Skocz do zawartości

Piotrek Guzik

Moderator
  • Postów

    2 216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Piotrek Guzik

  1. 16 minut temu, oicam napisał(a):


    Wziąłem na celownik M3 i M5, a w zeszłym roku M13. No i co zobaczyłem, po ustawieniu ostrości na pobliskiej gwieździe i wycelowaniu dokładnie w gromadę można obserwować ciągle pojawiające się pojedyncze gwiazdy gromady.
    Oczywiście te najjaśniejsze. Lepiej to widać w M5 niż w M3.
    A w zeszłym roku M13 pięknie się rozpadła na zgrupowanie pojedynczych szarych maleńkich dysków Airy.
    Na potwierdzenie, że możliwe są takie obserwacje skorzystałem z linkowanego tutaj kalkulatora zasięgu.
    Dla moich warunków, czyli maksymalnie 5.2mag w Zenicie dla apertury 50mm i powiększeń 250x otrzymujemy zasięg ~12.8mag.
    Dla przykładu najjaśniejsze gwiazdy M5 to ok 12.2mag, a dla M13 to 12mag.
    Taką to ciekawostką chciałem się z Wami podzielić.

     

    Gromady kuliste to z wielu powodów bardzo zły cel do "testowania" zasięgu. Po pierwsze, trudno tam o dokładne dane fotometryczne, po drugie, trudno tam wypatrzeć najsłabsze gwiazdy.

    Wg AAVSO gromada M13 zawiera 3 gwiazdy jaśniejsze od 11mag i ponad 20 gwiazd jaśniejszych od 11.5mag. W M5 AAVSO "widzi" kilkanaście gwiazd jaśniejszych od 11mag, a wszystkich jaśniejszych od 11.5mag jest tam około 25.

     

     

     

     

     

    • Lubię 2
  2. 15 minut temu, oicam napisał(a):

    Ale jednak oko ludzkie i mózg różnią się od kamery.

    Sprawa jest prostsza niż się wydaje, kryterium Dawesa nie jest "najciaśniejszym" możliwym kryterium zaobserwowania tej kreski i skoro są ludzie, którzy dla ciut ciaśniejszych układów widzą jeszcze tę przerwę to znaczy, że jest tam jeszcze trochę miejsca. Ile, to zapewne sprawa indywidualna oczu obserwatora i postrzegania. To są różnice rzędu setnych, góra jedna dziesiąta sekundy łuku, ale wątpię że aż tyle. Wiem o czym piszę bo robiłem próby z aperturami 100, 80, 60, 50 i 40mm na kilku układach. Nie były to jakieś poważne badania, ale wiem co widzę. Z tymi samymi wnioskami spotykam się na forach zachodnich i w korespondencji z ludźmi z tych forów. Zdarza się, że zmniejszenie źrenicy wyjściowej pomaga rozdzielić ciasne układy. Tak samo pomaga czasami w wyłuskaniu szczegółu na Księżycu, w mgławicy, planecie. Dodaje jeszcze raz - czasami. I choćby tu sam Feynman napisal po raz 11 ten sam wzór co Marcin to też tego faktu nie zmieni. Z resztą sam jestem fizykiem jak kilka osób tutaj i jakoś mnie to nie oburza. 

     

    Edit: powinienem raczej napisać, że w okolicach limitu Dawesa niektórzy dostrzegają jeszcze kreskę podziału. Tak dla wyjaśnienia.

     

    Jasne, pełna zgoda. Zresztą od początku pisałem, że nie chodzi tu o konkretną liczbę (np. kryterium Rayleigha czy Dawesa), tylko o sam fakt istnienia granicy fizycznej, której nie da się przeskoczyć.

     

     

    Godzinę temu, m_jq2ak napisał(a):

    @Piotrek Guzik szukam symulacji jak się rozbija światło przez dwie szczeliny o różnej wielkości otworów. Ciekawi mnie jak wtedy wygląda rozkład światła, dyfrakcja i interferencja. Nie widziałeś czegoś takiego ? Albo symulacji dwóch źródeł światła i żeby można było go dowolnie zbliżać i oddalać i widzieć wykres sygnału. Pewnie dałoby się napisać w matlabie albo czymś podobnym ?

    Dziękuję, że się włączyłeś do dyskusji. 

     

    Tak, można to dość szybko zrobić np. w Pythonie. Swoją drogą, to pytasz chyba o dwie różne rzeczy - symulacja interferencji na dwóch szczelinach, to nie będzie to samo, co symulacja dwóch bliskich sobie źródeł światła. W tym drugim przypadku możemy o ile się nie mylę po prostu dodać do siebie sygnały dyfrakcyjne.

     

    • Dziękuję 1
  3.  

    Cytat

    Nam chodzi o ciekawe obserwacje i wyciskanie z danego teleskopu ostatnich potów.

    Też bardzo lubię takie różne niestandardowe eksperymenty i jak najbardziej kibicuję każdemu, kto ma ochotę je robić :).

     

     

    3 godziny temu, oicam napisał(a):

    Właśnie, zdjęcia. Piszesz o sygnale, zdjęciach, a my o obserwacjach wizualnych. 

    Sygnał jest pojęciem niezależnym od instrumentu, którym obserwujesz, więc bez względu na to, czy patrzysz okiem, czy robisz zdjęcie, jeśli miedzy punktami gdzie na niebie znajdują się gwiazdy będzie (dzięki dyfrakcji i sumowaniu sygnałów) więcej światła niż w tych punktach, ciemna szczelina się tam nie pojawi. 

     

     

     

    • Lubię 2
  4. 3 godziny temu, JSC napisał(a):

    Teleskop w tym wypadku C9.25 czyli zdolnośc rozdzielcza 0,6"

    gammavirg_may7th.jpg.ce0e3ce96327d02c8fca0538e3485c02.jpg

    W kanale niebieskim (dla długości fali 400 nm) zdolność rozdzielcza wychodzi około 0,4".

     

     

     

    3 godziny temu, JSC napisał(a):

    Chyba latwo sprawdzic czy da sie rozdzielic cos ponizej limitu. Trzeba zakryc deklem aperture i zdjąć tylko mala pokrywke ze środka (ta chyba ma w standarcie 30mm dla teleskopów SW). 

    Doskonały pomysł.

     

     

     

    22 minuty temu, oicam napisał(a):

    To ludzie obserwujący gwiazdy podwójne chyba mają złudzenia jakieś😉. Choćby ten tutaj:

    https://www.cloudynights.com/topic/901392-classical-cassegrain-overlooked-under-appreciated-or-just-disliked/?p=13302800

    Niewykluczone. W przypadku obserwacji komet bywały takie przypadki. W szczególności była kiedyś kometa okresowa, która podczas jednego z powrotów nie została zaobserwowana. Kolejny powrót miał być bardzo korzystny, ale komety nie udało się znaleźć. Była poszukiwana przy pomocy licznych mniejszych i większych (nawet bardzo wielkich) teleskopów, ale nikt jej nie zarejestrował. Co więcej, w czasie kiedy była najbliżej Ziemi, niepewność co do jej położenia była bardzo duża, więc poszukiwano jej (z dużą czułością) na bardzo dużym obszarze nieba (rzędu kilku stopni, wzdłuż orbity) - bezskutecznie. Tymczasem jeden z obserwatorów wizualnych raportował, że widział ją jako nieduży obiekt o jasności 12mag. Dodatkowo, z racji że nie raportował on żadnego przesunięcia położenia komety względem efemerydy, należy założyć, że widział ją tam, gdzie powinna znajdować się nominalnie (gdyby parametry jej orbity nie były obarczone żadnym błędem). 

     

    Jakby nie było, fizyka jest nieubłagana - jeśli będziemy obserwować 2 punktowe obiekty, które będą wyraźnie bliżej siebie niż wynosi limit dyfrakcyjny, to jasność tła pomiędzy nimi będzie co najmniej równa jasności w ich maksimach, więc nie rozdzielimy ich w sensie zaobserwowania "pociemnienia" pomiędzy nimi. Jeśli odległość będzie trochę mniejsza niż limit dyfrakcyjny, zobaczymy "sklejone" plamki, jeśli będzie jeszcze mniejsza, zobaczymy jeden, eliptyczny obiekt, aż w końcu dojdziemy do obiektu o tak małym rozciągnięciu, że nie odróżnimy go od obiektu pojedynczego. Wszelkie dodatkowe efekty (aberracje, seeing, czy właściwości oka) mogą ten limit jedynie pogorszyć. 

     

     

     

     

     

     

    • Lubię 1
  5. 1 minutę temu, JSC napisał(a):

    Druga sprawa, to ze plamki splaszczaja sie w miejscu stykania. Nie sa wtedy okragłe.

     

    No, ale to "spłaszczanie" to właśnie efekt tego, że sygnał pomiędzy ich środkami jest sumą sygnałów dwóch źródeł. 

     

    A co do przykładów, które zamieszczasz, to nie wnoszą ono za wiele do tego tematu, bo za każdym razem drugie źródło jest jednak dość daleko od pierwszego. Gdyby w przypadku punktowych źródeł światła tak łatwo było "oszukać" kryterium Rayleigh'a, to mielibyśmy mnóstwo przykładów zdjęć, gdzie gwiazdy są znacznie bliżej siebie, a jednak są wyraźnie rozdzielone. Ja nigdy nie widziałem ani jednego takiego zdjęcia...

     

    • Lubię 2
  6. W dniu 18.05.2024 o 16:18, oicam napisał(a):

    Marcin skoro tak się trzymasz zapisanych w książce kryteriów Rayleigha i Dawesa to z tego co tutaj napisaliśmy można podsumować to tak. Dany teleskop w pewnych warunkach jest w stanie przekroczyć swoją zdolnością rozdzielczą kryteria Rayleigha i Dawesa. Te warunki opisane są w postach @JSC i @Mareg.

     

    Jeśli dobrze zrozumiałem, to @m_jq2ak nie tyle trzyma się konkretnych kryteriów i wynikających z nich liczb, co twierdzi, że możliwości teleskopu w kontekście rozdzielczości (przy zaniedbaniu aberracji optycznych) determinowane są tylko i wyłącznie jego aperturą. Innymi słowy, istnieje pewna granica fizyczna jeśli chodzi o szczegółowość obrazu, której teleskopem o danej aperturze nie damy rady przekroczyć. To, czy dojdziemy do niej przy powiększeniu 2xD, czy 5xD, czy może 10xD, to już inna sprawa (co więcej, może ono być zupełnie różne, w zależności od tego, czy chcemy rozdzielać gwiazdy podwójne, czy np. zobaczyć jak najwięcej szczegółów na Księżycu), jednak kiedy już do niej dojdziemy, większe powiększenie niczego nie zmieni. 

     

    @JSC, jeśli rozmawiamy o plamkach dyfrakcyjnych, to zwróć uwagę, że sygnał pomiędzy nimi nie jest równy zero i im bliżej siebie będą te punktowe obiekty, tym jaśniejsze będzie tło między nimi. Podobnie, im mniejszą aperturę użyjemy tym jaśniejszy staje się obszar pomiędzy "plamkami". Jeśli apertura jest zbyt mała, a punktowe źródła światła są zbyt blisko siebie, to pomiędzy nimi jest nawet jaśniej niż w miejscach, gdzie znajdują się środki ich obrazów dyfrakcyjnych. Bez względu na to, jak bardzo powiększysz ten obraz, gwiazd nie rozdzielisz. Przykład z Izarem, który pokazałeś, wygląda fajnie, ale przecież tu źródła światła są dalej od siebie niż wynoszą teoretyczne limity dyfrakcyjne. Jeśli zaczęlibyśmy zbliżać składniki Izara do siebie, to jasność przestrzeni miedzy nimi zaczęłaby rosnąć i w końcu zlałyby się w jeden obiekt, którego nie bylibyśmy w stanie rozdzielić bez względu na użyte powiększenie.

    Obserwacje obiektów rozciągłych, czy planet i Księżyca, to trochę inna "bajka", bo tam często chcemy dostrzec jakieś maleńkie, ale odseparowane obiekty (np. jakiś maleńki krater), co można porównać raczej do obserwacji pojedynczych gwiazd na niebie (które np. dla oka też są przecież obiektami znacznie mniejszymi niż wynosi jego zdolność rozdzielcza, a jednak je widzimy) i tu kluczowe będą zapewne zagadnienia związane z kontrastem.

     

    Podsumowując: istnieją fizyczne granice dla danej apertury, których nie przeskoczymy, ale trzymając się sztywnych kryteriów dotyczących "powiększenia rozdzielczego" możemy wyraźnie ograniczyć możliwości obserwacyjne swojego sprzętu w kontekście szeroko pojętej rozdzielczości. 

     

     

    • Dziękuję 1
  7. Śledzę ją od kilku tygodni lornetą 25x100. Pomimo, że jest na niebie blisko Słońca, przy dobrej przejrzystości widać ją bez większego trudu. Przedwczoraj oceniłem jej jasność na 8.3mag. Co do maksymalnej jasności, to patrząc na to jak zachowywała się podczas poprzednich powrotów, obstawiałbym że nie będzie jaśniejsza od 6.5mag. Przez cały lipiec powinna być na przejrzystym niebie widoczna w lornetce 10x50.

    • Lubię 4
    • Dziękuję 3
  8. Godzinę temu, Astrobonq napisał(a):

    Czyżby przygasła? Na Heavens Above spadek jasności z 5,8 na 7,1 mag.

     

    Heavens-Above to nie jest najlepsze źródło informacji na temat jasności komet. O ile się nie mylę, to podają tam ostatnią ocenę jasności raportowaną przez stronę COBS - Comet OBServation database, a oceny jasności komet wahają się (czasem bardzo mocno) w zależności od warunków w jakich wykonana była ocena oraz sposobu oceny. Generalnie większość wizualnych ocen z ostatnich 2-3 dni wskazuje na stabilną jasność około 6mag.

    • Lubię 4
  9. Na ciemnym niebie jest wizualnie całkiem ładna. Wczoraj oceniłem jej jasność już na 5.8mag. W lornetce 10x42 widziałem u niej długi na nieco ponad 1 stopień (ale dość słaby) warkocz. Jej głowa składa się z niezbyt dużego, zwartego dysku, zanurzonego w znacznie większym, słabszym, rozmytym halo. W lornecie 25x100 widać szarozielonkawy kolor głowy.

    • Lubię 5
    • Dziękuję 1
  10. 2 godziny temu, Snejk napisał(a):

    @Miesilmannimea, rejestruj z prędkością 25 fps i ustaw czułość tak, by było widać chociaż kilka gwiazd w całym polu widzenia

     

    Wydaje mi się, że na nagraniu z bolidem/samolotem widać co najmniej kilkanaście gwiazd. Na dole na środku jest Wielki Wóz z uciętym dyszlem, na lewo od środka jest Gwiazda Polarna, a poniżej niej gamma i beta UMi. W prawym górnym rogu są Kastor i Polluks. Oprócz tego widać jeszcze kilka słabszych gwiazd. A sam obiekt to raczej samolot - poza smugą kondensacyjną i tempem przelotu wskazują też na to błyski występujące w regularnych odstępach około 1 s.

    • Lubię 2
  11. 48 minut temu, Darek_B napisał(a):

    Ale co mają z tym wspólnego? zarządcą i właścicielem lamp drogowych z reguły jest samorząd. PGE dostarcza energię a nie oświetlenie.

     

    Ha, u mnie w urzędzie gminy mówią, że słupy i lampy należą do PGE i że urząd przekazuje moje zastrzeżenia, ale PGE nie widzi problemu i nie chce nic zmieniać :P. Przy czym moje zgłoszenia nie dotyczą lamp świecących na mój dom, ale rozsianych po całej gminie latarni, które nie są skierowane w dół ;). 

     

     

  12. @tex88, a potrafisz tak prosto wytłumaczyć, co wynika z tego tekstu, który wkleiłeś? Jeśli zauważę, że gdzieś któraś z tych norm jest przekroczona i zgłoszę to zarządzającemu oświetleniem, to czy jest on zobowiązany coś z tym zrobić, czy to tylko jego dobra wola? Dookoła widzę mnóstwo miejsc, gdzie oświetlenie jest zdecydowanie źle zorganizowane, ale bez konkretów prawnych trudno cokolwiek wyegzekwować.

     

    @Pestek94, ja na Twoim miejscu zadzwoniłbym jutro rano w sprawie tej lampy do odpowiedniego urzędu (miasta/gminy - celuj w referat inwestycji, gospodarki przestrzennej, lub coś w tym stylu) - jeśli pracują tam normalni ludzie, to powinni Ci pomóc, czyli albo zgłosić problem zarządcy (czyli pewnie którejś z firm energetycznych), lub przynajmniej podać Ci numer, pod który powinieneś w tej sprawie dzwonić.

  13. W dniu 23.12.2023 o 10:50, Matheo_89 napisał(a):

     

    Tak to się prezentuje nocą z okna domu - widok wprost na południe. Tutaj już nie chodzi o jakieś DSy, tylko tak ustawione latarnie od południa praktycznie niszczą też widok planet, powodują mnóstwo odblasków itd.

     

     

    Ja bym to od razu zgłosił do odpowiedniego urzędu (Miasta/Gminy) z prośbą o szybką interwencję. Takie oświetlenie może być uciążliwe bez względu na to, czy interesuje Cię astronomia, czy nie, więc bez większych tłumaczeń problem powinien zostać rozwiązany/zminimalizowany.

    • Lubię 2
  14. 12 minut temu, stratoglider napisał(a):

    Kometa jest już "na głównej" strony https://cobs.si/ .

    Wystarczy więc wejść na tą stronę i od razu jest szybki dostęp i podgląd do jej aktualnych obserwowanych magnitudo i na bierząco korygowanej krzywej jasności.

    (nie trzeba klikać "analysis", wybierać kometę spośród setek innych itd)

     

    Ale trzeba pamiętać, że ta krzywa to dopasowanie prostego dwuparametrowego modelu do wszystkich dotychczasowych obserwacji. Jasność w przyszłości jest prostą ekstrapolacją zakładającą że jasność komety będzie rosnąć w takim tempie jak średnio do tej pory. To bardzo ryzykowne założenie w przypadku komet nieokresowych, które zwykle jaśnieją szybko gdy są daleko od Słońca i znacznie wolniej gdy są blisko niego. Innymi słowy, ta krzywa prawdopodobnie będzie się z czasem coraz bardziej "wypłaszczać", a prognozowana jasność komety w maksimum będzie coraz mniejsza i bynajmniej nie będzie to niczym zaskakującym ;)

     

    Warto też mieć na uwadze, że w krzywej tej nie ma uwzględnionego forward scatteringu, który z dużym prawdopodobieństwem wyraźnie podbije jasność komety w okolicy 10 października.

    • Lubię 1
    • Dziękuję 1
  15. 3 godziny temu, JSC napisał(a):

    Ja bym szczególna uwage zwrócil na przejrzystość powietrza.

    Ludziska potrza na te mapki zaświetlenia, Bortle i inne magnitudy, a ja w tym samym  zaswietlonym miejscu ( przy bezchmurnym niebie) czasem widzę gołym okiem Wielką Mgławice Oriona, a czsem nie widze nawet wszystkich 7 głównych gwiazd Oriona.

     

    Przejrzystość powietrza jest oczywiście ważna (zwłaszcza jeśli mówimy o skrajnych przypadkach takich jak gęsty smog, czy mgła), ale niemniej ważna jest kwestia zmienności LP w danym miejscu. Dla przykładu, kiedy mieszkałem w Krakowie, jasność nieba w bezchmurne, bezksiężycowe noce w czasie kiedy na ziemi nie leżał śnieg wahała się w przedziale 18.1 - 19.2 mag/"2 (część z tej zmienności wynikała z tego, że wieczorami świeciło więcej źródeł światła niż po północy, część związana była z różną przejrzystością), co już oznacza niemal 3-krotną zmianę. Przy świeżo spadłym śniegu niebo było jaśniejsze od 17 mag/"2. Oznacza to, że w bezchmurne, bezksiężycowe noce gdy na ziemi leżał świeży śnieg niebo było aż 10 razy jaśniejsze niż w najciemniejszych momentach bez śniegu. Zmiana ta dramatycznie przekładała się na zasięg gołego oka, który w zenicie pogarszał się o jakieś 1.5 mag (a bliżej horyzontu jeszcze bardziej).

    • Lubię 1
  16. Godzinę temu, anatol napisał(a):

    Gdzie w Polsce są warunki żeby osiągnąć tak wynik ? Nawet mając 30-letni staż obserwacyjny to jest co najmniej kilka obserwacyjnych nocy w tygodniu. Chyba nawet Bieszczady nie są aż takie łaskawe. Chyba że mieszkasz w Chile. 🙂

    Tym bardziej, że ostatnie lata kiedy nocy nadających się do obserwacji w ogóle - nie chodzi o te z dobrym seeingiem, ale w ogóle bezchmurne - jest jak na lekarstwo.

     

    Ha masz rację! Z tymi kilkunastu tysiącami, to rzeczywiście strasznie się rozpędziłem ;). Z ciekawości sprawdziłem sobie w notatkach z lat 2015 i 2016, kiedy starałem się zapisywać wszystkie obserwacje i miałem wtedy odpowiednio ~80h i ~110h obserwacji, znalazłem też stary zeszyt obserwacyjny z 2001 roku i wtedy z kolei na obserwacjach astronomicznych spędziłem niecałe 90h. W niektóre lata obserwowałem trochę więcej, w inne znacznie mniej, średnio mogło to być zapewne coś koło 80h, a że obserwuję od niemal 30 lat, to w sumie pewnie uzbierało się coś koło 2000h ;). Chyba podświadomie do obserwacji astronomicznych dodałem też inne nocne obserwacje przyrody o stąd wzięła mi się tak wielka liczba :P.

    • Lubię 1
  17. 53 minuty temu, JSC napisał(a):

    OK, tylko jakie może byc maksymalne powiększenie? Z wykresu wynika, że ok. 2xD dla teleskopów do 200mm średnicy. No chyba ze nie narysowali dalszych krzywych(?)

    W/g mnie 2,5...3xD dla dobrej optyki, ale przy ciemnym niebie moze i wiecej ( znane sa ekstremalne obserwacje malych mgławic planetarnych w jeszcze większych powiekszeniach).

     

    Sporo zależy od seeingu, zwłaszcza jeśli mówimy o teleskopach o dużej aperturze. Co do powiększeń większych niż 2xD w obserwacjach małych mgławic planetarnych, to zapewne może to sporo dawać przy obserwacjach zerkaniem, kiedy korzystamy z tej części siatkówki, która ma wielokrotnie mniejszą rozdzielczość. 

     

     

    Cytat

    Co do Strehla. Prosty eksperyment myślowy - przy obserwacji bardzo słabych gwiazd nie widac pierscieni dyfrakcyjnych, a tylko punkt centralny. W któryms momencie znika takze punkt centralny, im ma mniejsza jego energia tym szybciej. Czyli de facto i tak nie widzimy calości dysku Airego przy słabych gwiazdach ( nie widzimy pierscieni).

     

    Szczerze powiedziawszy, w ciągu kilku albo i kilkunastu tysięcy godzin, które spędziłem na obserwacjach nieba pierścienie dyfrakcyjne widziałem tylko kilka razy w życiu przed kilka chwil ;). Powód jest prosty - interesują mnie głównie obserwacje obiektów rozciągłych o niezbyt dużej jasności powierzchniowej i prawie nigdy nie używam powiększeń >1 D (najczęściej zresztą jest to coś  przedziale 0.2 - 0.5 D). Jednak z tego, co pamiętam z tych kilku chwil, kiedy widziałem obrazy dyfrakcyjne (jasnych) gwiazd, to ładnie widoczne były one jedynie przy patrzeniu na wprost. Kiedy patrzyło się na taką gwiazdą zerkaniem, pierścienie dyfrakcyjne zlewały się w całość z punktem centralnym. Innymi słowy, przy zerkaniu znaczenie będzie mieć nie tyle energia (albo raczej moc) punktu centralnego, co suma mocy punktu centralnego i bliskich mu pierścieni dyfrakcyjnych.

     

    • Lubię 1
  18. 4 godziny temu, JSC napisał(a):

    Ale glówne pytanie brzmi czy np. Strehl (calego układu!) 0,5 i drugi 0,9, mozna odniesc w prosty sppsób do magnitudo? Tzn. pomozyć sobie przez ten współczynnik i już?

     

    W ogólności, to na pewno nie:

     

    1) Jeśli użyjesz stosunkowo niewielkiego powiększenia, to i tak większość światła które nie trafi do głównego prążka będzie na tyle blisko, że oko i tak zintegruje sobie całość do jednego punktu i różnica między współczynnikiem Strehla 0.5 i 0.9 będzie niezauważalna.

    2) Jeśli seeing będzie wyraźnie gorszy niż rozdzielczość dyfrakcyjna, to znów to co nie trafi do prążka głównego i tak będzie w większości wewnątrz seeingu.

    3) Dla obiektów rozciągłych zwłaszcza dużych nie będzie to miało znów praktycznie żadnego znaczenia, podobnie jak nie ma dla ich widoczności znaczenia seeing.

     

    Jedyna sytuacja, w której być może da się dość łatwo uwzględnić ten współczynnik przy szacowaniu zasięgu (ale i tak nie jestem w 100% pewien, że tak będzie) , to obserwacje obiektów punktowych sprzętem o niezbyt dużej aperturze, przy doskonałym seeingu (lepszym niż dyfrakcyjna zdolność rozdzielcza instrumentu), z użyciem bardzo dużego powiększenia - takiego, żeby wyraźnie widoczny był obraz dyfrakcyjny obiektu.

    Zresztą i to będzie zapewne jako tako działać jedynie przy patrzeniu na wprost, bo kiedy patrzymy zerkaniem, zdolność rozdzielcza oka jest wielokrotnie gorsza, więc i tak obraz dyfrakcyjny punktu będzie przez oko odbierany jako punkt o danej jasności i rozkład jasności "wewnątrz" tego punktu nie będzie miał istotnego wpływu na to, czy obiekt zobaczymy czy nie.

    • Lubię 4
  19. W dniu 15.01.2024 o 06:24, Matheo_89 napisał(a):

     Tymczasem porównując wizualnie Neowise z Hale-Bopp to jak stary Opel i nowe Lambo ;)

     

    3 godziny temu, Mariusz Świętnicki napisał(a):

    Jak ktoś miał przyjemność obserwować Neowise pod bardzo dobrej jakości niebem, to może jak nowy Maser do nowego Lambo ;)

     

    3 godziny temu, Matheo_89 napisał(a):

    Zależy jakim sprzętem. Hale-Bopp gołym okiem i Neowise w bino 100mm no to pewnie takie wrażenie można odnieść ;)

     

     

    Mariusz Świętnicki ma tu pełną rację - w połowie lipca na ciemnym niebie kometa C/2020 F3 (NEOWISE) była obiektem spektakularnym i choć nie dorównywała komecie Hale-Bopp, to wcale drastycznie od niej nie odstawała. Miała co prawda dużo mniejszą głowę, ale jej warkocze były porównywalnej długości do warkoczy komety Hale-Bopp, a pyłowy warkocz pod względem jasności też nie był dużo słabszy od warkocza pyłowego komety Hale-Bopp.

     

    Dla mnie NEOWISE to kometa numer 2, bo przy Hyakutake, niestety, nie zdawałem sobie jeszcze sprawy z tego, jak ważna jest adaptacja wzroku do ciemności i choć ją widziałem kilka razy, to dla mnie pozostała dużą rozmytą kulą z dość słabym, długim na jakieś 10 stopni warkoczem ;).

     

     

     

    • Lubię 5
  20. 25 minut temu, Mareg napisał(a):

    Chyba zapomnieliśmy, że Ziemia się kręci...

    Obrót o 15 stopni zajmuje godzinę, więc obrót o 0.045" zajmie 0.045/60/60* / 15* x 3600 s = 3 milisekundy.

    Więc dron musiałby najpierw kompensować ruch obrotowy Ziemi.

     

    To akurat nie byłoby raczej specjalnie trudne - jeśli mówimy o dronie w odległości 300 m, to musiałby w sekundę przesunąć się o jakieś 22 mm. 

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.