I tak i nie Adamie... oczywiście nie chodzi mi o nas bezpośrednio, ale zmniejszenie bezsensownego zaświetlenia pod hasłem "oszczędności" jest całkiem sensowne. Wiadomo, że jesteśmy w takiej mniejszości, że nietaktem byłoby domaganie się specjalnym praw i rozporządzeń, ale wykorzystanie tego marginesu, który jest dostępny chyba byłoby ok. Obawiam się jednak, że takie tematy można załatwiać jedynie lokalnie (gmina etc.). Ja problem bezpośredniego zaświetlenia sąsiedzkiego rozwiązuję w sposób "polityczny": informuję sąsiadów o zamiarze popełnienia obserwacji, proszę o zgaszenie świateł zewnętrznych, zapraszam na sesję obserwacyjną i ... napoje. Działa super
Pozdrawiam