Witam,
Ostatnimi czasy trochę bezchmurnego nieba się pojawiło nad Wrocławiem i okolicami. Wczoraj wieczór większość z nas była w pogotowiu i chyba było warto. Ja przystąpiłem do boju ok. godz 21:00.
Sprzęt - KRONOS + żuraw ( czuję się trochę jak "relikt" używając ciągle tego sprzętu)
Miejsce - ogródek przed domem w Obornikach Śląskich.
Warunki:
- światło: sąsiedzi dokoła lubią włączać światło przed domem i zostawiać je na pół nocy. Poza tym kilka mniej lub bardziej wkurzających latarni. Generalnie nie jest źle. Południowy horyzont wolny (las) i kawałek naprawdę ciemnego nieba. Niestety, łysy, choć młody szkodził strasznie i o "wyzwaniach" można było zapomnieć.
- seeing: trudno ocenić przy obserwacjach lornetką, ale chyba nie był zły
- przejrzystość: kiepska! do 23:30 utrzymywała się mgła, która w połączeniu z "moonlight" również ograniczała możliwości.
- towarzystwo: "ciapek" czyli beagle sąsiadów i moja kotka Achaja
Po wyciągnięciu statywu okazało się, że śruby mocujące nogi strasznie się poluzowały i musiałem je wszystkie dokręcać. Potem poszło już gładko. Na początek wrzuciłem kilka obiektów na rozgrzewkę w oczekiwaniu na ustąpienie mgły.
Po kolei:
1. ORION, WOŹNICA I GEMINI
Mocno już podupadły więc M42 zlała się z mgłą. Nic tam było po mnie, więc rzuciłem okiem na "Furmana" i jego gromadki. Całkiem fajnie było je widać, ale to wszystko. Potem jeszcze rzut oka na M35 w "bliźniakach". Czasami zdaje mi się, że dostrzegam tam również NGC2158, ale to chyba złudzenie.
2. RAK, PSY GOŃCZE I WÓZ
RAK jak to CANCER - M44 i M67. Fajnie znów je było zobaczyć... "żłóbek" ciągle mnie fascynuje. Potem skierowałem szkła na tylne koła wozu, aby rzucić okiem na znany wszystkim duet. I tu zaskoczenie: M81 i M82 widoczne bardzo ładnie mimo mgły. To chyba zasługa tego, że było to w zenicie. Ośmielony skierowałem wzrok na dyszel w nadziei zobaczenia tego co się pod nim chowa.. kolejna niespodzianka: M51 bardzo dobrze widoczna, idę niżej - M63 i M94 widoczne bez zerkania. No, to było zaskoczenie. No ale to prawie zenit więc mgła tak nie przeszkadzała.
3. LEW i PANNA
To był mój "gwoźdź programu" na tę noc. No i nie od razu.... okazało się, że mgła tak skutecznie zakłócała obserwy, że musiałem wycofać się na "szklankę herbaty". Ok. północy znów wyszedłem na zewnątrz i wow... nie ma mgły!!! Szybko zasuwam do statywu, przykręcam szkło i ładuję na triplet 1. Tia, M65 i M66 ładnie widoczne, bez zerkania, co do NGC3628 to nie wiem... coś zerkaniem majaczy, ale nie dam sobie głowy uciąć. Triplet 2: M95 i M96 na granicy widzialności zerkaniem.
Po oswojeniu Lwa przeniosłem się w kierunku Panienki. Najpierw Denebola za latarnię morską i dalej na podbój.
M98 - ni cholery nie można jej wyłuskać Kronosem. Ustawiona "bokiem" więc trzeba naprawdę super warunków.
M100 - ledwo, ledwo zerkaniem
M85 - zerkaniem coś majaczy
M99 - widoczna bez problemu
M86 i M87 - na granicy widzialności zerkaniem
M87 - widoczna bez problemu
M90, M89, M58, M60, M59 - no cóż, nie napiszę, że na pewno widziałem. Majaczą zerkaniem, raz jedna raz druga... trudno jednoznacznie stwierdzić. Pewne jest, że bez księżyca są to obiekty do wyłowienia z mojej lokalizacji. Pod naprawdę ciemnym niebem szanse jeszcze bardziej rosną. Dwa lata temu w Bieszczadach udało mi się całkiem dobrze je wypatrzyć.
Po zakończeniu utarczek z Panną, kark bolał mnie tak bardzo, że dałem spokój i wycofałem się do domu.
W sumie noc udana, mimo niesprzyjających warunków. Kolejny raz potwierdza się prawda, że nawet minimalnym sprzętem można sporo zobaczyć. Niestety, nadchodzi już ta "wiekopomna chwila" i aby przesiąść się na nieco mocniejszy sprzęt. KRONOSEM wypatrzyłem już chyba 90% tego co można przez tą lornetkę zobaczyć. Dalej się już nie da. Tak więc, jak będzie niedługo okres niepogody to bądźcie wyrozumiali.
Pozdrawiam