Stalker, przepraszam, że tak późno odpisuje ale przez ostatni miesiąc krucho u mnie z netem było, z racji tego Planetarium musiałem się w trybie natychmiastowym do Krakowa przeprowadzić, później miałem problemy z kompem, a w Planetarium siedziałem dużo czasu (w 3 tygodnie zrobiłem 180 godzin) to nie bardzo miałem czas to ogarnąć.
Pytałeś jak się pracuje...
Te 180 godzin to w większości pokazywanie dzieciakom zjawisk na niebie, gwiazdozbiorów, prowadzenie pokazów, odpowiadanie na pytania w stylu: "Co to jest?" - najczęściej chodziło o Sekstant, który był na wystawie Praca marzenie, szkoda tylko, że tylko na 3 tygodnie. Nie mam statystyk ile ludzi przyszło ale na pewno jest to liczba 5-cyfrowa. Wśród nich mnóstwo dzieciaków, niektóre z nich o sporej wiedzy zważywszy na wiek. Miałem 2 grupy dzieci z autyzmem, którzy super reagowali na wszystko co pokazywałem. Ludzie w różnym wieku, o różnej pozycji społecznej - najważniejsze że zdecydowanej większości podobało się. Oczywiście były też nieliczne głosy niezadowolonych, ale trzeba pamiętać, że wszystko było darmowe, dostępne 9-10 godzin dziennie a i często szliśmy ludziom na rękę.
Historia z gazetą wyborczą jest o tyle ciekawa, że rzeczywiście jest ten Pluton ale nigdzie nie jest napisane, że tam są tylko planety. Ogólnie jest to bardzo uproszczony model nie oddający dokładnie proporcji Układu Słonecznego (rozmiarów planet i odległości). Gdyby ktoś chciał to mógłby się nawet czepić koloru Jowisza, który w większości jest...czarny. Zawsze jak były oprowadzane grupy to była informacja o tym Plutonie, większość ludzi była niesamowicie zdziwiona. Przyszedł fotograf z gazety i nie interesował się niczym innym tylko tym Układem. Na koniec jeszcze tylko dodam, że w pobliżu tego modelu nie ma żadnego telebimu prezentującego Układ Słoneczny, są 2 wyświetlacze na całej wystawie gdzie można uświadczyć Układ ale są w zupełnie innej części wystawy, jeden przedstawia Układ wg Kopernika i tam nawet Urana nie ma z wiadomych względów już nie mówiąc o Plutonie, a na drugim jest Pluton ale można na nim znaleźć także Ceres czy Eris.
Aha, Andżelika nie nazywa się Ściślik