Skocz do zawartości

krukarius

Społeczność Astropolis
  • Postów

    74
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez krukarius

  1. Wybacz, ze zapytam - skad bierzesz te dane? Czy moglbys podzielic sie linkiem? Z gory dzieki
  2. Wlasnie przeliczylem. Problem w tym, ze wg wzoru dla standardowych warunkow jakich uczyli mnie na meteorologii tj. cisnienie 1013.25hPa, temperatura +15C i gradient 0.65C/100m (wszystko zredukowane do poziou morza) to ten wspolczynnik refrakcji wychodzi az ponad 0.17! To spora roznica zwazywszy do wartosci, ktora oficjalnie jest podawana jako 0.13 To byloby dobre gdzies dla Tatr Wysokich. Dla Himalajow rzecz jasna wahalby sie on w granicach 0.06-0.08 - moim zdaniem wciaz wysoko. To tylko wzor i podejscie liniowe do tematu. Nawiazujac jednak do moich wczesniejszych zalozen, mysle ze gdybysmy podlozyli 0.13 to 793km jest absolutnym MAXem tutaj. Szkoda, ze autorowi niee udalo sie pociagnac tematu "do spodu".
  3. Ja także obserwację zamknąłem sukcesem! Co najciekawsze, tranzyt Merkurego odsłonił w pełnej krasie rotacje tarczy słonecznej względem horyzontu. To powszechne zjawisko w astronomii wywołane ruchem Ziemi wokół własnej osi. Wystarczy spojrzeć na jakąkolwiek konstelację, która przy wschodzie wygląda inaczej niż przy zachodzie. Tutaj widać to dobrze jak Merkury nam niejako "zafalował" zmierzając w dół z uwagi na fakt, że Słońce chyliło się ku zachodowi. Nie byłoby to podejrzewam tak dobrze widoczne gdyby tranzyt miał miejsce w okolicach godzin południowych jak 9 maja 2016. Zachęcam do lektury poniżej https://www.mkrgeo-blog.com/mercury-transit-on-november-11-2019/
  4. Najpiekniejsze w tej relacji jest polozenie wschodzacego Slonca, ktore swieci jakby spod horyzontu. Widac to wspaniale na czesciowo juz oswietlonych szczytach Karpat wschodnich oraz powietrza wokol nich. Niech kazdy sie wpatrzy i zobaczy! To naprawde wspanialy material!
  5. to wlasnie niestety jest chyba odwrotnie. Podzialy te ustalaja prawidlowosci naukowe, z ktorymi Wasza spolecznosc nie do konca ma po drodze. "Dalekie Obserwacje" byly i beda niczym innym jak specyficznym rodzajem naziemnych obserwacji dlugodystansowych, ktory wymaga obecnosci obserwatora (lub sprzetu na wysokosci wzroku obserwatora). To jest rodzaj sportu, jak Sami okresliliscie. Jakiekolwiek negowanie tego czy zastraszanie NIC Tu nie da Bo prawidlowosci naukowych nie da zmienic sie or tak.
  6. Bardzo dobrze rozumiesz! Daleka Obserwacja to nazwa wlasna i rodzaj sportu (tak zostalo to okreslone) z powierzchni Ziemi lub obiektu trwale z Nia zwiazanego (naturalnego lub sztucznego) z warunkiem dokumentacji na poziomie wzroku obserwatora. To szanujemy! Tego sie nie czepiamy! Szkopul w tym, iz kazda Inna obserwacja bedzie w takim przypadku dlugodystansowa naziemna lub lotnicze tak jak kol. Pawel wspomnial. Z tym, ze jezeli nie wpisze sie w definicje Dalekie Obserwacji to po prostu Nia nie bedzie
  7. To akurat prawda. Zrobiłeś co uważałeś za stosowne. Również uważam, ze polowa postów tutaj jest nie na miejscu, ale winę za to ponosi dwóch Panów (jak sam zauważysz), którzy na samym początku ten temat zgasili nie oferując żadnej alternatywy, a szkoda... Myślę, że zasadnym będzie usunięcie faktycznie większości postów z tej dyskusji i zostawienie tylko tych związanych z widokami z samolotu. Kwestia "czy to daleka obserwacja, długodystansowa obserwacja czy może lotnicza fotografia krajobrazowa" wyjdzie w praniu prędzej czy później. Z góry dziękuję i również pozdrawiam
  8. Widze, ze już przeniosłeś. Szkoda, że bez większego zastanowienia się. Liczyłem bowiem na merytoryczną dyskusję większego grona, mając na uwadze fakt, iż bardziej zasadnym byłaby zmiana nazwy subfora już istniejącego na Długodystansowe Obserwacje, zakładając, że podział wygląda mniej więcej tak:
  9. ja mam dokladnie to samo na mysli co Ty, zeby dzialac rownolegle a nie wchodzic sobie w konflikt. Podzielam to zdanie z calego serca. Natomiast co do drugiej czesci moja propozycja byla dosyc z rozpedu. Po przemysleniu postulowalbym zmiane obecnego subforum na Dlugodystansowe Obserwacje zamiast Dalekich. Wtedy wszystkie watki Dalekich Obserwacji pozostana bez zmian, a watek taki jak ten (skoro juz powstal i niektorzy zdazyli sie do niego "przyzwyczaic") moglby nadal rozwinac sie Tu gdzie jest.
  10. To po prostu inny rodzaj obserwacji - Obserwacji dlugodystansowych lotniczych i tyle w temacie. A czy nie lepiej byloby utworzyc nowe subforum o nazwie Dlugodystansowe obserwacje? Przyznam, ze temat bedzie sie rozwijac. Dalekie Obserwacje ogranicza sie jedynie do naziemnego typu Dlugodystansowych Obserwacji? W srodowisku Dalekich Obserwacji i owszem, ale pamietajmy, ze sa jeszcze inne srodowiska o podobnyh zainteresowaniach. Watpie aby dron byl w stanie wzbic sie az na taK duze wysokosci. Wysokosc przelotowa zaznaczam to standardowa wysokosc, na ktorej przemieszcza sie samolot. Zwykle dotyczy tropopauzy albo nawet dolnej stratosfery w celu unikniecia zjawisk pogodowych zachodzacych w troposferze. Drony az tak wysoko nie moga latac nawet ze wzgledow bezpieczenstwa. Wedlug unijnej normy z dnia 31.12.2020 wysokosc akceptowalna dla bezzalogowych statkow powietrznych to jedynie 120m.n.p.g.
  11. Masz racje! Myslalem o tym zdajac sobie sprawe iz nie do konca mam racje redukujac wspolczunnik refrakcji do poziomu morza. Bedac bardziej precyzyjnym moze zadam sobie Trudu zeby to przeliczyc dla himalajskich wysokosci.
  12. Sorry, najdalsza obserwacja jest autora tego postu - Kanczendzonga z 520km! Nie mam pytan! Bog wie, geografowie poniekad tez. Skoro Mt Everest ma 8848, a Twoj samolot osiagnal wysokosc przelotowa 12400m to daje razem ponad 733km pomijajac refrakcje. Jezeli zas uwzglednimy refrakcje dla standardowego wspolczynnika k=0.13 (zredukowanego do poziomu morza) to wowczas odleglosc ta zwieksza sie do prawie 792km. Zakladajac, ze maksymalna wysokosc przelotowa dla samolotow poddzwiekowych to 42000stop (czyli 12800m) https://www.travelandleisure.com/airlines-airports/why-do-planes-fly-at-36000-feet-cruising-altitude absolutnym maksimum do wycisniecia w takich warunkach byloby niecale 799km. Jednak refrakcja jest zmienna i moze platac figle. Powiem tyle! Byles blisko.Malo tego - to nie tylko udokumentowany widok, ale takze najwyzszej jakosci bo na powierzchni widac dokladne szczegoly, a nie tylko zarysy sylwetki danej gory. Zastanawiam sie jednak czy Twoja ogniskowa to napewno 200mm a nie wiecej? Fajnie byloby znac tez dokladna pozycje samolotu, ale wierze Ci na slowo Ja uzywalem 270mm fotografujac Kanczendzonge z zaledwie 270km.
  13. Nie zgodze sie! Obserwacje tego typu sa jak najbardziej wartosciowe i sensowne. Wszak nie klasyfikuje sie ich jako Dalekie Obserwacje stricte, ale jest to lotniczy rodzaj Obserwacji Dlugodystansowych. Jezeli masz takich wiecej nie wahaj sie zapodac. Ja w swoim dorobku mam rekord 450km, ktorego w przyszlosci tu zamieszcze. Aby byc brdziej przekonywujacym zachecam do niniejszej lektury: https://par.nsf.gov/servlets/purl/10167366 gdzie znajdziesz Mt Blanca z 538km - dotychczasowa najdalsza obserwacja ever o ile mozna ja zweryfukowac w przyzwoity sposob. Jezeli tak to swietnie. Ja uzywam Flightradar i playback zgodnie z godziina wykonania zdjecia na aparacie. To, ze nie masz gruntu pod nogami to nie oznacza, ze taki typ obserwacji moze wyladowac w koszu! Po prostu to jest ich inny rodzaj. Fakt, atmosfera jest bardziej przejrzysta wyzej, ale tez ma swoje limitacje. W dziennych warunkach wyzwaniem jest dostrzezenie obiektow dalszych niz kilkaset km bowiem one sa wewnatrz troposfery gzie zachdozi 4/5 zjawisk pogodowych, totez czescia realiow sa przede wszystkim chmury (ktore z dystansu bardzo latwo pomylic z osniezonymi gorami, zwlaszcza cumulusy) oraz aerozole. Skoro maksymalny dystans mozliwy do osiagniecia na Ziemi jest 511km, z samolotu niebedziesz mial wiekszej niz 700 z hakiem biorac pod uwage wysokosc Mt Everestu 8848mnpm i standardowa wysokosc przelotowa 10km. Dla dwoch samolotow na tej samej wysokosci aby sie widziali to jakies 720km. W zaokragleniu wartosc ta mozna przyjac jako maksymalna dla obiektow na Ziemi zakladajac ze czasem samolot leci wyzej, np. na 12km.
  14. Ciezko powiedziec co to naprawde jest. Z jednej strony widze dwa inne artefakty po prawej, z drugiej zas ten Schneeberg to moglby nim byc bo jak spojrzysz tak troche z boku i sie wpatrzysz to tak jakby snieg na nim byl, nie wiem... podobnie chyba jak z Vladeesa z Lomnicy wydaje mi sie -> wymaga powtorzenia.
  15. Zbliża się nieuchronnie kolejne amerykańskie zaćmienie, od którego dzieli nas już zaledwie 17 miesięcy, mając na uwadze fakt, iż w momencie oglądania poprzedniego było to 6 lat 6 miesięcy 6 tygodni i 6 dni Niemniej jednak chciałbym dorzucić najwyższej jakości wizualizację cienia Księżyca w GIS obejmująca praktycznie cały pas z wyłączeniem Nowej Fundlandii, gdzie "wysiadłem" na kalibracjach
  16. Jest to dobry sposób, pod warunkiem ze GPS pokazuje miarodajne wspolrzedne. Uwierz mi, ale czasem lokalizacja w telefonie potrafi platac figla. Jezeli natomiast bedzie to zweryfikowane dokladnie z mapa przez samego obserwatora to wtedy jak najbardziej. i mysle, ze jest to w pewien sposób dobre rozwiazanie. Konkludujac wpis moglby wygladac tak: Tatry z Krajna Pierwszego;(przysiolek); okol. penajonatu Aniol; wspolrzedne geograficzne; link to mapy Po czym kazdy punkt z osobna mozna byoby zestawic na mapie (hybrydowej) tak aby kazdy mogl wiedziec dokladnie gdzie to sie znajduje. Tym sposobem idze owe zagadnenie uproscic i przedstawic w transparentny dla kazdego sposób. I wlasnie o to chodzi! Co zbyt proste staje sie trudne. Natomiast, gdy rozebranym jest na czynniki pierwsze i wyjasnionym od deski do deski, wtedy staje sie proste ponownie
  17. Zakładam ten wątek, ponieważ chciałbym przybliżyć trochę wątków na temat zdalnych obserwacji zaćmień Słońca. Zapewne zapytacie co w tym nadzwyczajnego, skoro zjawiska te są transmitowane zwykle w sieci. Stwierdzenie słuszne, aczkolwiek owe transmisje często ograniczają się stricte do tarczy Słońca lub Księżyca. Dokładnie 6 lat temu - 1.09.2016 rozpocząłem serię obserwacji zdalnych z nieco innej strony - wykorzystując kamery internetowe rozlokowane w różnych miejscach w obrębie przebiegu samego zjawiska. Bywa z tym spory problem, zwłaszcza kiedy zjawisko przebiega przez regiony słabo rozwinięte, ale nie zdarzyło się jeszcze abym zamknął obserwację "na pusto". Zobaczcie zresztą sami: https://www.mkrgeo-blog.com/african-ring-of-fire-on-the-live-stream-and-web-cameras/ Bazując na obrazach z lokalnych kamer internetowych, jak również nierzadko także i zdjęć satelitarnych można zauważyć naprawdę ciekawe rzeczy! Do tych, które tamtego razu udało mi się zaobserwować należały przede wszystkim zmiany oświetlenia otoczenia zarejestrowane wyraźnie, choć dosyć specyficznie przez słabej jakości kamery, które do tego użyłem. Ciekawszym było jednak przesunięcie oświetlenie scenerii ku czerwieni wywołane pociemnieniem przegowy samej tarczy słonecznej, co przy głębokich zaćmieniach częściowych widać wyraźnie. Jakie plusy takiej obserwacji: 1. Można przeprowadzić ją zdalnie nie wychodząc z domu z różnych kamer (perspektyw) 2. Cyberwyprawa (jeżeli tak to nazwę) nic nie kosztuje 3. Nie jest wymagany żaden sprzęt poza przeciętnym komputerem 4. Do danego zjawiska można często zasiąść po czasie, jeżeli kamerka dysponuje backupem. MiNUSY: 1. Zdarza się, że kamery nie działają wtedy kiedy trzeba (pojedyncze przypadki) 2. Pospolity problem z odświeżaniem kamer (czynią to z reguły za rzadko) Oczywiście obserwacji w terenie ta opcja nigdy nie zastąpi, ale zawsze jest to jakaś namiastka, nawet o naukowym charakterze. Nie jesteśmy bowiem w stanie wykonać dokładnych pomiarów, a jedynie wizualne szacunki, które mogą okazać się pomocne przy planowaniu wypraw. Widząc chociaż raz przez kamery co dzieje się w danym miejscu jesteś świadomy czego spodziewać się w terenie. Fakt faktem, na YT znajdziesz nagrań sporo, ale tempo z jakim dokonuje się zrzutów ekranowych w szczytowej fazie zjawiska czy samo czuwanie żeby czegoś sobie przypadkiem nie zamknąć, itp. potrafi wyćwiczyć organizacje takiej obserwacji na przyszłość w terenie. Temat niszowy, z racji na cholerną rzadkość zaćmień Słońca w Polsce, ale może dla kogoś będzie to alternatywa, chociażby do NASA i Slooh, którzy jak wspomniałem pokazują tylko tarczę Słońca. W taki sposób można też obserwować zaćmienia Księżyca, kiedy pogoda nie dopisuje Zachęcam do dyskusji
  18. Wybacz, ale ja tę megalomanie i urojenie to zauważyłem jeszcze w zdaniu "profanacji dorobku" które jak dla mnie tez było nad wyraz. Dostarczanie "nowej" wiedzy nie zawsze musi wiązać się z "odkryciem Ameryki". Wystarczy jeśli dana tematyka będzie zawierała zbiór uporządkowany w odpowiedni sposób stanowiąc tym samym łatwy dostęp dla niektórych, którzy musieliby przynajmniej kilkanaście minut googlować. Jeżeli jest odniesienie do źródła, wówczas nie ma z tym problemu. Jak wyżej.
  19. Tez jestem tego zdania. W zwiazku z tym, zeby nie bylo ze znowu walne tutaj jakas rozprawka - dodam krótko (i tylko mój punkt widzenia, juz nie Kolegów): - o ile kwestia teleskopów, rawów, itp przemawia na ten moment do mnie wystaarczajaca, tak kwestia posadowienia dronów na masztach niestety nie. No, chyba, ze ktos konstruktywnie wytlumaczy mi owa niescislosc z definicja) - piszac, ze zdjecia z balonow, motolotni i dronow "sa lotnicze" jest jak najbardziej trafionym. Niemniej jednak z mojego punktu widzenia dodanie do definicji DO obecnosci fizycznej obserwatora byloby remedium na cala dyskusje i wcale nie skommplikowaloby definicji. - przypisywanie "urojonych osiagniec" - kol. Macieju, sam wspomniales ze "ten dorobek to suma pracy wiekszej ilosci osob niz tych wymienionych" - dorobek zarowno praktyczny, jak i teoretyczny z ktorego mozemy nawzajem korzystac albo i nie. W mojej opinii pomieszales pojecia, bo dorobek nie jest tym samym, co osiagniecie. Natomiast ta "suma pracy wiekszej ilosci osob" odnosi sie do wszystkiego, co jest zwiazane z DO i dotyczy kazdego z nas. Abstrahujac juz od tej kwestii, to takze moja prywatna opinia dotyczaca zawartosci hasla DO na Wikipedii, co powinno zawierac - trojkomponent - teoria, praktyka, narzedzia. Wszystko podparte stosownymi zrodlami oczywiscie. Tyle w temacie Pozdrawiam
  20. Super te Wasze zdjęcia! Gratuluje! Ja obserwowałem wtedy to zjawisko po raz pierwszy! Pomimo kiepskiego wyposażenia, wrażenia i tak były niesamowite! Szczegóły w opisie poniżej: https://www.mkrgeo-blog.com/transit-of-mercury-9-may-2016/
  21. Odpowiadajac na Twoj post - TAK. Zdecydowanie majac na mysli te obserwacje, ktore sa pod jakims katem wyjatkowe, np "Most Wanted" i decyduja o tym czy ja w danym monencie "uznac" czy nie. Pozostale to juz tak jak piszesz - sprawa gustu. Nie ma tu czego bronic. Z mojego punktu widzenia do zadnego przywlaszczenia intelektualnego nie dojdzie bo po prostu nie ma takiej potrzeby. Czyt. Punkt 1.
  22. No do tego wlasnie zmierzam! Owo przedobrzenie jest pojeciem wysoce subiektywnym, no chyba, ze jak kol. Maciej wspomnial decydujecie sie na koniecznosc powolania kworum i glosowania ZA lub PRZECIW danej fotografii Po tych dwóch ostatnich wypowiedziach widac ewidentnie, ze jest duzo do zrobienia w tej materii. Dziekuje serdecznie obu Panom za wyczerpujace przedstawienie stanu rzeczy. Jak widac, o czym przede wszystkim wypowiedz kol. Artura swiadczy - jest spore wyzwanie w dziedzinie nauki aby znalezc w miare uniwersalny sposob okreslania intensywnosci obrobki RAW. I nawet jezeli mnie taka wypowiedz zadowoli, to dam rece odciac iz na pewno predzej czy pozniej w spolecznosci DO ktos taki sie pojawi, ktoremu taka postac rzeczy nie spasuje.
  23. Myślałem nad narzędziem (algorytmem) w Pytonie, który kalkulowałby matematyczną różnice jasności pomiędzy poszczególnymi pikselami. Załatwiałoby to sprawę także dla zmian algorytmów wpływających na kontrast domyślnie wyświetlanego obrazu. Mając sprawdzony taki algorytm byłoby łatwiej ustalić limi intensywności obróbki RAW uniwersalny dla możliwie największej ilości sytuacji. Problem pozostawałby z kolorem, ponieważ niekiedy dwa różne kolory mają ta samą jasność, zaś ujęcie szarości uratuje tu niewiele bo piksele są monochromatyczne. Pasowałoby pomyśleć nad jakimś rozwiązaniem. O tym nie pomyślałem! Dzięki Twojej wypowiedzi punkt 8 jest już praktycznie rozwiązany
  24. Skoro zostałem poproszony o opinie w tej sprawie, to się wypowiem – mam nadzieje konstruktywnie bez obrazy nikogo. Paweł! Podjąłeś próbę rozhermetyzowania pewnego stanu rzeczy w środowisku DO, co zdecydowanie należy docenić! Brawo za odwagę! Niestety cześć Twoich poglądów jest nietrafionych. Zacznijmy wiec od początku: - Obserwacje astronomiczne nie powinny być podpinane pod Dalekie Obserwacje bo tutaj zauważ docieramy do granic absurdu, jakimi są…granice Wszechświata. Możemy obserwować zarówno stacje ISS z odległości 400km jak i galaktykę HD1 z odległości 13,5mld lat świetlnych! Nie ma sensu się w to bawić. To zupełnie inna para kaloszy. Astrofotografie zostawmy w spokoju. - Przykład z pociągiem – brzmi już naprawdę uszczypliwie i myślę, ze wkraczamy tutaj naprawdę w zbędna filozofie. Nie ma potrzeby. Tak jak kol. Michał wspomniał, Ty jesteś nie związany z gruntem, ale pociąg już tak. Z autami sprawa ma się podobnie. - Encyklopedyczna definicja Dalekich Obserwacji – zgadzam się z Toba, ze tematyka powinna być rozbita, ale nie szedłbym w kierunku rozwalania tej nazwy na czynniki pierwsze bo jak sam widzisz wywołało to niepotrzebna dyskusje zmierzająca ostatecznie do poziomu trzylatka, któremu trzeba tłumaczyć czym jest “dysk twardy” Niemniej jednak uważam, ze temat, którego się podjąłeś ma sens! Napisałeś wprawdzie ze na stronie bloga 500mm “podjęto próbę ustalenia definicji Dalekich Obserwacji”, ale zauważ, ze ta próba okazała się póki co skuteczna. Powiedziałbym, ze obecny kształt definicji jest wysoce trafiony, gdyż sztandarowym kryterium jest obiekt tylko i wyłącznie na powierzchni Ziemi lub z ta powierzchnia związany. To jest fundamentem zasadniczo nie tylko tego jak to Panowie określili “sportu” ale i wymiernego podziału pomiędzy kategoria “ziemia-ziemia” a “ziemia-powietrze” czy “powietrze-ziemia” jak napisałeś. Podoba mi się bardzo, ze podjąłeś się dokonania podziału w tej rozleglej tematyce, która jak sam zaznaczyłeś zagadnienia o szerokim pojęciu! W związku z powyższym zamykanie dalekich obserwacji do obiektów związanych jedynie z ziemia nie do końca ma sens. Jak już wcześniej wspomniałem, obecnie funkcjonująca definicja Dalekich Obserwacji jest wysoce trafna, aczkolwiek odnosząc się do Twojego postu dotyczy (bądźmy szczerzy) jedynie powierzchni Ziemi. Wyszczególnienie dodatkowej kategorii w postaci “powietrznej” jest tutaj na miejscu, ale pojawia się problem. Zanim jednak do niego przejdę, tylko dodam iż podstawowa różnica miedzy kategoria “ziemska” a “powietrzna” tak w skrócie jest intencja obserwacji samej w sobie. Na ziemi ganiasz z lufa i robisz to celowo, tak jak mówi definicja DO. Zdjęcie z samolotu jest zdecydowanie dziełem przypadku. Wspomniałeś o linii Karmana 100km. Nie szedłbym aż tak daleko z prostego powodu – gęstość atmosfery ziemskiej na takich wysokościach jest znikoma. Tłumacząc to na chłopski rozum bardziej przeważa tam już próżnia kosmiczna aniżeli atmosfera ziemska. Owa górna granicę dla tych Twoich “powietrznych” Dalekich Obserwacji przyjąłbym mniej więcej granice górnej troposfery? Gdzie zachodzi 4/5 zjawisk pogodowych I gdzie atmosfera jest najgęstsza. Dlaczego? Jeżeli załóżmy, samolot lecący na wysokości 12km znajdzie się w polu widzenia wahadłowca lecącego na wysokości powiedzmy 50km w odległości 600km to jakie jest prawdopodobieństwo ze się NIE zobaczą? (Pomińmy na chwile szerokość kątowa, itp). W wyższych warstwach atmosfery, gdzie molekuł powietrza jest mało I nie ma chmur, w zasadzie nic nas już nie ogranicza. Z kolei obserwacja Mt Everestu z tej samej odległości i z tego samego samolotu może być już wyzwaniem, ze względu chociażby na chmury czy większa ilość aerozoli. I tu jest sęk, do którego odnosi się zagraniczna literatura, której 1 przykład słusznie sam w poście przytoczyłeś. Funkcjonuje tam pojęcie typu “Ekstremalnie odległy widok” nie ograniczający się tylko do powierzchni Ziemi, ale jednocześnie nie sięgający w kosmos. Warunki powodzenia takiej obserwacji pozostają zbliżone do tych dla Dalekich Obserwacji czyli – odpowiedni kontrast obiektu z niebem, dobre warunki pogodowe, sprzyjająca topografia, itp. Internet czasem zalewają malownicze zdjęcia Himalajów ze Stacji kosmicznej ISS, ale to już tematyka kosmosu. Inny fakt, który przemawiałby za takim podziałem jest zaklasyfikowanie obłoków srebrzystych – najwyższych chmur obserwowanych na Ziemi – wysokość 70-85km już do astrofotografii. Astrofotografowie tłumacza, ze NLC są jedynymi z typów chmur, które “lubią” ?. Zejdźmy jednak na Ziemie… Obserwacje “powietrze-powierze” – czyli obłoków kondensacyjnych, podobnie jak chmur są ciekawe, ale należałoby tu pochylić się nad dodatkowym I niełatwym kryterium na podstawie ich kształtu? Gęstości? Spośród chmur w zasadzie jedynie cumulonimbus jest na tyle reprezentacyjny aby mógł być obserwowany z daleka, nikt nie lata za cirrusem który z dużych dystansów w zasadzie ginie w kontraście z niebem. Niższe chmury zaś nie są widoczne z tak spektakularnych dystansów, jakich oczekiwalibyśmy. Obłoki kondensacyjne maja to do siebie, ze im wyżej się unoszą staja się rzadsze lub przechodzą w chmury (tak w uproszczeniu). Obecność obłoków świadczy, ze obiekt industrialny jest tuz pod horyzontem na konkretnym azymucie. Na ten moment chyba zrezygnowałbym z tego kryterium do czasu aż ustali się co mogłoby go limitować. Ktoś wie? Podobnie jak planespotting, o którym wspomniałeś. Tutaj wprawdzie obserwujemy samoloty, ale ciężko powiedzieć czy fotografia Ryanaira 10km nad głowa jest już daleka obserwacja czy dopiero jak leci gdzieś tam nad odległym widnokręgiem? Jakie kryterium odległościowe zaproponowałbyś tutaj? Konkludując wszelakiej maści “Ekstremalnie odlegle widoki” powinny być oparte na relacji pomiędzy ciałami stałymi jak np. Ziemia – konkretny obiekt lub Samolot – konkretny obiekt (I odwrotnie). Chmury, smugi kondensacyjne reprezentują stan lotny, przynajmniej na ten moment wykluczyłbym je ze względu na brak transparentnego kryterium. Teraz docieramy do sedna sprawy jakim jest niezaburzona do tej pory definicja Dalekich Obserwacji. Jeżeli Szanowne Grono DO twierdzi, ze definicja jest prosta i przejrzysta – bo tak jest, przyznaje, to dlaczego uparcie tępi zdjęcia z dronów? Czytając Wasze wypowiedzi sugerujące, ze przy użyciu dronów można wznieść się “wyżej i wyżej” podnosząc poziom obserwacji “w nieskończoność” to obawiam się ze nie rozumiecie definicji, która sami uformowaliście. Brzmi śmiesznie, ale tak jest. W definicji bowiem WYRAZNIE jest mowa o obserwacji wykonanej z Ziemi lub obiektu zintegrowanego z ziemią! Skoro tak jest, wiec co za problem użyć drona w miejscu, które nie jest dostępne? Czy to wieża czy opuszczony blok? Jeżeli twardo stoicie przy warunku dla którego fizyczna pozycja obserwatora jest niezbędna, czego w definicji niestety nie ma to musze przyznać racje kol. Pawłowi, który na początku zaznaczył, ze na blogu 500mm podjęto jedynie “próbę uformowania definicji DO”. Poza tym w definicji mowa jest wyraźnie o “fotografii krajobrazowej” która stawia warunek do “uznania” takiej obserwacji lub nie. Nie jest to niczym nadzwyczajnym w dobie aparatów, i smartfonów, które nosi się ze sobą przez cały czas, co zaznaczył już kol. Maciej. Wypowiadając się w tonie, iż skoro dron jest posadowiony na nadajniku to obserwator danej górki nie widzi ma się analogicznie do użycia telephoto 600mm (jeszcze nie daj Boże) z telekonwerterem, gdzie wystający ledwo pipancik (bo o to w tym “sporcie” chodzi) niekoniecznie musi być widoczny przez obserwatora gołym okiem ? Kolejna analogia jest tutaj obróbka RAW, która nierzadko mordowana ma na celu (powiedziałbym nawet brutalnie) siłowego pokazania odległych gór, które w momencie obecności obserwatora nie były widoczne gołym okiem. Rozważmy zatem te 3 kwestie i niech Szanowne Grono uwzględni to w definicji Dalekich Obserwacji. Druga sprawa jeżeli chodzi o drony – czy zdajecie sobie sprawę ze te sprzęty nie maja zbyt dużego telephoto? Z tego co wiem z tej takiej średniej półki to jest DJ Mavic 2 ze 135mm co najwyżej. Nawet gdyby był większy, co to da kiedy specyfika pracy drona jest zupełnie inna od aparatu przymocowanego stabilnie do statywu???. Nietrudno domyślić się, ze długie naświetlanie podobnie jak trzaskanie zdjęć z dronem na superzoomie zwyczajnie się nie sprawdzi, bo wszystko będzie nieostre! Jeżeli będzie nieostre to obserwacja nie dojdzie do skutku i zaorane. Sami wiecie – nie będę uczył ojców dzieci robić Dron wzlatujący do poziomu danego obiektu wieży, czy bloku da co najwyżej obraz zbliżony do ludzkiego wzroku lub cienkiej lornetki jeżeli chcemy aby wgl jakieś zdjęcia były przyzwoite. W związku z powyższym nie tragizowałbym na zasadzie, ze “Janusz odpali drone z Wolosatego i walnie Vladeese z Tarnicy” bo on z drona jej wgl nie zobaczy! Trzecia sprawa – lot z Wolosatego na Tarnice – nie sadze żeby dało to rade zrobić przy możliwościach zasięgu drona "siedzac na reklamowce z biedry pod kooskiem" – po drodze (za budynkami) sygnał się urwie i dron zawróci albo będzie sygnał slaby w wyniku czego zdjęcie będzie spixelowane. To tak na marginesie, podobnie jak fakt ze latanie w strefach przygranicznych czy parkach narodowych naraża nas na kary 10K i więcej. Użycie drona powinno być jedynie na zasadzie góra-dół, idealnie w tej samej lokalizacji - od miejsca w którym stoi obserwator to czubka nadajnika jedynie w momencie kiedy dostanie sie na ten czubek jest prawnie zabronione lub niebezpieczne i to wszystko. W podobnym tonie wyraziłbym się w stosunku do kamer internetowych. Skoro są, dlaczego je dyskwalifikować!? Te szalenie rzadko kiedy mają opcje superzoomu, wiec notabene ograniczają się to widoku, podobnego jak z ludzkiego oka. Tłumaczenie w stylu ze będzie problem z tym “kto wykonał obserwacje” jest dosyć marne, bo wychodzi na to, iż udokumentowanie obserwacji z danego miejsca bez udziału fizycznego obserwatora zwyczajnie odbierze mu potencjalne “błyszczenie” (bo takie hasło wcześniej padło) na Wirtualnej Polsce, Pytaniu na Śniadanie a może nawet i w Księdze Guinessa, nie wiem, bądź też nie "wyląduje w lokalnym przewodniku" jak tu ktoś zdążył nadmienić. Moim zdaniem ( i z punktu widzenia merytorycznego) ważniejsze jest zwyczajne rozwianie wątpliwości co z danego miejsca mogę zobaczyć aniżeli kto tego dokonał. Niemniej jednak podobnie i tutaj, nie sądzę aby kamera sama w sobie miała za obserwatora zrobić robotę tak, jak faktycznie on by tego chciał. Może ustrzelić wiele ciekawych widoków, jak np. https://www.foto-webcam.eu/ ale nie zmieni to faktu, ze obserwator prędzej czy później w danym miejscu będzie chcial się pojawić i po prostu powtórzyć obserwacje na lepszym sprzęcie. Podobnie wygląda to w przypadku klasycznej sytuacji gdzie idzie sobie delikwent na Górę Tokajska, trafia Pietrosula którego ledwo widać, ale widać, po czym za poł roku idzie inny I dokonuje takiej samej obserwacji tylko w lepszych warunkach lub na innym sprzęcie. Podsumowując, podpisuje się pod tym co pisze kol. Łukasz, ze najważniejszy jest sprzęt w danej lokalizacji, gdyż sprzęt dostarcza wymiernej informacji na temat możliwości danego miejsca tudzież ewentualnych materiałów naukowych. Hasło na Wikipedii – patrząc na wersje polska czy słowacka to milo byłoby dołożyć trochę więcej teorii, nikomu nie zaszkodziłoby to. Stwierdzenie, iż jeśli angielska Wikipedie stworzył Polak to “trudno mówić o opinii innego środowiska” jest niestety błędne. “Środowisko” przynajmniej dla mnie to dosyć ciężkie słowo kojarzące się raczej z przysłowiem typu: “Jeśli wejdziesz miedzy wrony musisz krakać jak i one”. W związku z powyższym nie generalizowałbym, ze osoba która to tworzyła musi koniecznie “wywodzić” się z tego samego środowiska co inni. Zresztą, nawet gdyby był to Anglik czy Hindus, fakt jest jednak taki, iż artykuł na angielskiej Wikipedii dąży do zachowania swoistego trójpodziału zagadnienia Dalekich Obserwacji obejmującego nie tylko szeroko zachwalana tutaj (z całym szacunkiem, ale bardzo słusznie!) praktykę, ale I także teorie + narzędzia. Na dodatek, jak zauważył kol. Łukasz jest tam sporo odnośników do konkretnej literatury, których w polskiej czy słowackiej części brakuje. Fakt ujęcia definicji DO z blogu 500mm na tamtej Wikipedii tylko potwierdza, ze definicja “wypracowana na drodze dlugich konsultacji” jest wystarczajaco słuszna i, co najważniejsze “nie należy jej zmieniać” jak kol. Michał wspominał, pod czym zresztą w dużej mierze ja się również podpisuje, ale dlaczego nie w 100% to już macie wyjaśnione wyżej. Będąc tak jeszcze przy samej definicji po przeczytaniu wszystkich wypowiedzi dowiedziałem się iż decyzje na jej ewentualna zmianę może mieć tylko “grono najbardziej doświadczonych dalekich obserwatorów”. Zapytam zatem, co trzeba zrobić żeby w tym gronie się znaleźć? - walnąć przy najbliższej okazji 200+? (Co niestety nawet w przypadku Pawła nie pomogło) - pogodzić się w środowisku z prawidłowościami “wypracowanymi przez lata na drodze długich konsultacji”? - czy po prostu wkupić się w towarzystwo, co jest w naszym kraju powszechne do osiągnięcia czegokolwiek, parafrazując kol. Michała “Bo to Polska wlasnie” (…) dzięki czemu właściwie …wyjechałem z kraju. Zastrzeżenie, iż Dalekie Obserwacje to “nazwa własna” to personalnie myślę iż jest słusznym, chociażby na fakt samych reguł zastosowanych w “wybitnie pionierskim” środowisku DO, które swoje działania czy pasje traktuje jako “sport”. Słusznie! Ale od holistycznego kształtu całego zagadnienia nie da się tu uciec, toteż podział zaproponowany przez kol. Pawła będzie musiał wejść w życie. Nie zrobię tego ja, nie zrobi to on, a zrobi to po prostu rzeczywistość, która kreuje w dużej mierze świat naukowy, nawet jeśli jedynie w szczątkowym wydaniu odnosi do tego zagadnienia. Widać to po publikacji na Impact Factor (Applied Optics to Profesora Vollmera, którą Paweł zamieścił - zarówno rekord Marca Breta jak i Mt Blanc z samolotu zostały wrzucone do jednego wora “Ekstremalnie dalekich widoków”, no SORRY, ale tak się stało, wiec jakis podzial musi tu byc!. Domyślam się, ze te argumenty nie trafia co do niektórych “sportowców” DO i będą mnie szkalować za “unaukowienie” tej dziedziny bądź postrzegać jako osobę delikatnie mówiąc "nawiedzoną". Niestety, ale widząc to sformułowanie, podobnie jak “chorobliwe, naukowe grzebanie” domyślam się, iż zostało ono wymierzone także i we mnie, gdyż okazjonalnie dorzucam różnego rodzaju obszerne artykuły na temat komponentów kształtujących DO. Podobnie zresztą jak czyni to kol. Łukasz i okazjonalnie inni także. Kol. Paweł wspominał zresztą, ze główny portal dalekieobserwacje.eu przez 10 lat nie wyprodukował ANI JEDNEGO teoretycznego artykułu odnośnie DO stanowiąc tym samym wdzięczną i zarazem kapitalną galerię profesjonalnych dalekich obserwacji, na której wzorować się może praktycznie cały świat spolecznosci DO, ale niestety...tylko galerię. Przedkłada się to również na fakt, ze jakiekolwiek obserwacje “niezbyt wyraźne”, które w domenie mają zobrazowanie konkretnego zjawiska w zamian za klarowny widok są “podkopywane” co kol. Maciej dal do zrozumienia przywołując się na moje zdjęcie Irlandii. Cóż, trzeba było tak od razu… Zanim dotrę do podsumowania odniosę się jeszcze do “wieloletniego dorobku dalekich obserwatorów”. Przynajmniej z mojego punktu widzenia: - NIKT nie zamierza tu niczego profanować ani dewaluować - Co osiągnęliście to ANI WAM WODA NIE ZABIERZE ANI OGIEN NIE SPALI! Ja na pewno nie podejmę się żadnego przywłaszczenia ani definicji, która jak już powiedziałem jest trafna, ani Waszych fotografii, które zawsze i wszędzie będą Wasze. Nie wiem zatem o co ten problem ? Natomiast chciałem zauważyć, ze tyko Wasz dorobek się liczy, w końcu w piłce nożnej liczą się gole tak i tutaj – "strzały" z dystansów – I słusznie, ja wcale tego nie neguje. Chciałbym jednak zasugerować, iż ten kto strzela gola na bramkę to skądś tą piłkę ma, albo z podania, albo z dośrodkowania, albo ze stałego fragment gry. Tym dośrodkowaniem dla was jest dorobek mój, Łukasza, Pawła czy Krzyśka który został określony niechlubnie mianem “unaukowienia”. Żeby jednak nie było, ze cos sobie "przywłaszczam" i chce tutaj "błyszczeć" to dodam iż może największym wygranym w tym procesie jest Michael Kosovsky – twórca Heywhatsthat.com czy Urlich Deuschle, bez których określanie azymutu obserwowanego obiektu I łatwizna z jaka przychodzi jego identyfikacja nie byłyby taka proste? Zastanówcie się! No i naprawdę już na koniec na co się natknąłem – “unaukowienie hobby” co to w ogóle jest za twór? Czy musze go rozwalić na części jak “Dalekie Obserwacje” czy “dysk twardy”? Dla jednego hobby jest fotografowanie z możliwie najdłuższego dystansu. Inny uwielbia grzebać wyszukiwać i opisywać różne zjawiska. Trzeci kocha przygodę z kodem i tworzenie różnorakich aplikacji, tak jak np Urlich, który z zawodu jest lekarzem ? Dalekie Obserwacje (jeżeli tej nazwy mogę jeszcze używać) maja niejedno imię, nawet już w obrębie grupowych kryteriów. Przydałby się nawet podział w oparciu o estetykę obserwowanego obiektu, czy widać na nim szczegóły, czy jest przejrzysty (falowanie atmosfery tez daje w kość) czy może jedynie odznacza się kontrastem od innego tła. Ale…to już dalszy etap “unaukowienia, chorobliwego grzebania i robienia z tego dziedziny uniwersyteckiej”. Dziedzina może i nauką samą w sobie nie jest, ale na naukę ma wpływ począwszy od charakteru różnych zjawisk jakie można zaobserwować, aż po kształtowanie ruchu turystycznego w danym miejscu kiedy już jest ku temu okazja. Pisanie ze cos tam “nigdy nie było I nie będzie” bądź nie daj Boże kwitowanie “I koniec kropka” do czego kol. Artur ma tendencje, oznacza co najwyżej (delikatnie mówiąc) “zamknij się” i niestety tylko podkreśla jaka hermetyczna atmosfera w danym środowisku panuje. Podobnie jak szantaż w stylu “utworz sobie nowa grupe/portal zeby sie wywrzec?”. Michał – nie ma sprawy, nowy portal o DO utworze nawet jeszcze dziś! Tylko co będzie tego efektem? Najwyraźniej…podział społeczeństwa, nic więcej. Wróć! – Będę tworzył tam sam, bo cala społeczność będzie nadal u Was ? Podsumowując: 1. Należy doprecyzować definicje DO. Pisząc, ze nie robimy zdjęć z motolotni samolotów, czy dronów pchamy się w nieprecyzyjność, szczególnie w odniesieniu do tych ostatnich. Dron porusza się zdecydowanie inaczej od motolotni czy samolotów, toteż kłoci się to z ustaleniem, ze obserwacja musi mieć miejsce z obiektu “trwale związanego z powierzchnia Ziemi”. O kamerach internetowych definicja nawet nie wspomina. Proponuje ująć aspekt fizycznej obecności obserwatora – uwierzcie mi, to wszystko załatwi. Nikt nigdy więcej nie będzie się emocjonował o używanie dronów, zaś z drugiej strony używanie teleskopów też nie będzie problematyczne (i tak jak do tej pory nigdy nie było) 2. Podział zaproponowany przez Pawła ma częściowo sens i nie należy go linczować, tym bardziej ze jak sam zaznaczył na samym początku “to jego prywatna opinia i glos w dyskusji” – podobnie jak i mój teraz. Podział ten prędzej czy później się zrealizuje. Jeżeli nie chcemy aby bezośrednio intrudował w istniejącą strukturę Dalekich Obserwacji, można rozważyć nazwę zastępczą? Nie wiem 3. Dalekie Obserwacje nazwa własna – jestem jak najbardziej ZA – wtenczas wszystkie Wasze reguły, zasady czy to na grupie czy na stronie będą funkcjonować tak jak tego chcecie. Ja to szanuje i na pewno nie podejmę się ich łamania. Gdy zaś połączymy to z modyfikacją definicji (patrz wyżej) to nikt do nikogo nie będzie miał już problemów. 4. Dalekie Widoki albo cos w tym stylu – to prawdopodobny kolejny krok, jako efekt “secesji” osób “robiących z tego hobby dziedzinę uniwersytecka”. Może to być nieunikniony podział społeczeństwa, które do tej pory trzymało się jednolicie. Zaznaczam, ze wcale tak być nie musi jeżeli definicja zostanie sprostowana a cala dziedzina DO przyjmie formę trojkomponentu, na który obok notabene najważniejszej praktyki (strzelania goli na bramkę) złoży się także teoria tworzona przez niektórych oraz oprogramowanie (narzedzia) czy opis sprzętu wraz z jego (ich) objaśnieniem, co również będzie uwzględniane jako “dorobek” i poszanowane, a nie klasyfikowane tego jako “laicyzm” czy “syf” tylko dlatego ze po części czynią to osoby, które nie maja 200+, bądź też “nie wymarzły na Tarnicy” itp. Każdy ma różne sytuacje życiowe. 5. Ekstremalnie dalekie widoki – tak (już) nazywa się ta dziedzina, w której działamy. Chcąc nie chcąc Dalekie Obserwacje lądują w jej wnętrzu. Może jednak spojrzymy na to z innej strony. Skoro rekord obserwacji naziemnych to 443km wykonany przez Marca Breta, to co nam szkodzi uwzględnić wszystkie inne ekstremalnie dalekie widoki, których udokumentowane dystanse są dłuższe? Chociażby z tego względu żeby mieć świadomość na ile km atmosfera ziemska pozwoli się jeszcze oszukać? 6. Intelektualne przywłaszczenie, deprecjacja “dorobku” – jeżeli o mnie chodzi – nie mam takich zamiarów. Nie wiem jak inni. Definicja sformułowana w 2016 przez Waszą społeczność i zamieszczona na blogu kol. Artura jest wystarczajaco dobra. 7. Uściślijcie kryteria - w oparciu o ludzkie oko kontra telephoto oraz przed wszystkim obróbkę RAW-u. 8. Historia DO – ja tez mam materiały od 2006 roku, ale nie wiedziałem o Astropolis, nie umiałem tworzyć stron internetowych I tego “sprzedać” totez nie mam “kilkunastoletniego dorobku” okazuje się. Może spojrzymy na to w inny sposób? 9. Wikipedia – Sugeruje rozbudowę części merytorycznej w oparciu o konkretna literaturę. Będzie Wam później łatwiej “wyciągnąć możliwe narzędzia ażeby to (czyt. inne zdanie) zbojkotować, nagłośnić i przedstawić w odpowiednim świetle” (czy jak to tam było) mając wszystko uporządkowane i podparte konkretnymi źródłami. 10. Społeczność – poniekąd mleko się rozlało, ale trzeba żyć dalej. Ja jestem szczery, jestem sobą i kontynuuje swoja działalność z najszczerszym poszanowaniem zasad innych, w tym grupowych. Uff chyba tyle, na drugi raz chyba wezmę urlop żeby przedrzeć się przez te wszystkie wypowiedzi ? W tym czasie mógłbym napisać ciekawy artykuł zmierzajacy do dalszego "unaukowienia" tego wspanialego hobby Pozdrawiam
  25. Trochę późno, ale mam nadzieję, że się przyda. Przy okazji opracowania niniejszego artykułu: https://www.mkrgeo-blog.com/the-most-unique-astronomical-events-you-shouldnt-miss-in-the-2021-2030-decade/ Sporządziłem wysokiej rozdzielczości mapy zakryć planet naszego Układu Słonecznego przez Księżyc. Grubą linią zaznaczyłem zjawiska mające miejsce gdy Słońce jest już pod horyzontem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.