Po pierwsze to nie sądziłem, że można się żalić na astro forum.. Hyh.. Ale jestem tu już trochę i widze jacy tu są ludzie. Mili, sympatyczni więc chyba mogę się z nimi wszystkim dzielić.
Kocha mnie. Ale gada z nim nocami.. Nawet teraz.. Od polnocy do tej pory nie przestaje.. Proszę ją w smsach, żeby choć na chwile do mnie zadzwoniła. Jest głucha na to. Błagam ją - nic. Czy tak wygląda miłośc? Razem jedziemy do Anglii. Czy tak to ma wyglądać? To boli. Cholernie boli jak nawet nie napisze. Mówi, że kocha. Ile w tym prawdy? Czy osoba kochająca pozwoliła by tyle czekać? Nawet pięknego nieba tak nie pragnę jak chwili rozmowy z nią. Marta dobrze wie ile dla mnie znaczy. Ile dla mnie znaczy usłyszenie jej głosu, oddechu.. Tego jak się śmieje...
Czy to już koniec marzeń o nowym życiu razem z nią w GB? Czy to już koniec nas? Czy zrozumie co jest ważne? Czy zrozumie, że my jesteśmy ważni. Że ja? Nie wiem. Nic nie wiem. Nie potrafie jej zrozumieć. Nie potrafię zrozumieć niczego.
Załamany niedoszły astronom.