Ponieważ odsypiałem w dzień obserwacje z nocy z 11 na 12, byłem wypoczęty i nie chciało mi się spać gdy nadeszła 22. Wyjąłem laptop, lornetkę, statyw i lunetę której nawet nie rozpakowywałem z futerału i położyłem ją na bok. Z mojego balkonu widać zachód więc ustawiłem taki właśnie kierunek świata na Stellarium. Popatrzyłem na M3, poszukałem M81 i M82, ale jak wczoraj... nic tam nie znalazłem. Zacząłem szukać M5, przesuwając trochę na oślep lornetkę w kierunku gdzie powinna się znajdować gromada kulista natrafiłem na mgiełkę obok jakby takiego W. Sprawdziłem w Stellerium. No zgadza się, to jest to. Teraz wyjąłem lunetę, szukałem pół godziny obiektu, chyba nawet natrafiłem raz ale wyglądało to jak niewyraźna rozmazana plamka, nie wiem czy to było to ale nie wnikajmy w to głębiej. Przyniosłem sobie jakieś pierwsze lepsze kartki i ołówek, przyczepiłem lornetkę do statywu i naszkicowałem M5.
Następnie około godziny 23:20 przeniosłem się do mojego pokoju w którym między blokami czasami uda mi się zobaczyć księżyc. Naszczęście tym razem zobaczyłem Jowisza, zadowolony naszkicowałem go dla ludzi pytających się "Jak wygląda Jowisz przez lornetkę 10x50?", a oto odpowiedź: Tak jak poniższy szkic pokazuje.
Następnie wyjmując moją lunetę 30-90X90 naszkicowałem Jowisza na powiększeniach...
30
i
90
Pomyślałem sobie że mogę jeszcze naszkicować M31, więc naszkicowałem chociaż nie wiem dlaczego było widać tak mało gwiazd. I nie wiem dlaczego było widać M32.
To tyle na dzisiaj.