-
Postów
1 149 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Galeria
Pliki
Sklep
Articles
Market
Community Map
Odpowiedzi opublikowane przez anatol
-
-
Yokerze, tak mi wróble wyćwierkały, że nie posiadasz żadnego refraktora. Prawda to czy biedne wróbelki plotą głupoty z zimna ?
-
Godzinę temu, m_jq2ak napisał(a):
Laogai (chiń. 勞改; pinyin láogǎi) – skrót od Laodong Gaizao (劳动改造), hasła określającego chiński wymiar sprawiedliwości, oznaczającego „naprawę przez pracę”. Odnosi się on do pracy więźniów w Chińskiej Republice Ludowej. Często mylony jest z powiązanym, ale znaczącym co innego hasłem – reedukacja przez pracę, który jest formą aresztu tymczasowego bez postawienia zarzutów i bez przeprowadzenia procesu. We wzorowanych na sowieckim Gułagu 1045 obozach więzionych jest ok. 6,8 mln ludzi (stan na 2007). Laogai Research Foundation szacuje, iż obecnie istnieje około 909 działających laogai, zaś od 1949 roku uwięziono w nich 40–50 milionów Chińczyków[1].
https://pl.wikipedia.org/wiki/Laogai
Liderzy... 😟
Ach Ci źli Chińczycy, nie dość że wykorzystują więźniów do pracy to jeszcze bombardują inne narody. W Iraku na przykład ponad milion ludzi zginąło z rąk chińskich orków.
A teraz cięcie. Od spagetti.
- 3
-
34 minuty temu, Bartman napisał(a):
i co gorsze zaczęli stwarzać własne nowatorskie technologie
Dlaczego, co gorsza ? W czym niby są gorsi od innych ? Inni mogą a oni nie bo są Chińczykami ?
- 2
-
5 minut temu, kubaman napisał(a):
Czy Wy narawdę nie rozumiecie, że Chińczycy są liderami wielu dziedzin i technologii? Liderami, - to oni projektują te teleskopy, a następnie je produkują po to by Hans w TS mógł zrobić test optyczny, wydrukować go i policzyć za niego 2k EUR. Chiny to nie jest garaż, tam jest wiecej firm i większe zróżnicowanie niż w całej Europie. Rezultat cenowo-jakościowy jest wyłącznie kwestią strategii rynkowej, nie magicznych umiejętności.
Dokładnie tak jest, jeśli ktoś myśli że oni tylko umieją kopiować to znaczy, że zatrzymał się w postrzeganiu świata 10-15 lat temu. Za miskę ryżu już też tam nikt nie pracuje. A różnice będą się tylko powiększać, bo Europa efektownie strzela sobie polityką klimatyczną w kolano, a właściwie to w łeb a Chińczycy za nic mają, że jakaś tam wyspa na Pacyfiku zniknie pod wodą albo lato będzie dłuższe i cieplejsze (jeśli w ogóle ludzie mają na to jakikolwiek wpływ, bo to sprawa dyskusyjna).
- 5
- 1
-
JSC, wrzucaj więcej takich astro-smaczków jak ta historia z Algolem.
Musze sprawdzić jak będzie kiedyś czyste niebo (patrząc na to się dzieje ostatnio z pogodą to pewnie będzie gdzieś w 2025 roku) czy Algol rzeczywiście ma doklejony "cycek" wystający w stronę Mizara B.
Jak wiesz mam w swojej stajni lupkę w obiektywem 80 mm F/15 Scope Techa i uważam, że "pałerowanie" nią powyżej 100x nie ma sensu nawet na obiektach US głównie dlatego, że obraz staje się nieakceptowalnie - jak dla mnie - ciemny (ale to moja prywatna opinia skażona pewnie obserwacjami dobrym teleskopem innej konstrukcji optycznej, nie powiem jakiej żeby mi nikt nie zarzucił, że odbiegam od tematu).
Ale w przypadku gwiazd podwójnych można tym "szukaczem" spokojnie wrzucać 150x i więcej, bo jakość obrazów jest baaaardzo dobra ( i te dyski "Ajrjego" są wręcz książkowe).
- 3
-
Wchodząc na zalinkowaną przez JSC japońską stronę tego teleskopu na górze mamy nazwę Jscope-80L
JSCope-80L, przypadek ? Nie sądzę. 😉
- 4
-
Ciekawe jak wypadłoby porównanie z ScopeTechem 80 mm F/15. Patrząc zresztą na zdjęcie teleskopu bardziej wnikliwie widać, że cela obiektywu tego "Kasaja" bardzo przypomina mi celę ScopeTecha. Czyżby to ten sam obiektyw był ?
-
3 minuty temu, Scaiter napisał(a):
To nie ts 115, tylko Vixen SD 115s
Przepraszam za pomyłkę, zresztą TS nie byłby taki drogi. No i wierność Vixenowi zobowiązuje. ☺️
- 1
-
19 minut temu, Scaiter napisał(a):
A jak ja kupiłem sobie 115 mm maleństwo za faktycznie bliską kwote 10 tyś, bo targanie 10 calowego planetarnego njutka jest dla mnie logistycznie nie możliwe to znaczy że wcale nie warto się zajmować obserwacjami? Bo po co psuć oczy?
Ten wpis jest mocno prowokujący myślę, każdy dobiera sprzęt pod swoje upodobania i możliwości.
Co wy refraktorowcy jesteście tacy przewrażliwieni ? Gdzie niby jest ta prowokacja ? Może jest nią obrazoburczy opis tego co widać dobrym newtonem ?
Fajnie zresztą drogi Scaiterze, że się odezwałeś. Jesteś właścicielem słynnego Vixena 80L (F/15). Jakiś czas temu postanowiłem sprawdzić jak to jest z tymi długimi rurkami F/15. Razem z kolegą Maćkiem_Cz sprowadziliśmy z Japonii obiektywy 80 mm F/15 ScopeTech (podobno obecnie najlepsze na rynku) i zrobiliśmy sobie refraktory (Mateusz_F właśnie skończył budowę swojej długiej rurki z takim samym obiektywem i na pewno wkrótce opisze swoje wrażenia). Teraz wiem co przez taki teleskop widać. Mógłbym dużo napisać na ten temat a jeszcze więcej czego nie widać, bo jakkolwiek jakość obrazu jest bardzo dobra to nadal jest to tylko 8 cm apertury a to naprawdę niewiele i wszystkie ochy i achy nad tymi cienkimi i długimi refraktorami są mocno przesadzone. A już powerowanie do 3xD, które opisywał JSC to jakiś absurd, bo obraz jest ciemny jak listopadowa noc a teleskop znakomicie wówczas zastępuje mikroskop, bo można sobie liczyć i szkicować męty w oku.
115 mm apertury to już 3,5 cm więcej, ale przyjmując, że najwyższe sensowne powiększenie (powyżej, którego już nie widzimy więcej szczegółów) to jest dwukrotność powiększenia rozdzielczego, czyli w przypadku twojego TS 115 mm to ok. 100x a newtona 10" ok. 220x to teraz wyobraź sobie jak musisz wytężać wzrok, żeby zobaczyć coś co w takim newtonie jest oczywiste i bez trudu widoczne. I to miałem na myśli pisząc o męczeniu wzroku (nie psuciu, tego nie napisałem).
-
49 minut temu, m_jq2ak napisał(a):
Różnice są i dość widoczne, między refraktorami. Być może mniej znaczące dla kogoś kto potrzebuje większej apertury z racji preferencji, wieku, wzroku...
Tym bardziej w gorszych warunkach, "błędy" seeingu, one sumują się z błędami optyki...
Widać różnice w praktyce i w testach, na astrofoto też. Już nie mówiąc o jakości obrazu, kontraście, kolorach i innych zaletach w tym obrazie (ale to podobno co kto lubi).
Dla Ciebie nie ma znaczenia, ok...
Nie wiem czy do mnie było to ostatnie zdanie. Jeśli tak to nie napisałem, że dla mnie jakość obrazu, kontrast i kolor nie mają znaczenia a w newtonie z dobrą optyką - a moje newtony mają lustra od pana Stefana a to mistrz w swoim fachu - jakość obrazu, kontrast i kolor stoją na bardzo wysokim poziomie. Cienie w księżycowych kraterach są zawsze smoliście czarne, korony kraterów czy szczyty gór wystających z cienia poza terminatorem jako punkciki światła tymi punkcikami są a nie rozmazanymi plamkami, Jowisz pokazuje postrzępione pasy chmur, zawijas koło WCP, oczywiście białe owale a księżyce galileuszowe podczas przejść przez tarczę są wyraźnie odcięte od tła - nie ma mowy o rozmazanej plamie czy budyniu jak to ktoś pisał o widokach Jowisza newtonem. Tak, dobry newton to potrafi i to za dużo mniej monet niż refraktorowa arystokracja.
Nie wspomnę już o gromadach otwartych w pow. rzędu 60-70x które wyglądają jakby się było w ich pobliżu czy rozbitych w pył kulistych.
Jak ktoś lubi 4" maleństwem za 10 tys. męczyć sobie oczy doszukując się szczegółów na granicy percepcji/rozdzielczości to jego sprawa, ja wolę widzieć wyraźnie, w oczywisty sposób w bardzo dobrej jakości.
I nie marudź, że znowu piszę o newtonach, bo sam prowokujesz takim wpisem jak powyżej a wątek i tak jest cały czas zaśmiecany osobistymi waśniami forumowiczów.
- 4
-
Teraz, Edgens napisał(a):
Cześć Anatolu.
Wpadnij kiedyś w końcu na nasz zlot Kudłacze i pooglądaj z nami większym Refraktorem niż 4", tak abyś mógł sam naocznie się przekonać jakie są w obrazach różnice od innych systemów lustrzanych.
Wtedy będziesz mógł się wypowiedzieć , mając jakieś doświadczenie z większym dobrym Refraktorem w praktyce.
Wtedy też sam ocenisz co jest co i czy wolisz nadal systemy lustrzane czy też skłonisz się doi jakiegoś dobrego Refraktora o większej aperturze.
Ja też zaczynałem od wszelakich systemów, jak i od mniejszych Refraktorów, tu potrzeba pooglądać przynajmniej przez 5" dobrego Refraktora aby zobaczyć już ładnie i bogato w detal na przykład obrazy Księżyca czy Planet. Mniejsze Refraktory 80-100mm, też dają nam świetne obrazki , ale potrzeba przynajmniej te 5" aby było już to w większym stopniu zadowolenie z oglądania Księżyca czy Planet.
Pozdrawiam Krzysztof.
Ja nie neguję wartości dobrych refraktorów a newton to dla mnie jest wybór przede wszystkim ekonomiczny (pewnie nie pamiętasz, ale lustra do newtona 10" F6.6 produkcji pana Stefana kupiłem od Ciebie ok. 7-8 lat temu). Zresztą newtony pasują mi też z innych względów - nie lubię ciemnego obrazu, małych źrenic więc apertura ma kluczowe znaczenie. A kupno dobrego refraktora 8" to iście astronomiczny wydatek nie mówiąc już o tym, że taki teleskop staję się mniej poręczny niż 10" newton na dobsonie.
Swoim wpisem (tym o samochodach) chciałem podkreślić, że w polskich warunkach wasz spór jest akademicki, teoretyczny (chodzi mi o różnice między refraktorami z wysokich półek).
Dyskutujcie dalej, życzę ciemnego nieba i dobrego seeingu.
-
3 minuty temu, m_jq2ak napisał(a):
Anatolu, ale na litość nie tutaj o tych newtonach. To nie ten wątek.
No nie tylko o refraktorach było bo i o alkoholu i banach. Ale ok, nie przeszkadzam, bijcie się dalej, ring wolny.
- 3
-
Nam o newtonach pisać zakazano ... No, ale spróbuję, może mnie Witos nie wybatorzy.
m_jq2ak masz w swojej stajni dobrego newtona ? Jeśli nie to może warto spróbować. Każdy z nas przecież doskonale zdaje sobie sprawę, że apertura to kluczowy parametr a tylko newton umożliwia za rozsądną cenę mieć w pogotowiu te 10" lub więcej zamiast 4-5".
-
Czytając ten wątek i inne poświęcone refraktorom z wyższych półek nasuwa mi się motoryzacyjne porównanie - biorąc pod uwagę warunki jakie panują w naszym kraju gdzie ostatnio gwiaździsta noc to już wyjątek, taka z dobrymi warunkami to rzadkość a z super seeingiem to prawdziwe święto to SW ED jest jak Skoda RS, wszystkie te LZOS-y, Agemy są jak Ferrari a Takahashi jak Bugatti Veyron - wszystkie one i tak jeżdżą po zatłoczonych drogach z taką samą prędkością jak wszystkie Mondeo, Passaty, Octavie i inne Avensisy i jedyne co je różni to wygląd zewnętrzny.
I tak jak w przypadku tych samochodów dopiero tor wyścigowy pokaże co potrafią, tak samo dopiero bardzo dobry seeing jest w stanie pokazać różnice pomiędzy ED100 a Takahashi. A bardzo wprawne oko w warunkach chilijskich może wychwycić różnicę między LZOS a Takahashi.
Ale jak są dobre/bardzo dobre warunki to wystarczy wyciągnąć newtona 8-10" na dobrej optyce, który będzie kosztować ułamek ceny tych drogich refraktorów i zamiecie je wszystkie pod dywan aperturą bo z prawami fizyki nikt jeszcze nie wygrał.
- 7
- 1
- 1
-
Godzinę temu, Krzysztof z Bagien napisał(a):
Dźwięku nie słyszałem, bo taki już do mnie dotarł - uszkodził się w transporcie. Życie
Dostałeś odszkodowanie od firmy kurierskiej?
-
Praga i Wrocław z mniej więcej tego samego dystansu a Wrocław wydaje się większy iż stolica naszych sąsiadów.
-
Pięknie tego maczka odnowiłeś. I statyw(y) też ślicznie wyglądają. Śmiesznie wygląda to turkusowe maleństwo na tak wysokim statywie.
No i szacun za wnikliwe zgłębienie tematu, zalinkowana opowieść jest bardzo ciekawa. Chyba niewielu jest astro-forumowiczów mogących stanąć z Tobą w szranki w kategorii wiedzy n/t klasycznych teleskopów.
- 1
-
43 minuty temu, Eternal84 napisał(a):
Czy potrafi mi ktoś odpowiedzieć dlaczego stosowano takie pryzmaty pięciokątne z dwoma odbiciami zamiast trójkątnych z jednym odbiciem pod kątem 45° ?
Prawdopodobnie po to żeby obraz był ustawiony w prawidłowy sposób - w każdym pryzmacie masz po dwa odbicia co końcowo daje taką sama pozycję obrazu na wejściu w pierwszy pryzmat i na wyjściu z drugiego pryzmatu. Gdyby drugi pryzmat był trójkątny miałbyś obraz odwrócony do góry nogami (trzy odbicia zamiast czterech).
Tak mi się wydaje po analizie "na chłopski rozum", ale mogę się mylić.
A tak w ogóle to wydaje mi się, że ten układ pryzmatów idealnie nadaje się do budowy dużego bino z dwóch refraktorów tylko ten pięciokątny pryzmat trzeba obrócić wokół osi o 90 stopni.
- 3
-
Czy z drugiej półkuli widać drugą stronę Księżyca ?
- 2
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Jestem klasycznym wizualowcem, spoglądanie na niebo przez teleskop, lornetkę czy nawet zadarcie głowy i podziwianie niebiańskiego piękna gołym okiem to "samo gynste" tego hobby przecież. I nie tylko nocnego ale i dziennego nieba, bo czyż delikatne pasma pierzastych chmur na głęboko niebieskim niebie nie są równie piękne jak jowiszowa WCP (w końcu to też chmura tylko trochę większa)? Bo "cóż piękniejszego nad niebo, które przecież ogarnia wszystko co piękne” jak to miał powiedzieć niejaki Mikołaj Kopernik ?
Był czas kiedy wpadłem w zasadzkę rywalizacji w liczeniu kraterków w Plato, szczelin w Gassendim, owali na Jowiszu, rozdzielania podwójnych itp. Po pewnym czasie zorientowałem się, że każda sesja obserwacji Księżyca skupiała się jakimś "czelendżu" a przecież nie o to chodzi w naszym hobby, bo spoglądanie w niebo - niejako w opozycji wobec przyziemnych problemów stwarzanych przez głupszą część Ziemian - ma być radością z obcowania z czystym, nieskażonym pięknem, że szkoda czasu na jakieś głupie wyzwania, bo czas leci, dobry seeing się szybko kończy a tyle jest jeszcze to zobaczenia.
W tym samym kontekście jeszcze bardziej durne są rywalizacje sprzętowe, pogoń za calami albo co gorsza za naklejkami na tubusach, bo kto ma większą radość z naszego hobby, właściciel jakiegoś taniego newtona 130 mm przy każdej okazji zachłannie obserwujący niebo czy zblazowany właściciel hiper-drogiego refraktora wyciągający ze skrzynki swoje cudo tylko żeby zrobić mu zdjęcie i wrzucić na forum a obserwującemu rzadziej niż niemiecki emeryt wyjeżdża swoim Mercedesem do kościoła ?
Szkice ? Znajomi mówią, że mam dryg do rysowania, owszem jak narysuję żabę albo kangura to widać, że to zwierzę a nie lodówka 😉 i właśnie dlatego .... nie szkicuję. Bo oddanie tego co się widzi przez okular jest ekstremalnie trudne. Oczywiście można narysować owal z kilkoma pasami i jakieś kółka i będzie to przypomniało nawet Jowisza, ale taki szkic nie odda w pełni tego co widać w chwilach gdy nagle atmosfera staje w miejscu i pokazuje się tyle detalu, że najlepiej porównać to z ... fotografią. Wiadomo, że to właśnie coraz bardziej zaawansowane astrofoto zabija szkice, bo o ile kiedyś (lata 80) jak w jakiejś książce widziałem szkic, który był znacznie lepszy od ówczesnych fotografii, to działał mi mocno na wyobraźnię i pokazywał co zobaczę jak w końcu będę miał duży teleskop. Szkic miał sens, uczył, pokazywał co można zobaczyć. Pamiętam jak w Młodym Techniku pan Stanisław R. Brzostkiewicz miał cykl artykułów o obserwacjach Księżyca (dzień po dniu w miarę rośnięcia fazy) ilustrowany fajnymi szkicami, to było piękne i ukształtowało moją miłość do selenografii. Teraz taki cykl byłby zapewne zilustrowany zdjęciami.
Oczywiście to nie znaczy, że nie mamy szkicować i publikować naszych szkiców a tym którzy to robią należy się wyjątkowy szacunek za cierpliwość i odwagę rzucania rękawicy tym wszytkim wyczesanym kamerkom za setki piniądzów.
Obrzeża księżycowych mórz z wystającymi z zastygłej lawy koronami kraterów w towarzystwie siatki szczelin, oliwkowe plamy na ceglanej powierzchni Marsa, majestatyczny Saturn, cienki niczym brzytwa wenusowy rogalik, niezmierzone pola gwiazdowe Łabędzia, urocze stadko Plejad zwiastujące jesienne chłody, czerwone, złowróżbne oko Betelgezy, Księżyc w tle szybko biegnących chmur podświetlający je tęczowymi barwami, meteor tnący nieboskłon niczym samurajski miecz (albo sarmacka szabla) - ile to cudów można zobaczyć gołym i mniej lub bardziej uzbrojonym okiem nie niebie. Nic tylko paczać.
- 10
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
No i znaczna część wątków dotyczących wizualu kończy się krwawą słowną jatką refraktorowców z newtonowcami. Czasami jeszcze włącza się do boju oddział specjalny długorurkowców i trup ściele się gęsto.
- 5
- 1
- 17
-
4 godziny temu, Darek_B napisał(a):
Patrzenie w nasze polskie niebo mając w pamięci te niebiańskie, afrykańskie cuda musi aż boleć chyba. 🙂
-
"Szczelina w szczelinie" to niezwykle trudny obiekt do obserwacji. Mnie się jeszcze nie udało, choć wydaje mi się, że coś tam majaczyło kilka razy, ale ja uważam, że dopiero jak się widzi dany obiekt w oczywisty sposób, bez wątpliwości to można powiedzieć "tak, widziałem".
Problemem jest zgranie szeregu czynników, czyli przede wszystkim odpowiedni kąt padania światła, co sprawia, że są to tylko dwa dni w cyklu księżycowym, czyli przed i po pełni z tym, że po pełni kąt padania promieni słonecznych jest dużo mniej korzystny, bo Słońce oświetla kotlinę wzdłuż. Więc tak naprawdę jest to jeden dzień na miesiąc, musi być wtedy w ogóle czyste niebo i dobry seeing. Ponadto warto być wypoczętym, zmęczone oczy mogą przekreślić wysiłki. Ja dodatkowo już z racji wieku widzę, że gorzej widzę 😉 a to dodatkowo utrudnia cały "czelendż". Może się kiedyś uda ?
- 1
PZO 6x30 z roku 1935 (!) druga młodość "babci"
w Dyskusje o sprzęcie
Opublikowano
Fajnie jakby mosiężne mosiężnym zostało, ale skoro ma być czarne to trudno.