Skocz do zawartości

MateuszŁ

Społeczność Astropolis
  • Postów

    119
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O MateuszŁ

  • Urodziny 13.07.1990

Kontakt

  • Strona WWW
    Brak
  • Facebook / Messenger
    Brak
  • Skype
    Brak
  • Instagram
    Brak

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyna
  • Skąd
    Jarosław
  • Zainteresowania
    Elektronika
    Astronomia
    Lotnictwo/Obserwacje samolotów
    Militaria
    Historia I/II WŚ.
  • Sprzęt astronomiczny
    TPL GIANT 20x80
    Forest II 8x42
    Kasai WideBino28 2.3x40

Ostatnie wizyty

1 807 wyświetleń profilu

Osiągnięcia MateuszŁ

61

Reputacja

Aktualizacja statusu

Zobacz wszystkie aktualizacje MateuszŁ

  1. Katastrofa ekologiczna na miarę Czarnobyla... ☣️

    1. Pokaż poprzednie komentarze  26 więcej
    2. MateuszŁ

      MateuszŁ

      Antoni rozumiem twoja frustracje, komoran to ogromy szkodnik ale nie zapominaj że największymi szkodnikami polskich wód jesteśmy my ludzie. 

    3. mack_mnk

      mack_mnk

      @Antoni jeżeli przyjmiemy, że nadmiernie rozmnożone ptactwo + wydry na Sanie wyjadają ryby zgodnie z tym co napisałeś to mam wrażenie, iż nie do końca zdajesz sobie sprawę jaki jest ciąg przyczynowo-skutkowy całego procesu. Zacznijmy od równowagi w ekosystemach - to my ludzie ją zaburzamy i to my jesteśmy winni temu na co narzekasz.
      Ptaki wodne zgodnie ze swoim instynktem rozmnażają się i żywią by zapewniać przetrwanie swoich gatunków. To, że teraz może być "nadwyżka" tych ptaków nad Sanem jest tylko winą człowieka. Dlaczego? Ponieważ masowo tępimy ich naturalnych wrogów. Dla przykładu, pokażę pewien wycinek skali: idioci w moim powiecie na podkarpaciu wytruli już znaczną liczbę bielików w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Przykład artykułu o tym: https://wiadomosci.onet.pl/rzeszow/kto-truje-bieliki-wyjasnia-to-policja/wfe4nj8. Bielik to drapieżnik szczytowy, którego głównym pokarmem są ptaki wodne. Zresztą pozostałe ptaki drapieżne gustujące w ptactwie wodnym są również tępione na szeroką skalę, bo atakują hodowcom gołębie albo kury - taki ich instynkt, a jedyną winą jest to, iż żyły zbyt blisko siedzib ludzkich. Idiotom nie przeszkadza nawet fakt, że większość z tych zwierząt jest pod ochroną. Druga sprawa: jak wielu wędkarzy przestrzega prawa i limitów na łowiskach? Jak wielu z nich zabiera szczupaki czy sumy, które ledwo wyrastają ponad wymiar ochronny? Znam to środowisko bardzo dobrze i mogę stwierdzić, iż jest to nagminne. W wielu akwenach w ten sposób zaburzają równowagę eliminując kolejne duże drapieżniki szczytowe. Szczupaki czy sumy wraz z wiekiem i coraz większymi rozmiarami zmieniają swoje gusta kulinarne również na ssaki i ptaki wodne. Potrafią zjeść łyskę, perkoza czy kormorana. Zobrazuję to przykładem: 

      Jeżeli ludzie nie dają im dorosnąć do odpowiednich rozmiarów to się nie dziw, że przybywa ptaków, którym ubywa kolejne zagrożenie na ścieżce życia.
      To tylko dwa z wielu ludzkich czynników, które spowodowały zachwianie równowagi w przyrodzie nad Sanem. Nie mam czasu by rozpisywać się na temat pozostałych. Liczę, że choć częściowo pomogę zrozumieć, iż eksterminacja ptaków wodnych teraz to nie jest rozwiązanie problemu, a pogłębienie go przez wytworzenie kolejnych nierówności. 
      To co się dzieje na Odrze na długie lata odbije się na tamtejszych ekosystemach i jest to niepowetowana strata dla środowiska naturalnego Polski.

    4. Qrczak99

      Qrczak99

      Nie słyszałem żeby szczupak zjadł kormorana :)

       Mieszkam nad rzeką gdzie od kilku lat nie wolno zabierać ryb i... ryb nie ma :) Podobnie jak kłusowników . Wyginęli razem z rybami :) . Nie wiem czy Kolega widział kiedyś jak polują kormorany, tracze czy inne wydry ? Ryba w płytkiej, czystej i nie zamarzającej wodzie nie ma żadnych szans na przeżycie. 

      W dawnych i jak się okazuje dobrych czasach rzeka była oblegana przez wędkarzy , limity połowów były większe, wymiary ochronne były niższe, nikomu do głowy nie przychodziło wypuszczanie złowionych ryb, kłusownicy łowili nawet sieciami i ryb było dużo. Ale wtedy kormorany żyły tylko nad morzem i na Mazurach, czapla była sensacją, a o wydrze można było tylko pomarzyć ( podobnie jak o bobrze :) ) . Teraz te zwierzęta są powszechne, wędkarzy nie ma i ryb też nie ma. 

      P.S. Bynajmniej nie jestem zwolennikiem eksterminacji tych zwierzątek :) ale niestety to są głowni winowajcy braku ryb. Czesi polują na kormorany . 

       

    5. Pokaż następne komentarze  3 więcej
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.