyba Powrót z gwiazd

    aktorzy to:

    Magdalena Zawadzka, Krzysztof Chamiec i Stanisław Mikulski

     

    pozdrawiam

    tak jak przypuszczałem - wystarczyła godzina na rozwiązanie zagadki... :notworthy:

    Wśród znanych aktorów występujących w tym słuchowisku był jeszcze Ignacy Machowski (i kilku mniej znanych). Realizatorem akustycznym był (znany mi osobiście) Sławomir Pietrzykowski.

     

    I pewna ciekawostka - byłem kiedyś (chyba jeszcze w czasach studenckich) na jednym z przedstawień, którego akcja toczyła się w starożytnej Grecji. Na scenie aktorzy ubrani w togi i inne stroje. Nagle z widowni rozlega się szmer i z wielu miejsc pobiega cichy okrzyk: "Kloss" !!!! :ha:

    Nawet nie wiedziałem, że grał także St. Mikulski (akurat "Stawki..." nie wtedy nie oglądałem), a widzowie rozpoznali aktora nawet przebranego za greckiego uczonego lub wojownika.

    Na krótki czas aktorzy wstrzymali granie sztuki, aż się widownia nie uciszyła... :Boink:

  16. Witam,

    zagadka chyba nie będzie trudna: przedstawiam dwa krótkie fragmenty słuchowiska (zrealizowanego w Polskim Radiu), które nagrałem na magnetofonie szpulowym jakieś 40 lat temu...

    Znany pisarz, znane opowiadanie, znani aktorzy występujący w tym słuchowisku...

     

    Trzeba było podać:

    1. Tytuł opowiadania (autor nie jest konieczny)

    2. Trzech wykonawców (aktorów) występujących w tych dwóch fragmentach słuchowiska.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.