Skocz do zawartości

ekolog

Społeczność Astropolis
  • Postów

    8 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ekolog

  1. Współczesna nauka odrzuciła - w sensie zweryfikowała jako bzdury - wszystkie znane zjawiska paranormalne.
    Kolorową czcionką dopisałem informacje, które pamiętam z innych źródeł niż polska Wikipedia.

    Jest jednak wcale nie bzdurne urządzenie "para..." dające dużo satysfakcji w locie zwłaszcza w lecie: "Paralotnia".
    Tu ładny przykład użycia:

     

    A inspiracją tematu była malowanka wklejona przez Szuu którą wypada dojaśnić

     

    Siema

     

    paranormalni.jpg

    • Lubię 1
  2. Czas EST (wschodniomerykański) jest obecnie o 6 godzin wcześniejszy niż w Polsce.
    Lądowanie łazika Perseverance zaplanowano na 15:55 czyli u nas będzie to 21:55, Nieprawdaż?


    Już wcześniej będziemy mieć polskie i inne programy o nim (ze studia, itp)

     

    Linki macie tu wyżej i pewnikiem na

     

     

     

    Siema
    https://www.space.com/perseverance-mars-rover-landing-time

     

     

  3. Znalezione na FB.

     

    Już jutro dobiegnie końca siedmiomiesięczna podróż sondy Mars 2020, której celem jest umieszczenie na powierzchni Czerwonej Planety łazika Perseverance

    oraz towarzyszącego mu miniaturowego śmigłowca Ingenuity.

    Wspaniałą wiadomością jest, że będziecie mogli śledzić to wydarzenie na żywo w ramach transmisji prowadzonej przez European Rover Challenge, słuchając komentarzy specjalistów.
    Niezmiernie miło nam poinformować, że wśród zaproszonych do udziału ekspertów znajdzie się też przedstawiciel Rady Programowej Polska Fundacja Fantastyki Naukowej
    , dr hab. Grzegorz Brona, były prezes Polskiej Agencji Kosmicznej oraz przedsiębiorca związany z krajowym sektorem kosmicznym.


    Największa w Polsce transmisja online z lądowania na Marsie łazika Perseverance. Astrofaza, ERC i Focus  jednoczą siły, by przekazać wam informacje o tym,

    dlaczego latamy na Czerwoną Planetę, jak tam latamy i co spodziewamy się znaleźć. Tylko z nami najlepsi polscy eksperci z sektora kosmicznego,

    w tym specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN / Space Research Centre PAS
    . Oglądajcie w czwartek od godziny 20:00 na kanałach:

     

    https://www.facebook.com/CentrumBadanKosmicznychPAN


     oraz

     

    https://www.youtube.com/channel/UCIUYdIIld_2bsymqWDCdOFQ


    Na imprezę zapraszają prowadzący:
    Piotr Kosek (Astrofaza), Łukasz Wilczyński (ERC) i Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka (Focus/CBK PAN)
    Gośćmi wydarzenia będą:
    - dr Anna Łosiak, geolożka badająca kratery uderzeniowe, powierzchnię Marsa, i astrobiologiczne aspekty geologii, rzeczniczka nauki, uczestniczka analogowych misji marsjańskich;
    - dr Natalia Zalewska, planetolożka z Centrum Badań Kosmicznych PAN i pierwsza Polka, która wzięła udział w analogowej misji na Marsa;
    - dr Tomasz Barciński, szef laboratorium Mechatroniki i Robotyki Satelitarnej Centrum Badań Kosmicznych PAN / Space Research Centre PAS
    , opracowujący metody lądowania na lekkich ciałach, jak np. księżyc Marsa Fobos (misja ESA);
    - dr hab. Grzegorz Brona, fizyk, który pracował w CERN
     przy eksperymencie CMS Wielkiego Zderzacza Hadronów. Były prezes Polska Agencja Kosmiczna
     i współautor książki "Człowiek istota kosmiczna";
    - Leszek Orzechowski, architekt, laureat drugiej nagrody w konkursie na habitat marsjański za projekt "Twardowsky", szef analogowego habitatu kosmicznego "Lunares";
    - Jan Stradowski, redaktor naukowy magazynu "Focus", autor i prowadzący audycję "Człowiek 2.0" w Radio TOK FM
    , z wykształcenia lekarz;
    - dr Paweł Wajer z Centrum Badań Kosmicznych PAN, jeden z naukowców związanych z misją ExoMars;
    - Marcin Wygachiewicz, konstruktor i kierownik projektów w SENER POLSKA, prezes PSPA
     oraz szef jury w zawodach European Rover Challenge. Ekspert w obszarach technologii i mechanizmów kosmicznych.
    O czym opowiemy?
    O tym, jak skomplikowane jest lądowanie na Czerwonej Planecie i dlaczego czas przejścia statku przez marsjańską atmosferę nazywa się 7 minutami grozy.

    Porozmawiamy o konstrukcji łazika Perseverance i wyjaśnimy jakie instrumenty naukowe ma na pokładzie i w jaki sposób jeden z nich spróbuje zrobić tlen z marsjańskiego dwutlenku węgla. 

    Zastanowimy się także nad możliwością stworzenia bazy dla marsjańskich misji załogowych!
    Oglądajcie nas już w ten czwartek na kanałach:


    https://www.youtube.com/channel/UCIUYdIIld_2bsymqWDCdOFQ


    https://www.facebook.com/MagazynFocus


    https://www.facebook.com/CentrumBadanKosmicznychPAN

     

     

    Siema

    151136702_1651759198340924_3993699072793948600_o.jpg

    • Lubię 8
  4.  

    Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie oraz Polska Akademia Nauk Zakład Działalności Pomocniczej zapraszają na uroczystości związane z 548. rocznicą urodzin Mikołaja Kopernika. W ramach obchodów zorganizowane zostało seminarium poświęcone naszemu wielkiemu astronomowi. Wszystkie wykłady będą transmitowane na żywo w serwisie YouTube.

     

    Siema

     

     

    mi.jpg

    • Lubię 2
  5. W dniu 10.12.2016 o 02:09, ekolog napisał:

     

    pow.jpg

     

    W dyskusji w statusach o powyższym poście w kontekście:
    "Dlaczego powiększenie lunety liczymy dzieląc ogniskową obiektywu przez ogniskową okularu?"


    Padła subtelna akceptacja Szuu ale też coś jeszcze.


    Wracając jednak najpierw do mojej powyższej grafiki dodam:


    Dla małych kątów na niebie jakie zwykle mamy w astronomii tangens kąta (w radianach) jest zbliżony do kąta.
    Dlatego wzór dokładny (iloraz tangensów) można przybliżyć ilorazem kątów (tego wlotowego z nieba i tego finalnego do oka).
    Dlatego ostatecznie mamy banalne:

     

    Beta/Alfa = ogniskowaobiektywu/ogniskowaokularu.

     

    Alfa to kąt pod jakim widać Marsa gołym okiem (faktyczny).

    Beta to kąt pod jakim człowiek widzi Marsa "za teleskopem" - co skutkuje oświetleniem dna oka fotonami lecącymi z Marsa na czaszy,

    której przekrój zaznaczyłem na pomarańczowo.
    Gdyby powiększenie było mniejsze to i czasza oświetlona byłaby mniejsza na dnie oka,
    co oznacza, że dno oka człowieka jest takim małym ekranem kinowym, na którym mózg ogląda świat (w miniaturkach).

     

    Pomysł forowicza @fornax

     

    "Można podzielić średnicę źrenicy wyjściowej okularu przez średnicę obiektywu i też otrzymamy powiększenie układu optycznego" :icon_idea:

     

    na wyznaczenie powiększenia teleskopu ze źrenicy wyjściowej okularu wpiętego do tego teleskopu też jest dobry ale wymaga pewnej staranności i odwagi/ryzyka(?).


    Kierujemy teleskop na Słońce (lub na Łysego w pełni) i tuż za okularem w powietrzu przesuwamy cienki biały papier aż jasne kółeczko będzie najmniejsze.
    Wtedy zaznaczamy jego obrys cienkim flamastrem i liczymy jego średnicę w milimetrach (zwykle jest to coś między 1 a 5 mm).


    Średnicę obiektywu łatwo policzyć tylko zaglądajcie czy zaraz pod soczewkami nie ma rantu zmniejszającego nieco przelot.
    W lornetkach tanich tak bywa niekiedy na pewno.

     

    Wracając do głównego tematu wątku.


    Jak obserwować? Z autopsji powiem. Pod możliwie ciemnym niebem (idź dalej choćby na sąsiednie podwórko lub jedź dalej choćby do innej dzielnicy)
    i nie zniechęcając się długimi poszukiwaniami docelowego obiektu - oczywiście z udziałem wydrukowanej mapki oświetlanej czerwonym światłem
    (wprawa przychodzi z czasem).

     

    Siema

    latarka_tpl_dual_flashlight_main.JPG

  6. Mamy taki czas, że kości gigantycznych istot, jakie kiedyś chodziły po Ziemi, leżą na wierzchu (jak bezcenne meteoryty na Antarktydzie).

     

    Mimo, że były duże te dinozaury jakoś radziły sobie z nadmiarem ciepła.

     

    Na ogół duże zwierzęta obserwujemy w klimacie chłodnym bo stosunek powierzchni do masy ciała u dużych istot jest niekorzystny

    i trudno odprowadzać na zewnątrz nadmiar energii.

    "Duże stygnie  wolniej".

    To chyba jakaś dobra analogia do luster teleskopów ;)

     

    Siema

     

     

    kosci.jpg

    dinotel.jpg

    • Lubię 1
  7. Syn twórcy kultowych komiksów z szympansem Tytusem pracuje w NASA jako wybitny inżynier.

     

    'Astronauci byli za każdym razem zszokowani, gdy mówiłem im, że musimy powtórzyć jakąś prostą czynność 300 razy,
    by upewnić się, że np. nie drgnęły ręce.
    Wyobraź sobie, że masz do wykonania taką prostą czynność, jak przełożenie telefonu z jednej ręki do drugiej.
    Jak to zrobisz w rękawicach, które cały czas się prostują w wyniku ciśnienia? Potem podwiesimy cię na szelkach do góry nogami.
    Potem wsadzimy do basenu, żeby symulować mikrograwitację. I powtórzymy to wszystko 500 razy.
    Trenując astronautów stwierdziłem, że nie chcę być jednym z nich.' :D

     

    Artur B. Chmielewski – nasz człowiek w NASA. Uhonorowany w plebiscycie "Ambasador Polski 2019".


    Pracuje w Jet Propulsion Laboratory jako menedżer misji kosmicznych takich jak Rosetta, Galileo, Ulysses i Cassini-Huygens.

     

    Jest autorem książki (patrz grafika).

     

    Siema
    https://magazyn.wp.pl/ksiazki/artykul/syn-papcia-chmiela-przy-kazdej-rozmowie-dziekowalem-mu-za-to-ze-zyje

     

    abc.jpg

    • Lubię 3
  8. Sonda Hope (Nadzieja) należąca do państwa o angielskiej nazwie "The United Arab Emirates"
    orbituje już Marsa i przesłała pierwszą fotografię opisaną tak:
    The image shows three shield volcanoes in a line, as well as Olympus Mons, the largest volcano in the Solar System.

     

    Mam wrażenie, ze jeden z naszych amatorów (Łukasz) daje radę robić zbliżone fotografie z Ziemi ;)

     

    Siema
    https://www.bbc.com/news/science-environment-56060890

    Link:

    _116947403_exi_1st_image_v2.jpg

    • Lubię 2
  9. W dniu 13.02.2021 o 12:55, ArekG napisał:

    Z tego co słyszałem to klimat głownie jest napędzany przez cykle słoneczne. Mówienie że głównym czynnikiem jest działalność człowieka

    tak jak to opisują media to według mnie bzdura.

    Porównanie ilości wytwarzanych gazów cieplarnianych do ilości która jest uwalniana naturalnie mówi samo za siebie. 

     

    To niebywale duży błąd i fałsz. Równie ważne jest ile natura pochłania czyli zabiera z atmosfery gazów cieplarnianych.

    Łatwo policzyć (masz tu wyżej cytat z Piotrka Guziaka - liczby dam przykładowe bo chodzi o ideę)
    że ludzkość, głównie Chiny potem USA, wydobywa spod ziemi paliwa kopalne i pompuje w atmosferę około 34 miliardów ton CO2.
    Natura, włącznie z wulkanami, emituje niechby 200 miliardów ale pochłania 217 miliardów.
    Dlatego co roku do powierza dochodzi 17 miliardów, a to, po podzieleniu na całą masę atmosfery
    zgadza się z niepokojącym,  corocznym wzrostem nasycenia powietrza o 3 ppm CO2.


    Jeśli ten wzrost utrzyma się jeszcze przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat to będzie katastrofa.

    Przeżyją nieliczne zwierzęta oceaniczne, a większe lądowe nie.

     

    Fakt, że przybywa tyko 3pmm CO2 oznacza, że corocznie do atmosfery dodaje się 17 mld ton,
    a to oznacza, że dodaje się połowa tego co ludzie emitują.

    To z kolei oznacza, że przyroda na pewno w sumie nie dodaje nic, a nawet wyłapuje i ukrywa nieco naszych trucizn.
    Czyli natura nie szkodzi bo pochłania wszystkie swoje trucizny i jeszcze wchłania połowę naszych.

     

    Zatem Twoje słowo "bzdura" pasuje nie do tez tego wątku, do których się odniosłeś, lecz, paradoksalnie, do Twojej tezy.

    Liczby się liczą nie ... autorytety :D

     

    Cykle słoneczne nic nie wnoszą bo nie doczekamy następnego, lekkiego (kilka stopni) ochłodzenia
    wynikającego z precesji Ziemi. To byłoby bowiem dopiero za kilkanaście tys. lat.

     

    Co więcej, porównywanie obecnej sytuacji do tej przed kilkuset milionami lat jest wadliwe
    bo Słońce co 100 mln lat zwiększa moc z jaką ogrzewa Ziemię o 1%.
    Mamy zatem jego grzania o 3% więcej niż miały pierwsze zwierzęta lądowe
    i taka sytuacja atmosfery jaką one miały dla nas nie jest już tak samo bezpieczna.

     

    Zwrócę też uwagę (patrz grafika), że sytuację pogarsza zmiana sposobu użytkowania gruntu, a to wynika,
    w dużym stopniu, z bomby demograficznej czyli nadmiernego (stale wyraźnie niezerowego) przyrostu naturalnego ludności.
    Tolerowany, a czasem nawet (o zgrozo!) lansowany jest model rodziny większej niż 2+2.
    Dodatkowych ludzi trzeba też ogrzewać lub ochraniać osłonami (budownictwo) w nocy, produkować im jedzenie, itp.


    Przyrost naturalny stale niezerowy. Choćby tylko 0,001 musi prowadzić do katastrof i strasznych cierpień bo inaczej
    sami ludzie ważyliby w końcu tyle co cała planeta czyli gnietli się jeden na drugim.
    Lansowanie modelu rodziny 2+3 (lub więcej) jest zatem ultra szkodliwe dla naszego gatunku.

     

    Siema

     

    bilans.png

    • Lubię 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.