Wczorajszy wieczór to kolejne udane obserwacje podkarpackiej braci astronomicznej!
Postanowiliśmy wybrać się z Łukaszem P. na obserwy do Dylągówki, na miejsce dotarliśmy ok. 21 i po krótkim rekonesansie zmieniliśmy standardowe miejsce na łąkę kilkadziesiąt metrów dalej/wyżej, gdzie mieliśmy widok praktycznie w każdym kierunku! To był strzał w 10! Już na pierwszy rzut oka Łukasz stwierdził, iż widoczność jest dużo lepsza niż w piątek (byli tutaj dzień wcześniej z Don Pedrem i Alice). Teleskop był w miarę wychłodzony (nie włączałem ogrzewania w samochodzie) i wystarczyło go lekko skolimować i... do roboty! Na pierwszy rzut poszły planety:
- Wenus, wznosząca się coraz wyżej, coraz bliżej Plejad, pięknie ukazała swoją fazę już w średnioogniskowym okularze ES14
- Mars, w czternastce bez problemu widoczne pociemnienia na jego tarczy, w LVW8 przyjrzeliśmy mu się lepiej, stwierdzając, że czapa polarna jest na miejscu i ma się dobrze
- Saturn, no tutaj zdecydowanie największe widowisko wieczoru, już w powerze 86x(ES14) pokazał pięknie swoje oblicze, w 120x (kitowiec 10mm) jeszcze większy, w 150x(LVW8) to już duży obiekt, ale przy 255x(ES4.7) to po prostu kolos! Tak dużego Saturna jeszcze nie widziałem, a nie chcę nawet myśleć, jak się zaprezentuje w momencie opozycji! Bez najmniejszych problemów obserwowaliśmy pasy na jego tarczy, Przerwę Cassiniego, księżyce (najjaśniejszy, oczywiście Tytan).
I tutaj mała dygresja: chcieliśmy porównać kitowy okular z tymi troszkę droższymi i na nasz gust różnica jest zasadnicza, gdyż:
- Syntowy kitowiec (10mm) ma bardzo małe pole widzenia, odnosi się wrażenie, jak byśmy obserwowali siedząc wewnątrz studni
- dodatkowo w ok. 75% pola widzenia okularu obraz jest w miarę kontrastowy, ale pozostałe 25% to już drastyczny spadek ostrości na planetach, dodatkowo uwidoczniła się znaczna aberracja chromatyczna - obraz planet zaczął się mienić różnymi kolorami, gwiazdy w Trapezie się rozmazały,
- zdecydowany spadek jasności M42 - mgławica pociemniała i nie była tak jasna, jak np. w LVW8.
To wszystko sprawia, iż nazwa "okular kitowy" jest jak najbardziej zasadna, ponieważ małe pole widzenia tego okularu oraniczają dodatkowo w/w wady wynikające z jego konstrukcji.
Teścik zrobiliśmy przepuszczając obserwowany obiekt z jednego końca okularu do drugiego i porównując ES14, Super10, załączanego standardowo do Synty, oraz LVW8. W ES-ie lekka aberracja pojawiała się dopiero przy samej krawędzi okularu (5-10%), co i tak nie miało znaczenia przy tak dużym polu widzenia (82*), w LWV obraz był "brzytwa" od brzegu do brzegu! Reasumując: jeżeli ktoś zamierza kupować teleskop na montażu Dobsona, bez żadnego prowadzenia (go-to) powinien nastawić się na inwestycję w droższe okulary, aby w pełni odczuć satysfakcję z posiadanego teleskopu i wykorzystać jego możliwości!
W końcu, po obserwacjach planetarnych, postanowiliśmy wziąć się za DeeSy: zaliczyliśmy kilka standardowych eMek i eNGieCek: 13 (kulista we wschodzącym Herkulesie), 42 (w Orionie), 45(Plejady), 51&5195(Whirlpool), 53(dość duża kulka obok Diademu w Warkoczu Bereniki), 57(Pierścieniowa, bardzo nisko nad horyzontem w Lutni), 65,66,3628 (Tryplet), 95,96,105(drugi tryplet), 97(Sowa), 101(w Wielkiej Niedźwiedzicy), 104 (Sombrero).
Muszę przyznać, iż przydałyby się bardziej szczegółowe mapki, gdyż odnalezienie, czy też zweryfikowanie kilku obiektów sprawiło nam problem. Używaliśmy mapek z ksiązki P. Rudzia - może dla mniejszych apertur wystarcza, ale Synta 10 to już prawdziwy Deesowy wymiatacz i miejscami ginęliśmy w gąszczu obserwowanych obiektów! Drugą ksiązką była "Astronomia: przewodnik po wszechświecie", o ile bardziej szczegółowe mapki, o tyle jest ich tylko kilka! Tak więc chwilę nam zeszło odnalezienie Eskimosa (NGC2392), a podczas obserwacji drugiego Trypletu Lwa troszkę się pogubiliśmy, gdyż pojawiło nam się więcej galaktyk, niż się spodziewaliśmy Zastanawiam się, czy Pocket Sky Atlas byłby wystarczający? Może wypowie się ktoś bardziej doświadczony w bojach, my jesteśmy jeszcze w fazie zaliczania eMek i co większych eNGieCek
Na koniec wspomnę jeszcze o pewnych uniedogodnieniach w obserwacjach na montażu Dobsona: otóż jest problem z odnajdywaniem i podążaniem za obiektami z pobliżu zenitu, może ma ktoś jakiś patent na rozwiązanie tego problemu (zaznaczam, że teleskopu nie zmienię, chyba że na większy ).
Pozdrawiam, do zobaczenia na obserwacjach!