Witam,
Nareszcie miałem okazję pożyczyć 10" Schmidt-Newtona na montażu LXD55. Sporo osób zwykło twierdzić, że ten sprzęt nie nadaje się do astrofotografii, jednak tymi kilkoma fotografiami chyba pokażę, że można nim focić.
Po pierwszych ogledzinach doszedłem do wniosku, że statyw jest raczej byle jaki... Jednak później przekonałem się, że trzyma całkiem dobrze tego kolosa
Pierwsze dni to było testowanie PE. Wynik mnie powalił - 10" całkowity bez PEC Odkryłem tutaj jedną wadę silników. Przez sporą wagę tuby, w zależności od położenia, trzeba trochę zmienić prędkość prowadzenia.
Wczoraj po opanowaniu goto. Zabrałem się za fotografowanie. I tu bardzo miła niespodzianka. Sprzęt jest tak jasny, że przy niebie z zasięgiem ok. 6mag wystarcza zaledwie 60 sekund aby prześwietlić cały obraz z SC3!
No to zaczynamy, od tych słabszych.
M81 - zaledwie 15x30s. Wszystko przez chmury, które przyszły pod koniec sesji. Gdyby zrobić więcej ekspozycji, to byłoby fajnie.
M51 - mamy także supernową. 33x10s + 34x20s. Nienajgorzej, tylko że przez większość sesji część apertury była zasłonięta przez dach.
M27 - 70x20s. Prawie zenit, więc dobra przejrzystość...
M57 120x5s + 30x15s + 10x25s + 10x30s. Były próby wyciągnięcia zewnętrznego pierścienia, ale za dużo nie wyszło. Tylko po rozjaśnieniu widać trochę poświaty. Potrzebaby dobrego filtra H-alpha.
Cieszy mnie fakt, że złapało się całkiem sporo galaktyk A tak na marginesie, przy czasie większym od 10s mgławica była prześwietlona...
Teraz pozostaje mi czekać na montaż wypływający ze stanów i szukać rurki...