Skocz do zawartości

Stalker

Społeczność Astropolis
  • Postów

    759
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Stalker

  1. I dalej w tym temacie. Miałem okazję widzieć ten sprzęt jeszcze w Gdyni - podczas trzeciego etapu Podboju Polskich Planetariów (opis wizyty) wspomniany w poniższym artykule p. Marek Szczepański oprowadził nas po planetarium, obejrzeliśmy również seans. Szkoda, że sprawny sprzęt się marnuje, ale może coś się w końcu ruszy.

     

     

    Po naszym artykule starosta obiecuje, że zrobi wszystko, by zamknięte w magazynie planetarium służyło mieszkańcom.

    W ostatnim wydaniu pisma "Urania – Postępy Astronomii" dostało się włodawskim „notablom”. Tak ich nazwał Marek Szczepański z Akademii Morskiej w Gdyni w artykule „Astronawigacja na uczelniach”. Wytknął im, że przejęta przez nich od uczelni jeszcze w 2012 r. centralna część planetarium wciąż leży w magazynie jednej z włodawskich szkół.

    Z artykułu Szczepańskiego wyziera żal. Przekazaną do Włodawy aparaturę ZKP1 wykorzystywał bowiem do szerokiej popularyzacji astronomii i promocji Akademii Morskiej. W sumie na tym sprzęcie gdyńscy astronomowie przeprowadzili kilka tysięcy pokazów dla kilkudziesięciu tysięcy widzów. Autorowi jest przykro, że sprzęt z powodzeniem wykorzystywany w Gdyni, we Włodawie zasłużył jedynie na magazyn.

    O tym, że mechaniczne serce planetarium już piąty rok nie wyjrzało ze skrzyni przechowywanej w Zespole Szkół Zawodowych i II LO pisaliśmy już 16 lutego w artykule „Planetarium w magazynie”. Ustaliliśmy wtedy, że urządzenie zostało przekazane tej placówce w uznaniu sukcesów jej uczniów w dziedzinie astronomii i astronautyki. Na publikację żywo zareagował starosta włodawski Andrzej Romańczuk.

    – Przyznaję, że temat był mi obcy – mówi starosta, który urzęduje pierwszą kadencję. – Dlatego zaprosiłem do siebie wszystkie osoby związane z przekazaniem nam planetarium. Uważam, że czas najwyższy, aby wydobyć to urządzenie z magazynu i zacząć je wykorzystywać.

    Romańczuk widzi kilka możliwości wygospodarowania miejsca na planetarium. Między innymi w rachubę wchodzi zaadaptowanie na ten cel jednego z obiektów po byłej jednostce wojskowej lub wybudowanie nowego od podstaw.

    – Jeśli już taki obiekt budować, to nie tylko z przeznaczeniem na planetarium, ale także na obserwatorium astronomiczne, choćby skromne – dodaje starosta. – Marzy mi się stworzenie ośrodka, który służyłby nie tylko uczniom z miasta i powiatu włodawskiego.

    Problem w tym, że starostwa nie stać na tak kosztowną inwestycję. Tym bardziej, że przyszło mu zwracać około miliona złotych błędnie naliczonej subwencji oświatowej. Dlatego też urzędnicy analizują wszelkie możliwości w ogłaszanych unijnych programach pomocowych. Ma im w tym pomóc także jeden z departamentów Urzędu Marszałkowskiego.

    Astronomia i astronautyka jest wizytówką włodawskiej placówki. Dzięki zaangażowaniu Mirosława Trociuka, nauczyciela fizyki i zastępcy dyrektora, szkoła jest gospodarzem Wojewódzkiego Młodzieżowego Seminarium Astronomiczno-Astronautycznego. Sam Trociuk wychował już ponad 150 laureatów i finalistów konkursów i olimpiad szczebla krajowego i międzynarodowego.

    Ponadto od 20 lat w szkole działa Koło astronomiczne „Pulsar”, którego członkowie uczestniczą w różnego rodzaju międzynarodowych projektach, między innymi sponsorowanych przez NASA.

     

    Źródło: http://www.dziennikwschodni.pl/lubelskie/po-naszym-artykule-zajma-sie-planetarium-zamknietym-w-magazynie,n,1000177606.html

     

  2. Do powstania klasycznego wieńca potrzebna jest warstwa chmur, ponieważ tworzy się on dzięki dyfrakcji na kroplach wody. Na pokazanych tu zdjęciach nie ma nawet ich śladu (...)

     

    Nie jestem pewien. Może są robione z takimi ustawieniami, że nie widać ich wyraźnie? Górna część zdjęcia jest bardzo ciemna (to chyba balkon), może to jest przyczyną? Ja obstaję przy klasycznej koronie.

  3.  

    Kosmiczna podróż dla dzieci - z planetarium EC1

     

    Pan Astronom ma dwoje dzieci - Teleskopkę i Teleskopka. Ma też wielki teleskop, dzięki któremu kosmos wydaje się dużo bliżej. W niedzielne południe Pan Astronom zabrał dzieci w podróż do gwiazd i planet. Było nawet lądowanie na słońcu

     

    Na ogromnej kopule łódzkiego planetarium w EC1 pojawiło się niebo nad Łodzią. A później zaszło słońce i okazało się, że to nocne niebo obserwuje pewien poważny Pan Astronom - który fascynuje się kosmosem. Jego dzieci - Teleskopek i Teleskopka, również często zerkają w gwiazdy. Bo już nawet ci najmłodsi mogą w kosmosie znaleźć coś, co ich zachwyci.

     

    Najważniejsza gwiazda dla człowieka

     

    W niedzielę w EC1 obchodzony jest Dzień Planetariuszy, czyli święto europejskich planetariów. W Łodzi przygotowano z tej okazji pokazy specjalne, także dla najmłodszych. Z niezwykłym seansem "Dzieci Pana Astronoma" - inspirowanym tekstem Wandy Chotomskiej - wystąpiło Planetarium Bajkonur z Dolnego Śląska. Były piosenki, wiersze, rysunkowe postaci i prawdziwe zdjęcia. Dzięki technice i pomysłowości realizatorów dzieci mogły na chwilę przenieść się w pobliże gwiazd, poznać gwiazdozbiory, znaki zodiaku i układ planet. Udało się też to, co niemożliwe. - Lądujemy na słońcu - zapowiedział prowadzący spektakl Tomasz Lewicki. I przeniósł widzów w morze gorących gazów, na najważniejszą dla człowieka gwiazdę, gdzie temperatura jest sześć razy większa, niż w kominku. Była też kosmiczna podróż z prędkością światła w stronę Drogi Mlecznej, a także chińskie zaćmienie słońca - młodzi widzowie krzyknęli z całych sił i udało im się przepłoszyć smoka, który, jak wierzą Chińczycy, jest odpowiedzialny za zaćmienie, bo pożera słońce.

     

    Czy istnieją ufoludki?

     

    Po takich przeżyciach dzieciom wciąż mało było wrażeń i miały do prowadzących bardzo dużo pytań. Dowiedziały się, że księżyc powstał z kosmicznych okruchów. Chciały koniecznie wiedzieć, jak długo świeci słońce i ile jeszcze będzie świeciło. No i dlaczego w końcu zgaśnie? - Świeci od pięciu miliardów lat i będzie jeszcze drugie tyle. A zgaśnie, bo zwyczajnie skończy mu się paliwo, jak w samochodzie - tłumaczył prowadzący. A pytań było coraz więcej. - Czy kosmos się kończy? - słychać było z jednego końca sali. - Jak powstał wszechświat? - pytał dziecięcy głos. I jeszcze: - Czy istnieją ufoludki?

     

    Na koniec chłopiec w zielonej bluzce krzyknął: - Było super! - i chyba większość sali była podobnego zdania, bo rozległy się duże brawa.

     

    Dziewięcioletni Jaś mówił po pokazie: - Najbardziej podobało mi się lądowanie na słońcu.

     

    Dziesięcioletnia Julia przyznała, że najciekawsze były opowieści o planetach.

     

    A trzyletnia Karolina stwierdziła, że na pewno wróci do planetarium. - Bo znów chcę polecieć w kosmos!

     

    Michał Kędzierski z wydziału komunikacji społecznej EC1 podkreśla, że dzieci to w planetarium wyjątkowi i bardzo ważni goście: - Zainteresowanie pokazami dla najmłodszych jest ogromne, zarówno tymi w tygodniu, dla uczniów, jak i tymi weekendowymi, dla rodzin z dziećmi. Chętnych było tak wielu, że w weekendy dołożyliśmy jeden pokaz dla dzieci. Okazuje się, że kosmos może być fascynujący bez względu na wiek.

     

    Źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19761856,kosmiczna-podroz-dla-dzieci-z-planetarium-ec1.html

     

    PS. W artykule jest niewielka pomyłka - "lądowanie na Słońcu" przeprowadziłem nie ja, a kol. Albert z EC-1 :)

  4. W imieniu polskiego środowiska planetaryjnego pozwalam sobie zaprosić wszystkich miłośników prawdziwego i sztucznego nieba na obchody Międzynarodowego Dnia Planetariów (MDP). To święto pracowników i sympatyków planetariów obchodzone jest od 1995 r. w okolicach równonocy wiosennej (w ostatnią niedzielę zimy lub pierwszą niedzielę wiosny). W tym roku datę MDP ustalono na 13 marca (niedziela).

     

    Przez ostatnie trzy lata planetariusze przyjeżdżali do Chorzowa, do Planetarium Śląskiego. W 2016 r. Łódź, a dokładniej otwarte w styczniu planetarium EC-1 podjęło się organizacji tej sympatycznej imprezy. Tak jak w Chorzowie, pod 14-metrową kopułą nowego łódzkiego planetarium wystąpią goście z innych planetariów, prezentując własne seanse. Tym razem odbędą się trzy takie seanse: o 12:00 planetarium Bajkonur (czyli piszący te słowa) zaprosi zwłaszcza młodszych widzów na wycieczkę po Kosmosie (seans "Dzieci Pana Astronoma"), o 13:30 Planetarium Śląskie zabierze widzów na Księżyc i umożliwi spotkanie z Panem Twardowskim (seans "Z wizytą u Pana Twardowskiego"), a o 15:00 planetarium z Niepołomic opowie o losach gwiazd od ich narodzin, spoglądając na wiosenne niebo (seans "Wiosenne narodziny gwiazd").

     

    Więcej informacji na stronie planetarium EC-1: http://planetariumec1.pl/pokazy-specjalne/dzien-planetariuszy-w-ec1.html

     

    PS. Jeśli nie po drodze Wam do Łodzi, a bliżej macie do Olsztyna lub Zielonej Góry, to być może ucieszy Was wiadomość, że w tych dwóch miasta lokalne planetaria organizują własne imprezy związane z MDP.

    • Lubię 2
  5.  

    Pink Floyd w planetarium w EC1 Łódź

     

    Od marca w łódzkim planetarium w EC1 wyświetlany będzie film "Pink Floyd The Wall". W klubie Scenografia odbędzie sie natomiast koncert krakowskiej grupy "Another Pink Floyd", która zabierze Was w muzyczną podróż przez największe przeboje zespołu.

    W ponad godzinnym pokazie "The Wall", który będzie prezentowany w łódzkim EC1, będziemy mieli okazję usłyszeć utwory ze słynnej płyty połączone ze specjalnie przygotowanymi wizualizacjami.

     

    "To ponad godzinne widowisko muzyczne, łączące grę kolorów, abstrakcyjnych kształtów i figur geometrycznych z obrazami ilustrującymi jeden z najbardziej znanych albumów koncepcyjnych w historii rocka — tytułowy „The Wall” grupy Pink Floyd. Sam album pokrył się wielokrotnie platyną i jest uznawany za wybitne dzieło popkultury, a na jego podstawie powstawały adaptacje sceniczne: sztuki teatralne, musicale, czy wreszcie słynny film Alana Parkera z 1982 r. Album był również wielokrotnie wykonywany na scenie „na żywo”, z reguły z rozbudowanymi inscenizacjami" - informują Organizatorzy.

     

    Pokazy będzie można oglądać w piątki, soboty i niedziele.

     

    Fanów Pink Floyd na pewno ucieszy wiadomość, że w niedzielę (6 marca), w łódzkim klubie Scenografia odbędzie się koncert "Pink Floyd Story", krakowskiego zespołu Another. Podczas wydarzenia zaprezentowane zostaną największe przeboje zespołu w kolejności chronologicznej, od najwcześniejszych po ostatnie albumy grupy. Another Pink Floyd zagrają w Łodzi po raz trzeci. Bilety na wydarzenie są dostępne w Salonach Empik i MediaMarkt w całej Polsce.

     

    Źródło: http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/pink-floyd-w-planetarium-w-ec1-lodz,3656282,art,t,id,tm.html

  6.  

    Miasto dostało planetarium od Akademii Morskiej, sprzęt od 4 lat leży w magazynie

     

    Już wkrótce w Trzeszczanach w powiecie hrubieszowskim ruszy obserwatorium astronomiczne. Tymczasem w jednej z włodawskich szkół, gotowe planetarium od kilku lat leży w magazynie. Na jego instalację wciąż nie ma pieniędzy

     

    Planetarium leży w szkolnym magazynie od 2012 r. – Cztery lata temu Akademia Morska w Gdyni pozbywała się planetarium – wspomina Eugeniusz Omelczuk, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 i II LO we Włodawie. – Złożyliśmy wniosek o jego przejęcie, podpierając się sukcesami naszych uczniów w dziedzinie astronomii i astronautyki. Wciąż jednak brakuje nam pieniędzy na zainstalowanie urządzenia.

     

    Omelczuk nie ukrywa, że w finansowych planach szkoły, jak i jej organu prowadzącego czyli Starostwa Powiatowego, planetarium przegrywa z innymi pilniejszymi potrzebami, takimi jak cieknący dach, odpadające tynki czy brak wymaganej przez strażaków drugiej klatki schodowej w budynku internatu. Zainstalowanie planetarium wymaga też odpowiedniego pomieszczenia, którego szkoła nie ma.

     

    – Najlepszym rozwiązaniem byłoby wybudowanie w tym celu nowego obiektu – tłumaczy Omelczuk. – Liczymy na to, że uda nam się pozyskać środki unijne na dofinansowanie tego przedsięwzięcia.

     

    Aby aplikować o dotację trzeba mieć gotową dokumentację inwestycji wraz z precyzyjnym kosztorysem. Tymczasem ani szkoła, ani starostwo dotąd niczego w tym kierunku nie zrobiło.

     

    – Rzeczywiście budowa czy adaptacja pomieszczenia na planetarium schodziła na dalszy plan – przyznaje Adam Panasiuk, wicestarosta włodawski. – Z naszego punktu widzenia ważniejsze było zaspakajanie bieżących potrzeb szkoły. Myślę, że rozwiązaniem mogłoby być nawiązanie współpracy z burmistrzem. Wspólnymi siłami łatwiej by nam było aplikować o dofinansowanie, a później utrzymywać planetarium – dodaje.

     

    – Jesteśmy otwarci na współpracę – zapewnia Wiesław Muszyński, burmistrz Włodawy. – Czynne planetarium mogłoby być ponadlokalną atrakcją tuyrystyczną.

     

    Astronomia i astronautyka jest wizytówką włodawskiej placówki. Od 16 lat, dzięki zaangażowaniu Mirosława Trociuka, nauczyciela fizyki i zastępcy dyrektora, szkoła jest gospodarzem Wojewódzkiego Młodzieżowego Seminarium Astronomiczno-Astronautycznego. Sam Trociuk wychował już ponad 150 laureatów i finalistów konkursów i olimpiad szczebla krajowego i międzynarodowego. Ponadto od 20 lat w szkole działa Koło astronomiczne „Pulsar”, którego członkowie uczestniczą w różnego rodzaju międzynarodowych projektach, między innymi sponsorowanych przez NASA.

     

    Źródło: http://www.dziennikwschodni.pl/lubelskie/n,1000175991,wlodawa-planetarium-w-magazynie.html

    • Lubię 1
  7. Jest szansa się wykazać i mieć wpływ na to, co pokazywać będzie planetarium :) Trochę się dziwię, że wśród nagród zabrakło karnetów do planetarium, najlepiej na jeden rok.

     

     

    Reżyserska odsłona Planetarium Wenus

    Nie lada gratka dla miłośników astronomii i przyszłych reżyserów. Trwa konkurs na stworzenie krótkiego scenariusza pokazu astronomicznego.

    Zadanie, które czeka na zainteresowanych polega na wcieleniu się w rolę reżysera i stworzeniu pracy dla zielonogórskiego planetarium. Szansę na wygraną ma każdy, ponieważ organizatorzy konkursu przygotowali kilka kategorii wiekowych: udział mogą wziąć już nawet czterolatki. Forma pracy jest pisemna lub rysunkowa – w zależności od tego ile lat ma uczestnik. Ponadto istnieje możliwość nadesłania scenariusza w kategorii open, w której nie ma grup wiekowych, a forma wykonania jest dowolna.

    Na zwycięzców czekają nagrody: lornetki, książki oraz prenumeraty magazynu o tematyce astronomicznej.

    Każdy uczestnik może nadesłać jedną pracę w swojej kategorii wiekowej oraz jedną w kategorii open. Termin wysyłania scenariuszy upływa 10 marca. Pełny regulamin konkursu znajduje się na stronie Instytutu Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego.

     

    Źródło: http://www.wzielonej.pl/informacje/news/22907,rezyserska-odslona-planetarium-wenus.html

  8. A jednak likwidacja... Propozycja kuratorium nie znalazła zrozumienia u radnych Łodzi.

     

     

    Radni zdecydowali: MOW nr 1 i "stare" planetarium zostaną zlikwidowane

    Łódzcy radni zgodzili się na likwidację 16 szkół, Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego nr 1 przy ul. Częstochowskiej i Sepcjalistycznego Ogniska Pracy Pozaszkolnej - Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego im. Arego Sternfelda przy ul. Pomorskiej. Dyskusja tylko w przypadku dwóch ostatnich placówek była burzliwa.

    Krzysztof Jurek, dyrektor wydziału edukacji, podkreślił, że miał bardzo dobrą wolę odnośnie zakończnia konfliktu w MOW, którego pracownicy nie mogli dojść do porozumienia z dyrekcją. - Zawsze kierowałem się zasadą, że należy dbać o pracowników i żaden nie stracił miejsca pracy - podkreślił dyrektor Jurek. W podobnym tonie wypowiedział się radny Tomasz Głowacki (z klubu PiS) z komisji edukacji. - Słowa, które opisują sytuację w MOW to bezradność i niemoc. Dyrektor wydziału edukacji za dużo nie mógł zrobić, jeśli jedna ze stron konfliktu, czyli dyrekcja placówki, nie wykazywała dobrej woli. Pani dyrektor, powołana w poprzedniej kadencji, została zatrudniona na takich warunkach, że mogła leceważyć dyrekcję wydziału edukacji i wiceprezydenta Tomasza Trelę - podkreśla radny Głowacki.

    Również radny Marcin Zalewski (PiS) podkreślił, że konflikt w MOW rozpoczął się w poprzedniej kadencji Rady Miejskiej. - Po części odpowiedzialność za sytuację w MOW ponosi PO, która rządziła wówczas niepodzielnie w mieście i odpowiadała za edukację. Tamten konflikt nie został zażegnany, a atmosfera w MOW była tak napięta, że wielokrotnie, jako komisja edukacji, zwracaliśmy uwagę, że nie było dobrego rozwiązania - zaznaczył Zalewski. W przypadku likwidacji Sepcjalistycznego Ogniska Pracy Pozaszkolnej - Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego im. Arego Sternfelda przy ul. Pomorskiej radni z komisji edukacji chcieli poznać oszczędności, z jakimi będzie się wiązało przekształcenie tej placówki w filię nr 3 Centrum Zajęć Pozaszkolnych nr 1.

    Krzysztof Jurek tłumaczył, że miesięczne koszty utrzymania nauczycieli spadną z 71 tys. zł do 26 tys. zł. Zajęcia m.in. z astronomii i fizyki w centrum zajęć pozaszkolnych ma prowadzić troje nauczycieli, a nie trzynastu jak do tej pory. Czwórce kończy się umowa o pracę, a dla kolejnej czwórki praca w plantarium stanowiła dodatkowe zatrudnienie. W przypadku obsługi planetarium pracę zachowa dwóch pracowników plus konserwator. Natomiast z czterech osób zatrudnionych w administracji pracę w innej placówce ma znaleźć księgowa. - Dotychczasowe koszty związane z utrzymaniem planetarium nie były adekwatne do efektów związanych z uczestnictwem w zajęciach. Na zajęcia w planetarium przychodziła znikoma ilość osób, a w przypadku niektórych zajęć płaciliśmy tylko za gotowość do prowadzenia zajęć - podkreślił dyrektor Jurek. - Po wysyłaniu zawiadomień do uczestników kół w planetarium odebraliśmy kilkanaście telefonów z informacją od rodziców, że ich dzieci w tych kołach w ogóle nie uczestniczyły albo uczestniczyły kilka lat temu. Utworzenie planetrium w EC1 stawia pod znakiem zapytania utrzymanie drugiej placówki. Zajęcia pozaszkolne dla dzieci i młodzieży zainteresowanych astronomią będą prowadzone w tym samym budynku, ale zmienimy sposób funkcjonowania placówki.

     

    Źródło: http://www.dzienniklodzki.pl/wiadomosci/lodz/a/radni-zdecydowali-mow-nr-1-i-stare-planetarium-zostana-zlikwidowane,9386464/

  9.  

    Sukces Planetarium w EC1. Pokazy robią furorę

     

    Kiedy będzie koniec świata? Kiedy wypali się Słońce? Co to są czarne dziury? To pytania najczęściej zadawane przez dzieci w Planetarium w EC1. Placówka chwali się już 41 tys. rezerwacji i 14 tys. sprzedanych biletów.

     

    Minął właśnie miesiąc od pierwszego biletowanego pokazu w Planetarium w EC1. Od tego momentu odbyło się już 160 seansów. Sprzedano 14,1 tys. biletów. W systemie dokonano 41 tys. rezerwacji. Pokazy robią furorę wśród najmłodszych. Regulamin pozwala przychodzić już z pięciolatkami. W Planetarium opowiadają, że grupy te sprawiają prowadzącym największą radość.

     

    - Dzieci reagują bardzo żywiołowo, chętnie odpowiadają na pytania, a nawet same się zgłaszają - mówi Tomasz Kisiel, kierownik Planetarium.

     

    Dzieci najczęściej pytają o to, kiedy będzie koniec świata. Innym popularnym pytaniem zadawanym przez najmłodszych jest, czy Słońce się wypali i kiedy to nastąpi? Stałym punktem programu jest też pytanie, co to są czarne dziury?

     

    Zajęcia pod tytułem "Kosmos dla najmłodszych" cieszą się takim powodzeniem, że od marca Planetarium uruchomi dodatkowy seans. Teraz w weekendy odbywają się one tylko o godz. 10.30. Od marca będą też o godz. 12.

     

    Bilety przez internet

     

    W przyszłym miesiącu w Planetarium szykują się dwa wydarzenia. 13 marca to Dzień Planetariów. Wtedy planowana jest transmisja z całkowitego zaćmienia Słońca nadawana gdzieś z Pacyfiku. Z kolei 20 marca to setna rocznica opublikowania przez Alberta Einsteina teorii względności. Placówka na każdy z tych dni zapowiada dodatkowe atrakcje w cenie biletu.

     

    Planetarium planuje również wprowadzenie możliwości płacenia za bilet bezpośrednio przez stronę internetową. Teraz to niemożliwe. Da się jedynie zarezerwować bilet, ale trzeba go odebrać najpóźniej pół godziny przed seansem. Jeśli się tego nie zrobi, rezerwacja wygasa i miejsce pojawia się w systemie jako dostępne. Dlatego pod kasą Planetarium ustawiają się kolejki, nawet jeśli wszystkie miejsca są zarezerwowane. Ludzie liczą, że ktoś nie zdąży odebrać biletu.

     

    Do punktualności zachęcają też pracownicy Planetarium. Zalecają przychodzenie kilkanaście minut wcześniej. Aby projekcja mogła przebiegać bez zakłóceń, nie można co chwilę otwierać drzwi. Dlatego po rozpoczęciu seansu spóźnialscy nie są wpuszczani na widownię.

     

    Planetarium kosztowało łodzian 9 mln zł. Gdyby chcieć na nim zarabiać, bilet musiałby kosztować ponad 50 zł. Jest dużo taniej. Udział w pokazie dla osoby dorosłej to wydatek 17 zł. Bilet ulgowy kosztuje 12 zł. Zorganizowane grupy szkolne płacą tylko po 5 zł od osoby.

     

    Darwin i księżyce Jowisza

     

    32 miliony pikseli nad głową robią wrażenie. System informatyczny pozwala prowadzącemu sterować ogromną bazą danych za pomocą tabletu. W każdej chwili może zatrzymać pokaz, wyjaśnić, doprecyzować, pokazać dodatkowe szczegóły. Dzięki temu większość projekcji o kosmosie jest prowadzonym na żywo spektaklem, a nie po prostu odtworzonym w dobrej jakości filmem. 110-osobowa publiczność może zadawać pytania, prosić o więcej danych.

     

    Na razie na stronie internetowej (www.planetariumec1.pl) w zakładce pokazy popularnonaukowe jest pięć pozycji. W repertuarze znajdują się m.in. 45-minutowy obraz "Początek epoki kosmicznej" o tym, kim byli pierwsi kosmonauci, jak ludzkość podbijała kosmos i co zawdzięczamy lotom kosmicznym. "Dobór naturalny" to opowieść o powstawaniu nowych gatunków, wyspie Galapagos i Karolu Darwinie. Z kolei podczas filmu "Dwa szkiełka" widzowie wybierają się w podróż do czterech księżyców Jowisza, pierścieni Saturna oraz niezwykłych struktur innych galaktyk.

     

    W marcu w repertuarze ma pojawić się nowa pozycja. Władze EC1 nie zdradzają jednak jeszcze, o jaki tytuł chodzi.

     

    Źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19599722,sukces-planetarium-w-ec1-pokazy-robia-furore.html

  10. Likwidacja Planetarium, która nie oznacza... likwidacji

    Formalnie Planetarium przy ul. Pomorskiej ulegnie likwidacji. Nie oznacza to jednak, że uczniowie którzy przychodzili tam na zajęcia odejdą z kwitkiem. Jednostka będzie funkcjonowała jako filia Centrum Zajęć Pozaszkolnych nr 1.

     

    Łódzki Kurator Oświaty zdecydował o likwidacji placówki o nazwie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne, które mieści się przy ul. Pomorskiej 16. Magistrat chciał likwidacji. Zarzucał dyrekcji nieefektywne zarządzanie i nie był zadowolony z frekwencji. Argumentował, że milion złotych, jakie kosztuje utrzymanie placówki, to za dużo.

     

    Strach o pracę

     

    Taki pomysł nie mógł podobać się zatrudnionym tam 26 osobom. Bali się o miejsca pracy, ale i o dzieci, które odwiedzały Planetarium. Spór musiał rozstrzygnąć Łódzki Kurator Oświaty, do którego należała ostateczna decyzja.

     

    - Wyraziłem zgodę na likwidację, ale jest ona efektem kompromisu. Zgodziłem się pod warunkiem, że placówka stanie się filią Centrum Zajęć Pozaszkolnych nr 1. To znaczy, że wszystkie zasoby przechodzą do Centrum. Mam na piśmie zobowiązanie miasta do tego, że Centrum będzie prowadzić tam zajęcia z astronomii, fizyki i nauk przyrodniczych. Nauczyciele i obsługa nie zostaną też zwolnieni - mówi Jan Kamiński, Łódzki Kurator Oświaty.

     

    Co zatem się zmieni? Placówka będzie inaczej zarządzana. CZP rozszerzy ofertę m.in. o dodatkowe zajęcia, kluby młodzieżowe, pojawi się eksperymentarium, stworzone zostanie koło turystyczne i "kuźnia talentów". Z takiego werdyktu zadowolony jest magistrat. - Od początku chcieliśmy przeznaczyć to miejsce na zajęcia pozaszkolne. Cieszymy się z takiego rozstrzygnięcia - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prezydent miasta.

     

    Strach o zajęcia

     

    Pracownicy Planetarium mają obawy. - Nie wiadomo, czy Wydział Edukacji zgodzi się na zajęcia przedpołudniowe. A one są sercem Planetarium. Bez nich nie da się młodych ludzi zachęcić do poznawania matematyki, fizyki czy astronomii - mówi Andrzej Koba, kierownik pracowni w Planetarium.

     

    Chodzi mu o zorganizowane grupy szkolne, które do Planetarium przychodzą na zajęcia. Mogąc dotykać licznych pomocy naukowych, brać udział w eksperymentach łatwiej wzbudzić w nich ciekawość do przedmiotów ścisłych. W ten sposób zachęceni przychodzą potem na spotkania kół naukowych.

     

    - Gdyby tych grup miało zabraknąć, zainteresowanie ofertą placówki może mocno spaść - obawia się Andrzej Koba.

     

    Źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19589365,likwidacja-planetarium-ktora-nie-oznacza-likwidacji.html

  11.  

    Planetarium w rękach kuratora. W czwartek decyzja, co dalej

     

    W czwartek kurator oświaty zdecyduje, czy likwidować planetarium przy ul. Pomorskiej 16. Magistrat narzeka, że placówka jest droga i odwiedza ją mało gości. - To jedyne takie miejsce w Łodzi - odpowiadają pracownicy.

     

    Łódzkie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne mieści się przy ul. Pomorskiej 16. Z ulicy go nie widać, bo zasłania je budynek IV Liceum Ogólnokształcącego. W planetarium pracuje 28 osób. Magistrat chce likwidacji placówki. Urzędnicy przekonują, że nie warto wydawać ponad miliona złotych rocznie na jego utrzymanie, skoro w roku szkolnym 2014/2015 odwiedziło je zaledwie 238 indywidualnych gości.

     

    - To ponad 4 tys. zł za jednego odwiedzającego - denerwuje się Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. - Pieniądze zaoszczędzone na funkcjonowaniu planetarium z ul. Pomorskiej planowaliśmy przeznaczyć na dopłaty do biletów do nowoczesnego planetarium w EC1.

     

    Teraz grupy szkolne z Łodzi do planetarium w EC1 mogą wchodzić za 5 zł od osoby. Indywidualnie bilet ulgowy kosztuje 12 zł. Prezydent Łodzi ostrzega, że jeśli nie będzie oszczędności ze starej placówki, zabraknie pieniędzy na dopłaty dla szkolnych grup w EC1.

     

    Andrzej Koba, kierownik pracowni i nieformalny wicedyrektor planetarium przy Pomorskiej, uważa, że jego placówka miała więcej gości, niż podają to oficjalne statystyki. Tłumaczy, że nie wszyscy indywidualni goście byli rejestrowani. Ocenia, że w rzeczywistości mogło ich być około 300. Do tego należy doliczyć zorganizowane grupy. Jeśli je uwzględnimy, zdaniem Andrzeja Koby liczba gości wzrośnie do około 10 tys. w ubiegłym roku szkolnym.

     

    "Hotel" w planetarium

     

    Perspektywa likwidacji placówki tylko zaostrza konflikt pomiędzy magistratem a pracownikami. W ubiegłym roku urzędnicy zarządzili w placówce kontrolę. Znaleźli nieprawidłowości. W raporcie czytamy, że "nie ma dokumentacji potwierdzającej świadczenie pracy przez dyrektora". Brakuje również informacji o "odpracowywaniu godzin wyjść prywatnych przez pracowników". Brak też wewnętrznych przepisów uzasadniających funkcjonowanie pokoju opatrzonego napisem... "Hotel".

     

    O co chodzi z „Hotelem”? „Kontrolująca zwróciła uwagę na pokój oznaczony jako »Hotel «. Pomieszczenie przedzielone zostało na dwie części, które dzieli tzw. kotara, zasłona. W jednej części, od strony okna, znajdowały się dwa łóżka z pościelą, w drugiej stanowisko komputerowe, stolik i dwa krzesła”.

     

    Jerzy Loba, dyrektor planetarium, tłumaczył później, że "pokój ten był spuścizną po byłym dyrektorze".

     

    Magistrat wysłał do rodziców dzieci, które przychodziły do planetarium, zawiadomienie o planowanej likwidacji placówki. Miał obowiązek poinformowania ich o tym co najmniej pół roku wcześniej. Do magistratu zadzwoniło 12 rodziców. Oświadczyli, że ich dzieci nie uczestniczyły w takich zajęciach.

     

    Kontrola wykazała również, że planetarium pobierało dodatkowe opłaty za zajęcia dla przedszkolaków. Nie powinno tego robić, bo są one finansowane z budżetu miasta. Na ten zarzut dyrektor placówki odpowiedział, że były to wpłaty dobrowolne.

     

    Zdecyduje kurator

     

    Planetarium jest finansowane z pieniędzy miasta. Hanna Zdanowska najchętniej zlikwidowałaby placówkę. Zdaniem Andrzeja Koby byłaby to wielka strata. Mówi, że nie ma na terenie Łodzi drugiego takiego miejsca, które zajmowałoby się edukacją matematyczną-przyrodniczą. W kilku salach dydaktycznych uczniowie mają do dyspozycji kilkadziesiąt prostych pomocy naukowych objaśniających działanie praw fizyki. Ale jest też ramię robota, które trzeba programować.

     

    - Uczniowie mają bezpośredni kontakt ze sprzętem astronomicznym. Szkoda marnować dorobku kadry pedagogicznej, która wykonuje fantastyczną robotę z uczniami. Największym skarbem jest kadra - mówi kierownik.

     

    Opowiada, że odwiedzinami w planetarium zainteresowane są nawet grupy z Warszawy, bo Centrum Nauki i Techniki "Kopernik" nie jest w stanie zorganizować zajęć, jakie odbywają się w Łodzi przy Pomorskiej. Na zarzuty magistratu dotyczące nieprawidłowości w prowadzeniu placówki odpowiada: - Oświata jest takim polem, gdzie nie jest się w stanie wszystkiego dopilnować. Jak chce się być zorientowanym na ucznia, to nie wystarcza czasu na sprawy administracyjne i schodzą one na dalszy plan.

     

    W planetarium cały czas prowadzona jest kontrola kuratora oświaty. W jednym pokoju, biurko w biuro z Andrzejem Kobą, siedzi przedstawicielka kuratorium. Wszystkiemu wnikliwie się przygląda i bada dokumenty. W ubiegłym roku decyzja, czy zamykać planetarium, czy nie, należałaby do prezydent Zdanowskiej. Ale w styczniu zmieniły się przepisy. Nowe regulacje decydujący głos dały kuratorowi oświaty. Ten decyzję podejmie dzisiaj. Jaka będzie? - Nie będę udzielał żadnego komentarza do czasu wydania decyzji - mówi Jan Kamiński, łódzki kurator oświaty.

     

    Źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19578320,planetarium-w-rekach-kuratora-w-czwartek-decyzja-co-dalej.html

  12.  

    Popsute, nierzetelne, nieczytelne. Czy Planetarium rozpowszechnia nieprawdę?

     

    Przeszło trzy miesiące po ostatecznym otwarciu Centrum Nauki Keplera pojawiają się kolejne wątpliwości. I nie chodzi już o estetykę budynku, ubogi repertuar filmowy czy Janusza Kubickiego na ekranie. Bywalcy planetarium podnoszą alarm i poddają w wątpliwość jego naukową wartość. We wtorek ten problem ma zostać poruszony podczas sesji rady miasta.

     

    Wiwaty, splendor i brawa. W październiku chętnych do przecinania wstęgi podczas inauguracji Centrum Nauki Keplera nie brakowało. Niestety, dziś minusy inwestycji zaczynają wychodzić na pierwszy plan. Do niedawna kontrowersje rodził jedynie wygląd budynku oraz atrakcyjność prezentowanych filmów.

     

    Tymczasem pojawia się problem autentyczności informacji serwowanych zarówno w Centrum Przyrodniczym jak i w planetarium.

     

    Wagi wstydu

     

    Wątpliwości pojawiły się już w listopadzie. Automaty stojące w holu planetarium albo wadliwie odmierzały parametry, albo po prostu nie działały. Awaria dotknęła także sprzęt do analizy meteorytów. Tymczasem jeden z czytelników, który z wykształcenia jest inżynierem i jak twierdzi świat nauki jest mu bliski, zauważa poważniejsze uchybienia.

     

    - Przyznam, że już dawno nie przeżyłem takiego szoku w żadnym miejscu poświęconym nauce, a kilkanaście już zwiedziłem w Polsce i za granicą. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy, to wagi, które stoją w Planetarium. Zgodnie z widniejącą na nich informacją, mają wyjaśnić zwiedzającym ile wynosiłby ich ciężar na różnych ciałach niebieskich w naszym Układzie Słonecznym... No i tutaj pojawia się problem. Z wiedzy, którą posiadam waga służy nie do określania ciężaru, a masy ciała - pisze zwiedzający.

     

    Kolejna kwestia, na którą zwrócił uwagę mężczyzna, związana jest z nazewnictwem używanym w przypadku tych wag. Według niego błędnym.

     

    - W języku fizyki, co przekazano mi jeszcze w szkole, ciężar jest siłą i wyrażany jest w niutonach, masa - cecha ciała, wyrażana jest w kilogramach. Informacja na tych ekspozycjach sugeruje, że poznam swój ciężar np. na planecie Wenus, a na ekranie wyświetlana jest liczba, ale z jednostką kilogram... O co chodzi? - pyta w liście i zaznacza, że masa ciała wynosząca 1kg będzie dokładnie taka sama w każdym miejscu, na każdym z ciał niebieskich.

     

    - Jak mogę mieć masę 72 kg na Ziemi, a 12 kg na Księżycu? - dziwi się autor listu.

     

    Bo odbiorą nam pieniądze

     

    Problem przekazywania błędnych informacji na wtorkowej sesji rady miasta zamierza poruszyć radny PiS Jacek Budziński.

     

    - Na Centrum Nauki Keplera zostały przeznaczone gigantyczne pieniądze. Wszystkie informacje muszą być tam przekazane rzetelnie. Nie uprawiajmy fikcji. Zgłoszę ten problem na sesji. Nie trzeba być fizykiem żeby rozumieć, że coś tu jest nie tak. Szczególnie jeśli chodzi o te wagi. Pieniądze na planetarium zostały wzięte z Unii Europejskiej. Musimy chuchać na zimne i szybko zweryfikować błędne informacje. Nie może dojść do tego, że odbiorą nam te środki za to, że przekazujemy nieprawdę - mówi radny.

     

    Groźba odebrania unijnych funduszy nie jest absolutną fantastyką. Wystarczy przypomnieć, że Niemcy, którzy dołożyli środki UE do Stadionu w Cottbus zostali zobowiązani do oddania pieniędzy.

     

    Uran jak Wenus

     

    Kolejna sprawa, która nie umknęła krytykowi, to charakterystyka planety Uran na jednym z ekranów. To specyficzne ciało niebieskie w Układzie Słonecznym. Toczy się bokiem jak beczka, a nie wiruje wokół własnej osi w płaszczyźnie analogicznej do innych planet. Tymczasem symulacja poruszania się Uranu sugeruje, że obraca się on dokoła własnej osi podobnie jak każda inna planeta. A to nie jest prawda.

     

    Najwięcej zastrzeżeń u zwiedzającego budzi jednak "jaskinia światła". W jego odczuciu zgodnie z założeniami wychodzą tylko dwa doświadczenia proponowane w piwnicy planetarium.

     

    - Cokolwiek bym nie próbował zrobić, żadne doświadczenie nie wychodziło tak, jak było opisane. Albo ja jestem tak nieudolny, albo coś jest na rzeczy. Miałem widzieć specyficzne obrazy z pomocą siatki dyfrakcyjnej, czy szczeliny - brak sensownego rezultatu. Do tego obraz teoretycznie poddany polaryzacji także nie wygląda tak, jak ten opisany - oburza się czytelnik - Przecież miało to być miejsce, do którego zwykły laik mógłby przyjść i dowiedzieć się czegoś nowego o otaczającym go świecie, a co widzi? Buble. Czy nie ma kogoś, kto mógłby przeanalizować te doświadczenia, czy wszystko z nimi jest w porządku i nie wypaczają podstawowych założeń i praw przyrody? Czy naprawdę nikt nie dostrzega pewnym elementarnych nieścisłości? - dodaje.

     

    Starocie pod kopułą

     

    Bolączką planetarium jest również ubogi repertuar. Około dziesięciu filmów trwających od 20 do 45 min. jest puszczanych na okrągło. Owszem, może to zaspokoić potrzeby szkół, które w ramach lekcji wysyłają na seanse całe klasy. Jednak co z dorosłymi widzami, którzy spędzili już wszystkie pięć godzin pod kopułą i czekają na nowe atrakcje? Oglądanie po raz kolejny spektaklu z Januszem Kubickim w roli głównej już nie wystarczy. Ewidentnie widać, że wyświetlany w nieskończoność film o Keplerze ma jedynie wydłużyć czas oferowanych przez planetarium projekcji. Na zatrzęsienie nowych filmów nie ma jednak co liczyć.

     

    - Wkrótce mamy wzbogacić repertuar o jeden film dla najmłodszych. Filmy w technologii fulldome są bardzo drogie. To koszt między 50 a 150 tys. zł. - mówi Agnieszka Zbanyszek, kierownik administracyjny planetarium.

     

    A co z dorosłymi? Jeśli do oferty planetarium nowość będzie trafiała raz kilka miesięcy, to w przeciągu roku nie będzie już chętnych na spędzanie czasu pod kopułą.

     

    Pomieszanie z poplątaniem

     

    Na tle planetarium lepiej wypada Centrum Przyrodnicze. Tutaj również pojawiają się jednak wątpliwości Uwagę może przykuć choćby naciągana symulacja powstawania czy rozprzestrzeniania się chmur na półkuli północnej.

     

    - Słyszałem o efekcie Coriolisa jeszcze na geografii, ale cokolwiek nie próbowałem zrobić, w życiu nie otrzymywałem tego, czego wymagała ode mnie informacja opisująca doświadczenie. Ruch powstałych "chmur" był absolutnie chaotyczny i nie oddawał tego, jak wygląda rzeczywistość - zarzuca zwiedzający.

     

    Istotnym zarzutem wydaje się niejasność opisywanych doświadczeń w Centrum Przyrodniczym.

     

    - Większość ze zwiedzających to rodzice z dziećmi. Jeśli rodzic nie zrozumie o czym właściwie jest dane doświadczenia, to jak ma wyjaśnić swojemu dziecku na co patrzy? Zwykle kończy się to tak, że dzieciak biega, wciskając guziki i rzucając piłkami bez chwili refleksji. Czy o to tam chodzi?

     

    Kierownik administracyjny planetarium Agnieszka Zbanyszek zapowiedziała, że odniesie się do zarzutów wobec Wenus. Natychmiast po otrzymaniu opublikujemy jej stanowisko.

     

    Źródło: http://zielonagora.wyborcza.pl/zielonagora/1,35182,19567995,popsute-nierzetelne-nieczytelne-czy-planetarium-rozpowszechnia.html

  13. Dłuższy tekst wyjaśniający m.in. jaka była pierwotna wizja zrewitalizowanego EC-1, a czym koniec końców się ono stało oraz jaki związek ma z nim David Lynch:

     

     

    Planetarium w EC1 jeszcze nie zaczęło działać, a bilety na seanse już rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Rewitalizowana elektrociepłownia po latach przepychanek jest coraz bliżej pełnienia zapisanej jej funkcji - zaczną odwiedzać ją ludzie.

    O północy 2 stycznia system rezerwacyjny Planetarium w EC1 Wschód zaczął zapisywać gości na pierwsze pokazy. O godz. 5 rano nie było miejsc na otwarcie. Po dwóch dniach jego pracy prawie skończyły się bilety na styczeń. System odnotował 3 tys. rezerwacji. Do EC1 powoli wraca życie, a były co do tego wielkie obawy.

    Rewitalizacji kompleksu prawdopodobnie nie byłoby, gdyby nie wizja Davida Lyncha, Andrzeja Walczaka i Marka Żydowicza. W Łodzi z 2007 roku pomysł stworzenia Centrum Sztuki Filmowej w zamkniętej elektrowni musiał brzmieć jak fantazja. - Myślę, że trzeba tym osobom oddać, iż dały impuls do odważnego myślenia o Nowym Centrum Łodzi - mówi Błażej Moder, dyrektor EC1.

    Projekt na początku niemożliwy w swoim rozmachu stawał się coraz bardziej realny. Do rewitalizacji elektrociepłowni doszła równie szalona koncepcja schowania pod ziemię dworca Łódź Fabryczna. Ale kiedy Cezary Grabarczyk został ministrem infrastruktury i ona wydawała się na wyciągnięcie ręki.

    W EC1 Wschód miało powstać Centrum Sztuki Filmowej. W nim studia nagrań i hala maszyn służąca głównie do organizacji imprez. Całość w ścisłej symbiozie z jeszcze bardziej brawurowymi pomysłami - obiektem kongresowym Camerimage Łódź Center i Specjalną Strefą Sztuki. Taka była wizja.

    Studio, garnki i jazz

    - Niestety wizja to dopiero początek. Potem przychodzi żmudna faza realizacji. W zaproponowanej konstrukcji po prostu nie dało się tego zrobić - dodaje dyrektor Moder.

    Jeszcze w grudniu 2014 roku EC1 było zależne od zewnętrznych decyzji Fundacji Sztuki Świata (powołanej przez Lyncha, Żydowicza i Walczaka). Schemat był taki: olbrzymia nieruchomość należąca do miasta idzie w prywatne ręce za 4 tys. zł. Jest rewitalizowana za publiczne pieniądze, a potem będzie zarządzana i utrzymywana przez publiczną instytucję. Jednak kontrolę nad nią sprawuje podmiot prywatny. I to on czerpie główne zyski z przedsięwzięcia.

    Taki sposób dysponowania publicznym pieniądzem musi budzić wątpliwości. Ale w Łodzi wiele osób uważało wtedy (a niektórzy uważają do dziś), że warto zapłacić tak wysoką cenę za spełnienie niejasnych, ale pięknych oczekiwań.

    Co właściwie obiecano łodzianom? Jeśli przyjrzeć się funkcjom zaplanowanym w EC1 Wschód, trudno doszukać się tam jakiegoś spójnego konceptu. Obok studia nagrań miały funkcjonować warsztaty pracy twórczej z pracowniami garncarstwa i rzeźby. Było miejsce na restaurację i klub jazzowy (ulokowany pod Halą Maszyn). W kompleksie zaplanowano również słynne już apartamenty z jacuzzi. W końcu dołączono do niego Planetarium. W rzeczywistości jest to bardzo zaawansowane kino sferyczne. Pojawiło się tam, bo w EC1 Zachód, gdzie będzie Centrum Nauki i Techniki, nie było na nie miejsca.

    Koniec snu

    W pewnym momencie miasto otrząsnęło się z hipnozy, w jaką wprowadziło je nazwisko Davida Lyncha. W 2010 roku okazało się, że Fundacja Sztuki Świata, do której wtedy należało EC1 Wschód, nie jest w stanie sama wyposażyć obiektu. Zapadła decyzja, że miasto weźmie to na siebie. Ówczesny komisarz - Tomasz Sadzyński - wystąpił do fundacji o odkup budynku.

    Sprawy w sądach trwały kilka lat. Ostatecznie miastu udało się odzyskać majątek, ale fundacja wciąż miała wpływ na powoływanie dyrektora instytucji zarządzającej EC1. W końcu doszło do ugody. Za blisko 5 mln zł fundacja wycofała się z projektu. Miasto stanęło wtedy przed ogromnym wyzwaniem wymyślenia tej przestrzeni na nowo. Nikt nie miał wątpliwości, że warsztaty garncarstwa i klub jazzowy to za mało na oczekiwania łodzian co do tego miejsca. Redefinicja funkcji EC1 była trudna, bo odbywała się w kagańcu prowadzonego projektu unijnego, w którym wiele rzeczy z góry zostało przesądzonych.

    Pomysł się znalazł. To koncepcja powołania Narodowego Centrum Kultury Filmowej. Będzie formą przypominać Muzeum Powstania Warszawskiego czy Europejskie Centrum Solidarności, tyle że poświęcone polskiemu filmowi. Powstaną w nim m.in. interaktywne ścieżki tematyczne poświęcone kinematografii. Pierwsi zwiedzający powinni pojawić się w 2018 roku.

    W ten sposób odeszliśmy od klubu jazzowego, ceramiki i gliny, a wróciliśmy do korzeni myślenia o EC1, czyli filmu. Łodzianie, rezerwując bilety, potwierdzają, że Planetarium, czyli nowoczesne kino sferyczne, będzie jedną z jego ważnych atrakcji.

     

    Źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19428211,planetarium-w-ec1-pierwsza-oferta-dla-zwyklych-ludzi.html

  14. Nie jestem wrogiem nowych i dużych planetariów. Jestem realistą i wiem, jaka jest tendencja. Cyfra wypiera analog w wielu dziedzinach życia. Przykładów jest wiele, planetaria są jednym, dość specyficznym. Jestem jednak zdania, że nie wszystko co stare jest gorsze, a nowe i większe (w domyśle: lepsze) nie ma wielu zalet tego, co jest stare i małe (w domyśle: gorsze). Jestem pewien, że przy dobrych chęciach ze strony miasta stare planetarium da sobie radę w zmienionej sytuacji. O ile te dobre chęci się pojawią, w co wątpię.

     

    Gdy zaczynam seanse dla nieco starszych widzów w moim planetarium (gimnazjum i wyżej), na wstępie tłumaczę, czym jest planetarium, a czym nie jest. Ktoś, kto idzie do planetarium jak do kina, dużo traci samym nastawieniem. Planetarium to coś więcej niż kino.

     

    Ten temat jest długi i mógłbym pisać o nim i pisać. Nie chciałbym, żeby wyglądało to na reklamowanie swojej twórczości, ale tak się składa, że niedawno napisałem obszerny tekst o mojej filozofii prowadzenia seansów: http://bit.ly/wywiad2Jeśli ktoś jest ciekaw mojej opinii, zapraszam do lektury.

  15. Nie rozumiem sugestii, że "stare" i "nowe" planetarium miałyby być dla siebie konkurencją. Jeśli patrzymy tylko na wyposażenie i warunki techniczne, to wiadomo, że prawie zawsze stare przegra z nowym.

     

    W małym planetarium łatwiej jest prowadzić zajęcia - ma się do czynienia z niewielką grupą jednorodną wiekowo. Prowadzący ma kontakt wzrokowy z każdym widzem, może zadawać pytania, widzowie mogą odpowiadać i słychać ich doskonale bez dodatkowego nagłośnienia. W mniejszej grupie łatwiej przełamać barierę "mistrz-uczeń" (czyli prowadzący-widzowie). Trudno mi jest wyobrazić sobie podobne zajęcia w dużej kopule. Wiem co mówię - sam prowadzę małe planetarium z nowoczesnym projektorem i nie mam kompleksów porównując się z dużą stacjonarną placówką. Owszem, w nowoczesnym cyfrowym planetarium można robić cuda na kiju - sterowanie z tabletu, podróże na kraniec Wszechświata itd. ale z doświadczenia wiem, że w pracy z młodszymi widzami trzeba zacząć od podstaw i wcale nie trzeba epatować wyciąganiem 100% mocy z procesorów.

     

    Wiem, że zza klawiatury łatwo to powiedzieć, ale widzę szanse współdziałania obu placówek - nie współzawodnictwa, tylko właśnie współdziałania. Planetarium w EC-1 będzie bardziej kinem sferycznym (co prawda wyświetlającym treści astronomiczne) tworzonym przez młody zespół prowadzony przez doświadczonego kierownika (Tomasz Kisiel był przez kilka lat kierownikiem planetarium w Częstochowie, budował jego repertuar i lokalną markę), ale stare planetarium ma wielki potencjał oparty na wieloletnim doświadczeniu jego załogi. Nie znam warsztatu pracy poszczególnych osób w starym planetarium, ale być może zamiast z góry zakładać likwidację placówki, co da natychmiastowe, ale krótkoterminowe oszczędności, pomyśleć o jego modernizacji, by mogło być atrakcyjne dla dotychczasowych i nowych widzów. Jest dla mnie naturalne, że stare boi się nowego, zwłaszcza jeśli to nowe ma znacznie bogatsze możliwości i wsparcie z góry. Gdyby kierownictwo starego planetarium wiedziało, że ich placówka będzie istnieć dalej, może warto byłoby porozmawiać z szefostwem nowego planetarium i porozumieć się co tego, kto i co robi oraz dla kogo i w jakiej formie. Właśnie teraz stare planetarium potrzebuje wsparcia! Z drugiej strony: nie jestem naiwny i zdaję sobie sprawę, że jeśli miasto, które utrzymuje szkoły da im (tzn. szkołom) odgórny nakaz brania uczestnictwa w zajęciach w EC-1, to mało który dyrektor czy nauczyciel będzie miał na tyle sztywny kręgosłup, by wyłamać się z nakazu i pójść do starej placówki. I w ten sposób liczba uczęszczających do starego planetarium zmniejszy się automatycznie, co da władzom miasta powód do triumfalnego ogłoszenia: "a nie mówiliśmy? Do nowego chodzą wszyscy, a do starego nie chce iść nikt!". To tzw. samosprawdzająca się przepowiednia albo inaczej wygaszanie popytu, dość popularne w grupie PKP. Oczami wyobraźni widzę też rodziców wyrażających pretensje w rodzaju "no jak to, mamy przecież najnowocześniejsze w Europie planetarium za 5 zł, a Państwo [nauczyciele i dyrekcja] każecie dzieciom chodzić do tego starego? Co tam jest do oglądania? Przecież w gazetach pisali, że tam jest sprzęt, który ma 30 lat! Co na czymś takim można pokazać?".

     

    Projektor w starym planetarium to samoróbka zbudowana w latach 80. ubiegłego wieku, czysto polska konstrukcja. Nie wiem, co stanie się z nią, jeśli włodarze miasta postawią na swoim i zlikwidują stare planetarium. Uważam, że tak unikalne urządzenie powinno być właściwie wyeksponowane - może właśnie w planetarium EC-1? To dość powszechny trend w modernizowanych planetariach zagranicznych, które przechodzą z ery analogowej w cyfrową. Wysłużony projektor optomechaniczny jest eksponowany, by widzowie mogli zobaczyć, że kiedyś "czymś takim" wyświetlano niebo. I w wielu przypadkach wcale nie było ono gorszej jakości od nowego, cyfrowego.

     

    Jako pierwszy z brzegu przykład podam Warszawę. Jest tam nowoczesne planetarium cyfrowe finansowane przez miasto, ale istnieją też co najmniej dwa małe planetaria przenośne (i jedno planetarium ni to przenośne, ni stacjonarne w jednym z gimnazjów, zakupione z budżetu obywatelskiego). I każde ma klientów! Wiem, że to nie jest sytuacja identyczna jak w Łodzi - w niej oba planetaria są miejskie, w Warszawie jedno jest miejskie, a dwa prywatne. Chodzi mi jednak o pokazanie, że da się - jeśli stare łódzkie planetarium znajdzie swoją niszę i zostanie odmłodzone, to według mnie może działać z sukcesem przez kolejne lata.

  16. Konsultacje odbyły się, ale niewiele na ich temat wiadomo - poza tym, że pracownicy protestowali, powołując się m.in. na osobę Pawła Maksyma jako wychowanka i opiekuna PiOA:

     

     

    Konsultacje na temat planetarium i MOW nr 1. Miasto chce "optymalizować", pracownicy protestują

     

    [wyciąłem fragment na temat Młodzieżowych Ośrodków Wychowawczych]

    Zabierający głos gorąco sprzeciwiali się pomysłom likwidacji PiOA: odnosili się do nowego Planetarium w EC-1 otwieranego na terenie Nowego Centrum Łodzi. - Będzie przebijało „bajerami” to z Pomorskiej, ale tam nie ma... teleskopu - mówił Henryk Czekalski, nauczyciel fizyki. Z kolei astronomowie przypominali, że PiOA wychowało m.in. Pawła Maksyma, zmarłego niedawno przedwcześnie założyciela Obserwatorium Astronomicznego w Bukowcu pod Łodzią. Powstał już Społeczny Komitet Obrony Planetarium, którego członkowie zapowiadają poproszenie o poparcie prof. Zbigniewa Raua, wojewodę łódzkiego. A w środę Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, ma ogłosić zasady rezerwacji i cennik korzystania z nowego planetarium - będzie miała okazję osobiście odnieść się do wtorkowych zarzutów, zgodnie z którymi nowa placówka zyska charakter jedynie komercyjny.

     

    Źródło: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/9196110,konsultacje-na-temat-planetarium-i-mow-nr-1-miasto-chce-optymalizowac-pracownicy-protestuja,id,t.html

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.