A mnie zastanawia inna kwestia.
Sprzedaż astrobadziewia (nowego) przez Allegro jest całkiem spora. A rynek wtórny jakiś niewielki. Prawie wcale nie ma ofert na odsprzedanie tego typu sprzętu przez niezadowolonych klientów. Albo więc świadomość nowych właścicieli jest tak duża, że wstyd im to wystawiać (w co wątpię), albo są po prostu zadowoleni z zakupu.
Inna sprawa, że to chyba często są prezenty od mało rozgarniętych (astronomicznie) rodziców, wujków i ciotek dla ich młodocianych pociech. A maleństwo nie wystawi tego na aukcji, raczej rzuci w kąt szafy z zabawkami i już. To są zabawki i tak je należy traktować.
Z drugiej strony zgadzam się z tezą, o łykaniu bakcyla przez kontakt z jakimkolwiek sprzętem. A że oferty trochę podkolorowane... Nie sądzę, żeby kupujących mieli większe pojęcie o parametrach tych teleskopów, niż np. o parametrach powszechnie kupowanego badziewiastego sprzętu audio czy wideo. Ale bakcyla łyknąć można, tak jak moje pokolenie łykało bakcyla do muzyki nagrywając z radia trzeszczące kawałki na ZK 120 (nie każdego stać przecież było na Arię).
PS. Jakby ktoś nie wiedział ZK 120 i Aria to magnetofony szpulowe produkowane w Polsce na przełomie paleozoiku i mezozoiku.