Herbert West

Wiecie co? Z tego to się fajnie nabija z dystansu...

Co mam na myśli - jestem z Nysy, miasta w którym mieszka słynny Sanjaya.

I z dystansu to jest nawet zabawne, ba nawet jak się wpieprza przed okular, żeby zobaczyć, że Księżyc jest płaski, to jest to na swój sposób zabawne.

Problem zaczyna się wtedy, jak ten sku$%#@n zaczyna odciągać ludzi, np. na chemioterapii od normalnego leczenia, na rzecz różnych parapsychologicznych/pseudonaukowych bzdur.

I tak pewien sukces osiąga - podążający za nim często nie mają już później problemu z nowotworem.

Ani z czymkolwiek innym...

@Patryk Sokol noo tak jest. I co w związku z tym?

To że trzeba pamiętać aby bzdury tępić.

Fajnie jest myśleć o sobie jako jednostce na tyle racjonalnej, że nigdy się nie nabierzemy na takie rzeczy, ale prawda jest brutalna - w dołku życiowym wielu 'wykształconych i racjonalnych' jest w stanie kupić wiele bzdur, jeśli dają nadzieję.

Dlatego ja nie potrafię po prostu śmiać się z wyznawców tych bzdur, bo to nigdy nie jest takie proste.

I tak długo jak się to robactwo mnoży, tak długo będą bezsensownie umierać ludzie.

A jakie mam rozwiązanie?

Żadne konkretne, pamiętajcie tylko żeby w interakcji twarzą w twarz z kimś kto wierzy w takie bzdury, to go nie wyśmiewać, tylko tłumaczyć.

Jak wyśmiejecie, to się tylko lepiej poczujecie, jak zaczniecie tłumaczyć, to może zasiejecie choć ziarno wątpliwości.