Skocz do zawartości

Stalker

Społeczność Astropolis
  • Postów

    759
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Stalker

  1. W dniu 7.08.2019 o 10:12, sidiouss napisał:

    To ja miałem sytuację w uprzednią zimę, kiedy sobie kulturalnie nieopodal jakiejś wioseczki rozstawiłem sprzęt i w przyjemnym, 10-cio stopniowym mrozie zbierałem materiał z  Oriona. No i godzina 22:30, podjeżdża do mnie radiowóz z dwoma, z początku niezbyt miłymi panami ;)(...) I tak oto policjanci zachwycili się mgławicą w Orionie :D Oddali lornetkę, kazali na siebie uważać, nie zmarznąć i odjechali w stronę zachodzącego Księżyca :D

     

    Sięgnę do prehistorii. W 1996 i 1997 r. na niebie królowała kometa Hale'a-Boppa. Jeździłem wtedy dość często na obserwacje, mając apetyt na komety mocno zaostrzony obserwacjami komety Hyakutake. Była to chłodna pora roku, może późna jesień, a ja tym razem wybrałem się na obserwacje w inne niż zazwyczaj miejsce. Wjechałem samochodem w wąską asfaltową drogę - do dzisiaj nie sprawdziłem, dokąd prowadziła; wtedy wydawało mi się, że jest ślepa - i rozstawiłem się ze sprzętem. Po pewnym czasie zauważyłem wspinający się po tej samej drodze samochód na światłach pozycyjnych. Pomyślałem o policji, ale po chwili auto zatrzymało się obok mnie i wysiadło z niego dwóch postawnych panów ubranych na czarno. Dość obcesowo spytali mnie, co tu robię, na co ja odpowiedziałem pytaniem, czy przebywanie w tym miejscu jest zabronione, bo na początku drogi nie ma żadnego znaku zakazującego wjazdu. Odpowiedź była wymijająca, zrozumiałem tyle, że droga prowadzi do jakiegoś zakładu (cholera wie, może przerobu rudy uranowej :D) i że dostali wezwanie z tegoż zakładu. Ich podejrzenia wzmogły się, gdy zobaczyli na mojej szyi lornetkę (solidny radziecki kaliber 10x50) i - to było najgorsze - wycelowaną w niebo rurę (Tał-1). Wtedy wyjaśniłem im, że obserwuję kometę, która zbliża się do Ziemi. Rozejrzeli się w takim tempie, jakby zaraz miała na nas spaść :) Chyba z początku nie bardzo rozumieli, o czym mówię, ale w końcu nastąpiło olśnienie - któryś z panów przypomniał sobie, że o jakiejś komecie mówili wcześniej w radio, gdy jeździli w patrolu. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni, panowie bez żadnych trudności dali się namówić na obserwacje, postali ze mną jakiś czas, dali znać gdzie trzeba, że panują nad sytuacją, po czym - tak jak w przypadku kolegi sidiouss powiedzieli, żebym na siebie uważał, bo "różni się tutaj kręcą", po czym odjechali na światłach pozycyjnych, by nie przeszkadzać mi w dalszych obserwacjach :)

  2. 11 godzin temu, Winter napisał:

    Nagle usłyszeliśmy tak dziwny i przerażający ryk niczym diabła prosto z piekieł, że w sekundach byliśmy w aucie z powrotem. W momencie jak pakowałem na prędce sprzęt to rykło to coś będąc jeszcze bliżej może ok 15m... Myślałem, że mnie to pożre razem z autem.

    Ten ryk to mogły być sarny. Wracałem kiedyś samotnie z lasu o zmierzchu, gdy nagle usłyszałem dziwny ryk. Włosy mi się zjeżyły, przystanąłem i nasłuchiwałem. Trudno było wyczuć, z której strony jest źródło dźwięku, bo droga prowadziła dnem mocno wciętej V-kształtnej dolinki o stromych ścianach, więc echo też dodawało swój efekt. Porykiwania zmieniły sie w przeciągłe jęki, ale ciarki na grzbiecie wywołała dopiero zmiana tych odgłosów w coś w rodzaju przedłużonego zawodzenia małego dziecka. Autentycznie poczułem lęk i oczami wyobraźni zobaczyłem sceny z "Blair Witch Project" (moja wędrówka miała miejsce w 2002 r. - pamiętam jak dziś, bo pisałem wtedy pracę dyplomową i wracałem do domu z wycieczki, która miała dać mi oddech po całym dniu siedzenia przed komputerem). Zacząłem świecić latarką po krzakach i wreszcie zlokalizowałem stwora - to był kozioł (samiec sarny) stojący w odległości może 10 metrów ode mnie, nieco powyżej. Ryknął jeszcze kilka razy, po czym przebiegł przede mną w kilku skokach znikając na przeciwległym stoku. A za nim reszta stada, kilka sztuk robiących taki hałas, jakby była ich tam przynajmniej setka. Trochę metrów przeszedłem, zanim włosy z powrotem ułożyły się na mnie jak trzeba :)

    • Haha 1
  3. Ponieważ sprawa pochodzenia map, które oferuję w tym wątku, budzi ciekawość - by nie powiedzieć emocje (nawet niezdrowe: patrz casus eda49) - postanowiłem napisać co nieco o samych mapach, jak i tym, skąd je mam. Odpowiem też na pytanie kolegi Wessela o klauzulę tajności.

     

    Potoczna, branżowa nazwa "moich" map to obrębówki (formalnie: mapy obrębowe) lub powiatówki. Prezentują powiaty z czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a dokładnie po reformie administracyjnej z 1957 r. [1] Jest to pierwsza seria map pokrywająca cały kraj, stworzona specjalnie na potrzeby cywilne po II wojnie światowej. Do tej pory, w atmosferze powojennego krycia tajemnicą wszystkiego co się dało, dokładne mapy posiadało tylko wojsko. Sytuacja ta mocno ciążyła władzom samorządowym, które nie miały dostępu do dobrych map terenów, którymi zarządzały. W atmosferze odwilży pogomułkowskiej podjęto decyzję o udostępnieniu map wojskowych cywilom. Nie stało się to jednak w sposób automatyczny, a poprzez ingerencję w treść map. I tutaj zaczyna się najciekawsza część. Skrótowo opisuje to Wikipedia [2] oraz opracowanie pt. "Dawne mapy topograficzne w badaniach geograficzno-historycznych" [3], a zwłaszcza jeden akapit na str. 115. Zacytuję go w całości (wygląda na to, że opiera się na nim wpis w Wikipedii):

     

    Cytat

    Pierwszą mapą topograficzną opracowaną dla celów cywilnych była seria map poszczególnych powiatów w skali 1:25 000. Nazywane potocznie „obrębówkami” albo „powiatówkami”, gdyż przedstawiały treść tylko do granic powiatów (w ich obrębie). Mapy te wykonywano od końca lat 50. do połowy lat 60. Służyły one organom administracji samorządowej do planowania gospodarczego. Treść tych map podlegała dość poważnej cenzurze oraz celowej deformacji relacji przestrzennych rysunku sytuacyjnego. Innym istotnym mankamentem był brak siatki współrzędnych topograficznych i geograficznych. Te cechy ograniczały użycie map jedynie do poglądowego zapoznania się z sytuacją terenową, czy też pobieżnych analiz przestrzennych. Choć, w przypadku działań pomiarowych w obrębie jednego powiatu, z powodzeniem były wykorzystywane do kartowania tematycznego, np. geomorfologicznego, glebowego, hydrologicznego (były praktycznie wszystkie gospodarstwa i cieki wodne, w przeciwieństwie na przykład do zakładów przemysłowych). Powiatówki były w użyciu dosyć długo, ze względu na ograniczenia w dostępie do lepszych materiałów kartograficznych, aż do lat osiemdziesiątych.

     

    Mówiąc krótko, powiatówki nie pokazywały terenu idealnie w 100% wiernie, ale poddano je celowym zniekształceniom, a niektóre obiekty po prostu usunięto. Doskonale opisuje ten proces artykuł pod wiele mówiącym tytułem "Utajnianie parametrów układów i map" [3] z pracy pt. "W okowach radzieckiej doktryny politycznej. Służba topgraficzna Wojska Polskiego w latach 1945-1990". Znowu obszerny cytat:


     

    Cytat

     

    Konsekwencją utajniania map wojskowych było rozpoczęcie w 1957 r. przez Służbę Topograficzną WP „zmodyfikowanej” wersji mapy topograficznej w skali 1:25 000 na potrzeby gospodarcze w „lokalnych układach”. Polegało to na najbardziej prymitywnie realizowanej deformacji rysunku treści mapy podstawowej 1:25 000. Mianowicie, cięto oddzielne arkusze na nieregularne kawałki wielkości od 1 do 3 dcm2, a następnie ponownie montowano je w arkusze większych formatów obejmujących poszczególne powiaty. Przy montażu należało sąsiadujące z sobą kawałki pociętych arkuszy porozsuwać i poskręcać względem siebie. Można było także tworzyć zakładki, które odcinano, natomiast powstające przerwy w rysunku znaków oddzielnych elementów treści mapy uzupełniano, tworząc ciągły, pozornie prawdziwy obraz treści mapy topograficznej powiatu. W rzeczywistości odległości i kierunki między wszystkimi szczegółami na tej mapie są fałszywe, a przy tym zupełnie nie do ustalenia. Tak powstała mapa obrębowa powiatów. Lecz nazywanie jej mapą nie miało sensu, podawanie zaś jej skali 1:25 000 było wyraźnym oszustwem. Nic więc dziwnego, że mapa obrębowa powiatów w skali 1:25 000 nie znalazła uznania w oczach użytkowników, jako nie nadająca się do praktycznego wykorzystania.

     

    Mimo że mapy te były zdeformowane, pozbawione rysunku niektórych obiektów, jakiegokolwiek odwzorowania, siatki kilometrowej i geograficznej, miały klauzulę „poufne”. Ale i tak wydanie „obrębówek” było poważnym krokiem na drodze odtajniania opracowań topograficznych, ponieważ arkusze tej mapy mogły być przekazywane bez ograniczeń instytucjom cywilnym. (...)

     

     

    Być może niektórzy z Was znają projekt Mapy WIG [5], czyli "Niekomercyjny projekt udostępnienia skanów map i materiałów geograficznych wydanych przez Wojskowy Instytut Geograficzny (WIG) w latach 1919-1939". Jeśli nie, to czym prędzej się z nim zapoznajcie. Powiązany z mapywig.org jest serwis Archiwum Map Zachodniej Polski, znany jako AMZP [6]. Rozwinięciem obu serwisów jest z kolei Mapster [7] - bardzo wygodna w obsłudze składnica starych map z wyszukiwaniem po nazwie miejscowości (dostajemy listę dostępnych map, na znajduje się interesujące nas miejsce), graficzne skorowidze arkuszy map i tekstowe zestawienia tychże (dziesiątki wydań, można w tym utonąć na długi czas). Źródła najróżniejsze - zarówno polskie, jak i zagraniczne, w tym odtajnione mapy tworzone na potrzeby armii amerykańskiej i CIA.

     

    Wracając do powiatówek - wydawało mi się, że jeśli Mapster jest tak bogatym źródłem, to powiatówki będą w nim na sto procent. W końcu nie były tak chronione jak mapy sztabowe. I tutaj się zdziwiłem - nie ma ich. Grzebiąc głębiej w sieci trafiłem na serwis RCIN (pełna nazwa to Repozytorium Cyfrowe Instytutów Naukowych) [8]. Dla przykładu znalazłem powiat, w którym mieszkam: http://rcin.org.pl/dlibra/docmetadata?id=23068&from=&dirids=1&ver_id=&lp=14&QI= Opis bibliograficzny i miniaturka mapy mówią wyraźnie, że jest to jedna z powiatówek, ale przy próbie obejrzenia pełnej wersji zostajemy przeniesieni do strony logowania. Sprawdzając dokładniej opis bibliograficzny trafiamy na Prawa oraz Zasady wykorzystania. I cóż tam widzimy? "Prawa zastrzeżone - dostęp ograniczony" oraz "Zasób chroniony prawem autorskim. Korzystanie dozwolone wyłącznie na terminalach Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN w zakresie określonym przez przepisy o dozwolonym użytku." Jeśli pogrzebie się jeszcze głębiej, to na stronie RCIN można trafić na dział "Prawa autorskie" [9], który te kwestie dokładnie wyjaśnia. Pomyślałem, że to dziwne, w końcu mapy wojskowe są od dawna dostępne publicznie, a te cywilne, wykonane ze środków publicznych i na użytek cywilnej administracji nie? Napisałem w tej sprawie do jednego z opiekunów serwisu Mapy WIG, który po pierwsze potwierdził, że treść tych map mija się czasami z rzeczywistością ("proszę pamiętać, że one były celowo zniekształcane, i to lokalnie, tzn. nie za pomocą jakiegoś "algorytmu", który można by teraz odwrócić, ale przez ludzi, przypadkowo / losowo. Dlatego _czasem_ lokalizacja pewnych elementów terenu może zupełnie nie pokrywać się z rzeczywistością"), a po drugie wyjaśnił przyczynę braku powiatówek w serwisie: "Tych map, mimo tego, że są bardzo ciekawe, nie udostępniamy ze względu na prawa autorskie. Wprawdzie jest ustawa, zgodnie z interpretacją której te mapy można udostępniać, bo powstały przy udziale skarbu państwa, ale jest też druga ustawa, która twierdzi, że nie można udostępniać (ustawa o prawach autorskich i dziełach pokrewnych). (...) Nie było też sensu robienia skorowidza tych map w mapsterze, ponieważ te mapy nie mają żadnej siatki (celowo), są niekartometryczne (celowo), i - nie ma kto ich zrobić, ani nie widać perspektywy, aby te mapy można było w najbliższym czasie udostępnić". Czyli pat - mapy istnieją, nie są utajnione (o tym później), a korzystać z nich w zasadzie nie można. Piszę "w zasadzie", bo przecież <sarkazm ON> wystarczy pojechać do Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, zasiąść przed terminalem i korzystać do woli! <sarkazm OFF>

     

    Wyjaśnienia wymaga jeszcze termin "niekartometryczne". Mówiąc w największym skrócie, mapa niekartometryczna nie nadaje się do praktycznego użytku. W przypadku powiatówek niekartometryczność polega na braku siatki współrzędnych, braku godła, braku współrzędnych na krawędziach oraz - to chyba najbardziej dotkliwa cecha - wspomnianych już celowych zniekształceniach treści. Dlaczego w takim razie powiatówki były w powszechnym użyciu przez ponad dwie dekady? Na to pytanie odpowiedź padła już wcześniej - po prostu nie było innych map dostępnych administracji cywilnej o tym stopniu dokładności. Do wielu zastosowań nadawały się jednak całkiem dobrze.

     

    Sytuację zmieniła zmiana ustroju i upadek bloku wschodniego. Mapy wojskowe zaczęły być stopniowo odtajniane i udostępniane cywilom - najpierw w małych skalach (mniej dokładne), później coraz większych (bardziej dokładne). Niemal dokładnie 30 lat temu, 13 sierpnia 1989 r., Sztab Generalny Wojska Polskiego obniżył klauzule tajności niektórych map, a kilka miesięcy później odtajnił kolejne [10]. I po tym długim wywodzie mogę chyba odpowiedzieć na pytanie kolegi Wessela: "dlaczego na tych mapach nie ma adnotacji o zdjęciu klauzuli poufności?". Wesselowi chodziło zapewne o to, że słowo TAJNE lub POUFNE wydrukowane na mapie nie zostało przekreślone. Odpowiedź prowokacyjna brzmi "a po co?". Bardziej wyważona: "czy to naprawdę potrzebne?". Oto dwa przykłady: fragmenty map okolic Legnicy (skala 1:50 000) oraz Wrocławia (skala 1:500 000). Pełne źródła: Legnicę wziąłem z Eloblog [11], a Wrocław z AMZP [12]. Jak widać na załączonym obrazku (Wrocław), nie trzeba skreślać klauzuli tajności, by mapa stała się ogólnie dostępna.

     

    topo-legnica-fragment.jpg.1b635446a8c04396b2a5d013432dc3fa.jpg

     

    topo-wroclaw-fragment.thumb.jpg.4cacfedb638321815d30cfbed4e36d52.jpg

     

    A tak na marginesie, patrząc na sprawę mniej formalnie, a bardziej zdroworozsądkowo: skoro bardzo dokładne, kartometryczne, tworzone bez zniekształceń, wykreślane w dużych skalach mapy wojskowe są obecnie jawne, to dlaczego niekartometryczne, z celowymi zniekształceniami mapy cywilne nadal miałyby być tajne lub poufne? W dobie obrazowania satelitarnego, z powszechnie dostępnymi źródłami takimi jak mapy Google lub nasz rodzimy Geoportal [13], a w końcu mapami tworzonymi przez społeczność (znany zapewne wielu z Was projekt Openstreetmap [14] i oparte na nim różnorodne aplikacje) taka tajność staje się jedynie "tajnością".

     

    Na koniec wyjaśnię jeszcze, skąd mam tak duży zbiór powiatówek. Wbrew prezentowanym przez niektóre osoby teoriom spiskowym (te posty są na szczęście dla ich autora ukryte przez administrację forum) nie mam ani nie miałem rodziny w wojsku. Zresztą powiatówki są mapami do użytku cywilnego, mimo że powstały w kreślarniach wojskowych. Swego czasu przez kilka lat pracowałem w bibliotece Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu jako administrator sieci komputerowej i systemów bibliotecznych. Pewnego razu, bodajże w 2009 lub 2010 r., zauważyłem na korytarzu wózki wyładowane mapami powiatów województwa dolnośląskiego. Po nitce do kłębka dotarłem do informacji, że mapy zgromadzone w bibliotece są przeznaczone do skatalogowania, ale jest to tylko niewielka część dotycząca Wrocławia i okolic. Reszta map jest przechowywana w innym budynku, w pomieszczeniu służącym jako rupieciarnia i przeznaczonym do remontu, w związku z czym wszystkie zgromadzone tam przedmioty w trybie pilnym mają być wywiezione jako niepotrzebne. Okazało się, że ten pilny tryb jest naprawdę bardzo pilny, bo mapy miały być wyrzucone (sic!) już tego samego dnia. Uprosiłem osobę odpowiedzialną za sprzątanie, by odroczyła egzekucję i kolejnego dnia przyjechałem do pracy samochodem, pakując do bagażnika wszystkie mapy niezależnie od ich stanu. Swoją drogą okazało się, że papier potrafi być naprawdę ciężki, całość waży dobre kilkadziesiąt kilogramów. Po niektórych mapach widać było "zmęczenie materiału" i niezbyt delikatne traktowanie - rozerwania, naderwania, poszarpane krawędzie, przebarwienia itp. Część z nich odrzuciłem jako zbyt zniszczone, część rozdałem znajomym, a resztę złożyłem w bezpiecznym i suchym miejscu, gdzie czekały na lepsze czasy. Niektóre z map stały się z czasem ozdobą ścian w moim przedpokoju (nakleiłem je jak tapetę), a resztę powoli katalogowałem. W pewnej chwili pracę przerwałem i wróciłem do niej w lipcu tego roku. Okazało się, że uratowałem około 250 powiatów. Niektóre z nich są niekompletne, ale to na szczęście niewielki procent całości.

     

    Na wszystkich arkuszach są pieczątki - zazwyczaj dwie, bywają trzy - z informacją o dysponencie. Widać je na poniższym zdjęciu. Na niektórych arkuszach widziałem też pieczątkę bodajże z Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach; zrobię zdjęcie i dorzucę, gdy trafię na taką mapę. Faktycznie na niektórych mapach jest pieczątka z Katowic, ale nie z AWF, a z Zakładu Zagospodarowania Turystycznego GKKFiT - widać to na nowym zdjęciu.

     

    FC_IMG_20190719_143517_DRO_v1.jpg.0fea07c2019293b5768e2ff7981cab2e.jpg

    FC_IMG_20190815_145956_DRO_v1.jpg.a46e453199012d697a62b9994b47664a.jpg

    Mogę jedynie gdybać, do czego służyły. Jeśli dysponował nimi Główny Komitet Kultury Fizycznej i Turystyki oraz uczelnie, to zapewne przydawały się do pracy ze studentami oraz do planowania aktywności związanych z wypoczynkiem i turystyką. Na mocno zdekompletowanych okolicach Pisza i Mrągowa (Kraina Wielkich Jezior) ktoś wykreślił czerwoną kredką działki przylegające do jezior. Być może jakaś instytucja planowała budowę ośrodka wypoczynkowego dla pracowników i na mapach wytypowano obszary, które później sprawdzano w terenie i urzędach. Inne mapy z kolei, zwłaszcza obszary górskie i pogórza, były składane do mniejszego formatu tak jak mapy turystyczne. I do takiego celu najprawdopodobniej służyły - jeśli ktoś pamięta, jaką "dokładnością" charakteryzowały się mapy turystyczne wydawane przez PPWK w latach 70. (znowu ingerencja wojska!), ten zrozumie, jakim skarbem musiała być mapa topograficzna z gęstymi poziomicami, zaznaczonymi drogami leśnymi i różnymi ciekami wodnymi. Bardzo ciekawy artykuł na ten temat ("Cenzura w kartografii okresu PRL na przykładzie map do użytku ogólnego") dostępny jest w kolejnym źródle [15]. Pokazany jest tam na zdjęciach proces deformacji map poprzez ich cięcie na fragmenty, zmianę położenia i ponowne sklejanie.

     

    No i to chyba wszystko. Przepraszam, jeśli kogoś znudziłem, ale ponieważ temat dla niektórych osób jest kontrowersyjny, a pytanie "skąd on to ma?" nie daje spać po nocach, zdecydowałem się na dokładne wyjaśnienia. Poza tym potraktowałem temat jako pretekst do opowiedzenia o mapach topograficznych jako takich. Poza astronomią i meteorologią kartografia (zarówno Ziemi, jak i nieba) jest moim konikiem :)

     

    PS. Nawiasem mówiąc w zamierzchłych czasach na Astropolis pojawiła się oferta sprzedaży odtajnionych map sztabowych na CD. Oto prehistoryczny wątek na giełdzie: https://astropolis.pl/topic/4470-mapy-topograficzne-polski-dla-miłośników-astronomii/ Gdyby ktoś miał ochotę obejrzeć, o jakie mapy chodziło, to pomocne będzie kolejne źródło [16]

     

     

    Źródła:

    [1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Podział_administracyjny_Polski_(1944–1975)#1957–1975
    [2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_mapy_topograficzne#Mapa_obrębowa_powiatów_w_skali_1:25_000
    [3] https://www.umcs.pl/pl/tablica-ogloszen,1458,monografia-dawne-mapy-topograficzne-w-badaniach-geograficzno-historycznych,38495.chtm (plik PDF)
    [4] https://geoforum.pl/strona/47155,47238,47242/wojsko-w-okowach-radzieckiej-doktryny-utajnianie-parametrow-ukladow-i-map
    [5] http://polski.mapywig.org
    [6] http://mapy.amzp.pl
    [7] http://igrek.amzp.pl
    [8] http://rcin.org.pl
    [9] http://rcin.org.pl/dlibra/text?id=copywright-low
    [10] https://geoforum.pl/strona/47155,47238,47257/wojsko-w-okowach-radzieckiej-doktryny-politycznej-wydanie-map-szeregu-skalowego-od-1-10-000
    [11] https://eloblog.pl/zdigitalizowane-mapy-sztabowe-wojska-polskiego/
    [12] http://maps.mapywig.org/m/Polish_maps/series_PRL/500K_SGWP/M-33-B_WROCLAW_1951.jpg
    [13] https://www.geoportal.gov.pl
    [14] https://www.openstreetmap.org
    [15] http://yadda.icm.edu.pl/baztech/element/bwmeta1.element.baztech-article-BAR0-0025-0102
    [16] http://www.3fun.pl/mapa/

    • Lubię 3
    • Dziękuję 1
    • Kocham 1
  4. 8 godzin temu, Dan1367 napisał:

    Jakiś czas temu trafiłem na ciekawy starodruk Jana Heweliusza. Zamieściłem link pod jednym z postów, ale nie każdy zna łacinę, czy posiada program do komfortowego przeglądania tego rodzaju publikacji.

    Tak więc w ramach historii astronomii podrzucę ciekawsze ryciny z dzieła Selenographia sive Lunae descriptio (Selenografia, albo opis księżyca) wydanego w 1647 roku. Zamieszczę wszystko w wersji do pobrania, aby nie stracić rozdzielczości. Jeśli ktoś będzie miał jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem.

    Kolega się napracował, nie mówiąc o Heweliuszu :)

     

    To jeszcze ode mnie: https://www.dbc.wroc.pl/dlibra/publication/34111/edition/30730/content - Prodromus Astronomiae, czyli dzieło życia Heweliusza wydane pośmiertnie przez jego żonę Elżbietę. W latach 60., z okazji 2500. rocznicy założenia Samarkandy, pojawiło się wznowienie tego atlasu w Uzbekistanie. Później były jeszcze wznowienia, a w moich zbiorach jest trzecie wydanie z 1978 r.

  5. W dniu 3.08.2019 o 15:22, Krzychoo226 napisał:

    Problem z bookingiem się zdarza. My problemów nie mieliśmy, ale nie było nas 20 osób, a Kuba zawsze przypominał się hotelowi w ten czy inny sposób.

    Miałem nie wtrącać się do dyskusji, skoro nie brałem udziału w wyjeździe, ale mam nadzieję, że ten artykuł zostanie odebrany neutralnie: http://wyborcza.biz/pieniadzeekstra/7,134263,25063349,rezerwujesz-nocleg-przez-booking-com-nawet-placac-z-gory-nie.html

    • Lubię 1
  6. Sprzedam atlas, którego nie trzeba przedstawiać - SkyAtlas 2000.0 autorstwa Wila Tiriona. Składa się z 26 arkuszy (plus indeks) oraz przezroczystej siatki współrzędnych, wszystko w oryginalnym opakowaniu. Łatwy do użytku podczas obserwacji polowych - można zeskanować/skserować/wydrukować interesujący nas fragment nieba, dzięki czemu oryginalne arkusze są w idealnym stanie.

     

    Cena: 100 zł plus przesyłka.

    FC_IMG_20190801_082934_DRO.jpg

    FC_IMG_20190801_082952_DRO.jpg

     

     

    FC_IMG_20190801_083049_DRO.jpg

  7. Wczoraj uzupełniałem listę map, dopisałem około 100 nowych zestawów (powiatów). Zachęcam do obejrzenia aktualnego spisu, może znajdziecie coś dla siebie, jak niektórzy koledzy z AP: http://stalker.udl.pl/mapy.html Pojawiła się nowa kolumna, w której można sprawdzić, czy dany zestaw jest "do wzięcia".

     

    Poniżej trzy zdjęcia przypadkowych obszarów: Frampol (ciekawy układ architektoniczny: https://pl.wikipedia.org/wiki/Frampol#Historia). ujście Wisły między Gdańskiem (Wyspa Sobieszewska) i Mikoszewem oraz Jelenia Góra i niedalekie Jezioro Pilchowickie. Wybaczcie jakość, zdjęcia robiłem telefonem przy niezbyt dobrym oświetleniu.

     

    EDIT: Na Wikipedii jest mapa z ówczesnym (lata sześćdziesiąte) podziałem na powiaty, może się przyda: https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:PRL_1968_adm.png

    FC_IMG_20190721_105122_DRO.jpg

    FC_IMG_20190720_132340_DRO.jpg

    FC_IMG_20190721_105245_DRO.jpg

  8. Prośba do moderatorów: jeśli uznacie, że tego rodzaju wydawnictwa nie powinny się znaleźć na giełdzie AP, proszę o usunięcie wątku.

     

    Mam do sprzedania kilkaset arkuszy (ok. 250 zestawów) starych map topograficznych Polski (całe powiaty) opracowane przez wojskowe służby kartograficzne (Zarząd Topograficzny Sztabu Generalnego). Wszystkie mają klauzulę POUFNE lub TAJNE. Najstarsze wydano w 1959 r., najmłodsze w 1966 r. - pokazują kraj, jakiego już nie ma, niektóre miejsca są zmienione nie do poznania.

    Arkusze są w dużym formacie (nawet 95x80 cm), większość kwadratowych i prostokątnych, ale zdarzają się trójkątne albo trapezowe (sic!). Każdy komplet składa się z co najmniej 4 arkuszy, ale są też kilkunastoczęściowe.

     

    Kompletny spis można znaleźć tutaj: http://stalker.udl.pl/mapy.html - spis można sortować klikając na nazwę kolumny. Niektóre zestawy są zdekompletowane - brakuje jednego lub dwóch arkuszy. Część jest podniszczona (zabrudzone, naderwane, postrzępione). Jeśli występują jakieś wady, jest to wyraźnie zaznaczone na liście.

     

    Kolumny do wyboru:

    - nazwa powiatu,

    - liczba arkuszy w kompletnym zestawie,

    - liczba arkuszy istniejących (niektóre powiaty są niekompletne),

    - rok wydania mapy,

    - uwagi (najczęściej opis stanu),

    - subiektywna ocena w skali 1-5,

    - dostępność (rezerwacja, sprzedane).

     

    Cena 10 zł dotyczy jednego arkusza. Przykład: powiat składa się z 4 arkuszy - kupujesz 4 sztuki i płacisz 4x10=40 zł (plus koszty wysyłki). Jeśli interesuje Cię jakiś powiat, proszę o wiadomość. Nie jestem w stanie odnaleźć w tym stosie każdego powiatu, więc proszę nie pytać o zdjęcia konkretnych map.

     

    Ze względu na wielkość arkuszy wysyłka tylko w kartonowej tubie. Rozmiary arkuszy powodują, że w grę wchodzi wysyłka Pocztą Polską, kurierem lub odbiór osobisty. Odpadają paczkomaty i Paczka w Ruchu. Wysyłkę wyceniam na 20 zł (nie zarabiam na wysyłce - liczę tylko koszt tuby i usługę przesyłki).

     

    UWAGA: przed zakupem sprawdź aktualną wersję spisu (http://stalker.udl.pl/mapy.html) - może się okazać, że zestaw, który chcesz kupić, jest już sprzedany lub zarezerwowany.

     

    IMG_20190711_125605.jpg

    IMG_20190711_125655.jpg

  9. Sprzedam archiwalne numery czasopism Postępy Astronomii, Urania (oba przed połączeniem tytułów), Urania-Postępy Astronomii (po połączeniu tytułów), Vademecum Miłośnika Astronomii, Wiedza i Życie, Świat Nauki - łącznie ok. 150 egzemplarzy. Niektóre okładki i pełna lista do pobrania pod ogłoszeniem. Wolałbym pozbyć się całości za jednym razem, ale na życzenie mogę wysyłać pełne roczniki. Wszystko razem jest dość ciężkie, więc trzeba być przygotowanym na większe koszty wysyłki.

     

    Cena za całość - 150 zł. Pojedyncze numery albo roczniki - cena ustalana indywidualnie. Mogę wysłać paczkomatem (preferowany sposób), Paczką w Ruchu lub Pocztą Polską (najmniej lubiany przeze mnie wariant).

     

    Lista numerów do szybkiego przejrzenia:

     

        Urania:
            1988: 10
            1990: 7-8, 9, 10, 11, 12
            1991: 1, 2, 3, 4, 7-8, 9, 10, 11, 12
            1992: 1-12 (cały rocznik) + numer specjalny
            1993: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7-8
            1994: 6, 9
            1996: 7-8, 9, 10, 11, 12
            1997: cały rocznik

     

        Urania-Postępy Astronomii:
            1998: 1-6 (cały rocznik)
            2009: 1-6 (cały rocznik)
            2011: 1-6 (cały rocznik)
            2012: 1-6 (cały rocznik)
            2013: 1

     

        Postępy Astronomii:
            1992: 1-4 (cały rocznik)
            1993: 1-4 (cały rocznik)
            1994: 1-4 (cały rocznik)

     

        Vademecum Miłośnika Astronomii:
            1991: 1, 3, 4
            1992: 1, 2, 3
            1993: 1-4 (numer zbiorczy)
            1994: 1-4 (cały rocznik)
            1995: 1-4 (cały rocznik)
            1996: 2
            1998: 1
            2011: 1

     

        Wiedza i Życie:
            1989: 1
            1990: 4, 5
            1991: 12
            1999: 1-12 (cały rocznik)
            2000: 1-12 (cały rocznik)
            2001: 1-9
            2003: 11

     

        Świat Nauki:
            1994: 12 (numer specjalny)
            2004: 3

    IMG_20190711_091408_v1.jpg

    IMG_20190711_091435_v1.jpg

    IMG_20190711_091445_v1.jpg

    IMG_20190711_091453_v1.jpg

    IMG_20190711_091701_v1.jpg

    IMG_20190711_092755_v1.jpg

    czasopisma-do-likwidacji.txt

  10. Mam do sprzedania książki ze znanej popularnonaukowej serii Omega, wydawanej przez Państwowe Wydawnictwo Naukowe, a później Wiedzę Powszechną od wczesnych lat 60. XX wieku. Chętnie pozbędę się 50 tytułów, których spis jest tutaj: http://stalker.udl.pl/omega.html

     

    Spis można przeszukiwać i sortować klikając na nagłówek kolumny.

     

    Cena za sztukę 1 zł, całość - niebieski banknot z królem Kazimierzem Wielkim :) UWAGA: tylko komplet!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.