Emde pożegnał w przepięknym stylu NGC7000, ja zaczynam ale w nieco inny sposób. W Poznaniu niestety Canonem nie jestem wstanie porządnych fotek zrobić z wiadomych względów, więc zaopatrzyłem się w filtr Halpha. Miałem pewne obawy bo przerobiony Canon to nie czarno biała 16bitowa , chłodzona kamera i w przypadku długich ekspozycji może być więcej szumu niż treści, ale okazuje się że nie jest tak źle. Halpha wymusza na Canonie czasy rzędu 8-15 min przy iso 1600 i f6 obiektywu. Do tego trzeba darki w dużej ilośći bo bez tego jest koszmarny efekt. Tak naprawdę to ok. 5 godz potrzeba żeby materiał na dobre zdjęcie zebrać, ale dla mnie plus bo nie muszę się z domu ruszać w celu naświetlenia mgławic świecących w halpha. Niestety w przypadku Księzyca i lekko zamglonego nieba, mimo wąskiego pasma filtra, i tak klatka zostaje zaświetlona obcym światłem.
Przedstawiam efekt pierwszej próby.
10 x 480sek iso1600 Canon350 modyfikowany plus 6 darków.
Tak. FS128 z reduktorem do f6.
Mont. NJP160
Niebo W Poznaniu było lekko zamglone i w miarę schodzenia Łabędzia ku zachodowi kolejne zdjęcia traciły kontrast i po dziesiątym stwierdziłem że trza skończyć.
Zważywszy że to miasto i ledwo gwiazdozbiory na niebie można rozpoznać, to filtr jak najbardziej się sprawdził.
Teraz tylko co najmniej 20 klatek trzeba będzie zebrać.
Puki co zamieszczam luminancję i krwisto czerwony kolor prosto z matrycy potraktowanej światłem przepuszczonym przez filtr 7nm Halpha.