Skocz do zawartości

lulu

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 525
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Odpowiedzi opublikowane przez lulu

  1. Zauważcie jednak że typowy wygląd wyschniętej kropli wody zawierającej jakieś osadzające się związki jest taki, że na całej powierzchni jest pewien osad, który co najwyżej nasila się na krawędziach tworząc wyraźniejszą obwódkę. Tutaj jest to wewnątrz tych okręgów/zawijasków czyste, a same krawędzie są ostre, wyglądają na mikro-włoski. Może to są krople po jakimś solidnym osadzie z kamieniem, które były już wielokrotnie myte i zostały tylko te najtwardsze miejsca na krawędzi? Dobrychemiku, podpowiesz czy jest to jeszcze Twoim zdaniem sens katować alkoholem izopropylowym?

  2. Jednak co dobry chemik to dobry chemik :-) Nie umiem ocenić co jest warta woda ze stacji benzynowej. Dziś odkryłem na pobliskiej stacji również wodę destylowaną, za 2,50 zł za litr. Zdemineralizowana chyba 8 za kanisterek 5L. Czy to są ceny dające szansę na uczciwie przeprowadzony proces - nie mam pojęcia.

  3. Po zabiegu wprawdzie nie robiłem regularnego płukania, ale przeciągnąłem po powierzchni mokrymi wacikami - mam nadzieję że to wystarczy i moje wydzieliny fizjologiczne nie doprowadzą do zaniku warstwy metalicznej ;-)

     

    Nie wydaje mi się aby takie coś miało zauważalny wpływ na obraz (nie miałem okazji sprawdzić z powodu pogody...). Obraz był przyzwoity nawet przed myciem, mimo że lustro po zakupie teleskopu było mocno zakurzone, przymglone i śmierdziało nikotyną, więc pewnie był po niej osad. Pewnie z tego powodu nie dostrzegłem tych śladów jeśli były tam przed myciem. Jednak myśl że być może sam tych zacieków i śladów narobiłem i że muszę się w takim razie liczyć z tym, że będzie ich przybywać po każdym myciu, jest dość deprymująca. Zastanawiam się jak sobie radzą Amerykanie którzy taszczą swoje telepy na zloty na pustyni, a potem mają lustra całe w piachu...

  4. W dniu 29.10.2019 o 10:29, Adam_Jesion napisał:

    To mnie zaintrygowało i na 99% odpowiada za twój problem. Mylisz przestrzeń koloru (sRGB, AdobeRGB, proPhoto, etc.) ze sprzętowym profilem urządzenia (monitora). Nie można tak robić. W Color Settings musisz mieć ustawiony ogólny gamut (przestrzeń), w którym chcesz pracować (a nie profil monitora, bo to zupełnie co innego).

    Cześć. Warto pamiętać, że jest jednak dość istotny szczegół wiążący przestrzeń roboczą RGB z możliwościami monitora - nie ma sensu deklarować przestrzeni roboczej jako np. Adobe RGB jeśli monitor nie jest w stanie jej wyświetlić, a my nie możemy w związku z tym zobaczyć w wiarygodny sposób efektów pracy w Photoshopie. Wersja odwrotna, kiedy to ustawiamy przestrzeń węższą niż możliwości monitora (np. sRGB w wypadku monitora zdolnego pokazać Adobe RGB) wydaje się bezpieczna, jednak wiąże się ze stratą informacji o kolorze, której nie da się już odzyskać. Wprawdzie idea profili kolorystycznych jest taka aby tłumaczyć jedną przestrzeń kolorystyczną na inną podczas kolejnych etapów "wędrówki" grafiki, jednak bywa to proces stratny, co nie zawsze widać na pierwszy rzut oka. Przycinanie gamutu do przestrzeni węższej nie jest odwracalne. "Upychając" informację o kolorze w skromnej przestrzeni sRGB nie wrócimy już nigdy do pełnej informacji jaką mogła pomieścić przestrzeń Adobe RGB, możemy co najwyżej sztucznie rozdmuchać informację o kolorze przy pomocy algorytmu zarządzającego barwą. Trochę jak ze zmniejszeniem rozdzielczości. Można ją potem ponownie podnieść - ale utraconej informacji o szczegółach już się nie odzyska.

  5. To jest na całej powierzchni, nie tylko na krawędziach. Z jednej strony mocniej, stąd wrażenie że powstało podczas ociekania/schnięcia. Tyle że jak się popatrzy na wprost - np. ogląda się odbicie własnego pięknego lica, to nic nie widać. Ale jeśli światło pada na powierzchnię bezpośrednio, albo odbije się od wewnętrznej powierzchni tubusa tak żeby przyświecić na lustro - to zaczyna to być widoczne. Dziwne bo gdyby to były ryski (trudno sobie wyobrazić jak można by uzyskać takie mini zawijaski...) to powinny być także widoczne jako ciemne skazy na jasnym odbiciu. A to zaznacza się głównie na jasno, przy odpowiednim oświetleniu. Może to nie ma specjalnego znaczenia i szukam dziury w całym lustrze?

  6. Polizałem... Ujdzie. Tyle, że nie przyniosło żadnego efektu. Podobnie mikrofibra. Zaczynam nabierać podejrzeń, że to jednak robota poprzedniego właściciela. Może kamień po kropelkach zwykłej wody? Nie sfotografuję tego bo jest zbyt delikatne - obiekty wyglądają jak malutkie zawijaski średnicy 2-3 mm, coś jakby zwinięte włoski. Widać je jak oświetlić mocnym bezpośrednim światłem - np. latarka LED, albo jak się odbija w lustrze ciemne tło i padnie na nie trochę światła. Na jasnym nie widać, jak patrzeć np. na odbicie nieba w dzień, to lustro wydaje się idealne. Niemożliwe żeby to powstało po wodzie zdemineralizowanej i nie chciało się ruszyć śliną ani mikrofibrą. W mocnym świetle widać na powierzchni lustra również jakby większe zacieki nie mające ostrych krawędzi. Wszystko to zaczyna mi wyglądać na mycie lustra w zwykłej wodzie.

  7. Widzicie, a ja sobie wbiłem w durną pałę że woda zdemineralizowana to jest jakaś lepsza woda od tej destylowanej i lodowcowej. Pojanuszowałem i kupiłem na stacji duży baniak i tanio... Ale nic to - jak wrócę z cmentarza to planuję małe lizanko (bez alkoholu!). Zobaczymy czy podziała.

  8. Podobnież że można też zastosować taką metodę, że polewa się lustro alkoholem - i zlizuje. Polewa - i zlizuje. Polewa - i zlizuje... Aż do uzyskania zadowalającego efektu. W tej metodzie ważne jest jednak zachowanie reżimu technologicznego. Chodzi o to aby w trakcie nie przegryzać ;-)

    • Haha 4
  9. Mam problem z lustrem które wymyłem w myśl ogólnie dostępnych zaleceń - moczenie w wodzie z detergentem, przeciągnięcia wacików, opłukanie wodą zdemineralizowaną. I z tym ostatnim jest problem - mimo użycia tego specyfiku w dolnej partii schnącego i ustawionego możliwie pionowo lustra powstały długo wysychające krople, które zostawiły jednak delikatne białe ślady - właściwie cieniuteńkie krawędzie pokazujące kształt kropel. Wykluczam raczej że były już wcześniej, bo zgromadzenie się ich w tej dolnej partii lustra zdaje się wskazywać, że powstały podczas tego właśnie suszenia. Pytanie - co zrobiłem źle, jak tego uniknąć na przyszłość i pytanie na dziś - czy i jak się pozbyć tych śladów? Próbowałem delikatnie pocierać te miejsca wacikiem z wodą zdemineralizowaną, ale nie schodzą. Alkohol?

  10. To całkiem możliwe, jednak markę Celestron stworzył i wypromował Celestron, zainwestował w to określoną pracę i pieniądze - i nawet w komunistycznych Chinach nie jest to własność społeczna, z której każdy może korzystać, tylko własność Celestrona. Gdyby te same okulary wystawiono na Ali jako noname albo pod jakąś nieznaną chińską marką, ich sprzedaż wyglądałaby zupełnie inaczej. Czyli wykorzystuje się tu pewne aktywa Celestrona - pytanie na jakiej zasadzie.

  11. 19 minut temu, ZbyT napisał:

    chyba coś pokręciłeś

    kupując na Aliexpress kupujesz w zwykłym sklepie internetowym, który sprzedaje zupełnie legalnie.

    Tego właśnie nie wiemy. W normalnym świecie producent taki jak Celestron ma własną sieć dystrybucji, nad którą chce sprawować kontrolę. Ma umowy z lokalnymi dostawcami i ci kupują albo od Celestrona albo od produkującej dla niego chińskiej fabryki na podstawie takich umów. Pytanie czy te wszystkie sklepy, w których napotkać można produkty wyglądające na SW opisane jako "Celestron" mają rzeczywiście takie umowy? Przecież nie powinno być tak, że każdy sklep internetowy w Chinach zgłasza się do fabryki i kupuje sobie od niej produkcję zamówioną przez Celestrona. A na pierwszy rzut oka tak to właśnie może wyglądać - choć może masz rację że to jest legalnie uregulowane? 

     

    Mówię jakie to robi wrażenie jeśli ktoś się spotykał na Ali z podróbami znanych marek co pokazuje, że producenci amerykańscy nie radzą sobie ze ściganiem nadużyć w stosunku do własnego brandu w Chinach.

  12. 32 minuty temu, MateuszW napisał:

    A jak chodzi o "markowość" produktow, to wszystko i tak robi chińczyk na zamówienie tej czy innej firmy. Na AliExpress mamy albo jakiś inny brand albo produkt bez brandu. Ale absolutnie nie znaczy to nic złego dla towaru. Równie dobrze ja jako forma Krzak mógłbym sobie zażyczyc partii okularów i też by zrobili to samo z moim nadrukiem. 

     

    Z gitarami tak niestety nie jest - te chińskie kopie z logo znanych producentów nie mają absolutnie nic wspólnego z jakością oryginałów, ale jest to robione w innych fabrykach, przez zupełnie innych producentów, nie pracujących dla Gibsona czy Fendera. Jeżeli w wypadku okularów czy innych elementów produkowanych przez jakąś fabrykę dla Celestrona ma ona prawo sprzedawać te produkty poprzez niezależną od Celestrona siec dystrybucji, to można to jakoś tam zrozumieć. Choć jest to nadal dziwne, bo już samo dopuszczenie do powstania takich wątpliwości jak dyskutowane w tym wątku jest z punktu widzenia Celestrona marketingowo i wizerunkowo rujnujące. Ciężko sobie wyobrazić, że szanująca się firma pozwala na szastanie własną marką i logo w tak niekontrolowany sposób.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.