Witam,
w dniu wczorajszym udaliśmy się na obserwacje w składzie:
Ja, Andrzej i Angelscorpion czyli Piotr i to co widzieliśmy to nasze, a Wasze mogą być tylko nerwy, że Was z nami nie było
Ogólnie miejscówka całkiem, całkiem. Niewielka łuna dokuczała nam od strony Łańcuta ale i tak było wypaśnie i śmiem twierdzić, że te nasze tereny koło Hyżnego są nieco gorsze chyba, że wczoraj trafiła nam się TA nocka.
Na miejscu byliśmy około 21 i siedzieliśmy tam do godziny 00.20.
Na pierwszy plan poszły planetki zwane dalej Wenus, Mars i Saturn.
Wenus jak na Boginię przystało oczarowała nas swoim wdziękiem i jak to powiedział Piotr wyglądała jak dwudniowy Księżyc, było po prostu piękna.
Mars, jak Mars słodki i kaloryczny.
Saturn to już inna bajka. Z każdą chwilą kiedy był wyżej i wyżej pokazywał więcej i śmiem twierdzić, że momentami w okularze Taka Le 5mm było widać przerwę Cassiniego.
Później w teleskopy poszły Emki, Ngiecki i jeszcze inne kiecki.
Testowaliśmy Nasze patrzydła na Epsilonach i wyraźnie było widać rozdzielenie układów na "kawałki", tak w Columbusie jak i Piotrkowej Synci. Wraz z wznoszeniem się Łabędzia wznosiliśmy i teleskopy w kierunku Veila, początkowo kiedy ów Łabądek był nisko, Veila doło się wyciągnąć tylko i wyłącznie z pomocą szkiełek zwanych dalej filtrami UltraBlock i UHC. Im wyżej był Łabądek tym lepiej było widać naszego Veila, tak wschodniego jak i zachodniego. Standardowo padła też M57,M13 i jej towarzyszka mini galaktyczka 6207, na której to Andrzej sprawdzał swoją "lornetkę" Heliosa Apollo, który to zresztą idzie na sprzedaż. Pod koniec obserwacji patrząc na M13 przez Columbusa i okular Meade UWA 8.8mm seria 4000 rozbiłem ją na gwiazdeczki. Były też piękne galaktyczki w Wielkiej Niedźwiedzicy M81,82, NGC3077 jak się domyślam, była też Sowa i jej towarzyszka M108 była i 109, M101 był też słonecznik i M51. Zaglądając niżej weszliśmy do piesków, które się gonią i zerknęliśmy na M94. Po drodze pogonił nas Lew ze swoimi galaktyczkami zaczynając od 2903 kończąc na tripletach. Aż wstyd się przyznać ale we Lwie szukałem też Kwintetu Stefanka i mając przed sobą atlas widziałem ten napis, a przecie tam pisało Septet Copeland's , dopiero Piotr uświadomił mnie że zgłupiałem i to nie ta epoka. Pod koniec zahaczyliśmy też o Scorpiona i jego M4, gdzieś tam w oddali zahaczyliśmy też o M5. Ogólnie było tego dużo, dużo więcej ale nie sposób tego spamiętać.
Ogólnie było bardzo fajnie, były małe testy okularów, test Andrzejowej lornety, która pokazała naprawdę niesamowicie dużo pięknych obiektów, fajna zabawka jeżeli można ją tak nazwać, a jest to dokładnie ten sprzęt .
Dziękuję kolegom za wspólne obserwacje. Poniżej mała pamiątka w postaci zdjęć.
Mam nadzieje, że jeszcze Piotr napisze coś od siebie, bo nie pamiętam co to za igłe my widzieli pod koniec i jej towarzyszkę, a było to piękne.