Skocz do zawartości

Stalker

Społeczność Astropolis
  • Postów

    759
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Stalker

  1.  

    Dzięki za obie informacje i sprostowanie:)

    No to czuje, że My nie damy rady z tym planetarium, bo nie mamy budynku - znów trzeba będzie budować jak Astrobaze....

    Musimy dokładnie to wszystko ogarnąć - czy jest sens w ogóle pisać projekt.

    Pozdrawiam

     

    Planetarium umieszczono na wysokiej kondygnacji. Ponieważ pomysł uruchomienia planetarium pojawił się na etapie prac budowlanych w Szkole Łacińskiej i pomieszczenie było praktycznie wykończone, były duże kłopoty z umieszczeniem w nim kopuły. Poniżej dwa zdjęcia z mojej wizyty w Malborku w marcu 2015 r., niespecjalne kompozycyjnie, ale dysponowałem tylko obiektywem 18-55 mm.

     

    post-730-0-33747100-1472472931_thumb.jpg post-730-0-15353200-1472472932_thumb.jpg

  2. Nie mamy żadnych:)

    Właśnie może na Was się będziemy wzorować - jeśli za 500 tys da się wybudować takie planetarium - ja myślałem, że sporo więcej.

    U nas w mieście max kwota na projekt to 600 tys złotych - wychodzi więc, że starczyłoby.

    W przyszłym roku pewnie napiszemy projekt do Budżetu Obywatelskiego.

    I będziemy śledzić poczynania u Was:)

    Pozdrawiam

     

    "U Was" - masz zapewne na myśli Malbork. Ja nie jestem z Malborka, opiekuję się po prostu działem Planetaria i obserwatoria na forum, bo kocham planetaria i prowadzę własne :)

     

    Planetarium w Malborku kosztowało ZTCW ponad 600 tys. (adaptacja sali, wykonanie kopuły, projektor i reszta wyposażenia).

  3.  

    Planetarium w Szkole Łacińskiej w Malborku w końcu będzie dostępne dla każdego

     

    Od października będzie można korzystać z planetarium w Szkole Łacińskiej? Póki co, o atrakcji wartej ponad pół miliona złotych wie niewiele osób.

     

    Blisko dwa lata mijają od uroczystego otwarcia Szkoły Łacińskiej. Nie każdy wie, że w środku znajduje się warte ponad pół miliona złotych planetarium. Atrakcja do dziś nie jest ogólnodostępna dla mieszkańców czy turystów. Ma się to zmienić jesienią.

     

    - Wraz z pracownikami Urzędu Miasta pracujemy nad nowym regulaminem obiektu, który obowiązywać będzie od października. Wraz z jego wprowadzeniem uruchomione zostaną kolejne funkcje Szkoły Łacińskiej, z których - zgodnie z założeniami projektu - korzystać będą mogli mieszkańcy naszego miasta i okolic, także z planetarium, gdzie odbywać się będą pokazy wedle ustalonego harmonogramu - zapowiada Aleksandra Kapejewska, dyrektor Malborskiego Centrum Kultury i Edukacji.

     

    MCKiE zapewnia, że choć seanse w planetarium nie były realizowane w ramach stałej oferty, to były prezentowane kilkuminutowe filmy demonstracyjne, głównie trwający 7 minut o „zanieczyszczaniu” nieba światłem. Oglądać je mieli goście dni otwartych, członkowie współpracujących organizacji, grupy szkolne. Przez dwa lata widzów miało być 6,5 tysiąca.

     

    - Od października w pierwszej kolejności korzystać będziemy z filmu poświęconego odkryciom Galileusza i lotom w kosmos. Film dostępny jest w wersji 20- i 40-minutowej. Jednocześnie poszukujemy źródeł do finansowania zakupu kolejnych filmów, gdyż zdajemy sobie sprawę z tego, że "repertuar" planetarium będzie musiał się co jakiś czas zmieniać - mówi Aleksandra Kapejewska.

     

    Planetarium mieści od 25 do 30 osób. Cena pokazu będzie ustalona w opracowywanym regulaminie.

     

    Źródło: http://malbork.naszemiasto.pl/artykul/planetarium-w-szkole-lacinskiej-w-malborku-w-koncu-bedzie,3839159,art,t,id,tm.html

  4. Dopiero teraz zaczynają się prawdziwe emocje:

     

     

    To już pewne! O możliwość przebudowy budynku Planetarium Śląskiego będzie rywalizować 19 firm [powinno raczej być biur architektonicznych - przypis: Stalker], które złożyły prace w terminie.

    Czas przyjmowania prac w konkursie na modernizację Planetarium Śląskiego upłynął we wtorek o godzinie 15.

    - W tym czasie wpłynęło 19 prac. Jest to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że do udziału w konkursie zostały dopuszczone 53 zespoły - mówi Agnieszka Kaczmarska, prezes Stowarzyszenia Architektów RP w Katowicach.

    Zadaniem uczestników konkursu, organizowanego właśnie przez SARP na zlecenie urzędu marszałkowskiego, było sporządzenie koncepcji architektonicznej, w myśl której Planetarium Śląskie zostanie przebudowane i zmodernizowane. Kto podjął tak duże wyzwanie? Jeszcze nie wiadomo, ponieważ prace konkursowe są kodowane i zgłoszone projekty zobaczymy dopiero po oficjalnym ogłoszeniu wyników.

    - Temat jest duży, bardzo odpowiedzialny i myślę, że będzie z czego wybierać - podkreśla Agnieszka Kaczmarska.

    Teraz trudne zadanie czeka jurorów. W pierwszej kolejności prace musi przejrzeć sędzia referent. Później - najprawdopodobniej pod koniec tygodnia - rozpoczną się obrady sądu konkursowego. Ogłoszenie wyników będzie publiczne, jednak trudno przewidzieć, kiedy zakończą się obrady.

    W komisji oceniającej prace konkursowe zasiada m.in. członek zarządu województwa śląskiego Henryk Mercik, a także pracownicy planetarium i przedstawiciele z miasta Chorzowa.

     

    Źródło: http://chorzow.naszemiasto.pl/artykul/konkursu-na-przebudowe-planetarium-czekamy-na-wyniki,3814912,art,t,id,tm.html

    • Lubię 1
  5. Zdjęcie zatytułowałem "Kto powiedział, że chmury są białe...?". Poniżej zamieszczam dwie wersje: oryginał (pierwsze zdjęcie) i to samo, ale poddane prostej obróbce - automatycznemu wyrównaniu (drugie zdjęcie). Fotografie są panoramami sklejonymi z trzech klatek w programie Hugin.

     

    EDIT: po przesłaniu na forum jakość drastycznie spadła :(

     

    post-730-0-24480300-1469900919_thumb.jpg

     

    post-730-0-60397000-1469900918_thumb.jpg

    • Lubię 7
  6. Różnych rzeczy można się spodziewać po radnych w Polsce, ale to nadaje się do grubej teczki zatytułowanej "Przyszłe scenariusze", reż. Stanisław Bareja :(

     

     

    Radni: interes dewelopera ważniejszy niż obserwatorium

    Po awanturze, radni klubów PiS oraz Czesława Małkowskiego dali zielone światło dla budowy bloków naprzeciwko obserwatorium astronomicznego. Za ich sprawą przyszłość tej placówki staje pod znakiem zapytania.

    Środowa sesja rady miasta zaczęła się dla prezydenta Olsztyna pomyślnie, bo otrzymał on dość gładko absolutorium za wykonanie budżetu za ubiegły rok. Nie przeszkodził temu nawet sprzeciw radnych PiS-u. I to właśnie radni tej formacji mogli zdecydować o wynikach głosowania dotyczącego przystąpienia do planu zagospodarowania terenu przy ul. Żołnierskiej, naprzeciwko zabytkowej wieży ciśnień, gdzie jest obserwatorium astronomiczne. Temat budził duże emocje, bo olsztyński deweloper stara się o budowę po sąsiedzku 10-kondygnacyjnych, 33-metrowej wysokości bloków (pisaliśmy o tym na łamach "Wyborczej Olsztyn"). Oznaczałoby to, że popularny wśród pasjonatów astronomii, a także turystów sąsiedni obiekt znalazłby się w cieniu nowego budynku. Wieża ciśnień ma bowiem 23 metry wysokości.

    Prezydent Piotr Grzymowicz postanowił więc, że przygotuje uchwałę o przystąpieniu do procedury uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego. Zrobił to m.in. po zasięgnięciu opinii Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej. Specjaliści jednoznacznie wskazali, że teren będący w posiadaniu dewelopera oraz jego otoczenie powinien mieć plan, który uregulowałby sprawy gabarytów budynku i uporządkowania przestrzeni. - Budowanie w oparciu o warunki zabudowy w takim miejscu to patologia - mówił Piotra Gadomski, przewodniczący komisji.

    Brak planu zagospodarowania to problem, bo z uwagi, że nieopodal stoją duże budynki spółdzielcze, trudno będzie uzasadnić odmowę decyzji o warunkach zabudowy na nowe bloki. Szkopuł jednak w tym, że ta inwestycja byłaby zdecydowanie bliżej obserwatorium niż spółdzielcze "wysokościowce".

    Zagrożone pokazy Słońca i planet

    Chodzi bowiem nie tylko o ład przestrzenny, nowy obiekt utrudnić może w znaczący sposób funkcjonowanie placówki edukacyjnej mieszczącej się naprzeciwko. Co to oznacza dla obserwatorium usiłował tłumaczyć radnym Jacek Szubiakowski, dyrektor Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Olsztynie. Przyznał on, że o planach dowiedział się w ostatniej chwili - Nie graniczymy z planowaną do zabudowy działką, więc nie jesteśmy o tym informowani. Ale tak wysoki budynek zasłoni południową część panoramy miasta. Uniemożliwi jesienne i zimowe pokazy słońca, które znajduje się wówczas tylko kilkanaście stopni nad horyzontem oraz uniemożliwi obserwację planet podczas letnich pokazów wieczornego nieba. Teraz mamy np. opozycję Marsa. Jej obserwacja w takich warunkach byłaby już niemożliwa.

    Właśnie słowo "opozycja" okazało się tego dnia kluczowe. Stanowisko klubu Czesława Małkowskiego było raczej łatwe do przewidzenia, gdyż wielu obserwatorów zauważało, że deweloper, czyli Arbet popierał byłego prezydenta w ostatnich wyborach samorządowych i dlatego może liczyć na przychylność.

    Zaskakujące mogło być natomiast stanowisko radnych z klubu PiS, którzy decydowali o ostatecznym wyniku. Już wstrzymanie się radnych tej formacji od głosu dałoby możliwość przeprowadzenia uchwały. Tym razem postanowili oni jednak zaakcentować swoją siłę.

    Wskazywali, że to prezydent odpowiada za sytuację, bo miasto nie umie porozumieć się z UWM, który sprzedał wcześniej ziemię inwestorowi. - To jest biznes. Nie będzie Lidla, a jakie będą bloki to już pan prezes zdecyduje - mówił Jarosław Babalski. Chodziło mu o obecnego na sali Andrzeja Bogusza, prezesa Arbetu, właściciela gruntu, który wcześniej rozważał budowę supermarketu, a teraz skłania się ku wysokim blokom.

    Czy prezes zbuduje obserwatorium na dachu?

    Bogusz przyglądał się tymczasem pracy radnych i obserwował wyniki głosowania. Słuchał też dyskusji. Momentami przybierała ona komiczny obrót. Widać to było, gdy swój "przełomowy" pomysł przedstawił Leszek Araszkiewicz (PiS). Na czym miałby on polegać? - "Żeby pan prezes wybudował obserwatorium na dachu jednego z budynków. Przysporzyłoby to miastu większej sławy niż wieża ciśnień". Po sesji Andrzej Bogusz nie wiedział, czy pomysł traktować jako żart, czy poważnie. Nie tylko on.

    Na nic zdały się uwagi Mirosława Gornowicza, że brak planu uniemożliwi mieszkańcom i urzędnikom decydować o przyszłości tego fragmentu miasta. - Każdy plan jest lepszy niż wydawanie decyzji bez planu - mówi Krzysztof Kacprzycki z SLD.

    Ostatecznie głosowanie trzeba było przeprowadzać dwa razy, bo za pierwszym razem nie doliczono się głosów. W trakcie samego głosowania także doszło do awantury, a najgłośniej protestowali Dariusz Rudnik i Jarosław Babalski, którzy domagali się dodatkowej przerwy.

    Ostateczny wynik: 9 głosów za przyjęciem planu, 13 przeciw, 1 wstrzymujący się. Planu nie chcieli radni klubu PiS oraz Czesława Małkowkiego, a także Jan Tandyrak PO oraz Tomasz Głażewski (Nowoczesna). Wstrzymał się Robert Szewczyk z PO.

    Zagrożone obserwatorium i koalicja

    Jacek Szubiakowski był wyraźnie przygnębiony po głosowaniu. - Wiem, że w polityce dzieją się różne rzeczy, ale tej decyzji nie jestem w stanie zrozumieć. Stracą na tym mieszkańcy korzystający z naszej placówki - komentuje Szubiakowski.

    Najspokojniejszy był chyba Andrzej Bogusz: - Każdy ma prawo do swojego punktu widzenia - powiedział prezes Arbetu.

    Na piątek biznesmen ma umówione spotkanie z władzami miasta w sprawie inwestycji.

    Sesja pokazała także, że koalicja w ratuszu istnieje tylko w teorii. - Będę o tym rozmawiał z przewodniczącym PO w regionie Jackiem Protasem. Nie może dochodzić do takich sytuacji, że przedstawiciele Platformy głosują z opozycją. Taka koalicja nie jest mi potrzebna - denerwował się Piotr Grzymowicz.

    Na sali tuż po głosowaniu dało się usłyszeć głosy, że jeżeli rzeczywiście obserwatorium straci wkrótce swoją atrakcyjność, to warto zapamiętać nazwiska, radnych, którzy otworzyli do tego drogę.

    Kto głosował przeciwko wszczęciu planu? [PEŁNA LISTA]

    Jan Tandyrak (PO)

    Tomasz Głażewski (Nowoczesna)

    Demokratyczny Olsztyn

    Czesław Małkowski

    Nelly Antosz

    Krystyna Flis

    Monika Rogińska-Stanulewicz

    Prawo i Sprawiedliwość

    Jarosław Babalski

    Ewa Piotrkowska

    Grzegorz Smoliński

    Dariusz Rudnik

    Leszek Araszkiewicz

    Elżbieta Wirska

    Maciej Tobiszewski

     

    Źródło: http://olsztyn.wyborcza.pl/olsztyn/1,48726,20325502,radni-interes-dewelopera-wazniejszy-niz-obserwatorium.html

    • Lubię 1
  7. To samo jest z siostrzaną domeną planetarium.pl. Przez pewien czas była tam mapka i lakoniczne opisy polskich planetariów, które usiłowałem poprawić, ale współpraca z ówczesnym administratorem Krzysztofem Czartem szła jak po grudzie, więc dałem sobie spokój. Później domena była przekierowaniem do astronomia.pl, a teraz nawet ta ostatnia jest martwa.

  8.  

    Prawdziwe tuzy architektury chcą odnowić Planetarium Śl.

     

    Do konkursu zgłosili się m.in. autorzy nowego Muzeum Śląskiego i sali NOSPR. Czyja koncepcja przebudowy Planetarium wygra - dowiemy się w sierpniu.

     

    Riegler Riewe Architekten, czyli projektanci wielokrotnie nagradzanego Muzeum Śląskiego; Tomasz Konior, autor budynku NOSPR; Tomasz Studniarek i Małgorzata Pilinkiewicz - to tylko niektórzy architekci, którzy chcą przebudować Planetarium Śląskie w Parku Śląskim. Na konkurs, ogłoszony przez urząd marszałkowski, wpłynęły aż 63 oferty. Wstępne eliminacje zakończono 10 maja, a 53 oferty przeszły do dalszego etapu - to te pracownie mają teraz złożyć konkretne projekty. Termin złożenia prac mija 26 lipca. Kto ostatecznie zaprojektuje na nowo najstarsze planetarium w Polsce, dowiemy się na początku sierpnia. Zaś wczoraj w Planetarium Śląskim odbyła się wizja lokalna, w trakcie której uczestnicy konkursu naprzebudowę obiektu mogli z bliska przyjrzeć się budynkowi i pooglądać jego zakamarki.

     

    - Jesteśmy na etapie kwalifikowania zespołów, które mogą wziąć udział w konkursie i złożyć prace - mówi Aneta Kaczmarska, prezes Stowarzyszenia Architektów RP w Katowicach. To SARP jest organizatorem konkursu. Chętnych było bardzo wielu. W terminie do organizatora wpłynęły 63 wnioski, 53 firmy zakwalifikowały się do następnego etapu. - Wśród uczestników konkursu są najlepsze firmy z całego Śląska. Tomasz Studniarek i Małgorzata Pilinkiewicz, Tomasz Konior, Riegler Riewe Architekci Sp. z o.o., tak że naprawdę bardzo silna obsada - podkreśla Aneta Kaczmarska.

     

    Zadaniem uczestników konkursu, organizowanego przez SARP na zlecenie urzędu marszałkowskiego, jest sporządzenie koncepcji architektonicznej, w myśl której Planetarium Śląskie zostanie przebudowane i zmodernizowane. Pieniądze na realizację zwycięskiego projektu to fundusze z Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. W sumie to 90 mln złotych.

     

    - Ale maksymalny planowany koszt realizacji tego zadania nie może przekroczyć kwoty 28 mln złotych brutto - mówi Witold Trólka, rzecznik urzędu marszałkowskiego.

     

    Jak tłumaczy rzecznik Trólka, pozostała część unijnych środków zostanie przeznaczona na sprzęt i wyposażenie Planetarium.

     

    W regulaminie czytamy, że najwięcej punktów (40 proc.) będzie można zdobyć za walory architektoniczne koncepcji, 35 proc. warte będą rozwiązania związane z adaptacją istniejących obiektów, a 25 proc. - koszty ekonomiczne realizacji projektów i ich późniejszego utrzymania. Nagrodą w konkursie jest zaproszenie do negocjacji w trybie wolnej ręki (zwycięzca może odmówić realizacji projektu. W tym przypadku konieczne będzie znalezienie innego wykonawcy) oraz 15 tysięcy złotych.

     

    Kiedy zacznie się przebudowa obiektu? Prace budowlane rozpoczną się dopiero na jesień 2017 roku i będą realizowane do czerwca 2019. Prace remontowe związane z częścią ekspozycyjną budynku ruszą najprawdopodobniej pod koniec marca 2018. Według harmonogramu, modernizacja Planetarium powinna zakończyć się w 2020 roku.

     

    Źródło: http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/chorzow/a/prawdziwe-tuzy-architektury-chca-odnowic-planetarium-sl,10343456/11

    • Lubię 2
  9.  

    Muzeum Techniki do zamknięcia?

     

    Nie płaci czynszu, bo nie dostało dotacji. Czy muzeum w PKiN jest już niepotrzebne?

     

    Zarząd Pałacu Kultury i Nauki wypowiedział umowę najmu Muzeum Techniki i Przemysłu NOT. Muzeum, choć umówiło się z PKiN na preferencyjny czynsz, i tak go nie płaci od kilku miesięcy. Zaległości wynoszą już 730 tys. zł. W związku z tym zarząd wyznaczył Muzeum termin wyprowadzki - do 30 września.

     

    Kłopoty z płatnościami zdarzały się niemal co roku, ponieważ muzeum jest uzależnione od dotacji z Ministerstwa Nauki. Tegoroczne problemy Muzeum Techniki są jednak bardzo poważne, bo Ministerstwo poinformowało właśnie, że tegorocznej dotacji, 5 mln zł, nie przyzna. Do tej pory Naczelna Organizacja Techniczna (NOT), która prowadzi warszawskie muzeum techniki, dostawała środki z MNiSW na działalność upowszechniającą naukę.

     

    "Muzeum Techniki i Przemysłu NOT nie jest pod względem prawnym muzeum państwowym, a placówką, której właścicielem jest organizacja pozarządowa. Zbiory są zatem prywatną kolekcją stowarzyszenia, a to uniemożliwia uzyskanie stałego finansowania z budżetu państwa" - napisano w informacji resortu, jednocześnie podkreślając, że przyznanie środków w ramach konkursu, to co innego niż przyznanie dotacji.

     

    Historia Muzeum sięga 1875 roku, gdy powstało Muzeum Przemysłu i Rolnictwa. Muzeum działało do pierwszej wojny światowej. Odegrało znaczącą rolę w kulturze, nauce, technice i życiu gospodarczym ówczesnej Polski. Pierwsze naukowe kroki stawiała późniejsza dwukrotna laureatka Nagrody Nobla Maria Skłodowska-Curie. W 1929 roku powołano Muzeum Techniki i Przemysłu, którego organizatorem i pierwszym dyrektorem był inż. Kazimierz Jackowski, zamordowany w Katyniu. W czasie II wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu Muzeum uległo zniszczeniu. O reaktywowanie go wystąpiło grono inżynierów w 1952 roku. Wówczas opiekę nad reaktywowaną placówką: Muzeum Techniki powierzono Naczelnej Organizacji Technicznej. Muzeum mieści się w PKiN od 1955 r.

     

    Od lat 60. XX wieku Muzeum opiekuje się szczególnie cennymi zabytkami technicznym w Polsce: Hutą Żelaza w Chlewiskach (zbudowana w 1892 roku) , walcownią i pudlingarną w Sielpi Wielkiej (zbudowana w 1842 roku), kuźniami wodnymi w Gdańsku Oliwie i Starej Kuźnicy oraz - budując Muzeum w Nowej Słupii. W ciągu ponad 60 lat powojennej działalności Muzeum Techniki zgromadziło cenne zbiory przede wszystkim z zakresu historii polskiej techniki: kolekcję motocykli ze słynnymi motocyklami marki "Sokół", kolekcję odbiorników radiowych - głównie pochodzących z krajowej produkcji, kolekcję instrumentów geodezyjnych, kolekcję przyrządów techniki biurowej, kolekcję mechanizmów grających. Niektóre z tych kolekcji są największe w kraju. Znajdują się też w zbiorach obiekty o szczególnej wartości historycznej, jak np. "Machina rachunkowa" konstrukcji warszawskiego zegarmistrza Izraela Abrahama Staffela (1842) czy pierwsza na świecie ręczna kamera filmowa Kazimierza Prószyńskiego (1911).

     

    W Muzeum Techniki i Przemysłu NOT znajduje się Planetarium, w którym odbywają się prelekcje astronomiczne. Dzięki specjalnej aparaturze - na wewnętrznej kopule Planetarium - można odtworzyć obraz nieba widocznego z północnej półkuli Ziemi w dowolnej porze doby i roku. W placówce można zobaczyć wczesne komputery NCR-315, ZAM-21, czy konstrukcje wrocławskiej fabryki Elwro: Odra 1002, 1003, 1013, a także bliższe nam pierwsze komputery 8-bitowe - Commodore, Atari, ZX Spectrum. Są też analogowe maszyny matematyczne i urządzenia peryferyjne z najstarszym polskim Analizatorem Równań Różniczkowych konstrukcji Leona Łukaszewicza z roku 1954. 17 listopada 2014 r. po raz pierwszy od kilkunastu lat Muzeum otworzyło wystawę stałą: 21 motocykli, wśród nich Sokoły, Junak, Osa, Komar i Gazela. Inne wystawy stałe to m.in: "Transport" – gdzie prezentowana jest historia środków transportu od bicykli do pojazdów z XX w., "Mechanizmy Grające", "Technika Komputerowa" czy "Energia Odnawialna".

     

    Od kilku lat Muzeum organizuje wystawy o nowoczesnej technice. Jedną z nich jest Festiwal Robotów Cyberiada, na którym prezentowane są roboty pływające, latające, jeżdżące i kroczące oraz edukacyjne, medyczne i przemysłowe. kolekcji mechanicznych instrumentów grających z XIX i XX w.

     

    Źródło: http://warszawa.gosc.pl/doc/3231523.Muzeum-Techniki-do-zamkniecia

    • Lubię 1
  10. Mam problem z teleskopem Celestron NexStar 6 z systemem GoTo. Najkrócej mówiąc, teleskop prowadzi się "po swojemu" - nie śledzi ruchu nieba tak jak powinien. Używam go dość rzadko, czasem do obserwacji Księżyca lub planet. Z tego powodu zwykle korzystam z metody Solar System Align do wstępnego ustawienia sprzętu. Ostatnio miałem problem z prowadzeniem podczas tranzytu Merkurego - po zaledwie 2-3 minutach obraz Słońca był zupełnie niewidoczny w okularze i trzeba było łapać je ręcznie od nowa - trochę słaba metoda jak na sprzęt GoTo.

     

    Uprzedzam ewentualne pytania: czas lokalny, strefa czasowa, czas letni, współrzędne geograficzne są ustawione prawidłowo i sprawdzam je zawsze przed obserwacją.

     

    Czy jest na forum posiadacz Celestrona z serii NexStar, który mógłby mi pomóc w rozwiązaniu tego irytującego kłopotu?

  11.  

    Radni za likwidacją planetarium przy ulicy Pomorskiej

     

    Rada Miejska w Łodzi nie zgodziła się na dalsze funkcjonowanie planetarium przy ulicy Pomorskiej. Zdaniem radnych miasta nie stać na utrzymanie dwóch podobnych obiektów.

     

    Łódzka Rada Miejska konsekwentnie nie godzi się na dalsze funkcjonowanie planetarium przy ulicy Pomorskiej. Radni odrzucili petycję w tej sprawie, którą złożył Komitet Obrony Planetarium na ręce Wojewody Łódzkiego. Jak tłumaczy radny SLD Sylwester Pawłowski, decyzja o likwidacji planetarium zapadła, ale nie oznacza ona zaprzestania jego funkcjonowania. Planetarium zostanie włączone do Centrum Zajęć Pozaszkolnych nr 1 i stanie się jego filią. - Od pierwszego września rozpocznie działanie nowa placówka, która przejmie część zadań realizowanych również przez planetarium. Będą to spotkania miłośników astronomii, oferta zostanie poszerzona o zajęcia plastyczne czy fotograficzne - wyjaśnia.

     

    Inaczej jednak na przyszłość planetarium patrzą politycy PiS. Zdaniem radnego Włodzimierza Tomaszewskiego zmiana zasad funkcjonowania placówki oznacza tak naprawdę jej koniec. - To ograniczenie i wygaszanie głównego zakresu działań tego starego planetarium. Pozostawienie jego starej funkcji dawałoby możliwości kontaktów zewnętrznych i utrzymania pracowników - dodaje.

     

    Miasto zdecydowało się włączyć planetarium przy ulicy Pomorskiej do Centrum Zajęć Pozaszkolnych nr 1 po uruchomieniu planetarium w EC1, które jest najnowocześniejszym taką placówką w Polsce. Zdaniem władz Łodzi nie ma sensu utrzymywania dwóch planetariów.

     

    Źródło: https://www.radiolodz.pl/posts/24439-radni-z-likwidacja-planetarium-przy-ulicy-pomorskiej

  12. Ja bym pokazal obrazy SSTV jakie niekiedy wysyla zaloga ISS ( jest tego sporo na googlu)

    mozna nawet pokazac jak sie to wysyla szczegolnie ze to sygnal audio a soft jest free. ISS sluzy tez jako digipeater APRS, o tym mozna tez sporo powiedzieć - http://ariss.net/

     

    Kiedyś próbowałem odebrać sygnał anteną DVB-T, żeby ściągnąć te obrazki, ale musiałbym mieć otwarty horyzont. Dokładam Twoją sugestię do listy pomysłów.

     

  13. Chciałbym prosić Was o pomoc, o burzę mózgów. Jedna ze szkół w moim regionie zwróciła się do mnie z prośbą o wsparcie pomysłami na różne formy aktywności związane z programem ARISS. Dla niewtajemniczonych - ARISS to amatorska łączność radiowa z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (w największym skrócie). Szkoła pisze projekt z tym związany i szuka pomysłów okołoastronomicznych i okołoastronautycznych. Przychodzą mi do głowy na przykład takie tematy:

     

    * w jaki sposób przekazujemy sygnały radiowe (ogólnie: fale elektromagnetyczne) pomiędzy dowolnymi punktami Ziemi korzystając ze sztucznych satelitów,

    * w jaki sposób kontrolujemy sondy kosmiczne znajdujące się w różnych miejscach Układu Słonecznego i poza nim (tutaj zagadnienie skończonej prędkości światła i opóźnień z tym związanych),

    * Wszechświat na falach radiowych i obserwacje radioteleskopowe,

    * budowa amatorskiego radioteleskopu (antena to chyba niewielki problem, większym wyzwaniem jest raczej odbiornik),

    * użycie taniego tunera DVB-T na USB i darmowego oprogramowania do odbioru okolicznościowych obrazków z ISS.

     

    Będę wdzięczny za inne pomysły, nawet te pozornie odległe od tematu.

     

  14.  

    W czerwcu planetarium Niebo Kopernika zyska dwie dodatkowe kopuły i uruchomi specjalne „miasteczko kopuł". Skorzystają z nich twórcy planetariów z całego świata, którzy między 19 - 25 czerwca wezmą udział w konferencji International Planetarium Society.

     

    IPS (International Planetarium Society) to ogólnoświatowa organizacja, zrzeszająca ponad 700 członków z 35 krajów. Są wśród nich dyrektorzy instytucji, przedstawiciele firm, graficy, scenarzyści, technicy, prezenterzy, naukowcy, nauczyciele, studenci. Reprezentują planetaria, a także twórców i dystrybutorów filmów fulldome oraz producentów specjalistycznego wyposażenia planetaryjnego.

     

    Co dwa lata organizowana jest konferencja IPS - największe i najbardziej prestiżowe wydarzenie, na które przyjeżdża większość członków IPS z całego świata. Gospodarzem jest zawsze jedno z planetariów. W tym roku zaszczyt ten przypada planetarium Niebo Kopernika z Centrum Nauki Kopernik. Przedstawiciele planetaryjnego środowiska z całego świata zjadą się do Warszawy między 19 a 25 czerwca.

     

    Temat tegorocznej konferencji to REVOLVE - zawirować, obiec, okrążać, rozważać coś ze wszystkich stron. Może kojarzyć się z Mikołajem Kopernikiem - człowiekiem, który ruszył planety a zatrzymał Słońce - jednak wybrano je nie tylko dlatego, że Kopernik był Polakiem i jego nazwisko figuruje w nazwie planetarium. Jak przekonują organizatorzy konferencji, chodzi o coś więcej: odwagę myślenia i postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. Umiejętność spoglądania na świat z innej perspektywy. Tę właśnie ideę ma wcielić w życie konferencja - zachęcić do wykraczania poza schematy i standardowe sposoby pracy.

     

    „Zależy nam na znalezieniu balansu. Główny nacisk kładziemy na ciekawe i wartościowe sesje merytoryczne, równocześnie dając możliwość nawiązania kontaktów z najlepszymi firmami i specjalistami na świecie” – mówi dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie Robert Firmhofer.

     

    Program konferencji obejmuje 85 sesji, 40 stanowisk targowych, 11 przenośnych miniplanetariów, 3 duże sale planetaryjne, 7 różnych systemów projekcyjnych i 4 wydarzenia wieczorne. Specjalnie na konferencję powstają dwie dodatkowe kopuły, dzięki czemu można będzie zobaczyć, porównać i przetestować najlepsze systemy projekcyjne wiodących producentów. Tworzone jest także specjalne „miasteczko kopuł” (Dome Village), w którym na jedenastu małych kopułach będzie można oglądać w działaniu różnorodny sprzęt planetaryjny, brać udział w pokazach i interaktywnych warsztatach.

     

    Szczegółowy program wydarzenia jest dostępny na stronie: http://ips2016.org/program. Naukowcy i twórcy planetariów mogą jeszcze zapisywać się do udziału w konferencji.

     

    PAP - Nauka w Polsce

     

    ekr/ agt/

     

    Źródło: http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409120,tworcy-planetariow-z-calego-swiata-spotkaja-sie-w-warszawie.html

    • Lubię 1
  15.  

    Przeprowadziłem kilkadziesiąt pokazów na kombinacji Digitarium + Nightshade, o których pisze Stalker wyżej i odniosłem bardzo pozytywne wrażenia odnośnie samego odwzorowania nieba. Nie pamiętam dokładnie który to był projektor i jaka wersja softu.

    Tak czy owak, ceny samych projektorów zaczynają się od 17.000 dolarów...

     

    Dla mnie taka niewielka dmuchana kopuła ma jedną potężną zaletę - bliskość wyświetlanego obrazu. Takich wrażeń związanych z poczuciem 3D jak na filmie "Black Holes: The Other Side of Infinity" wyświetlanym na dmuchanej kopule, nie miałem już nigdy więcej ;)

     

    To był model Delta 1 z Nightshade Legacy. Wiem, bo pomagałem firmie organizującej trasę, w której brałeś udział jako prezenter ujarzmić sprzęt, bo mieli z nim problemy.

     

    Nightshade NG nie jest jeszcze dostępny w systemach będących obecnie w sprzedaży; ciągle jest w fazie beta. Premiera wersji finalnej jest zapowiedziana na obecny rok - być może podczas spotkania Międzynarodowego Stowarzyszenia Planetariów (International Planetarium Society), które po raz pierwszy odbędzie się w Polsce (w Warszawie, w drugiej połowie czerwca).

     

    Co do małych rozmiarów kopuły jako zalety, zgadzam się w zupełności. Prowadzenie seansu dla niewielkiej grupy widzów, z którymi jesteś twarzą w twarz, jest doświadczeniem całkowicie odmiennym od prowadzenia takiego samego seansu w dużym planetarium. Miałem porównanie całkiem niedawno. W ramach Międzynarodowego Dnia Planetariów zostałem zaproszony do przedstawienia swojego seansu pod 14-metrową kopułą najnowocześniejszego polskiego planetarium EC-1 w Łodzi. We współpracy z załogą EC-1 odtworzyliśmy jeden z moich pokazów dla dzieci praktycznie 1:1. Sala była wypełniona w ok. 90%, czyli było na niej około 100 widzów, w tym kilkanaście dzieci. Prowadziłem seans tak jak zwykle, na żywo, ale to nie było to samo. Dystans - w tym dosłownym sensie - do widzów był zbyt duży, minimum kilka metrów, podczas gdy w nadmuchiwanej kopule to maksymalnie 5 metrów do najdalej siedzącej osoby. Wyszło fajnie, ale miałem niedosyt. Pewnie po kilku seansach oswoiłbym się z większą przestrzenią... Nawet łódzka Gazeta Wyborcza o tym napisała: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19761856,kosmiczna-podroz-dla-dzieci-z-planetarium-ec1.html(w tekście jest nieścisłość - część z lądowaniem na Słońcu itd. poprowadził prezenter z EC-1, a nie ja).

  16. Właśnie, chciałem się zapytać, jaka jest technologia generowania nieba w tych planetariach? Kilka lat temu byłem w takim dmuchanym planetarium i również niebo szło ze stellarium. Skoro Tayson widział to samo, to czy oznacza, ze nic lepszego nie jest dostępne?

    Czy w ogóle ten obraz ma geometrycznie cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? Nie jest to po prostu projekcja płaskiego obrazu na sferę, a więc totalna porażka? Z tego, co pamiętam, jak byłem w takim planetarium, to geometria obrazu mnie nie porwała - widać było zniekształcenia, a obraz nie pokrywał całego ekranu. Teoretycznie w stellarium są jakieś dziwne odwzorowania rzutowania, więc może da się to teoretycznie zgrać z kopułą?

     

    Jeśli nie ma do tego specjalistycznego softu, to... jestem załamany.

     

     

    Odbyłem sesje w dmuchanym planetarium z DO i powiem szczerze że jak dla mnie to torby nie urywa.

    Pokaz opary był na wyświetlaniu nieba ze Stellarium.

     

    Spróbuję w miarę prosto, ale bez wchodzenia w zbędne szczegóły opisać zasadę działania spotykanych najczęściej systemów planetaryjnych. Pomijam analogowe rozwiązania w rodzaju wymiennych bębnów z obrazami nieba, zajmę się tylko projekcją cyfrową. Ponieważ kilka miesięcy temu napisałem dość obszernie o tych zagadnieniach (pełny tekst), pozwolę sobie na końcu skorzystać z tego tekstu, by nie pisać tego samego od nowa.

     

    Na początek trzeba sobie uświadomić prostą prawdę: seans w przenośnym planetarium nigdy nie będzie miał tej samej jakości co w planetarium stacjonarnym. Koniec, kropka. Kopuła w planetarium stacjonarnym jest gładka (zazwyczaj monolityczna [betonowa] albo z paneli aluminiowych składanych tak, by nie widać było "szwów"), w przenośnym zawsze będzie nieco zmarszczona, zwłaszcza na łączeniach poszczególnych kawałków materiału. Nadmuchiwana kopuła jest składana i zwijana, taka właśnie leży w torbie transportowej czasami przez kilka tygodni, więc nie jest możliwe, by była zupełnie gładka. Nawet gdybyby kopuła była nadmuchana non-stop, i tak widać będzie zmarszczki w różnych miejscach. Chodzi o to, by tych zmarszczek było jak najmniej.

     

    Może to truizm, ale najważniejsze jest to, by w kopule zapewnić ciemność. Nie mówię o absolutnej czerni, ale o minimalnym do osiągnięcia poziomie jasności pochodzącej z zewnątrz i wewnątrz. W praktyce oznacza to wykonanie kopuły z materiału nieprzepuszczającego światła z zewnątrz. Projektor wyświetlając nawet czarny obraz i tak bedzie rozjaśniał nieco tło - chodzi o to, by ta "jałowa" jasność była jak najmniejsza, wtedy osiągniemy efekt czarnego nieba - jeśli zależy nam na wyświetleniu takiego właśnie obrazu, a nie filmów.

     

    I tutaj dochodzę do odpowiedzi na pytanie "jaka jest technologia generowania nieba w tych planetariach". Jeśli wydawało Wam się, że obraz pochodzi ze Stellarium, to najprawdopodobniej mieliście rację. Stellarium jest pierwszym publicznie dostępnym oprogramowaniem (czyli bezpłatnym - pomijam rozwiązania własnościowe), które miało wbudowaną funkcję deformowania obrazu tak, by z koła uzyskać (w przybliżeniu) półkole, tzn. by z obrazu typu rybie oko (pełna półsfera - 360x180 stopni) uzyskać obraz o kształcie takim, jaki ma lustro sferyczne - a w zasadzie ćwierćsferyczne, bo taki kształt mają lustra do projekcji w planetariach cyfrowych. Funkcja ta pojawiła się bodajże w gałęzi 0.8.x, ale nie jestem pewien. Niestety, funkcja deformacji nie jest napisana idealnie i od chwili stworzenia nie była znacząco poprawiana. Większość tanich rozwiązań z lustrem opiera się właśnie na Stellarium.

     

    W pewnej chwili Stellarium zmieniło interfejs graficzny, ponieważ było pisane od początku z myślą o desktopach i prostokątnych ekranach. Od gałęzi bodajże 0.10.x zmieniono również całkowicie składnię języka, który umożliwia zaawansowanym użytkownikom tworzenie zautomatyzowanych skryptów. Wcześniejszy prosty interfejs oraz prostszy język skryptowy były lepiej przystosowane do potrzeb planetariów, dlatego amerykańska firma Digitalis (której projektora używam) zdecydowała się na stworzenie forka Stellarium (tzn. nowej gałęzi, a w praktyce nowego oprogramowania), którą nazwano Nightshade. Ponieważ Digitalis od początku skupiło się na systemach projekcyjnych z obiektywami rybie oko, a nie na dających obraz niższej jakości systemach z lustrem sferycznym, ich oprogramowanie nie ma wbudowanej funkcji deformacji na lustro. Przez pewien czas na liście "to-do" był punkt poprawienia funkcji deformacji, ponieważ jedna z firm produkujących systemy z lustrem chciała opłacić programistę, który by taką funkcję napisał od nowa, ale koniec końców z pomysłu się wycofano.

     

    Digitalis wydaje Nightshade na zasadach open source w dwóch wersjach: otwartej - publicznie dostępnej desktopowej z okrojonymi niektórymi funkcjami oraz zamkniętej - dostępnej wyłącznie dla użytkowników ich systemów. Od pewnego czasu wcześniejsza gałąź (teraz nazywana Nightshade Legacy) jest zamrożona i wnoszone są do niej niewielkie poprawki, a cała energia programistów skupia się na nowej gałęzi Nightshade NG [Next Generation], która oparta jest na zupełnie innym silniku renderującym, innych bibliotekach i możliwościach porównywalnych z kosztownymi zamkniętymi rozwiązaniami innych producentów. Ponieważ jednak Digitalis rozczarowało się podejściem użytkowników do idei open source, postanowiono zmienić politykę. Publiczna wersja NG na desktopy będzie wyświetlała wyłącznie prostokątny obraz, natomiast wersja zamknięta (dla użytkowników ich systemów projekcyjnych) będzie wersją pełną w dwóch różnych wydaniach.

     

    Temat oprogramowania zamykam i pomijam inne rozwiązania (zamknięte), np. Starry Night.

     

    Na koniec zostawiłem najważniejsze, czyli system projekcji. Jak już zdążyliście się zorientować, w planetariach przenośnych są dwa podstawowe systemy rzutowania obrazu: lustro sferyczne oraz obiektyw typu rybie oko. Teraz pozwolę sobie zacytować obszerne fragmenty wpisu na moim blogu, w którym o tym opowiadam (pełny tekst jest w tym miejscu):

     

     

    Dlaczego uważasz, że rybie oko jest najlepsze?

    Przyczyn jest wiele.

    Po pierwsze, rybie oko daje obraz dobrej jakości na całej kopule, tzn. 360 stopni wokół horyzontu (w poziomie) i niemal 180 stopni od horyzontu po horyzont przez zenit (w pionie).

    Po drugie, wszystkie profesjonalne cyfrowe projektory w planetariach stacjonarnych są zaopatrzone w obiektywy rybie oko – to o czymś świadczy.

    Po trzecie, zdecydowana większość materiałów – głównie filmów – jest przygotowywana dla takich projektorów i nie wymagają one dodatkowej obróbki pogarszającej ich jakość.

    (...)

    Wspomniałeś o alternatywnym rozwiązaniu.

    Tak. Mam na myśli lustro sferyczne, a dokładniej jego wycinek w postaci ćwiartki sfery. Mówiąc w dużym uproszczeniu: projektor ustawia się tak, by wiązka światła padała na lustro, odbijała się od niego i oświetlała kopułę. Zainteresowani szczegółami technicznymi mogą poszukać ich w Internecie.

    Jakie są wady takiego systemu?

    Dla mnie są dwie główne i wiele mniejszych. Te główne to znacznie gorsza niż w przypadku rybiego oka jakość obrazu oraz podatność lustra na drgania i uszkodzenia. Obraz nie jest wyświetlany na całej kopule jak w przypadku rybiego oka, ponieważ spory fragment jest „wycięty” przez samą obecność lustra. Projektor i lustro umieszcza się przy krawędzi kopuły. Obraz jest najbardziej zdeformowany blisko lustra, co uniemożliwia pokazanie niektórych zjawisk obserwowanych w pobliżu horyzontu. Obraz staje się akceptowalny – podkreślam słowo „akceptowalny”, co nie oznacza „dobry” – po przeciwnej do lustra stronie kopuły, ponieważ i tam widoczne są zniekształcenia. Jasność obrazu jest zmienna na całej powierzchni kopuły – w przypadku rybiego oka jasność jest wszędzie taka sama. Punkty obrazu, czyli piksele, są zdeformowane i mają różną wielkość oraz kształt – wynika to wprost z kształtu lustra. Z różnic w wielkości i kształcie pojedynczych pikseli biorą się zniekształcenia całego obrazu. Ostrość pozostawia naprawdę wiele do życzenia. W dodatku lustro jest podatne na uszkodzenia – nawet niewielkie zadrapanie jego powierzchni jest widoczne w powiększeniu na wyświetlanym obrazie, zwłaszcza w jego jaśniejszych partiach. Wystarczy delikatnie trącić lustro, a nawet mocniej tupnąć nogą lub uderzyć w podłogę, co przy pokazach dla dzieci zdarza się nader często, by cały obraz zaczął drgać.

    Obrazy – zarówno rozgwieżdżone niebo, jak i filmy – muszą być odpowiednio przygotowane, co w praktyce polega na wprowadzeniu do nich zniekształceń, które w teorii są „odwracane” przez geometrię lustra. Można to zrobić albo na etapie produkcji filmu – dostajemy wówczas odpowiednio zniekształcony plik – albo „w locie”. Praktyka rozmija się jednak z teorią, i to dość znacznie, dlatego finalny efekt pozostawia wiele do życzenia.

    Czy są jakieś zalety rozwiązania „projektor plus lustro”?

    Teoria mówi, że taki system jest w stanie wyświetlić więcej punktów obrazu (pikseli) niż projektor z rybim okiem, ponieważ na lustro pada prostokątny obraz rzucany przez projektor. W praktyce deformacje obrazu, o których mówiłem przed chwilą są tak duże, że ta przewaga jest niwelowana do zera. Jeśli mam wybór, to zdecydowanie wolę rybie oko z ograniczoną ilością pikseli, ale za to dobrej jakości i na całej kopule, niż nieco więcej pikseli marnej jakości i zdeformowany obraz.

    Druga kwestia, która dla 99% osób zastanawiających się nad zakupem własnego planetarium ma podstawowe znaczenie i poza nią nie liczy się nic innego, to cena, jaką muszą zapłacić za gotowy do pracy system. I tutaj przechodzimy do meritum. Do diabła z wysoką jakością obrazu, łatwością obsługi, trwałością projektora i kopuły oraz wsparciem technicznym – takimi szczegółami niech się martwią frajerzy. To tak jak w ustawie o zamówieniach publicznych – ma być tanio i kropka. A czy dobrze, to już inna historia. Faktycznie, rozwiązanie oparte na lustrze jest nie do pobicia cenowo w porówaniu z rybim okiem. Prosta kalkulacja: wysokiej jakości obiektyw typu rybie oko, nadający się do zastosowania w planetarium i wyprodukowany przez znanego amerykańskiego producenta, kosztuje tyle samo co cały system oparty na lustrze, włącznie z kopułą.

    (...)

    Spytam nieco prowokacyjnie: dlaczego nie zdecydowałeś się na lustro, skoro to takie tanie rozwiązanie?

    Dobre pytanie. Pomijając wszystkie przykre, ale prawdziwe rzeczy jakie powiedziałem wcześniej o systemie opartym na lustrze, z czysto biznesowego punktu widzenia – zwłaszcza z perspektywy osoby, która dopiero raczkuje w biznesie, nie dysponuje dużymi pieniędzmi, zamierza prowadzić działalność w niszy, którą sama tworzy i nie ma wzorów do naśladowania (właśnie tak było w naszym przypadku) – pakowanie się w kosztowny system z rybim okiem i kopułę, której koszt jest bliski gotowemu do pracy systemowi z lustrem, wydaje się być ekonomicznym strzałem w kolano. W polskich realiach można nawet powiedzieć o kroku w przepaść. Wiem, o czym mówię, bo dyskusje tego typu prowadziłem z Moniką wielokrotnie, do znudzenia niemalże, gdy tworzyliśmy różne kalkulacje i symulacje finansowe. Najważniejsze jest to, że zgadzaliśmy się w swoich opiniach na temat inwestycji w droższe, ale lepsze rozwiązanie już na samym starcie. Przyznam jednak, że ręka mi drżała, gdy pożyczałem od swojej mamy sporą gotówkę, a później po raz drugi, gdy wykonywałem przelew w dolarach na konto europejskiego dystrybutora Digitalis. Z perspektywy kilku lat nie żałuję jednak tej decyzji. Owocuje ona do dzisiaj – nikt w Polsce poza nami nie dysponuje takim projektorem.

    Lustro nigdy nie było dla mnie odpowiednią opcją. Owszem, podejmowałem z nim próby na wypadek, gdyby mój główny projektor zawiódł i musiałbym zachować płynność pracy, ale nie byłem zadowolony z efektów. Dlatego moje wywody na temat systemów opartych na lustrze nie są wyssanymi z palca spekulacjami i wywyższaniem się cwaniaka, co to sobie rybie oko kupił i patrzy na wszystkich z góry, ale opierają się na doświadczeniach zdobytych w warunkach polowych.

     

    Gratuluję tym, którzy wytrwali do końca mojego postu :) W razie pojawienia się kolejnych pytań postaram się odpowiedzieć.

    • Lubię 4
  17. Witam

    Oczywiście jest wiele opcji jeśli chodzi o konfigurację mobilnego planetarium - tylko proszę zauważyć jedną sprawę : sprzedając taki sprzęt w 80% przypadkach ludzie bazują na minimalnym koszcie i to jest najważniejsza sprawa dla kupującego : jakość projektora lub lustra jest na drugim miejscu i :

    - mówiąc że do planetarium potrzebny jest dobry projektor o dużej dynamice kolorów i jasności to klienci biorą swoje projektory za parę tysięcy

    - w większości realizacji kupujący sam na własną rękę kupuje system rzucania obrazu

    - to tak jak z dobore teleskopu , można kupić teleskop ale można kupić fajny teleskop przez który fajnie widać planety np

     

    I tutaj docieramy do sedna: wiele (nie wiem, dlaczego akurat 80%, a nie 53 albo 96, ale mniejsza o to) osób wciąż jeszcze nie zrozumiało prostej prawdy - nie da się kupić towaru albo usługi spełniającej jednocześnie dwa kryteria - "tanio" i "dobrze". Jest albo-albo. Dotyczy to nie tylko planetarium, ale w ogóle jakiejkolwiek dziedziny życia. Ekstremalnym przykładem marnowania w ten sposób pieniędzy jest w mojej opinii ustawa o zamówieniach publicznych, gdzie głównym (jeśli nie jedynym) kryterium jest najniższa cena. Jeśli zależy Ci na wysokiej jakości, musisz wyłożyć więcej pieniędzy, ale i oczekiwać za nie więcej.

     

    Na przykładzie planetarium - sprzęt kupiony tanio w efekcie okaże się drogi w eksploatacji: 1) kopuła zacznie wykazywać ślady zużycia po kilku tygodniach intensywnej pracy, a po kilku miesiącach będzie przepuszczać tyle światła z zewnątrz, że będzie ono psuło efekt wizualny i trzeba będzie kupić nową; 2) akrylowe lustro będzie miało tyle zadrapań i drobnych rys, że obraz będzie wydawał się zamglony, a to "tylko" efekt zmatowienia lustra. I tak dalej... Przykre jest to, że ludzie kompletnie nie znają się na tym zajęciu, wydaje im się, że wystarczy rozstawić kopułę, włączyć projektor, odpalić film i widzowie będą zachwyceni, a sprzęt kupiony za 40 tys. zł albo mniej starczy im na najbliższą dekadę. Jeśli ktoś traktuje planetarium jako jarmarczną - dosłownie - rozrywkę, to na krótką metę przyniesie to efekt, ale na dłuższą prowadzi w ślepą uliczkę. Spotkanie z takim "planetarium" psuje opinię o planetariach i astronomii w ogóle. Wiem, co mówię, bo dość często spotykam się z dość lekceważącym podejściem typu "ja już to widziałem/am - chała". Osobiście bardzo mnie to smuci, że większość widzów ma swój pierwszy kontakt z takim psuedoplanetarium - w kontekście pierwszego, a prawdopodobnie i ostatniego spotkania z niebem - sztucznym bo sztucznym, ale zawsze - to nienajlepsze zaproszenie do poznawania astronomii.

     

    Na marginesie: uważam, że sprzedawanie towaru, o którym nic się nie wie i nie potrafi pomóc w jego obsłudze jest - mówiąc delikatnie - mało etyczne. Tłumaczenie, że "sprzęt pochodzi z drugiej ręki tzn jesteśmy tylko dystrybutorem - taki zestaw kupiliśmy ze sklepu" jest dość egzotyczne. To tak jak bym kupił nowy samochód w salonie, a przy jakichkolwiek problemach z jego eksploatacją słyszał od pracowników salonu "sprzęt pochodzi z fabryki, my jesteśmy tylko dystrybutorem i nie możemy pomóc, radź Pan sobie sam".

  18. Jeżeli to jest taki sam zestaw jak ten, który firma U. sprzedała do jednego z gimnazjów w Warszawie (zakup w ramach Warszawskiego Budżetu Partycypacyjnego w 2015 r.), to ostrzegam potencjalnych klientów - zastanówcie się kilka razy, czy warto wyrzucać pieniądze na to "planetarium". Z pierwszej ręki - od osoby, która koordynowała projekt - mam bardzo negatywną opinię na temat zarówno sprzętu, jak i podejścia firmy do obsługi posprzedażnej i reklamacji.

     

    Piszę to z pełną odpowiedzialnością, jako osoba prowadząca przenośne planetarium ze sprzętem naprawdę wysokiej klasy od ponad 5 lat. W Polsce pojawiło się ostatnio mnóstwo planetariów przenośnych opartych na tak słabym sprzęcie, że trudno je nazwać planetariami. Ktoś może mi zarzucić, że skoro sam prowadzę planetarium, to dyskredytuję potencjalną konkurencję. Nie taki jest mój cel. Po prostu coraz częściej zgłaszają się do mnie ludzie z dwóch grup: 1) osoby, które myślą, że tanio wystartują z super biznesem nie zdając sobie sprawy, że to niełatwe zajęcie i że tanio nie da się kupić dobrego zestawu, 2) klienci, którzy mieli do czynienia z tanimi konstrukcjami i byli rozczarowani efektem wizualnym.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.